Kwarantanna w kawalerce | Rozdział VI

Kwarantanna w kawalerce | Rozdział VIDobrą godzinę gimnastykowałam się na oczach Bartka. Specjalnie dobierałam takie ćwiczenia, by jak najczęściej eksponować swoje krągłości. Szwagier patrzył na mnie łakomym wzrokiem, a z jego penisa leniwie sączył się preejakulat. Na sam koniec zwróciłam się do niego plecami, a moje nogi rozjechały się powoli w przeciwne strony aż do momentu, gdy kroczem poczułam twardą podłogę.  W pełnym szpagacie potrząsnęłam pośladkami. Bartek z ogromnym podziwem w oczach i lekko otwartymi ze zdumienia ustami, obserwował moje gimnastyczne umiejętności. Uniosłam skraj spódniczki do góry, odsłaniając pośladki osłonięte jedynie fioletowymi, ciasnymi majtkami. Potrząsnęłam jednym pośladkiem, a po chwili drugim. Wyraz twarzy mężczyzny sprawił, że wybuchłam śmiechem.

– Bartuś, jeszcze tylko kilka, może kilkanaście godzin i będziesz wolny, więc nic się  nie martw – rzuciłam, wstając lekko z powrotem na nogi.

Szwagier nic się nie odezwał. Pokręcił tylko głową zrezygnowany, wzdychając przy tym głośno.

Włączyłam z głośników latynoską muzykę i zaczęłam tańczyć namiętnie tuż przed jego oczami. Biodra nieustannie kusiły płynnymi ruchami. Spódniczka powiewała lekko za każdym razem, gdy mocno kręciłam tyłkiem. Odwróciłam się przodem do mężczyzny i usiadłam na jego kolanach, zarzucając mu ramiona na szyję. Gdy tylko poczułam na brzuchu końcówkę jego kutasa, odsunęłam się delikatnie, wiercąc tyłkiem na kolanach. Patrzyłam kochankowi mocno w oczy, wijąc się cały czas w subtelnym tańcu. Nachyliłam się,  wtulając piersiami w jego twarz. W tej samej chwili poczułam na sutku dotyk wilgotnego języka. Roześmiałam się głośno i odepchnęłam jego głowę, schodząc jednocześnie z masywnych ud. Pogroziłam mężczyźnie palcem, po czym wróciłam do tańca.  

Nie wiem jak długo już wiłam się w namiętnych pląsach. Byłam cała zlana potem, a rachubę straciłam po dziesięciu piosenkach. Piersi były widoczne niemal w całości przez biały materiał wilgotnej koszulki. Ostatnia nuta utworu w końcu zabrzmiała. Usiadłam po turecku tuż przed kroczem mężczyzny, oddychając przy tym ciężko ze zmęczenia. Kutas Bartka był wręcz purpurowy, a żyły nad wyraz widocznie pulsowały krwią. Od czubka do nasady pokryty był gęstym śluzem. Nachyliłam się i zlizałam trochę ze szczytu. Szwagier jęknął mimowolnie,  gdy na języku poczułam kusząco słony smak ejakulatu. Byłam jedną z tych nielicznych lasek, które po prostu lubią smak spermy i doceniają jego zdrowotne właściwości.

– Marta… Zlituj się. – Bartek poprosił błagalnym tonem. – Kutas już mnie boli od tego wszystkiego. Ulżyj mi…

– O nie, nie, nie. – Pokręciłam przecząco głową, uśmiechając się przy tym drwiąco. – Możesz liczyć jedynie na kilkanaście minut przerwy. W tym czasie ja się wykąpię i przygotuję do drugiej części spektaklu.

Wzięłam prysznic, uważając by nie zmyć makijażu. Tym razem ubrałam kolorowe, obcisłe spodenki i stanik do kompletu. Bartek nawet nie otworzył oczu, gdy weszłam do pokoju. Z oklapniętego już penisa sączył się gęsty śluz.  Usiadłam tyłkiem na podłodze tuż przed rozwartymi kolanami mężczyzny. W stopy wmasowałam olejek nadający skórze miękkości i odpowiedni poślizgu. Wysunęłam smukłą nogą przed siebie, kładąc stopę na klatce piersiowej mężczyzny. Powoli zsuwałam się coraz niżej, by w końcu dotknąć sflaczałego penisa. Leniwie miętoliłam go palcami, czując jak z każdą chwilę nabiera twardości. Dołożyłam drugą stopę, ściskając z obu stron i leniwie przesuwając skórę na prąciu. Po chwili kutas był w niemal pełnej okazałości, ale Bartek wciąż siedział niewzruszony z opuszczonymi powiekami. Kontynuowałam masaż w tym samym tempie przez kilkanaście minut, dopóki na czubku żołędzia nie pojawiła się pierwsza kropelka śluzu.
  
– Wiem, że ci się podoba. Kutas nigdy nie kłamie. – Zachichotałam.

Nie uzyskałam żadnej odpowiedzi. Szwagier zachowywał kamienną twarz. Oddech miał nadzwyczajnie spokojny i równomierny. Postanowiłam zagrać w jego grę. Kolejne pół godziny masowałam tym samym tempem. Jedynie kolejne wycieki preejakulatu zdradzały prawdziwe uczucia mężczyzny. Zdjęłam stanik i klęknęłam na poduszce pomiędzy nogami partnera. Nasmarowałam piersi olejkiem i objęłam nimi twardego penisa. Dociskałam dłońmi z obu stron, gdy kutas ślizgał się pomiędzy cyckami. Oddech Bartka stał się zauważalnie szybszy. Po długiej chwili do repertuaru ruchów dodałam liźnięcie językiem za każdym razem, gdy żołądź pojawiał się przed moimi ustami. Za pierwszym razem usłyszałam stłumione stęknięcie, ale na kolejne szwagier był już przygotowany. Zlizywałam słony preejakulat na bieżąco - za każdym razem, gdy penis wślizgiwał się pomiędzy piersi. Musiałam przyznać, że kochanek trzymał się wyjątkowo dobrze, poniekąd zmuszając mnie do zmiany taktyki. Odsunęłam się do tyłu, obejmując dłonią fioletowego żołędzia. Polałam z góry olejkiem, po czym zaczęłam masować wyłącznie kulistym ruchem. Drugą ręką bawiłam się wyjątkowo twardymi jądrami. Bartek w pewnym momencie zagryzł mocno dolną wargę, gdy jego ciało drżało w niekontrolowanych spazmach. W końcu poczułam pulsowanie, a nagły wrzask mężczyzny nie pozostawił żadnych wątpliwości. Zmieniłam szybko chwyt, zaciskając z całych sił palce tuż pod żołędziem, jednocześnie drugą dłonią uciskając punkt pomiędzy odbytem, a jądrami. Trzymałam tak długą chwilę, dopóki nie upewniłam się, że orgazm został wstrzymany.  

– Jesteś jebnięta. – Wyjęczał z widocznym wysiłkiem Bartek. – Sadystka pieprzona…  

– Chyba nie myślałeś, że to będzie takie proste? – Wyszczerzyłam zęby w szyderczym uśmiechu. – Mam jeszcze kilka godzin, które zamierzam w pełni wykorzystać. Jak widzisz mam nad tobą sporą przewagę, więc po prostu lepiej będzie jeżeli podejmiesz ze mną współpracę, bo kutas i tak zawsze powie mi prawdę.  

– Wróżka się, kurwa, znalazła. Z fiuta mi wróży… – Mruknął pod nosem. – Dobra, dobra. Wygrałaś… Będę współpracował.

– Świetnie! – Podniosłam się z kolan, zdejmując spodenki. Wypięłam się tyłem do mężczyzny i wycelowałam tak, by penis wsunął się pomiędzy pośladki. – Jak będziesz czuł, że dochodzisz, po prostu powiedz. Jeżeli spróbujesz mnie okłamać, to pożałujesz. Pamiętaj, kutas nie kłamie. – Pogroziłam mu palcem i pocałowałam krótko w usta.

Stymulacja fizyczna połączona z wyjątkowymi bodźcami wzrokami szybko doprowadziły partnera do wrzenia. Zaczęłam mieć wątpliwości czy na pewno będzie ze mną szczery. Na wszelki wypadek przerwałam, ponownie klękając przed kroczem mężczyzny. Kutas był wręcz fioletowy i spuchnięty tak mocno, że zaczęłam się na poważnie zastanawiać nad skróceniem albo przerwaniem zabawy.

– Nie wygląda za dobrze. – Zmarszczyłam brwi, troskliwie oglądając penisa z każdej strony. – Wykorzystajmy to i przejdźmy do realizacji naszego planu. Szkoda byłoby zmarnować tyle godzin mojej ciężkiej pracy.  

Na twarzy Bartka, pomimo skrajnego wycieńczenia, pojawił się szczery, radosny uśmiech.
  
XXX


Wyszłam z łazienki i ujrzałam Bartka przesuwającego źródła światła w kierunku łóżka. Uśmiechnął się na mój widok.

– Nie rozmyśliłaś się? Wciąż chcesz to zrobić? – Zapytał.

– Nigdy nie byłam niczego taka pewna. – Mrugnęłam okiem, usta wykrzywiając w zadziornym uśmiechu. – Idź się ogarnij. Ja zajmę się resztą.

Bartek pocałował mnie mocno. Poczułam jak język wsuwa się pomiędzy moje wargi. Wyszłam mu swoim na spotkanie, łącząc się w rozkosznie miękkim i wilgotnym uścisku. Klepnął mnie w goły pośladek, po czym oderwał usta i poszedł do łazienki.  

Dokończyłam ustawianie oświetlenia i upewniłam się, że kamery są odpowiednio skierowane na łóżko. Wyciągnąłem zawiniątko z amfetaminą, z wyczuciem rozsypując proszek na blacie. Ułożyłam dwie duże, równe kreski. Wciągnęłam swoją, nie czekając na towarzysza. Poczułam świdrujący ból w nosie, a oczy aż mi się zaszkliły.

– Ale ty jesteś niecierpliwa. – Pokręcił głową, patrząc na jedną kreskę na blacie. – Daj mi rurkę.

Wciągnął mocno swoją linię, mocno się przy tym wykrzywiając. Od razu zrobił dwie kolejne. Wciągnął jedną i podał mi rurkę. Posłusznie poszłam jego śladem. Po chwili poczułam gorzki spływ, powoli sunący się po ściance gardła. Poczułam jak włoski na całym ciele stają mi dęba. Bartek zawinął proszek w dwa kawałki papieru, robiąc tzw. „bombkę”. Podał mi jedną wraz ze szklanką wody. Wrzuciłam ją do buzi i popiłam obficie, by łatwiej przeszła przez przełyk. Kochanek zrobił to samo.

– Nie za dużo? – Zaniepokoiłam się. – Już teraz czuję się wyjebana, a bombka wejdzie dopiero po dłuższym czasie.

– Sztuka wymaga poświęceń. – Mrugnął okiem, uśmiechając się szyderczo. – Zdecydowanie wzięliśmy za dużo, ale zaufaj mi, wcale nie będziesz tego żałować.

– Skoro tak stawiasz sprawę. – Roześmiałam się.

Poszłam do łazienki, spędzając tam długi czas na robieniu makijażu. Włożyłam czerwone, koronkowe majtki oraz czarną, obcisłą spódnicę. Celowo pominęłam stanik, ubierając jedynie białą, wieczorową bluzkę z niewielkim dekoltem. Na stopy wsunęłam wysokie, śnieżnobiałe szpilki. Pomalowałam usta na czerwono i przypięłam do uszu niewielkie, czarne kolczyki. Zdjęłam gumkę, utrzymującą włosy spięte w kucyk, rozpuszczając je swobodnie. Jasna kaskada włosów opadła do połowy pleców. Uśmiechnęłam się do swojego obrazu w lustrze i zagryzłam mimowolnie dolną wargę, myśląc o tym, co się za chwilę wydarzy. Poczułam jak bombka zaczyna działać. Włosy momentalnie stanęły mi dęba, a tętno przyśpieszyło. Poczułam, że mielę szczęką i ustami na wszystkie strony. Oczy miałam ogromne jak pięciozłotówki, a czarne źrenice niemal obejmowały całą tęczówkę. Nigdy jeszcze nie byłam tak naćpana. MDMA działało rozmiękczająco i namiętnie, natomiast amfetamina pobudzała do granic możliwości. Miałam maksymalnie wyostrzone wszystkie zmysły i nie mogłam pozbyć się wrażenia, że słyszę własną krew, którą serce pompowało dwukrotnie szybciej do narządów. Po takiej ilości wchłoniętego narkotyku, nadzwyczajnie ukrwiona cipka wręcz płonęła i domagała się wypełnienia. Wzięłam głęboki oddech, by trochę ochłonąć. W końcu odwróciłam się i wyszłam z łazienki.

– O kurwa. Wyglądasz bosko. – Wyrwało się Bartkowi, gdy mnie zobaczył. Po chwili skierował wzrok na moje oczy. – Ale cię wyjebało. Masz oczy jak piłki golfowe, a szczęka chyba zaraz ci spierdoli gdzieś na miasto. Dobrze się czujesz?

– Nigdy nie czułam się lepiej. – Roześmiałam się. – Jak padnę na zawał, to i tak było warto.

Bartek też był mocno naćpany, ale nie aż tak zauważalnie jak ja. Dopiero teraz zwróciłam uwagę, że miał na sobie garnitur, który leżał na nim idealnie. Zwykłe, czarne spodnie idealnie pasowały do błękitnej, cienkiej koszuli, która opinała ciasno potężne mięśnie mężczyzny. Miałam wrażenie, że za chwilę materiał się rozerwie, odsłaniając szeroką, wyrzeźbioną pierś. Poczułam, że cipka mi wilgotnieje na widok jego ciała. Wzięłam kilka głębokich oddechów i usiadłam na łóżku, starając się nie patrzyć na szwagra.

– Na szczękę pomoże guma do żucia, ale musimy coś zrobić z twoimi oczami, bo się pokapuje. Masz jakiś pomysł? – zapytał.

– Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to przeciwsłoneczne okulary, ale raczej w mieszkaniu się ich nie nosi. – Zmarszczyłam brwi. – Albo… poczekaj chwilę.  

Wyciągnęłam z szuflady tusz i przeciągnęłam nim po rzęsach optycznie je pogrubiając. Oczy zmniejszyły się nieznacznie. Dalej były duże, ale nie zwracały na siebie całej uwagi.

– Jak lekko zmrużę, to jest w miarę ok. Jak się zapyta, to najwyżej powiem, że przesadziłam z energetykami. – Parsknęłam. – Gotowy?

Kiwnął twierdząco głową. Włączył obie kamery, gdy ja w międzyczasie usiadłam na skraju łóżka. Po chwili Bartek dołączył, siadając tuż obok.

– Wszystkiego najlepszego, Artuś! – Zamachałam do kamery, uśmiechając się przy tym szeroko. – Jesteś najwspanialszym mężem, jakiego mogłam sobie wymarzyć i z całego serca życzę ci wszystkiego, co najlepsze. Nie mogę się już doczekać aż wrócisz.

– Najlepszego, braciszku! – Bartek dołączył się radosnym głosem do życzeń. – Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił. Dzięki, że pozwoliłeś mi tutaj zamieszkać, choć szczególne podziękowania należą się tobie, Marta. – Odwrócił głowę w moim kierunku. – Wiem, że nie jest ci łatwo znosić moją obecność tutaj.

Wykrzywiłam teatralnie usta w uprzejmym, ale jednocześnie pełnym niezadowolenia uśmiechu. Bartkowi kąciki ust zadrgały na ten widok, ale opanował się, powstrzymując wybuch śmiechu. Szybko odwrócił głowę, spojrzał na kamerę i po chwili spuścił wzrok w podłogę.

– Taaak. Nie ma sprawy, Bartosz. – Odchyliłam się od niego niezręcznie i po chwili odsunęłam zauważalnie kawałek dalej, by zwiększyć dystans. – Skoro Artur prosił, to nie mogłam odmówić.

Szwagier milczał ze wzrokiem spuszczonym w dół. Dłonie zadrżały mu lekko. W końcu uniósł głowę i zauważyłam, że ma zaszklone oczy. Mimowolnie parsknęłam śmiechem, ale szybko się opanowałam. Bartek spojrzał na mnie, za wszelką ceną próbując utrzymać poważny wyraz twarzy. Mrugnęłam mu okiem niewidocznym dla kamery.

– Wybacz. – Zasłoniłam usta rękami, odsuwając się jeszcze dalej. – Wiem, że tęsknisz za bratem, ale widok takiego wielkiego faceta ze łzami w oczach jest dość komiczny. Sam przyznaj.

– Taaa… Masz rację. Komiczny… – Otarł łzę cieknącą mu po policzku i jeszcze bardziej przycisnął podbródek do piersi, by ukryć zaszklone oczy.

Spojrzałam w kamerę i skinęłam głową na Bartka. Skierowałam palec w kierunku ucha i zawirowałam nim dwukrotnie, wykonując charakterystyczny gest, określający kogoś świrniętego.

– W każdym razie… Wiedz, Artur, że oboje cię kochamy i z niecierpliwością czekamy na twój powrót. Pa, kotku. – Wysłałam w stronę kamery pocałunek.

Wstałam, podeszłam do jednej z kamery i przerwałam nagrywanie. Drugą wciąż jednak zostawiłam włączoną. Klęknęłam bokiem do niej i czekałam na kolejny ruch szwagra. Ten w końcu stanął przede mną. Jego krocze znajdowało się na wysokości mojej twarzy.

– Artur, mężu mój kochany. – Zwróciłam głowę w stronę kamery, gdy kochanek powolnym ruchem odpinał pasek. – To był świetny pomysł, by Bartek tu przyjechał. Świetnie się ze sobą dogadujemy i twój brat naprawdę staje na wysokości zadania, by cię godnie tutaj zastąpić. – Uśmiechnęłam się szeroko. – Powiedziałabym nawet, że lepiej od ciebie spełnia funkcje małżeńskie.

Mężczyzna zsunął spodnie, wyciągając na wierzch wydepilowanego, wielkiego i twardego fiuta. Spojrzałam na niego i szaleńcze pożądanie zawładnęło moim umysłem. Spojrzałam na Bartka i ujrzałam w jego oczach równie zwierzęcą dzikość. Nie zdążyłam nawet zareagować, gdy przytrzymał mnie za włosy i bez ostrzeżenia brutalnie wepchnął kutasa do buzi. Poczułam jak boleśnie rozpycha ścianki mojego gardła, wsuwając się coraz dalej. Zmieściłam jakieś dwie trzecie jego długości. Bartek wysunął się na zewnątrz. Gęsta ślina kapała z członka na podłogę. Uśmiechnęłam się do kochanka, gdy nagle niespodziewanie dostałam otwartą dłonią w policzek. Zabolało, ale nawet nie miałam czasu, by zareagować. Kutas jeszcze brutalniej wtargnął do gardła. Tym razem kawałek dalej. Wysunął się i znowu potężnie rozepchał ścianki. Zatrzymał się w pewnym momencie. Szwagier naparł mocno, wsuwając go dalej o jakiś centymetr. Łzy pociekły mi z oczu, gdy dławiłam się członkiem, skutecznie blokującym mi dostęp powietrza. W końcu znowu mogłam złapać oddech. Łapczywie zachłysnęłam się powietrzem, ale już po chwili potężne dłonie złapały mnie za głowę, szarpiąc mocno w kierunku kutasa, który również z dużą prędkością wychodził na spotkanie. Tym razem zatrzymał się dopiero, gdy moje pełne usta cmoknęły twarde jądra. Zmieściłam całe osiemnaście centymetrów. Szwagier wysunął penisa z ust i w tym samym momencie ślina z głośnym chlupotem spłynęła na podłogę. Odwróciłam głowę do kamery i uśmiechnęłam się, wysuwając przed siebie lubieżnie język.  Bartek złapał mnie za podbródek i uderzył kutasem w policzek. Pochylił moją głowę jeszcze niżej. Posłusznie przyssałam się do jąder, łapczywie je przy tym liżąc.

– Artur, braciszku kochany. – Bartek patrzył w kamerę. – Cieszę się, że pozwoliłeś mi spędzić czas ze swoją żoną. Naprawdę jestem wdzięczny, że dzielisz się wszystkim, co masz. Masz wspaniałą żonę. – Pogłaskał mnie czule po włosach. – Niemal udało mi się zapomnieć o studniówce i twoim fałszywym zaproszeniu. Niemal. – Gwałtownie szarpnął mnie za włosy, odciągając od genitaliów. – Myślę, że niedługo uda mi się całkiem o tym zapomnieć. Jeszcze może potrzebuję kilku dni. Marta robi, co może, by mi w tym pomóc. Prawda, Martusia? – Pochylił się pocałował namiętnie.

– Tak… – Ślina płynęła mimowolnie z mojej buzi. – Zrobię wszystko…  

Wysunęłam przed siebie język na pełną długość i nabiłam się mocno na kutasa. Dotarłam do połowy i się wycofałam. Gdy tylko poczułam ustami kształtnego żołędzia naparłam ponownie. Tym razem sięgnęłam kawałek dalej. Potem jeszcze raz, i jeszcze raz. W końcu poczułam, że moje wargi dotarły do samego końca. Wysunęłam jeszcze język i soczyście oblizałam jądra. Bartek aż ryknął zaskoczony. Przytrzymał moją głowę, gdy wirowałam zawzięcie językiem. Wcześniejsza kilkunastogodzinna zabawa teraz przynosiła rezultaty. Fiut pulsował mocno, zalewając gardło, niemal w nieskończoność, ciepłą i gęstą spermą. Zaczęło mi brakować oddechu. Spróbowałam się oswobodzić, ale szwagier mocno mnie przytrzymał, kontynuując obfitą ejakulację. Dławiłam się i krztusiłam, ale on nie przestawał, wrzeszcząc przy tym zwierzęcym rykiem rozkoszy.

W końcu mnie puścił. Oderwałam się gwałtownie, łapczywie łapiąc oddech. Struga gęstej, lepkiej śliny opadła pomiędzy dekolt. Potrzebowałam dobrej minuty, by się otrząsnąć i dojść do siebie. Uniosłam głowę do góry.

- Nie przesadziłem? – Zapytał Bartek z zatroskaną miną.

- Przesadziłeś. – Otarłam dłonią usta, strząsając ślinę na podłogę. –  Ale było, kurwa, ekstra!

tPoH

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3354 słów i 19241 znaków. Tagi: #seks #kwarantanna #pandemia #incest #rodzina #szwagier #brat

1 komentarz

 
  • Cierpliwy

    Gdzie  kolejne części ? ^^

    10 wrz 2020