Życie niedoskonałej dziewczyny cz. 1

Życie niedoskonałej dziewczyny cz. 1Był piękny lipcowy wieczór, a ja znów chodzę po parku. Jestem dość wysoką brunetką z niebieskimi oczami. Mam 17 lat i kolejny raz uciekłam z domu dziecka. Już za pół roku będę miała urodziny i na pewno wyląduje na ulicy. Nie chodzę do szkoły bo nie chce i nie widzę sensu w nauce.  
Dochodzi 23 więc idę poszukać sobie jakieś kryjówki. Wiem że w parku nie będzie nic ciekawego dlatego zaczynam szukać gdzie indziej. Po jakimś czasie doszłam do mostu i podeszłam do barierki. Zaczęłam myśleć po co żyje jeśli i tak nie mam po co. Moi rodzice oddali mnie do domu dziecka gdy miałam 10 lat. Od tamtego momentu jestem zamknięta w sobie. Po kilku minutach zauważyłam czerwone i niebieskie światła. Były daleko ale i tak je widziałam. Szukają mnie znowu. Muszę uciec ale nie mam gdzie. Przechodzę przez barierkę. Gdy jeszcze jedną rękę trzymałam barierkę ktoś mnie złapał za nią. Chciałam się wyrwać i skoczyć ale nieznajomy bardzo mocno trzymał. Zauważyłam że policja jest blisko nas a ten ktoś nadal mnie trzymał. Policja stanęła za nami i złapali mnie. Chcieli abym była po drugiej stronie barierki ale ja chciałam skoczyć. Udało mi się wyrwać i już pochylałam się aby skoczyć. Udało się. Czuje jak lecę. Po kilku sekundach czuje ból i chyba straciłam przytomność.  
Miałam sen i widziałam tam wszystko co przeżyłam w życiu. Po tym trafiłam do tunelu. Za mną było ciemno a przede mną jasno. Zaczęłam iść do światła a za mną słyszałam wołanie. Miałam to gdzieś i szłam dalej w stronę światła i nagle wszystko zniknęło.  
Zaczęłam słyszeć pikanie i jakieś głosy. Chciałam otworzyć oczy i po wielu próbach udało mi się. Widziałam białą sale i w tej chwili wszedł lekarz :
- Dzień dobry  
- Dzień dobry -odpowiedziałam  
- Jak się czujesz?  
- Nawet dobrze. Ile tu jestem?  
- Jeden dzień.  
- A co się stało że tutaj jestem?  
- Próbowała pani się zabić. Zrobimy kilka badań, a jutro przyjdzie do pani psycholog.  
- Dobrze - odpowiedziałam a lekarz wyszedł.  
Zaczęłam myśleć o swoim marnym życiu. W pewnej chwili weszła pielęgniarka :
- Pani Paulina?  
- Tak
- To zapraszam na wózek i jedziemy na badania. Wstałam z łóżka i z pomocą pielęgniarki usiadłam na wózku. Pojechałam na badania które zajęły godzinę.  
Gdy wróciłam do łóżka była już 20. Nie chciałam spać dlatego odpiełam wszystko od siebie i powoli wstałam. Doszłam do okna, usiadłam na parapecie, patrzyłam na park i myślałam.  
Siedziałam tak z jakieś dwie godziny. Widziałam w oknie jak ktoś wszedł do pokoju. Poznałam go. To przez niego jeszcze żyje.  
- Cześć -powiedział i przybliżył się do mnie. Nic nie odpowiedziałam.  
- Jestem Robert -popatrzyła na niego a później znów na park.  
- A ty jak masz na imię? -spytał i znów się przybliżył. Miałam go gdzieś, dlatego nic nie mówiłam.  
- To ja próbowałem ciebie uratować. -znów się przybliżył, teraz już stoi za mną.  
- Mam 20 lat a ty?  
- Siedemnaście -odpowiedziałam cicho.  
- Jesteś z domu dziecka, prawda? -zapytał a ja przytaknęłam, a łzy zaczęły mi lecieć.
- Mogę cię przytulić?  
- Nie możesz  
- Czemu?  
- Bo nie -odpowiedziałam szybko i wstałam by położyć się do łóżka.  
- Możesz wyjść Robert?  
- Nie mogę. Muszę Cię pilnować.  
- Po co?
- Żebyś nic sobie nie zrobiła -powiedział a ja usiadłam.  
- Ale ja nic nie zrobię.  
- Nikt tego nie jest pewny -odpowiedział a ja zrobiłam się smutna.  
Po pewnej chwili spytałam :
- Masz pracę?  
- Mam
- Jaką?  
-Jestem prezesem.  
- Aha -odpowiedziałam smutna i położyłam się. Zasnęła po kilku minutach.  
--- Sen ---
Siedzę w jakimś pomieszczeniu. Jest ciemno i zimno. Widzę małe okno. Wstaje i podchodzę do niego. Po chwili z wielkim hukiem ktoś wchodzi.  
- O już nie spisz. To dobrze -podchodzi do mnie.  
- Kim jesteś i gdzie jesteśmy?  
- Jestem twoim wujkiem Maćkiem i jesteśmy w mojej piwnicy. No co Paulinko nie pamiętasz?  
- Co mam pamiętać?  
- Dzisiaj po południu przyjechałaś ze swoją matką do mnie i zostajesz tutaj do osiemnastki.  
- Ale... ale jak to? -pytam zrozpaczona.  
- Rodzice cię nie chcą więc zostajesz tutaj na 8 lat. A teraz choć pobawimy się -mówi i dotyka mnie wszędzie.  
-Nie !! Puść mnie !! -krzyczę i próbuje się wyrwać ale nie udaje mi się.  
- Już nic nie mów tylko rób co ci każe. -mówi i dotyka mnie w miejscach intymnych.  
--- W prawdziwym życiu ---
Budzę się z wielkim krzykiem. Usiadłam i zaczęłam płakać. To było takie realne. Robert siedział na fotelu.  
- Paula co się stało? -zapytał Robert  
- Miałam koszmar. On był taki prawdziwy. -powiedziałam i płakałam dalej. Robert wstał i usiadł koło mnie, chciał mnie przytulić lecz ja od razu wstałam.  
- Co się dzieje?  
- Nic -odpowiadam i podchodzę do okna. Usiadłam na parapecie i patrze przez okno. Robert nic już nie mówił tylko przesiadł się na swój fotel.  
Po jakimś czasie robiłam się senna. Nie miałam sił wstać dlatego zasnęłam na parapecie. Przebudziłam się na ramionach Roberta.  
- Cii... śpij sobie -powiedział a ja znów oddałam się do krainy Morfeusza.

-------------------------------------------------------
Cześć oto pierwsza część opowiadania. Mam nadzieje że się spodoba. Kolejna część za 2 dni. Miłej nocy.

niezapominajka13

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1013 słów i 5355 znaków, zaktualizowała 17 kwi 2016.

2 komentarze

 
  • Milianna

    Bardzo ciekawe opowiadanie i przyznam, że wciągnęło mnie, a teraz czekam na kolejna część ta ci wyszła super i mam nadzieję, że szybko dodasz następną :kiss:  :bravo:

    4 mar 2016

  • juliq07

    Paula! Pobiłaś samą siebie. Ale jest 5 błędów. I taka drobna uwaga, że ona nie podaje mu swojego imienia a on do niej po imieniu leci xD ale i tak świetne ;) Tylko go nie usuwaj!!!!

    3 mar 2016

  • niezapominajka13

    @juliq07 Julia ja zawsze popełniam błędy trzeba się przyzwyczaić

    3 mar 2016

  • juliq07

    @niezapominajka13 to już wszyscy wiemy ;) sis <3

    3 mar 2016