Źróło: fakt.plSkok na miarę gangu Olsena w niewielkim Bierzwniku (zachodniopomorskie). Tam dwóch miejscowych rzezimieszków zasadziło się na torebkę właścicielki małej firmy. Kradzież niby się udała, ale złodzieje okazali się niebywale więc głupi. Nie znaleźli w skradzionej torebce 6 tys. zł!
Wszystko rozegrało się zimowym późnym popołudniem, pod biurem firmy produkującej palety, którą prowadzi pani Alicja(55 l.).
– Włożyłam torebkę do auta, na parkingu za domem. Ale nie zamknęłam drzwi samochodu. Kiedy po godzinie chciałam odjechać, zobaczyłam że brakuje torebki. Wezwałam policję – mówi Faktowi.
Jak się okazało na torebkę w aucie „przyfilowało” dwóch miejscowych złodziei: Tomasz T. (39 l.) i Wojciech M. (50 l.).
– Pracowałem tam kiedyś i znałem zwyczaje szefowej. Sprawdziłem samochód i rzeczywiście – w środku była torebka. Ukradłem ją – wyznaje w rozmowie z Faktem Tomasz T.
Tomasz T. wyjął z torebki portfel. Wziął dla siebie z niego 600 złotych. Stówkę doli, jak twierdzi, odpalił stojącemu na czatach złodziejaszkowi Wojciechowi.
Potem obaj ruszyli do sklepu na zakupy. Nie zwrócili uwagi , że Wojciecha z torebką na ramieniu nagrywa sklepowy monitoring. Klops.
Ale najgorsze stało się potem. Po zakupach poszli opić swój łup. Po drodze Wojtek wyrzucił, jego zdaniem już niepotrzebną, torebkę. W jednej z jej przegródek było 6 tysięcy zł!
– Miałem w rękach kasę która mogła odmienić mi życie. I wywaliłem – puka się w głowę złodziej.
Po krótkim i intensywnym śledztwie policji udaje się zatrzymać złodziei i odnaleźć torebkę z łupem. Pieniądze, firmowe karty kredytowe, pieczątki i torebka wracają do właścicielki. Złodziejaszki na proces poczekają na wolności. Nie czują wielkiej skruchy. Co najwyżej jest im głupio.
źródło: fakt.pl
1 komentarz
AlicjaLukasz
wiekszej glupoty nie mogl zrobic