- Myślisz, że uda nam się umknąć? - zapytała zdenerwowana Nina, gdy po raz kolejny z trudem udało im się uniknąć zbrojnych czekających w pobliżu traktu.
- Mam taką nadzieję, najdroższa - odparł nie mniej zdenerwowany Kostryn. Pot spływał mu grubymi kroplami po twarzy. Czuł, że pętla, którą sobie sami założyli na szyje, zaciska się coraz mocniej. Przeprawa do portu stawała się coraz trudniejsza. Zdobywanie pożywienia również. Do pomorza zostało im już mniej niż półtora tygodnia jazdy w prostej linii, lecz zmuszani byli często o nadkładanie drogi, by nie wpaść na kolejne oddziały wysyłane na poszukiwanie ich przez Viktora.
- Jak zdobędziemy bilety na okręt? - mina Niny zdradzała wielką niepewność. Aby dostać się do Królestwa Wampirów Królewskich potrzebowali zadekować się na pokładzie jakiegoś mniejszego statku, na którym nie będą narażeni na rozpoznanie, ani na kontrolę straży.
- Zostaw to mnie. Czekaj tutaj, a ja popytam w porcie jakichś mniejszych kapitanów. Może skusi ich szybki zarobek. - Kostryn ucałował jej blade lica i cicho wyszedł z niewielkiego pokoiku, który wynajęli w mieście, by choć trochę odpocząć po forsownej jeździe. W wiosce nieopodal sprzedali obydwa wierzchowce i na piechotę przedostali się do portowej mieściny. Wybrali jedną z mniejszych, bowiem tutaj garnizon był uboższy i mieli szansę pozostać nierozpoznanymi. Godzinę później powrócił Kostryn.
- Zbieraj się. Za pół godziny odpływa nasz statek. Udało mi się kupić nam miejsca na statku handlowym - rzucił na przydechu już od drzwi. Nina natychmiast zaczęła upychać ich rzeczy w tobołkach. Po chwili była już gotowa. Wzięła dziecko na ręce i ruszyła za mężczyzną. Dwa razy musieli zmieniać drogę na nabrzeże, bowiem w mieście pojawiło się więcej żołnierzy. Kostryn poprowadził ich ku zniszczonemu statkowi z dwoma masztami, na których łopotały poszarpane żagle. Gdy już niemal wspinali się na trap prowadzący na górny pokład, za sobą usłyszeli nagle szorstki głos nakazujłcy im się zatrzymać. Zamarli przerażeni. Nina popatrzyła błagajacym zrozpaczonym wzrokiem na Kostryna. Ten jedynie lekko pokręcił głową i delikatnie popchnął ją, by szła dalej. Ruszyła więc przed siebie, gdy usłyszała szczęk wysuwanego z pochwy miecza. Przełknęła ślinę, odwracając się ku Kostrynowi, który rozmawiał teraz cicho z jednym z żołnierzy. Nagle odepchnął go gwałtownie i pędem ruszył po trapie. Nina cofnęła się na pokład. Marynarze obserwujący całe zajście, natychmiast odrzucili trap, gdy tylko mężczyzna znalazł się na deskach statku. Z nabrzeża w ich stronę posypały się obelgi i groźby. Statek handlowy natychmiast odbił od brzegu, a do dwójki wystraszonych kochanków podszedł zaaferowany kapitan tej jednostki.
- Proszę państwa do mojej kajuty. Tam porozmawiamy w odpowiednich warunkach i przy posiłku - rzekł, gestem wskazując drzwi prowadzące do wspomnianego pomieszczenia.
Kilka godzin później, kapitan dostrzegł za nimi trzy szybko poruszające się okręty wojenne, które ewidentnie ich ścigały. Mężczyzna kazał natychmiast zwiększyć prędkość swojej jednostki, poprzez zmianę żagli. Załoga natychmiast wzięła się do roboty, a tymczasem okręty Królestwa zaczęły przygotowywać się do ataku. Wkrótce nieopodal jednostki handlowej zaczęły świszczeć kule armatnie posyłane z tamtych okrętów. Najwyraźniej żołnierze mieli za zadanie zatopienie okrętu, na którym znajdowało się dwóch uciekinierów.
3 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
AnonimS
Nie ma zmiłuj...
Kuri
Viktor kazał ją ubić? Tak bez świadków? Sądziłem, że każe ją porwać, żeby potem publicznie powiesić
elenawest
@Kuri on glupi jest :-P
juliq07
Opowiadanie jest genialne. Idealnie jest wszystko opisane.
elenawest
@juliq07 dziękuję bardzo