Rozdział 13
Pałac
Po chwili Margerita ze swoimi towarzyszami znalazła się na pałacowym korytarzu, którego podłoga była wyłożona płytkami z wysokim połyskiem, a ściany pomalowane na jasnobłękitny kolor. Czarodziejka zauważyła, że jej przyjaciółce oraz dzieci są zachwycone pałacem, co ją bardzo cieszyło.
- Wiec to tutaj się wychowałaś?
- Tak, ale gdy się urodziłam to Agnes miała cztery lata.
- Czyli była najstarsz?
- Tak i już w dzieciństwie mnie nienawidziła.
- Czemu?
- Nie wiem pewnie dlatego, że byłym oczkiem w głowie ojca.
- I też była taką królową, która wcale nie dbała o poddanych, a jedynie o swoją dupę.
- Wiem mój tatko w grobie się przewraca, gdy widzi, co się stało z jego ukochanym królestwem.
- Ja go nie pamiętam, ale moi rodzice mówili, że był cudownym królem.
- Ale ja tu zaprowadzę porządek i sprawię, że znów zagości radość.
- Mój mąż i ja ci w tym pomożemy.
- My też! - wykrzyknęły dzieci.
- Dziękuję, ale najpierw zacznę od remontu chat w miasteczku, bo zauważyłam, że są w fatalnym stanie.
- Co ty chcesz nigdy nie były remontowane.
- Wiem.
- Dobra byłaby z ciebie królowa.
- Nie wiem, czy chcę nią zostać.
- Dlaczego?
- Bo wolę mieszkać w pałacu i wam pomagać jako Margerita.
- Rozumiem.
Margerita swoich gości zaprowadziła do ich pokój, a sama udała się do gabinetu po znalezieniu się w nim zamknęła drzwi. Następnie podeszła do biurka po czym usiadła w fotelu przez chwilę tak siedziała. Po chwili zabrała się za przeszukiwanie biurka w nadziei, że zdobędzie jakiś dowód, ale nic nie znalazła szuflady były puste.
Wzrokiem zlustrowała pomieszczenie, ale to nie pomogło, bo wszystko wyglądało na pierwszy rzut oka normalnie. Wstając z fotela dłoń oparła o brzeg kamiennego biurka, ale nie wiedziała, że tam znajdował się przycisk, który niechcący palcem nacisnęła. Za jej plecami regał z książkami przesunął się na bok odsłaniając drzwi.
Była tak zmęczona wrażeniami dzisiejszego dnia, że nie miała siły iść do sypialni więc została w gabinecie i położyła się na kanapie.
Dodaj komentarz