Magiczny Strumyk #1

Witaj, mam na imię Eliza i mam 12 lat. Opowiem wam moją historie. Mam 1 siostrę o imieniu Ola, jest moją bliźniaczką. Mieszkamy razem z mamą, tatą i babcią.     
Pewnego razu dowiedziałam się, że tata ma pójść na wojnę załamałyśmy się, nie umiałyśmy się pogodzić z tym, że tata pojedzie na wojnę... Minęły 2 miesiące nie miałyśmy żadnego kontaktu z tatą. Nie otrzymywałyśmy listów., NIC! Ola jak zwykle poszła do naszego pokoju i zajmowała się swoim hobby - malowanie. Nie wiem co w tym takiego fajnego, to nudne zajęcie, ale muszę przyznać szczerze, że Ola pięknie maluje, np. morza, pejzaże, ludzi. Ola maluje różne rzeczy i efekty końcowe są niesamowite. Moim hobby jest pisanie książek. Czasami Ola maluje w swoim kącie a ja w swoim. Niekiedy warto pomilczeć... Mijały tak kolejne miesiące, nie dostawałyśmy żadnych listów od taty. Pewnego dnia poszłyśmy z Olą i z naszą przyjaciółką Gosią na lody. Zamówiłam swoje ulubione- czekoladowe. Ten smak, mniam...
-Hallo! Ziemia do Elizy! - Powiedziała Gosia.
-Ups! Przepraszam, zamyśliłam się.
Była chwila ciszy. Nagle dobiegały szepty z kuchni restauracji. Rozmawiał szef z kelnerem, mówili coś o magicznym strumyku, nadal podsłuchiwałyśmy. Słyszałyśmy, że uzdrawia ludzi, ale czy to prawda?
- My już chyba będziemy się zbierały do domu, dziękujemy. - Powiedziała Ola.
- Ja też dziękuje, to do jutra! Pa!
-Pa!
I po chwili zobaczyłyśmy jak znika za zakrętem.  
- Słyszałaś o czym rozmawiali w restauracji? - Niespodziewanie powiedziała Ola.
- Trochę słyszałam, coś o strumyku. - Odpowiedziałam jej.
- Nie o byle jakim strumyku, ale o zaczarowanym. Słyszałam już kiedyś tą legendę.
- Serio? A opowiesz mi? - Zapytałam zdziwiona.
- No jasne. Mówią, że pewnego razu dziewczynce zachorowała mama, lekarze mówili, że ta choroba ją wykończy. Dziewczynka nie mogła się pogodzić z tym faktem, że jej ukochana mama umrze. Próbowała wszelkich sposobów w końcu poszła do lasu nazbierać jagód na dżem. Niestety się zgubiła. Strasznie jej się chciało pić i była zmęczona. Chodziła i chodziła nie umiała znaleźć jakiejkolwiek ścieżki by wrócić do domu. Nastała ciemność, dziewczynka zmęczona po całym dniu szukania, położyła się pod drzewem i oczy same jej się zamknęły - zasnęła. Rano gdy się obudziła czuła jeszcze bardziej pragnienie. Na dodatek przeziębiła się, kaszlała, gardło ją bolało i była zmęczona. Niestety musiała iść dalej. W końcu zauważyła wydeptaną dróżkę. Poszła nią. Szła już 2 godziny, nagle usłyszała szum wody, ponieważ była bardzo spragniona poszła za dźwiękiem wody. Zauważyła strumyk, ale on nie był taki zwyczajny świecił się na niebiesko, nie zwracając na to uwagi zaczęła pić wodę ze strumyczka. Już po jednym łyku ból ustąpił, była zdrowa i nie była spragniona. To było niesamowite, wzięła do butelki magiczną wodę i poszła dalej ścieżką. Po krótkiej chwili, dziewczynka zobaczyła osiedle, od razu je poznała. Dokładnie wiedziała gdzie się znajduje, mieszkała niedaleko. Pobiegła do domu, z mamą było jeszcze gorzej. Na nic nie zwracając uwagi przelała z butelki do kubka świecącą wodę i podała mamie. Mama była bardzo zdziwiona, ale ufała córce i wypiła wodę. Od razu wstała nie czuła żadnego bólu była zdrowa i bardzo szczęśliwa, że córka uratowała jej życie. Nigdy nie chorowały i żyły bardzo szczęśliwie.

kitka20

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 667 słów i 3524 znaków, zaktualizowała 22 paź 2015.

1 komentarz

 
  • Klaudix

    Akcja toczy się strasznie szybko, za szybko. No ale plus za przedstawioną historię.

    22 paź 2015

  • kitka20

    @Klaudix  Na następny raz postaram się pisać szczegółowo, dziękuję za uwagę.

    22 paź 2015