Gate of Hades cz. 3

Wpatrzony w jej blade oblicze dostrzegłem jedynie zapraszający błysk w cudnych, zielonych i rozświetlonych oczach.  
Bez wglądu na wszystko, musiałem się tam dostać.  
Na każdej z spoczywającej tam głowie, widniał inny grymas. Potrzebowały pomocy, wiedziałem o tym.  
Byłem jednak bezsilny. Powoli po nich stąpając słyszałem, jak pękają. Czułem podświadomy ból- cierpiały.  
Brnąłem dalej... Nie zważając na nic. Trans...  
Wiedziałem, że muszę iść. Każdy krok, każdy jeden- coraz bardziej zbliżał mnie do upragnionego celu.  
Oczami wyobraźni widziałem tylko ją.  
Bladą i nagą.  
Zaczęło brakować mi sił.  
Biegnę...  
Z nierealną prędkością.  
W myślach gra mi tylko jej głos.  
Woła mnie!

Upadłem...  
Leżałem twarzą w twarz ze starym mężczyzną.  
Wydawał się być wyzwolony. Z dala od problemów.  
Jego głowa spoczywała bez ruchu, oczy skierowane ku dziewczynie.  
Wstaje...  
Już nic mnie nie interesowało.  
Ciągła gonitwa...  
Biegnę ile sił!
Nie chcę już. Nie chcę więcej krzywdzić tych ludzi... ich głów.  

Zatrzymałem się.  
Oczyma wędrowałem po całej sali... Widziałem.  
Widziałem coś, czego nie zauważyłem wcześniej...  
Każda twarz, pogrążona w głębokiej melancholii...  
Ich oczy...  
Zwrócone ku górze.  
"Czekaj!"- powiedziałem na głos, i znów zacząłem biec.  
Coraz bardziej słabła.  
A ja wiedziałem, że nie zostawię jej samej.  
Nie z nimi.  
Stłumione jęki... Boje się.  
Brak mi tchu.  
Myśli powoli uciekają z mojej głowy.  
Robię się... pusty.  
Jak oni.  
Wtedy wiedziałem... wiedziałem dlaczego tu są.  
To ona!
"Nie jesteś prawdziwa!"- krzyknąłem
"Chodź... "- odrzekła cicho.  
Jej głos brzmiał jak anielski dzwoneczek.  
"Nie! Nie mogę! Ty im to zrobiłaś"
Głośny wrzask... Jakby nie jej.  
Wtedy wiedziałem, że nie jest sobą.  
Natychmiast opadła z sił... Zawisła bez ruchu.  

Wszystko ustało.  
Usiadłem, i narzuciłem na głowę kaptur.  
Nie wiedziałem... Totalna dezorientacja.  
Wiedziałem, że zawiodłem.  
A może... ?
Może właśnie postąpiłem dobrze.  
Nie była sobą.  
To coś, co wcześniej próbowało zawładnąć mną, wdarło się w nią.  
Zatem... Kim, a raczej, czym to jest?
Odwróciłem wzrok... To było nierealne!
Patrzę...  
Patrzę prosto przed siebie.  
Nie widziałem nic.  
Zrobiło się ciemno.  
Rozgrzana krew ostygła, a ogień wygasł.  
Czułem jedynie kuliste kształty pod stopami.  
To byli oni.  

Po raz pierwszy zobaczyłem, co czeka nas po śmierci...  
Ale czy aby na pewno... ?

Zacząłem się cofać... Nie wiedząc dlaczego.  
Głuchy tąpnięcie.  
Wszystko zaczęło się trząść.  
  
Zapadam się!
Czuję, jak lecę w dół... A ze mną wszyscy...  
"Błagam!"- słyszę ciche, niewyraźnie wołanie.  
"No wstań! Nie rób mi tego!"
W tym momencie gwałtownie wyrwany ze snu zobaczyłem Katy- Kuzynkę zlaną potem.  
-"Co się stało? Skąd się tu wzięłaś?!"- zapytałem ze stoickim spokojem.  
-"Znowu brałeś... Obiecałeś mi!"- odrzekła z mocno zaciśniętymi dłońmi na moich nadgarstkach.  
-"Nie Twój interes... Puść mnie"- wykrzyknąłem.  
-"Mówiłeś, że już z tym skończyłeś. "
-"Wyjdź!"
-"Ale... "- powiedziała zmieszana.  
-"Powiedziałem wyjdź! Nie Twoja sprawa... "- powiedziałem nadwyraz głośno.  
Odwróciła się gwałtownie, i wyszła trzaskając drzwiami.  
Chciałem być sam... Z dala od problemów, od szarej codzienności. Po prostu zapomnieć.  
Usiadłem na łóżku...  
Włączyłem muzykę. Zagłębiłem się w sobie.

Anonymouse

opublikował opowiadanie w kategorii sen, użył 667 słów i 3584 znaków.

2 komentarze

 
  • barabaku0

    Hmmmmmm, MORE!!!

    26 mar 2013

  • Anonymouse

    A już za kilka dni całość ^^

    15 gru 2012