Wyobraźnia

Wyobraź sobie, że wchodzisz do pokoju. Uderza Cię ciemność. Prawą ręką wymacujesz włącznik nocnej lampki. Pstryk. Blade światło rozbiega się po pokoju. Cisza, błoga muzyka dla Twoich zmęczonych ulicznym gwarem uszów. Jesienny, chłodny wieczór. Podchodzisz do okna. Zdecydowanym ruchem odsłaniasz śnieżnobiałą, koronkową firankę. Otwierasz okno. Zimny wiatr muska Twoje policzki. Bierzesz głęboki wdech. Płuca napełniają się tlenem. Słyszysz w oddali szczekanie psa. Nieznajomy w długim czarnym płaszczu idzie ulicą. Spoglądasz na atramentowe niebo, na którym jak iskry świecą wesoło tajemnicze gwiazdy. Widzisz Duży Wóz. Wzrokiem szukasz jego mniejszego brata niczym astronom poszukujący nowej asteroidy. Odnajdujesz gwiazdozbiór Małej Niedźwiedzicy. spoglądasz na prawo. Tam widzisz światło czerwonej planety. Myślisz sobie- Czy człowiek zdoła kiedyś skolonizować tajemniczą planetę? Tam dalej majaczy światło Wenus, planety kobiet. Jeszcze chwilę patrzysz w niebo. Widzisz światła samolotów pasażerskich i śmigłowców. Zamykasz okno. Pokój napełnił się jesiennym aromatem czerwono- żółtych liści.  
     Wyobraź sobie, że podchodzisz do stolika. Stoi tam kryształowy kieliszek na długiej, zgrabnej nóżce. Obok stoi Twoje ulubione wino. Chwytasz korkociąg i wbijasz ostrą końcówkę w miękki korek. Korek stawia zdecydowany opór. Chwilę się meczysz, lecz udaje Ci się otworzyć butelkę. Do twych nozdrzy dostał się bukiet cierpkiego wina. Chwytasz butelkę, podnosisz i czytasz etykietę. Przeczytałeś. Podnosisz teraz kieliszek. Czerwony wodospad wlewa się do kryształowego naczynka. Odstawiasz butelkę. Kieliszek zbliżasz do spragnionych ust, które pragną posmakować rubinowego trunku. Usta zanurzają się w królewskim napoju, w przysmaku bogów. Przyjemne ciepło rozlewa się po ciele. Czujesz się zrelaksowany i spokojny. Odstawiasz kieliszek.
     Podchodzisz teraz do szafki. Tam stoi adapter, a nad nim na półce Twoja kolekcja płyt winylowych. Ostrożnie wyciągasz płytę - Chopin. Wkładasz płytę na adapter- wciskasz przycisk "play". Długie ramię z diamentowa igłą opada na czarną płytę. Słychać lekkie trzaski, lecz ty lubisz ten dźwięk. Po chwili rozlegają się pierwsze dźwięki. Zamykasz oczy i delektujesz się tęsknymi nutami, akordami przepełnionymi żalem i miłością do pięknej ojczyzny. Nucisz znaną Ci melodię. Przenosisz się w wyobraźni do Paryża. Widzisz skromny pokój i kasztanowy fortepian z biało-czarnymi klawiszami. Otwierasz oczy. Sięgasz po kieliszek i smakujesz wina.  
     Siadasz na miękkim, wygodnym fotelu. Wino wesoło płynie w żyłach. Sięgasz po soczystą pomarańcze. Zaczynasz obierać owoc lata. Skórka schodzi lekko, bez oporu. Zapach pomarańczy przypomina Ci wakacje - piaszczystą plażę, błękitną, spokojna taflę Morza Śródziemnego. Jesteś teraz w pełni odprężony. Wkładasz kawałek owocu do ust. Pęcherzyki wypełnione słodkim nektarem pękają pod naciskiem zębów. Sok spływa Ci kącikiem ust. Wycierasz się miękką, bawełnianą chusteczką. Odkładasz pomarańcz i chwytasz książkę. Czytanie to Twoje ulubione zajęcie. Fascynuje Cię poznawanie nowych światów, śledzenie losów bohaterów, wcielanie się w podróżników, detektywów. Wyjmujesz zakładkę. Czytasz:
     " - Co on tu nasupłał! - cierpliwie zawołała stara i poruszyła się w jego stronę. Nie miał już ani chwili do stracenia. Wyjął siekierę, uniósł oburącz, ledwie czując własne istnienie i prawie bez wysiłku..."
     Rysa na płycie, igła zaczęła podskakiwać. Podnosisz wzrok znad ksiązki. Zdążyłeś ujrzeć jedynie sylwetkę młodego, obdartego mężczyzny. Ciężkie ostrze siekiery spada na Twoją skroń. Słychać jak płat czołowy pęka. Żyły się otwierają oblewając ciepłą krwią zabójcę. Wyjmuje z Twojej zmiażdżonej czaszki siekierę i dla pewności uderza jeszcze raz, tym razem z większą siłą. Uderza. Galaretowaty mózg obryzguje ściany. Krew miesza się z winem. Twoja twarz przypomina - cała we krwi, nos zmasakrowany, prawa powieka oderwana, kołysze się lekko - wystarczyło by tylko lekko pociągnąć by ją oderwać. Oko potoczyło się pod stół. Czuć zapach krwi i moczu, który kapie z nogawki. Tylko białka, przerażonych oczu widać na pokrytej krwią twarzy mordercy.  
     Książka ześlizguje się z Twych bezwładnych kolan wpadając w kałużę moczu. Na poplamionej krwią okładce dumnie brzmi tytuł: "Zbrodnia i kara".
     " Raskolnikow był zamroczony. Nie wiedział, gdzie się znajduje - czy jest nadal w mieszkaniu starej lichwiarki, czy w tym ciemnym, nieznanym mu pokoju. Podniósł wzrok i rozejrzał się dokoła. Niewątpliwie był w mieszkaniu Alony Iwanownej. Stara, schylona odwrócona była plecami. Usłyszała, szybki i niespokojny oddech Raskolnikowa.
- Jednak pan wrócił.- rzekła odwracając się powoli.
     Raskolnikow usłyszał tylko przerażający krzyk. Lichwiarka zobaczywszy Raskolnikowa, który był cały we krwi z siekierą w ręku padła sztywno na drewnianą podłogę... ".

szejkan

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda, użył 852 słów i 5172 znaków.

2 komentarze

 
  • Oooli

    Cudowne, lekkie pioro. Miło czytać, gdy ktoś w sposób tak subtelny i groteskowy bawi się słowami, żongluje opisami tak prostymi i barwnymi zarazem, tworząc nastrój tajemnicy i napięcia. Całość kończy mocny akcent, wgniatający w fotel. Pisz więcej... Mam dreszcze...:)

    18 maj 2016

  • LittleScarlet

    O mamuniu *u* jakie cudeńko! -J

    6 gru 2013