Na spokojnej tafli magicznego oceanu
Los patykiem wymalował spienione fale
Zaniosą gdzieś papierową łódkę
A w niej Porcelanowego Króla córkę
Wiatr zawiał, przyniósł statek
A na nim zgraję ołowianych piratów
Stary korsarz, co rumem cuchnie
Wypatrzył z daleka rozmokłą łódkę
Księżniczka zdjęta straszną trwogą
Nawet słowa wyrzec nie może
Zakochał się w niej stary kapitan
Zakazał załodze jej choćby dotykać
Tak się w niedolę biedaczka dostała
Zamiast księcia, starego rozbójnika miała
I serce jej krwawiło na pirackiej krypie
Niesprawiedliwe jest prawdziwe życie
Pięć długich lat na statku spędziła
Oto załoga bronią bunt ogłosiła
Stracił swój honor stary kapitan
Został zmuszony z rekinami popływać
Inny wilk morski przejął kapitana fuchę
I on także pokochał milczącą króla córkę
Lecz nim w jego ogorzałe dłonie wpadła
Księżniczka na inny kuter się przesiadła
Pomącił los bowiem wody po raz drugi
Wśród handlarzy teraz miała zamarudzić
Zamknięto ja pod pokładem stęchłym
By sprzedać w miesiącu następnym
Jej krew już dawno nic nie znaczyła
Na targ niewolników księżniczka trafiła
Porcelanową buzię naznaczył smutek
Bo kupił ją tłusty szczerbaty kupiec
Wędrowała karawana przez pustyni piaski
Niesiona na wielbłądzich grzbietach
Gwiazd na niebie pytała księżniczka w lecie
Dlaczego jesteś dla mnie okrutny świecie?
Los też jej słuchał, dmuchnął więc w piasek
Rozbójnicy skrzyżowali się z jej szlakiem
Kupców zabili, kosztowności złupione
Niewolnicy porwani, a wśród nich i ona
I oto o świcie mężczyzna jak z obrazka
Zbudził ją czułym dłoni dotykiem
Rozbójnik o lwim spojrzeniu dzikim
Zdobył serce Porcelanowej Księżniczki
Nic do niej nie rzekł, nawet nie był miły
Jego spojrzenie wszystko jej mówiło
Nie był romantykiem, nie był czuły
Wolny i gniewny Plastikowy Rozbójnik
Całą drogę obok Księżniczki kroczył
W oazie wielbłądy kazał jej poić
Każdy jej krok śledziły jego oczy zimne
A jej serce biło dużo szybciej
Minął tydzień, minął drugi i trzeci
Doszli do wsi, gdzie nago biegały dzieci
Córkę Króla do bogatej chaty zabrano
Miała zostać szejka dwunastą damą
Przepadły marzenia o Plastikowym Zbóju
By grzać się w jego oczu chłodzie
Pozostał tydzień wolności Księżniczce
Ostatniego ranka zażyła truciznę
Roześmiana na ślub Córka Króla poszła
Zakończyć miał się wkrótce jej koszmar
W czerwonej sukni obok niego uklękła
By napotkać zimne oczy przyszłego męża
Uśmiechnął się kącikami ust zaciętych
Bo planował to od ich pierwszego spotkania
Plastikowy Rozbójnik o grubej skórze
Był szejkiem w tej pustynnej dziurze
Zakryła dłonią usta, żal ścisnął jej duszę
Tym dzikim oczom oddała swe serce
Plastikowy Rozbójnik wziął ją za żonę
Chwilę później skonała mu w ramionach
Zastygła na chwilkę losu ręka
Po policzku spłynęła po łezce łezka
Nagroda była o krok, tak blisko
Przecenił los jednak wytrzymałość Księżniczki
2 komentarze
crazykajka
Jeju.. Pisz dalej, bo naprawdę świetnie Ci to wychodzi
DziecieChaosu
@crazykajka Dziękuję
Somebody
Bardzo przyjemne. Duża łapka w górę
DziecieChaosu
@Somebody Dziękuję