Zostań ze mną i nie opuszczaj mnie więcej. - Część.9

Patrycja:
Zerkałam niepewnie w stronę Majki, zastanawiając się, czy aby wszystko na pewno spakowałam. Rozejrzałam się po niemal pustej sali i ponownie spojrzałam na przyjaciółkę.Trudno się przyznać, ale trochę będę tęskniła za tym miejscem. Dziś miałam dostać wypis i mogłam wracać do domku. Lekarze kazali mi jeszcze odpoczywać, leżeć i brać zapisane leki, ale mój pobyt tutaj by w sumie już nie potrzebny. Tak wiele się zmieniło przez te trzy dni. No może niezbyt wiele, bo Daniel wciąż nie odzyskał przytomności, a moje serce krajało się, za każdym razem, gdy pomyślałam o stracie dziecka. Michał dzwonił, że nie zdąży na czas i przyjedzie do mnie do domu. Zdziwiło mnie to, bo wiedziałam jak bardzo zależało mu na tym, by mnie odebrać ze szpitala i zostać przy mnie aż do rana. Razem z Majką stwierdzili, że nie powinnam być teraz sama i nie zważając na moje zdanie, postanowili na przemian mnie pilnować. Młoda pani doktor, która okazała mi tyle serca, teraz stała w drzwiach, trzymając białą kartkę papieru i patrzyła na mnie smutny, zatroskanym wzrokiem.
- Będę za Tobą tęsknić - wyznała tak cicho, że przez chwilę nie byłam pewna, czy nie zdawały mi się te słowa. Przytuliłam ją, uświadamiając sobie, że przez kilka ostatnich dni tutaj bardzo zbliżyłam się do tej kobiety, czując jak po policzkach płynął mi łzy. Nie wiem, czy to ból po stracie dziecka, czy to, że tak bardzo się rozumieliśmy spowodowało, że tak trudno było mi się z nią rozstać. Nie mogliśmy utrzymywać kontaktu, a ja nie ośmieliłam się prosić ją o numer telefonu, bo wiedziałam, że mogą być z tego problemy. Ze wzgląd na nią, rodzinę i przyjaciół, zapisałam się na wizytę do psychologa, mając już jedną za sobą, ale nie poczułam się lepiej. Wciąż nie mogłam pogodzić się z utratą dziecka. Wciąż obwiniałam siebie o to, co stało się Danielowi, przeklinając to, że wdaliśmy się w romans. Kochałam go, ale wiedziałam, że nasza miłość jest zakazana. Nie byłam pewna, czy to on się zmienił, a może ja, ale zmiana która w nas zaszła była na tyle widoczna, że uniemożliwiła nam snucie dalszych planów. Nie mieliśmy szans i powoli zaczęło do mnie to docierać. Miał dzieci, które kochał i nie mogłam pozwolić by ze wzgląd na miłość do mnie ucierpiały. Jego żona była u mnie tylko jeden raz, ale ponownie została przegnana i nie mieliśmy czasu tak naprawdę ze sobą porozmawiać. Nie chciałam narobić mu kłopotów. Nie chciałam narażać jego, jego rodziny na nieprzyjemności, pod warunkiem, że będzie się trzymał ode mnie z daleka. Majka czasem wydawała się dziwna, dość dziwna bym nie zaczęła czegoś podejrzewać. Chociaż nikt nie powiedział tego wprost, miałam wrażenie, że to wcale nie koniec moich problemów.  
- Córeczko! - usłyszałam zrozpaczony głos matki. Spojrzałam na rodzicielkę, której nie widziałam zbyt długo i zerknęłam na Majkę, do której miałam cichy żal. Przecież mówiłam jej wprost, by nie zawiadamiała moich rodziców. - Nie mogliśmy nie przyjechać. Taty nie ma, ale ja zostanę tak długo, jak długo będzie trzeba - szeptała trzymając mnie w ramionach. Nie wiem kiedy ostatnio ją widziałam. Rodzice odsunęli się ode mnie, gdy tylko dowiedzieli się o moim romansie z Danielem. Nie pochwalali tego, że wdałam się w romans z żonatym facetem, który ma do tego dwójkę dzieci. Tylko, że oni nie rozumieli. Nie rozumieli, że my zakochaliśmy się w sobie jeszcze przed tym, nim poślubił Darię. Urwaliśmy kontakt, przestaliśmy się spotykać, ale dwa lata temu ponownie wlecieliśmy na siebie całkiem przypadkiem i wtedy, wtedy po prostu zrozumieliśmy, że za sobą strasznie tęskniliśmy. Zdaliśmy sobie sprawę, że nie jest to przelotny romans, zwykły seks, a miłość, wielkie uczucie, które żyło w nas przez tyle lat. Jak można walczyć z przeznaczeniem? jak można oprzeć się sile miłości? a jednak można. Czasami po prostu trzeba, tak jak musiałam to zrobić teraz.  
- Jak tam Daniel? - zapytała mama nie spuszczając z mej twarzy wzroku.Chciałam powiedzieć nie wiem, ale nie musiała. Mimo upływu lat, nadal rozumiała mnie najlepiej ze wszystkich. - Ja sprawdzę - wyznała i po sekundzie odeszła, zostawiając mnie samą z Majką.
- Oszalałaś!! Prosiłam Cię! Nie potrzebuję jeszcze jej gadania nad głową! Znów zacznie prawić mi te swoje morały - powiedziałam rozzłoszczonym głosem. - A gdzie Michał? dlaczego jeszcze go nie ma!! Ja chcę wracać do domu! - kaprysiłam jak mała dziewczynka. Nie wiem jak długo staliśmy na szpitalnym korytarzu i czekaliśmy za moją mamą. Minuty wlekły się w nieskończoność, a mnie brakowało już cierpliwości. Wszystko mnie drażniło. Zupełnie jakby w jednej chwili wszystko przysięgło się przeciwko mnie. I tak się czułam. Najpierw bójka chłopaków, wypadek mój i Daniela a teraz utrata dziecka. Tak bardzo chciałam umrzeć, chciałam zasnąć i więcej się nie obudzić. W pewnej chwili zadzwoniła moja komórka, takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam.

   ***
Michał:
Pędziłem jak szalony, by zdążyć na czas. Chciałem zobaczyć ją jak najszybciej, wziąć ją w ramionach i powiedzieć to krótkie słowo Kocham Cię. Miałem w głowie mętlik. Bałem się, że lada moment ją stracę, bałem się, że dowie się prawdy. Tak bardzo cieszyłem się, że wychodzi, ale też obwiałem się, że coś odwali Oli. Kobieta była nieobliczalna i teraz wiedziałem to na pewno. Boże! Jak mogło do tego dojść!! Sam nie wiedziałem co się właściwie wczoraj stało. Dlaczego wylądowałem u niej w mieszkaniu i dlaczego dałem się jej namówić. Tak mało by brakowało, a znów wylądowałbym w jej sieci. Słowa, które krzyczała wczorajszej nocy wciąż miałem w głowie. Pożałujesz! Obawiałem się, że Ola tego tak nie zostawi. Znałem ja i wiedziałem, że nie znosi, gdy ktoś ma odwagę się jej przeciwstawić, a ja właśnie wczoraj to zrobiłem. Byłem stanowczy, powiedziałem jej nie i wyszedłem, zatrzaskując za sobą drzwi. Dziś z kolei wracałem od brata Aleksandry, który chciał ze mną pilnie i natychmiast porozmawiać, a tego, co mu nakłamała po prostu nie mogłem słuchać. Przyspieszyłem gazu i pędziłem ponad sto dwadzieścia na liczniku, do kobiety, która za wszelką cenę, próbuje zniszczyć moje życie. Po kilku minutach zatrzymałem się pod znajomym adresem i niemal wybiegłem z samochodu. Chciałem raz na zawsze wyjaśnić sobie z nią tą kwestię i zażądać od niej, by odwołała te oszczerstwa.
- O Jesteś - zaśmiała się w drzwiach i bez słowa wpuściła mnie do środka. Zawahałem się, nie będąc pewnym, czy postępuje właściwie, ale zaryzykowałem.  
- Powiedz mi co Ty do cholery jasnej nagadałaś Damianowi???że ja Ci co zrobiłem?! - warknąłem wkurwionym głosem, żądając od niej natychmiastowych wyjaśnień.  
- No koteczku, że mnie wykorzystałeś bez mojego pozwolenia - podeszła do mnie i spojrzała mi kokietyjnie w oczy, a ja powstrzymywałem się, by nie dać jej w twarz. Gdyby nie to, że nigdy nie uderzyłem kobiety, bo dla mnie to nie do pojęcia, chyba naprawdę pożałowałaby takich oszczerstw.  
- Masz to natychmiast odkręcić kobieto! Twój brat mnie bardzo dobrze zna, dlatego nie uwierzył, ale jeśli przez twoje kłamstwa poszedłbym siedzieć?? pomyślałaś trochę! - szepnąłem próbując opanować emocje. - Kobieto po tylu wspólnie spędzonych latach, mimo iż może nosisz w sobie moje dziecko, ty oskarżasz mnie o gwałt, którego wcale nie było? nie skrzywdziłbym Cię. Zrozum, że odmówiłem Ci, bo kocham inną, a Ty próbujesz zniszczyć mi życie! - wyznałem i na pięcie odwróciłem się w kierunku drzwi. - Nie dzwoń do mnie więcej - rzuciłem na odchodne i po chwili opuszczałem jej mieszkanie.Zatrzymałem się przed samochodem i z nerwów zapaliłem papierosa, zaciągnąłem się dymem, próbując zapanować nad złością. Nie potrafiłem uwierzyć w to, że wpadła na tak absurdalny pomysł. Nie wiedziałem co jeszcze może uderzyć jej do głowy. Chciałem być jak najdalej stąd. Chciałem odjechać i nigdy więcej jej nie spotkać. - Uważaj na nią. Potrafi być nieobliczalna - przypomniały mi się słowa jej brata i potrząsnąłem głową. Czy naprawdę nie znałem kobiety, z którą byłem przez tyle lat? pomyślałem o Patrycji i tak bardzo za nią zatęskniłem, chciałem zobaczyć ją jak najszybciej, ale nie miałem pojęcia, czy wróciła już do domu. No i jak zareaguje, gdy dowie się o odwiedzinach matki? czy wreszcie uda im się pogodzić?? miałem nadzieje, że tak.

       ***
Patrycja:
- Czy rozmawiam z Panią Patrycją? mogłaby pani podjechać do nas na komisariat? mamy już wstępne ustalenia - usłyszałam głos funkcjonariusza. Spojrzałam nieśmiało w zaciekawioną twarz Majki i przełknęłam ślinę.  
- Tak będę tak za pół godzinki - szepnęłam parząc na zegarek, który wisiał na ścianie.
- Dobrze proszę podjechać na Poznańską i udać się do pokoju numer cztery. Ja, albo mój partner będziemy za panią czekać. Ustaliliśmy już wstępną przyczynę wypadku - kontynuował niskim głosem. Obiecałam, że nie długo zjawię się na posterunku i nie spuszczając wzroku z mamy, pożegnałam się i odłożyłam telefon. Usiadłam blada na krzesełku, zupełnie pozbawiona sił i nie wiedziałam co teraz się właściwie dzieje. Po co wzywali mnie na posterunek? po co kazali do siebie przyjechać? czy coś mieli? co było przyczyną tego wypadku? jaką przyczyną? czy to była wina samochodu? przez cały czas zastanawiałam się jak mogło do tego dojść. Bez przerwy o tym myślałam, nie potrafiąc zapomnieć. Zastanawiałam się, główkowałam aż w końcu poddałam się zrezygnowana. Myślałam, ba byłam pewna, że po prostu nie zachowaliśmy ostrożności. Zagadaliśmy się i nie zauważyliśmy samochodu z na przeciwka. Czy mogło być to coś innego?? Nagle z zamyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Podskoczyłam przestraszona dzwonkiem i po chwili ujrzałam twarz Michała. Przedstawił się mojej mamie, przywitał z Majką i spojrzał na mnie zatroskany.  
- Dzwonili z komisariatu - odezwała się Majka. Michał spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, a ja tylko machnęłam im ręką
- Mam do nich zaraz przyjechać - powiedziałam poddanym głosem.
- Dobrze. Pojedziemy razem. Chyba nie zabronisz mi wejść tam z Tobą, co? nie możesz iść tam sama - stwierdził, nie zważając uwagi na urażone spojrzenie Majki, oraz mojej mamy. Rodzicielka próbowała jeszcze coś powiedzieć, jakby chciała sprzeciwić się podjętej przez niego decyzji, ale w ostateczności ujrzałam jej poddany wzrok i trzymając Michała za rękę, wyszliśmy z mieszkania.  
- Pojadę do siebie. Zadzwonicie? - spytała Majka, a ja obiecałam przyjaciółce, że jak tylko czegoś się dowiem, od razu dam jej znak. Mamie obiecałam to samo. Weszliśmy do auta, ale nie odzywaliśmy się do siebie. Nie wiem czy martwił się tym czego się tam dowiemy, a może chodziło o coś zupełnie innego.
- Wszystko gra? nie przyjechałeś po mnie - wyznałam z wyrzutem. Michał spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął. Wyciągnął do mnie rękę i po chwili trzymał już mą dłoń. Delikatnym ruchem pociągną ją do swych ust i złożył na mojej dłoni delikatny pocałunek.  
- Wiem maleńka, bardzo, a to bardzo Cię za wszystko przepraszam. Musiałem coś pilnego załatwić. - tłumaczył się, składając na mojej dłoni czułe pocałunki. Chciałam zapytać co było takie pilne i czy wszystko już jest dobrze, czy ma jakieś problemy, którymi nie chce mnie martwić, ale nie zrobiłam tego, ponieważ uznałam, że to zły moment. - Wkrótce Ci wszystko wyjaśnię na spokojnie, obiecuje królewno - rzekł, a jego oczy zdradzały dziwny smutek.
- Chodzi o Olę? - spytałam, bojąc się najgorszego. Obawiałam się, że pewnego dnia wejdzie do mego domu i ogłosi mi, że jednak do siebie wrócili. Nie zniosłabym chyba takiego ciosu.  
- Tak o nią. Wrócimy do tej rozmowy wkrótce - zbył mnie, a jego głos drżał.
Wciąż nie puszczał mojej ręki, jakby bał się, że zaraz mogę mu zniknąć, albo mnie utraci. Nie chciałam wiedzieć nic więcej. Nie chciałam słyszeć o Oli, ponieważ obawiałam się tego, co jeszcze było między nimi. I może nie powiedział tego wprost to i tak przeczuwałam, że wciąż ją kocha. Weszliśmy na komisariat i udaliśmy się pod wskazany pokój, zapukaliśmy i po chwili byliśmy już w środku, a młodszy z funkcjonariuszy uśmiechnął się, przyznając, że na mnie czekał. Gestem dał nam znak, żebyśmy usiedli i zaproponował coś do picia, ale odmówiliśmy. Wolałam przejść do konkretów, ponieważ bardzo ciekawiło mnie to, czego się dowiedzieli
- Wezwaliśmy najpierw panią, ponieważ pan Daniel nadal znajduję się w śpiączce. Chcieliśmy oficjalne panią przesłuchać i zadać pani kilka pytań. Poznaliśmy też wstępne analizy samochodu i znamy przyczynę wypadku - poinformował oficjalnym głosem. Michał spojrzał na mnie zaskoczony, ale też przerażony i mocniej złapał mnie za rękę.  
- Co się wtedy tam stało? - spytał policjanta.
- Jak długo zna pani pana Daniela? Orientuje się pani, czy miał jakiś wrogów? a może to pani jakiś miała? - dopytywał. Kiwnęłam głową zaskoczona takimi dziwnymi pytaniami.  
- Daniela znam od lat. Jeszcze z czasów szkolnych. Poślubił Darię, a nasz kontakt się urwał - szepnęłam niepewnie.
- Rozumiem, że teraz miała pani z nim romans? czy jego żona o tym wiedziała? no bo pana nie podejrzewamy. Był pan w takim stanie, że nie mógł pan tego zrobić, chyba, że - spojrzał wymownie na Michała i wziął kilka głębokich wdechów. Przez chwilę wyglądało tak, jakby się nad czymś zastanawiał.  
- O czym pan mówi? o co pan podejrzewa Michała? jakim prawem? - podniosłam głos i spojrzałam przepraszającym głosem na mężczyznę, który blady siedział nerwowo obok mnie i mocniej chwycił moją dłoń. - Jak chcesz to zostaw nas samych. Poczekaj na korytarzu - zwróciłam się łagodnym głosem do Michała i posłałam policjantowi mordercze spojrzenie.  
- Nie, zostanę - powiedział Michał, próbując się uspokoić.  
- Proszę się nie gniewać. Jestem w pracy i wykonuje tylko swoje obowiązki. Dostaliśmy wstępną analizę. Mamy prawo sądzić, że ktoś celowo przeciął hamulce w samochodzie pana Daniela. Prawdopodobnie ktoś chciał go zabić. Albo jego i panią - wyznał policjant, a ja zrobiłam się blada. Przez chwilę zamknęłam oczy, próbując uspokoić walące ze strachu serce.  
- Chcę pan powiedzieć, że ktoś uszkodził samochód Daniela? ktoś przyczynił się do śmierci mojego dziecka? - zapytałam, patrząc na tak samo przerażonego jak ja Michała i mocniej ścisnęłam jego dłoń.  
- Wszystko na to wskazuję. Proszę mi jeszcze powiedzieć, pani miała romans z panem Daniem, prawda? - zapytał delikatnie mężczyzna, przepraszając mnie i tłumacząc, że musi zadać takie pytanie. Kiwnęłam głową, czując się zażenowana tą sytuacją.  
- Dobrowolnie przebywała pani w jego samochodzie, czy była to próba porwania? - usłyszałam ponowne pytanie, ale nie odpowiedziałam na nie.
- To wszystko? - spytałam, wstając z krzesełka i podchodząc w stronę drzwi. - Proszę na siebie uważać. Zostanie pani jeszcze raz przesłuchana, jak pan Daniel się wybudzi. Musimy mieć pewność, że nikt pani nie uprowadził - krzyknął policjant, a my po krótkim do widzenia opuszczaliśmy pokój. Spojrzałam wymownie na Michała i mocno łapiąc mężczyznę za rękę, przytuliłam się do niego i objęci, zmierzaliśmy w stronę parkingu, gdzie znajdował się samochód. CDN

Kochani z całego serca przepraszam Was za to,że dzisiejsze opowiadanie jest takie krótkie, ale nie mam coś dziś dnia do pisania. Mam nadzieje,że będziecie cierpliwie czekać i nie zawiedliście się, czytając tą część. Kolejną postaram się napisać jutro, albo w najbliższych dniach :** Dziękuje za zrozumiałość i waszą obecność. To dla Was powstają kolejne części.

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3041 słów i 16325 znaków, zaktualizowała 23 cze 2016.

6 komentarzy

 
  • mysza

    Mam nadzieję, że pomimo tego wszystkiego będzie z Michałem.

    23 cze 2016

  • Misiaa14

    Ona musi być z Danielem ;-; ???? piękne

    23 cze 2016

  • Justys20

    Jest świetna ta część jak każda poprzednia  <3  :kiss: kocham to czytać

    23 cze 2016

  • agusia16248

    @Justys20 Cieszę się,że kochasz to opowiadanie :**

    23 cze 2016

  • Justys20

    @agusia16248 bardzo  <3

    23 cze 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część już nie mogę się doczekać kolejnej będę czekała niecierpliwie

    23 cze 2016

  • agusia16248

    @cukiereczek1 bardzo dziękuje

    23 cze 2016

  • cukiereczek1

    @agusia16248 proszę:)

    23 cze 2016

  • marTYNKA

    Ja będę cierpliwa bo i tak w rekordowym tempie dodajesz części. Część super.

    23 cze 2016

  • agusia16248

    @marTYNKA To opowiadanie pisało mi się z łatwością i miałam na nie wenę. Po prostu siadałam do laptopa i pisałam :) Dlatego tak często się pojawiało. Dziś po prostu nie mogę skupić myśli i dlatego wyszło mi takie hmm suche. Bez emocji itd. Postaram się poprawić :***

    23 cze 2016

  • volvo960t6r

    Cudowna część :)

    23 cze 2016

  • agusia16248

    @volvo960t6r A bardzo, bardzo dziękuje

    23 cze 2016

  • volvo960t6r

    @agusia16248 Proszę bardzo...

    23 cze 2016