Niewidzialny Tom I cz. 3,5

Dzień wylotu cz.2
18.06.24

  -Duży Sreat!
  -Dwie pary!
  -Full!
  -Karota asów!
  -Kurwa!
  -Mimi! Taka piękna dziewczyna a tak brzydko mówi! - zdziwiłem się
  -Ty mi wypominasz, że przeklinam?- odrzekła  
  -Tak! Ja! Masz z tym jakiś problem?
  -Uuuuu! Kotek pokazał pazurki! - wtrącił Serce
  -Kotek ma pazurki, kotek drapie. - filozoficznie stwierdził Sonic
  -Lizus! - krzyknęliśmy ja i Serce
  -Debile! - odkrzyknęła Mimi - Jak ty z nimi wytrzymujesz.
  -Też się zastaniawiam.
Po zakończonej parti pokera, potem brydża i innych hazardowych gier, ja oraz  Sonic zostaliśmy w jego kajucie i cwiczyliśmy nasze moce. Mnie coraz szybciej wychodziło stawanie się widzialnym, ale Sonic ciągle miał problem z materializacją.
Dlatego też jego kajuta była dźwiękoszczelna. W innym wypadku dźwięki z zewnątrz mogłyby zaburzyć jego strukturę. Po kilku minutach ja miałem na końcie trzy udane materializacje i jedną nieudaną.
  - Bardzo dobrze - powiedział Szybki wchodząc do kajuty - To lepiej niż tydzień temu. Ty, Sonic, też sobie nieźle radzisz. Za pięć minut odprawa w Sali Konferencyjnej. Nie spóźnijcie się!
Gdy tylko Szybki wyszedł z kajuty, popędziliśmy do Sali Konferencyjnej. Była koło mostka, dwa poziomy nad pozimem mieszkalnym, więc musieliśmy użyć tuneli transportowych. Biegną przez cały statek od maszynowni w centrum okrętu, aż do stanowisk uzbrojenia zaraz przy zewnętrznym pancerzu.
Działają jak lufy dział elektromagnetycznych. Kombinezony Wilków miały wbudowane metalowe płytki, więc ten sposób poruszania się po statku nie był problemem. Zmieniając moc elektromagnesów dało się zmieniać prędkość lotu, aż do całkowitego wytracenia prędkości. Gdy wysiedliśmy po całym statku biegali, latali i teleportowali się załogańci.  
  -Czy coś się stało? - zapytaliśmy pierwszego napotkanego Wilka
  -To wy nic nie wiecie?
  -Wiemy, tylko tak się głupio pytam. Oczywiście, że nie wiemy!
  -Wykryto nieznany statek na obrzerzasz układu. To pewnie Hurulkas.
Popędziliśmy do sali odpraw koło hangaru. Gdy dotarliśmy do Sali Konferencyjnej połowa Wilków już była na miejscu. Na statku oprócz Wilków było troche zwykłych ludzi jak mechanicy lub lekarze. Był pewien mutant, Medic, który był inteligentną kolonią bakteri. Jego mocą była możliwość zmiany którejkolwiek bakterii w dowolną komórke zwierzęcą. Jednak nie każdą rane dało się w ten sposób wyleczyć.  
  - Skoro wszyscy są, zaczynamy. Za orbitą Plutona odkryto kilka statków. Podejrzewamy, że to statki Hurulkas. Na razie nie sposób określić ile jest statków, ani specyfikacji. Nie wykluczamy także możliwości, że to inny biotyczny gatunek. Na pewno nie są w stanie wlecieć niezauważenie za orbirbitę Neptuna.  
  - ogłosił Telet - Plan jest prosty. Lotniskowiec leci w ich kierunku, ale nie za szybko. Obstawa to połowa kronżowników i osiem fregat. Reszta zostaje na orbicie w celu obrony statków kolonialnych. Obecnie zbliża się do Ziemi z prędkością jednej jednostki astronomicznej ns godzinę. Wszystkie nasze skanery dolekiego zasięgu przeszokują obrzerza układy. Wiemy o nich nieeiele. Nie znamy ich pancerza, lecz jeśli zostawili znany nam pancerz, to nie mamy czego się bać. Za dwie minuty ruszamy w ich stronę zgodnie z planem. Oddziały desantowe mają być gotowe za dziesięć minut!
Po zakończonej odprawie pobiegliśmy w strone hangaru założyć mundury i przygotować Tytany do desantu. Przez ostatni miesiąc mocno zżyłem się z moim Tytanem. Dziennie spędzałem z nim około 3 godziny. I tak była to dolna granica czasu jaki należy dziennie spędzać z Tytanem. Ma to pomóc dopasować do siebie Tytana i jego pilota.
Jak dotąt nie zdawałem sobie sprawy z niebezbieczeństwa w jakim znalazła się Ziemia, ale nadchodząca bitwa miała mnie uświadomić.

WereWolfMax

opublikował opowiadanie w kategorii science fiction i przygodowe, użył 671 słów i 3861 znaków. Tag: #niewidzialny

Dodaj komentarz