Zostań ze mną i nie opuszczaj mnie więcej. - Część.31

Michał;
- Co zamierzasz teraz zrobić? - Spytała Majka, parząc mi kawę. Nic nie odpowiedziałem. Nie wiedziałem co jeszcze zamierzałem zrobić, ale chciałem o nią walczyć. Podobno jeśli się kogoś kocha, nie powinno pozwolić się mu odejść, ale z drugiej strony też jeśli kogoś kochasz i ta osoba nie jest przy Tobie szczęśliwa, czy masz prawo ją unieszczęśliwiać? czy ja miałem takie prawo?  
- Zadzwoniłam do Daniela. - usłyszałem jej cichy głos. Podniosłem wzrok i spojrzałem jej głęboko w oczy. Nie wiedziałem po co to zrobiła, jakim prawem? - Powiedziałam mu prawdę, on ma prawo wiedzieć a Patrycja ma prawo być szczęśliwa Michale - kontynuowała kobieta siadając obok mnie. - Co z nami będzie? - spytała, a ja nie umiałem odpowiedzieć na to pytanie.
- Chyba to, co było okazało się błędem. Powinniśmy to zakończyć - rzuciłem w nerwach i gwałtownie wstałem z kanapy. Nie patrząc na łzy kobiety podszedłem do drzwi i ostatni raz spojrzałem w jej stronę.  
- Kochałam Cię - wykrzyczała. Nie odpowiedziałem. Gdy opuszczałem jej dom, poczułem dziwny chłód. Nie wiedziałem co zrobić, nie wiedziałem jak ma teraz potoczyć się z moje życie. Co zrobię bez kobiety, którą kocham? Dlaczego ją straciłem? Po co? Bo nie mogłem utrzymać czegoś w spodniach? jednak nie chodziło też o sam seks, tu było znacznie coś więcej. Tylko dlaczego wtrącała się do mojego życia? jakim prawem? Wykręciłem numer i usłyszałem kobiecy głos.  
- To ja mogę przyjść? - spytałem. Gdy usłyszałem zgodę, zadzwoniłem po taksówkę i pojechałem do kobiety.

***
Daniel:
Zatrzymałem się na lotnisku i usiadłem na ławce. Wciągnąłem powietrze nosem, próbując zebrać myśli. Nie wiem dlaczego wyjechałem. Wciąż nie docierały do mnie słowa Majki, nie mogłem uwierzyć w to, że to ja okazałem się ojcem Bartusia. Dlaczego ukryła to przede mną? dlaczego mi nie powiedziała? byłem zmęczony, ale mnie to nie obchodziło. Musiałem spotkać się z nią tu i teraz, musiałem zobaczyć dziecko, musiałem ją zobaczyć! A co będzie jeśli Michał mnie przegoni? czy nie narobię jej problemów? a co mnie to obchodzi?! Jako ojciec miałem prawo, naprawdę miałem prawo do widzenia się z dzieckiem a jeśli będzie potrzeba to pójdę do sądu i będę walczył o dziecko. Włączyłem telefon i spojrzałem na wyświetlacz. Miałem kilka nieodebranych połączeń od żony. Oddzwoniłem.
- Daniel! - usłyszałem ulgę w jej głosie. - Daniel musisz mi pomóc - zawołała histerycznie, a ja spojrzałem przed siebie.  
- Co się dzieje? - spytałem, gdy wreszcie uspokoiła się na tyle, bym mógł cokolwiek zrozumieć.
- Aresztowali go!- zapłakała w słuchawkę, a ja z dala usłyszałem szloch dzieci.  
- Już Jadę - obiecałem żonie i pobiegłem do taksówek. Po kilkunastu minutach byłem przed domem żony, domem w którym spędziłem tyle lat i bez pukania wszedłem do środka.
- Tata! Tata! - zawołały dzieci i rzuciły się w moje ramiona. - Jak to aresztowali, chodzi o - zawahałem się i spojrzałem na Darię.  
- Tak Danielu! Chodzi o tamten wypadek! Rozumiesz? aresztowali - rozpłakała się, a ja podszedłem by ją przytulić. Trzymając w ramionach żonę, poczułem coś dziwnego. Wciąż ją kochałem, chociaż nie na tyle, by dzielić z nią całe życie.  
- Tak dobrze, że jesteś! - zawołała Daria i mocniej wtuliła się w moje ramiona. Chociaż miałem cel, nie mogłem zostawić jej samej. Bałem się, że sobie nie poradzi, że sobie coś zrobi. Nigdy nie widziałem jej takiej roztrzęsionej i załamanej. Nie miałem wątpliwości, moja żona kochała kochanka, a ja przez moment poczułem jakby ulgę. Oboje mieliśmy prawo do szczęścia.
- Zadzwonię do znajomego adwokata, spróbuje Wam pomóc. Nie martw się kochana - wyznałem do zony i spojrzałem na nią. - Zajmę się dziećmi. Powinnaś odpocząć - dodałem. Zabrałem dzieci do cukierni, dając kilka godzin Dari. No nic, swoje plany zobaczenia się z Patrycją musiałem odłożyć na potem.

***
Patrycja;
Patrzyłam na kobietę nie mogąc uwierzyć w to, co widzę. Aleksandra była ostatnią osobą jaką spodziewałabym się ujrzeć w swoim domu. Odsunęłam się, wpuszczając ją do środka, trzymając na ręce dziecko. Ola spojrzała na Bartka i uśmiechnęła się.
- Myślałam, że nie ma Cię w mieście - poinformowałam proponując jej coś do picia.  
- Bo nie było. Przyjechałam tylko na jeden dzień, razem z ojcem dziecka wyjechaliśmy jak najdalej od przeszłości - rzekła z lekkim uśmiechem. Obie usiadłyśmy na kanapie a Bartek ziewał, chociaż przespał spokojnie całą noc. - Słyszałam o Tobie i Michale. Powinnaś coś wiedzieć Patrycjo - rzekła kobieta. Spojrzałam na nią, nie bardzo rozumiejąc o czym ona do mnie mówi. - Michał jest seksoholikiem. On jest chory. Ma większą potrzebę niż większość mężczyzn. To nie jest zły facet, po prostu - zamknęła oczy i ponownie je otworzyła.
- Po prostu zagubiony? - rzekłam. Ola pokiwała głową a ja milczałam. Nawet jeśli byłoby to prawdą, niczego to nie zmienia. Nie mam zamiaru wracać do męża, nie po tym co mi zrobił.  
- Gdyby był to ktoś inny, może i bym mu wybaczyła - wyznałam cicho, sama nie mogąc uwierzyć w własne słowa. - Jednak on zdradził Mnie z moją najlepszą przyjaciółką, a tego nie potrafię im wybaczyć - wyszeptałam. Ola patrzyła na mnie chwilę w milczeniu, po czym wstała i skierowała się w stronę drzwi.
- On naprawdę Cię kochał. Ja jestem szczęśliwa z nowym facetem, ale Ty przemyśl swoją decyzję. Może warto dać Wam szansę. - powiedziała łagodnie. - Wychodzę za mąż - rozpromieniła się. - Patrycjo przepraszam za to, co było. Chcę poukładać życie na nowo bez zbędnych bagażów z przeszłości - powiedziała cichym, smutnym głosem.  
- Szczęścia Tobie życzę - rzekłam i odprowadziłam ją do drzwi. Ola uśmiechnęła się i wyszła z mieszkania, a ja zamykając za nią drzwi, wciąż nie rozumiałam sensu jej wizyty.
- Kto to był? - zapytała mama, patrząc na zaskoczoną minę Jarka, który siedział w rogu pokoju i przysłuchiwał się naszej rozmowie.  
- Była dziewczyna mojego męża mamo. Aleksandra - powiedziałam nie spuszczając wzroku z Jarka.  
- To dużo by tłumaczyło. No wiesz jego skok - powiedział Jarek, trzymając mojego syna na rękach. Jarek już od samego rana siedział u mnie z paczką chusteczek, a ja byłam mu wdzięczna. Chociaż wiedziałam, że traktuje mnie trochę inaczej niż bym chciała, bo żywi do mnie jakieś uczucie, ja traktowałam go tylko jak przyjaciela. Majka dzwoniła od rana, ale nie odbierałam. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego moja najlepsza przyjaciółka wbiła mi nóż w plecy. Od wczorajszej informacji miałam w głowie mętlik. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego mój mąż szukał wrażeń w ramionach, w łóżku Majki. Robert zadzwonił tylko raz, jeden jedyny raz by powiedzieć, że na kilka dni wyjeżdża bo potrzebuje sobie wszystko poukładać. Rozumiałam go. Kochał Majkę i musiał się czuć podobnie jak ja, tylko, że ja miałam dla kogo żyć. Miałam synka, który był moją największą radością, moim całym światem. Rob nie miał już nic. Z tego co wiem, Majka była jego całym światem, nie miał tu rodziny, więc teraz naprawdę nic go nie trzymało w tym mieście. Życzyłam mu jak najlepiej, chciałam by ułożył sobie życie i był szczęśliwy.  
- Jestem dziś umówiona z adwokatem - poinformowałam zebranych i poczułam na sobie uważne spojrzenie mamy.
- Iść z Tobą? - spytał Jarek, a ja uśmiechnęłam się do kumpla.
- Nie. Wolę załatwić to sama. Mamo zostaniesz z dzieckiem? - zwróciłam się do matki. Mama pokiwała głową, a Jarek wstał i zbierał się do wyjścia.
- Pamiętaj, że możesz na mnie liczyć - przypomniał mi to już setny raz tego dnia.
- Wiem - uśmiechnęłam się i odprowadziłam kumpla. Nie chciałam go wyganiać, ale trochę gonił mnie czas, a rozmowa z Olą trwała dłużej niż myślałam. Gdy Jarek wyszedł, poszłam do pokoju, by uszykować się do wyjścia. Przebrałam dziecko, nakarmiłam. Miałam jeszcze pół godziny do wyjścia.  
- Kto to? - spytała mama, gdy usłyszeliśmy dzwonek. Poszła otworzyć, a po chwili nastała grobowa cisza. Wstałam z kanapy i ruszyłam z dzieckiem na rękach do drzwi, spojrzałam a tam.  

- Cześć. Mogę wejść? - usłyszałam zachrypnięty głos Daniela. Spojrzeliśmy z mamą na siebie, a po chwili zostałam z Danielem i dzieckiem sama.  
- Naprawdę się spieszę. Umówiłam się z adwokatem - poinformowałam go i po krótkim namyśle wpuściłam go do środka.

   ***
Majka:
Jeszcze długo po wyjściu Michała stałam na środku salonu i wpatrywałam się w zamknięte drzwi. Potrzebowałam chwili, by zrozumieć to, co właściwie się stało.Zostawił mnie. Nie potrzebnie powiedziałam mu o Danielu, ale nie sądziłam, że tak mało znaczyłam dla tego faceta. Dzwoniłam raz za razem, ale Patrycja wciąż mnie odrzucała.  
- To była pomyłka - jego słowa dudniły mi w uszach, a mokre policzki świadczyły o mojej słabości. Nie wiem co czułam mocniej, ból, złość, czy rozczarowanie.Postanowiłam pojechać do Patrycji, chciałam jej to jakoś wytłumaczyć, chciałam z nią porozmawiać, musiałam. Roztrzęsiona zabrałam kluczyki i zamknęłam dom. Wsiadłam do samochodu, wciąż przypominając sobie jego ostatnie słowa. Moja noga nie schodziła z gazu, jechałam na wariata, czując jak rośnie we mnie złość. Bezsilność spowodowała nową porcję łez. Przez mokre oczy widziałam nie dokładnie, wszystko zamazywało mi się, a noga z gazu nie schodziła. Nagle ujrzałam tylko wielką ciężarówkę, ale było już za póżno. Nim zdążyłam zahamować, poczułam mocne uderzenie.

    ***
Daniel:
- Adwokata? - powtórzyłem ostatnie słowo i spojrzałem na Patrycję. Czy to możliwe, by pomimo wszystko pomogła mojej żonie? Nie spuszczałem wzroku z kruszynki, którą trzymała na rękach. Wszedłem do środka, wyciągając do niej ręce. Nie byłem pewny, czy mi go da, bo widziałem chwilowe zawahanie w jej oczach, ale po chwili podała mi syna i spojrzała mi w oczy.
- Nasz syn - powiedziałem ze łzami w oczach. Nie potrafiłem opisać tego uczucia, które mi w tym momencie towarzyszyło.
- Skąd wiesz? - spytała przełykając ślinę.  
- Dzwoniła Majka, powiedziała mi o Bartusi. To dlatego wróciłem. Przyleciałem nocnym lotem. Byłbym wcześniej ale, - zawahałem się i spojrzałem na Patrycję.
- Ale? - powtórzyła.
- No przecież wiesz. Nie sądziłem, że pomożesz Dari po tym wszystkim.Zawsze wiedziałem, że jesteś wyjątkowa, ale teraz brakuje mi już słów wyznać co czuję. Dziękuję Ci - rzekłem dotykając jej policzka. Zamknęła oczy, wtulając policzek do mojej dłoni,  
- O czym ty mówisz? wnoszę o rozwód. Michał mnie zdradził z - przełknęła ślinę, jakby się nad czymś zastanawiała. - Z Majką - powiedziała po chwili. Wstrzymałem oddech. Pokiwałem z niedowierzaniem głową i przytuliłem ją jeszcze mocniej. - O czym mówiłeś? - dopytywała.  
- Dzwoniła Daria. Aresztowali go. Poprosiła mnie o pomoc - powiedziałem prawdę. - Jak się trzyma? może potrzebuje jakieś pomocy - rzekła Pati zatroskanym głosem.
- Muszę już iść. Nie wypada by adwokat na mnie czekała - usłyszałem. Nie spuszczałem wzroku z dziecka. Bartuś jakby wyczuwał, że jestem kimś ważnym uśmiechał się do mnie, leżąc wygodnie na łóżku.  
- Co z naszym dzieckiem? To znaczy, że będziesz wolna? to znaczy, że - zawahałem się, bo bałem się zadać to pytanie. - Mogę iść z Tobą? - zapytałem pospiesznie, a Pati uśmiechnęła się. Pocałowałem dziecko w czółko, Patrycja zrobiła to samo i oddała naszego syna matce.
- Danielu dobrze, że jesteś - powiedziała z uśmiechem jej mama i spojrzała wymownie na córkę. Uśmiechnąłem się do kobiety, która w dniu jej ślubu ostrzegała, że popełnia błąd i wraz z Patrycją opuściliśmy dom.  
- Dzwoń jakby coś się działo - poprosiła Patrycja i po chwili zamknęła drzwi. Zatrzymała się na moment przed domem i wzięła głęboki wdech.  
- W porządku? - spytałem patrząc na nią zatroskanym wzrokiem. Pokiwała głową i po chwili ruszyliśmy do jej samochodu. Pojechaliśmy tam razem..


       ***
Patrycja:
Gdy wychodziłam z gabinetu pani adwokat, poczułam wielką ulgę. Wszystko trwało dłużej niż sądziłam i wyglądało na trudniejsze niż przypuszczałam. Adwokatem była moja dawna znajoma i zapewniła mnie, że chociaż nie będzie łatwe i miłe, bo rozwody nigdy takie nie są, to kazała mi się jakoś trzymać. Dużo pomagało to, że nie mieliśmy dzieci i jesteśmy tak krótko małżeństwem. Byliśmy dobrej myśli.
- Jak się czujesz? - spytał Daniel, gdy wyszłam na korytarz. Przyspieszyłam kroku, by jak najszybciej opuścić to cholerne miejsce i wypuściłam powietrze z ust. Dopiero, gdy byliśmy na dworze rozpłakałam się. - Patrycjo - wyznał cicho. Przytuliłam się do Daniela i zamknęłam oczy. Nie miałam pojęcia co teraz będzie, nie miałam pojęcia co zrobię, ale cieszyłam się, że jest przy mnie. Wyjęłam komórkę, by zadzwonić do mamy i spojrzałam na dzwoniący numer. Nie znałam go, ale skoro dzwonił, może było to coś ważnego?  
- Słucham? - rzekłam patrząc na zaskoczoną twarz Daniela. - W którym szpitalu? Kiedy? co się stało? - spytałam przerażona. - Dobrze dziękuję za telefon - rzekłam i rozłączyłam się. Daniel patrzył na mnie zaskoczonym wzrokiem, a ja momentalnie pobladłam.  
- Pati co się stało? Pati kto dzwonił? jako szpital? coś z małym? - zapytał przerażony.  
- Majka! Miała wypadek jest w szpitalu - powiedziałam ściszonym głosem.  
- To na co czekasz do cholery?! Jedziemy! - zawołał Daniel. Spojrzałam na niego i zrobiłam krok w tył. Może to dziwnie zabrzmi, ale ja nie chciałam nigdzie jechać. Jak miałam pojechać do szpitala, po tym co mi zrobiła?  
- Ja nigdzie nie jadę! - zawołałam. Daniel stanął w miejscu i spojrzał na mnie takim wzrokiem, że poczułam chłód.  
- Kobieto oszalałaś! Tu Chodzi o Majkę! Naszą Majkę! Jedziemy! - znów usłyszałam nieprzyjemny ton głosu Daniela. Rozumiałam jego złość, ale też musiał zrozumieć mnie. Pociągnął mnie za rękę i niemal siłą pociągnął do auta. Zapiął mi pas i po chwili ruszył. Pojechaliśmy w stronę szpitala. Po krótkiej chwili byliśmy już przed wielkim, znajomym budynkiem. Daniel wybiegł z samochodu i znów pociągnął mnie za rękę, niemal do wszystkiego musiał mnie zmuszać, a ja nie rozumiałam co się ze mną dzieje. Po krótkiej chwili byliśmy już przed salą Majki.  
- Panie doktorze co z nią? jestem jej przyjaciółką. Co się stało? - dopytywałam.  
- Pani Majka miała wypadek samochodowy. Cudem jest to, że przeżyła, ale - zawiesił głos i spojrzał na nas ze smutkiem.
- Co się stało? co jej jest? - dopytywał Daniel, patrząc na nieprzytomną kobietę i podłączone wszystkie rurki.  
- Przykro mi. Został uszkodzony kręgosłup. Pani przyjaciółka została sparaliżowana - dodał w końcu i opuścił sale. Spojrzałam zszokowana na Daniela i poczułam łzy na policzkach. Nie mogłam uwierzyć w słowa lekarza, modliłam się, by to była jakaś pomyłka.  
- Przecież ona jest za młoda! Za młoda rozumiesz?! - rzuciłam się na Daniela i zaczęłam go szarpać. Mężczyzna powstrzymał mnie i przetrzymując mnie spojrzał na mnie takim wzrokiem, że rozpłakałam się.  
- Pomożemy jej. Pomożemy jej maleńka - głaskał mnie po włosach, czekając aż wreszcie przestanę płakać.  
- Chcę z Tobą być Danielu. Nie zostawiaj mnie więcej - wyszeptałam płacząc w jego ramionach.  
- Pati - powiedziała cicho Majka.- Jesteś - Jesteś wreszcie - wyszeptała tak cicho, że ledwo ją słyszałam. - Dlaczego nie czuję nóg? dlaczego ich nie czuję Pati! - zawołała spanikowana Majka, a ja spojrzałam na Daniela.Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć Majce.

                
- Wciąż nie mogę uwierzyć w to, co zrobił Michał - wyznałam nagle do Daniela, a on tylko się skrzywił. Od wypadku Majki minęły trzy dni. Codziennie przychodziliśmy do dziewczyny, która nie chciała z nami rozmawiać, wciąż chciała rozmawiać z Michałem, a ja nie miałam sumienia powiedzieć jej, że mój mąż wyjechał po tym, gdy dowiedział się o jej wypadku. Uciekł jak ostatni tchórz zostawiając ją wtedy, gdy najbardziej go potrzebuje. Wiadomość o tym, ze została sparaliżowana przyjęła tak jak podejrzewałam, czyli beznadziejnie. Nie chciała nic jeść, pić, z nikim rozmawiać. Odezwała się tylko raz, gdy zobaczyła mnie i Daniela. Byłam jej wdzięczna za to, co zrobiła, ale nadal nie wiedziałam, czy będę potrafiła jej wybaczyć, chociaż chyba już to zrobiłam. Była kolejną ofiarą mojego męża i ucierpiała na tym gorzej niż ja. Straciła wszystko.  
- Pati nie miej do niej żalu. To nie jej wina, że zakochała się - powiedział cicho Daniel.  
- Jej, że zakochała się w mężu przyjaciółki. Rozbiła moje małżeństwo. Okłamywali mnie - upierałam się przy swoim.  
- No wiesz Ty Też rozbiłaś małżeństwo. Przecież byliśmy w takiej samej sytuacji - rzekł nagle Daniel, a ja spojrzałam na niego z niedowierzaniem.  
- No cóż fajnie wiedzieć jakie masz o mnie zdanie - powiedziałam z żalem w głosie, a mężczyzna złapał mnie w ramiona i stanął na przeciwko mnie.  
- A gdyby Daria była twoją przyjaciółką, zrezygnowałabyś z naszej miłości? - zapytał, a mnie odebrało mowę. Dlaczego zadawał takie pytania?  
- Czemu o to pytasz? przecież wiesz, że nie - powiedziałam zirytowana. - No właśnie. Majka tak samo pokochała twojego męża. I nie możesz mieć do niej o to pretensji. Pamiętasz kochanie z jakiego powodu i przez kogo wróciłem? kto mnie zawiadomił? - miał rację. Pokiwałam głową rozumiejąc to, co do mnie mówi. Nie jej wina, że się zakochała, ale to nie oznacza, że tak nagle mam jej wszystko wybaczyć, chyba nie potrafiłam. - A wracam do tego ponieważ jestem tu od kilku dnia a nadal nie wiem na czym stoję. Kocham Cię i nie wiem, czy jest szansa byś do mnie wróciła? chcę z Wami zamieszkać, chcę codziennie widywać nasze dziecko, Ciebie Patrycjo - usłyszałam. Już chciałam coś powiedzieć, gdy nagle zobaczyłam Roberta.  
- Jak się ona czuję? - spytał ze łzami w oczach. Nie spodziewałam się go tu, ale cieszyłam się, że jest. - Czyżby powrót? - uśmiechnął się Robert, a Daniel odwzajemnił uśmiech. Razem z Robertem weszłam do sali Majki i spojrzałam na przyjaciółkę.  
- Robercie co ty tu robisz? - spytała Majka.
- Jestem tu, gdzie powinienem być. Chcę być przy Tobie jeśli Ty ponownie mnie przyjmiesz - powiedział Robert, a mi odebrało mowę. Podejrzewałam, że Robert wciąż kochał Majkę, ale nie liczyłam na to, że do siebie wrócą. - Nie wiem Robercie. Tak bardzo Cię skrzywdziłam - wyznała szczerze Majka i spojrzała na mnie, a ja uśmiechnęłam się i powoli wycofałam się, by zostawić ich samych.  
- Wrócą? - spytał z niedowierzaniem Daniel  
- Mam taką nadzieje - powiedziałam cicho do Daniela i łapiąc go za rękę spojrzałam mu w oczy. - Chcę z Tobą być. Jednak sądzę, że dopiero po naszych rozwodach powinniśmy razem zamieszkać - wyznałam cicho, mocno wtulając się w jego ramiona.

                             ***
Kilka miesięcy później:

- Patrycjo Poczekaj! - usłyszałam głos Michała. Zatrzymałam się na środku wielkiego korytarza i spojrzałam w tył. Dziś odbyła się ostatnia rozprawa sądowa i to właśnie dziś orzeczono nam rozwód. Daniel siedział na ławce obok z wielkim bukietem róż i patrzył na nas podejrzanym wzrokiem.  
- To ja poczekam w samochodzie kochanie - zwrócił się do mnie Daniel i całując mnie w ustach zbieg po schodach i zostawił mnie samą. Pożegnałam się z pani macenas i powoli wraz z Michałem opuszczaliśmy teren sądu.  
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? dlaczego na samym początku nie przyznałeś się,że jesteś seksoholikiem? - spytałam patrząc w oczy Michałowi. Nie miałam do niego żalu. Czułam się dziwnie, bo wciąż Michał nie był mi obcy, ale nie miałam do niego pretensji, już nie.  
- Nie wiedziałem jak. Nie chciałem Cię zranić, kochałem Cię i nadal Kocham - wyznał drżącym głosem. - Michał jesteśmy już po rozwodzie. Nie powinieneś. - skarciłam go ostrym głosem. - Jestem szczęśliwa z Danielem. Czekamy za jego rozwodem byśmy zaczęli wspólne życie. Kocham go i on Kocha mnie - wyznałam. - Jakie masz plany? Co teraz ze sobą zrobisz? - spytałam, patrząc na Michała.
- Wyjadę. Mam pracę w Anglii, mieszkanie, poznałem kogoś - usłyszałam. Uśmiechnęłam się do byłego już męża i zatrzymałam się na dworze.  
- Mimo wszystko ciesze się,że Cię poznałam,że byłam z Tobą. Byłam przy Tobie szczęśliwa Michale i zawsze będziesz mi bliski, dziękuje za wszystko - wyznałam. Pocałowałam go w policzek na pożegnanie i patrząc na niego ostatni raz, pożegnałam się i skierowałam w stronę Daniela.
- Nie wierze! Nie zapytał o nią ani razu. Nie zapytał o Bartka, nie zapytał o Majkę - powiedziałam rozgoryczona. Daniel przytulił mnie do siebie,a ja spojrzałam mu w oczy.
- Rozmawiałem z mecenasem. Ostatnią sprawę powinienem mieć w ciągu kilku miesięcy, a jutro jest sprawa tamtego - Usłyszałam.  
- Idziesz? Powinieneś być przy Dari, mogą go skazać - przyznałam. Daniel pokręcił głową.  
- Nie idę nigdzie - rzekł - Ciesze się,że już jest po wszystkim. Wracajmy do domu, tam czeka na nas niespodzianka - powiedział z uśmiechem na ustach. Po kilkunastu minutach byliśmy już pod moim domem. Weszłam do środka, patrząc na wszystkim zebranych ludzi. Majka trzymała Roberta za rękę i patrzyła na niego tak czule, jak jeszcze nigdy dotąd. Wciąż nie mogłam uwierzyć w to,że mimo tak wielu burz wybaczyli sobie i wspólnie brnął przez trudny przeznaczenia. Cieszyłam się ich szczęściem. - Kochanie tak się ciesze,że wreszcie jest po wszystkim. Wasz ślub był błędem od samego początku - powiedziała mama. Tata podszedł do mnie i Daniela i spojrzał na wnuka.  
- Tak bardzo pana za wszystko przepraszam. Teraz widzę,że jest pan porządnym facetem i będę zaszczycony, jeśli dołączy pan do naszej rodziny - zwrócił się do Daniela, a ja poczułam w oczach łzy.  
- Nie jestem na pana zły. Ja zachowałbym się ponownie, gdyby moja córka była z żonatym. Jednak pragnę państwu obiecać,że poważnie traktuję Patrycję i świata poza nią nie widzę. Kocham Ją - zwrócił się do moich rodziców, przytulając do serca synka. Patrzyłam na ten obraz z czułością, czując jak łzy płynął po policzkach.
- Pytał o mnie? - zapytała Majka ściszonym głosem, a ja spojrzałam na przyjaciółkę.  
- Kazał Cię pozdrowić i przeprosić za wszystko - skłamałam przyjaciółce, bo nie miałam sumienia powiedzieć jej prawdę. Tamtego dnia, gdy znalazłam się w szpitalu od razu wybaczyłam jej wszystko. Daniel swoimi brutalnymi słowami miał całkowitą rację. To nie była jej wina.  
- Kochanie, gdy już skończy się to wszystko, gdy już dostanę rozwód zgodzisz się zostać moją żoną? - zapytał w końcu Daniel, a ja rozpłakałam się. Tak długo czekałam na te chwilę, tak bardzo tego pragnęłam.
- Tak Kochanie! Będę wtedy najszczęśliwsza na świecie - wyznałam z radością, patrząc na złote cudo, które Daniel założył mi na palec. Tak długo czekaliśmy na ten moment, tak wiele przeszliśmy, ale wiem,że było warto. Było warto, bo od pierwszego dnia, gdy się spotkaliśmy było już wiadomo,że jesteśmy sobie przeznaczeni.
- Kocham Cię - usłyszałam jego czuły głos. CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4573 słów i 23910 znaków, zaktualizowała 5 wrz 2016.

4 komentarze

 
  • Misiaa14

    Ah ....wkońcu razem cudowne od samego początku aż do końca :3

    5 wrz 2016

  • agusia16248

    @Misiaa14 Dziękuję :*

    6 wrz 2016

  • Justys20

    Cieszę się, że będą razem  <3

    5 wrz 2016

  • agusia16248

    @Justys20 Cieszę się <3

    6 wrz 2016

  • volvo960t6r

    Cudowna część Agnieszko :)

    5 wrz 2016

  • agusia16248

    @volvo960t6r Bardzo, bardzo Dziękuje :*

    6 wrz 2016

  • volvo960t6r

    @agusia16248 Proszę proszę bardzo  :kiss:

    6 wrz 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością dodaj coś szybko. :* :) :*

    5 wrz 2016