Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Przełomowy Album

Tekst, który brał udział w konkursie. Wyniki już są, więc śmiało mogę publikować ;⁠)


"Wyjdź z ukrycia" mój najnowszy album bił rekordy popularności w stacjach muzycznych i Internecie, a ja od momentu premiery zastanawiałam się właśnie nad tym zdaniem. Czy jestem dość silna, by to zrobić? Wyjść z ukrycia? Być może, a raczej na pewno narazić się na gniew tych, ktorzy stali ponad mną, gdybym ja ujawniła światu, kim naprawdę jestem? Westchnęłam ciężko i wstałam, cofając się z ranru dachu, na którym dotąd siedziałam, obserwując otaczający mnie świat. Tętniące pomimo późnej pory miasto pode mną i niczego nieświadomych ludzi. Zazdrościłam im tej niewiedzy, spokoju, który nie był zmącony prawdą o naszym istnieniu. Istnieniu, o którym wiedziała jedynie nieliczna, starannie wybrana grupa ludzi. I choć wiedziałam, że ukrywamy się dla naszego, a przede wszystkim dobra ludzkości, mimo wszystko nie potrafiłam się z tym pogodzić.  

Odwróciłam się na pięcie, czując na swych plecach palące, na wskroś przeszywające spojrzenie i bez większych problemów wyszukałam przed sobą Gabriela. Stał spokojnie, niczym marmurowy posąg i choć oddalony był ode mnie o dobre kilkaset metrów, wyraźnie poczułam jego wolę i chęć rozmowy ze mną. Skinęłam głową i już w kilka chwil później stałam z nim twarzą w twarz. Dobra, raczej twarzą w potężną klatkę piersiową Gabriela, który przewyższał mnie nie tylko o ponad głowę, ale także o masę mięśniową i rangę.  
- Jestem, tak jak prosiłeś - powiedziałam, nie śmiąc spojrzeć mężczyźnie w oczy. Czułam jednak, że czarnowłosy olbrzym uśmiechnął się do mnie łagodnie i po chwili pogladził mnie po płomiennorudych włosach.
- Usiądźmy i powiesz mi, dlaczego twym pragnieniem jest ujawnienie naszego istnienia - powiedział i choć głos był jego mocny i wypełnił swym brzmieniem całe moje jestestwo, zdołałam dostrzec, że nie jest na mnie zły, tylko zaciekawiony.
Zwiesiłam nogi poza przęsło mostu, na którym się spotkaliśmy, gdy usiadłam i spojrzałam na pędzące pod nami samochody.
- Bo znieść nie mogę myśli, że pomóc możemy w bardziej materialny sposób, niźli tak, jak do tej pory czynimy - odparłam spokojnie.
- I dlatego z ludźmi zaczęłaś się utożsamiać? - spojrzał na mnie badawczo, ale pokręciłam głową.
- Nigdy człowiekiem nie będę i wiele razy jeszcze zapewne przyjdzie mi zdumiewać się ich zachowaniom i decyzjom, lecz nie możesz zaprzeczyć, że świat ich o wiele barwniejszy, niż nasz, przyjacielu.
- Postępowanie twe, ten zespół, chęć ujawnienia prawdy mocno nami wszystkimi poruszyła - wziął mą dłoń w swoje i uścisnął delikatnie. - Idalio, zaklinam cię, na wszystko, co dla cię i mnie drogie, byś decyzji tej, która na losach wielu zaważy, w gniewie czy impulsie zwątpienia nie podejmowała.
- Kiedy żadnego zwątpienia nie odczuwam, tylko pragnę, by pomocy cielesnej tylu cierpiącym udzielić. Wierzą w nas oni, a pomocy nijakiej nie otrzymują. Czyś widział, ile zła na tym świecie? I jakże z nim walczyć, kiedy nie w sposób bezpośredni?
- Prawdę mówisz, lecz ludzie zbyt słabi, by tę prawdę ujrzeć i zaakceptować mogli - powiedział stanowczo. - Porzuć swe myśli o prawdy ujawnieniu, pieśni śpiewaj, bo głos twój do tego stworzony, tylko prośbę uszanuj i styl muzyki zmień, bo ta zdecydowanie nie odpowiednia dla ciebie.
- Tyle że mi się podoba i charakter mój zdecydowanie odzwierciedla. Rzeknij mi, mój przyjacielu, cóż się ze mną stanie, jeśli zdecyduję jednak wyznać ludziom, kim jestem? Przecież nie wszyscy uwierzą, na karb technologii to zrzucając albo i na czary, w które niektórzy jeszcze wierzą, choć czarować nie umieją.
Mężczyzna przez dłuższą chwilę milczał, patrząc tylko ponuro na wody zatoki.
- Wstępu do domu mieć więcej nie będziesz i utracisz wszystko, co dla ciebie drogie. W tym nasze wsparcie i naszą łaskę - odparł w końcu. Spuściłam głowę, bijąc się z myślami. - Nic, co tu na ziemi, nie warte jest, by to utracić. Naprawdę milsza ci myśl o życiu tutaj, pośród śmiertelników, z piętnem tego grzechu, niż w łasce pośród swych braci i sióstr, bez zmartwień nijakich?
- I wyrzec się tedy mam przekonań i ludzi opuścić w potrzebie?
- Przecież i bez życia pośród nich, pomoc wszelaką możesz im udzielać. Już teraz za wiele na twej głowie, cierpisz jedynie, a uniknąć tego możesz, tylko powróć ze mną do domu naszego. Nikt ci przecie złego nic nie powie i wsparcie okażą. Misja twa na ukończeniu, więc o powrocie pomyśl, siostro.
- Myśli me czyste i zaszkodzić przecież nikomu nie chcę, lecz wierzę głęboko w to, że jeśli się ujawnimy, jeśli ludzie prawdę poznają, lepiej im będzie na tym świecie, niźli dotąd. A i może więcej dobra na ich dusze spłynie.
- Wierzysz w coś, co przez tyle tysiącleci się nie wydarzyło. I owszem, lepiej walczyć jest z wrogiem, twarzą w twarz, lecz on z każdym rokiem w siłę rośnie i lękam się, że i na ciebie zakusy uczyni. Taka zdobycz niepomiernie go uraduje, a wielu z nas serca złamie. Przecież wątpliwości mieć nie możesz, że miłością cię nie darzymy. Przemyśl swą decyzję, a potem wróć do nas, byśmy wszyscy mogli cieszyć się z twego powrotu.
- Widzę, iż decyzja ow ma być jedynie słuszna, czy tak? - odparłam nieco zdenerwowana.
- Przede wszystkim twa ma być, a skoro czujesz, że tak będzie lepiej, uczyń tak - odezwał się głos za nami. Odwróciliśmy się oboje i Gabriel rzekł:
- Widzę, Rafale, żeś jednako nierozsądny, jak nasza siostra.
- Być może, lecz i inni sądzić zaczęli podobnie. Zbyt wielu ludzi przestało wierzyć i sam przecie wiesz, jak siła nasza osłabła - powiedział spokojnie blondwłosy, podchodząc do nas i siadając po mojej drugiej stronie. Tak samo, jak Gabriel wcześniej, teraz on wziął moją dłoń w swoje i ścisnął ją lekko. Uśmiechnęłam się niepewnie. Pocałował mnie w czoło. - Rób, co za słuszne uważasz. Nie sprzeciwimy się.
- Czy teraz mówisz w imieniu?... - Gabriel wciąż nie wyglądał na w pełni przekonanego.
- Dobrze wiesz, że owszem - przerwał mu Rafał ciut zniecierpliwiony. - Niech Idalia działa. W razie niepowodzenia i tak nam nie zaszkodzi.
Skinęłam głową, czując w sobie nadzieję i podekscytowanie, którego nie odczuwałam do tej pory.

"Album Wyjdź z ukrycia rozpala setki fanów na całym świecie i inspiruje ich do odkrywania samych siebie.", "Wokalistka zapowiada przełomowy koncert. Chce wyjść z ukrycia. Śmiałe posunięcie, czy zwykły chwyt marketingowy?" Uśmiechnęłam się nieznacznie, czytając najnowsze nagłówki artykułów. Za dwa tygodnie wszystko miało się zmienić. Życie całego świata.


Koncert był wprost bajkowy. Bilety wyprzedały się w ciagu godziny. Trzykrotnie. Moje natchnienie spłynęło również na zespół, który grał tak, jak jeszcze nigdy dotychczas i gdy skończyliśmy, owacje były tak długie, że trwały przez kilka minut, a gdy umilkły, ponownie chwyciłam mikrofon i uśmiechnęłam się niepewnie. W pierwszym rzędzie widziałam uśmiechniętych Rafała i Gabriela i ich spokój dodał mi siły, tak potrzebnej do wypowiedzenia tych najważniejszych dla mnie słów.
- Drodzy fani. Zastanawiacie się zapewne, co też ukrywam i czym pragnę się z wami podzielić. Nie jest to jednak żadna zmiana orientacji, na którą liczą media. Sprawa jest o wiele poważniejsza, kochani - wciąż się uśmiechając, oddałam mikrofon jednemu z członków zespołu i stanęłam w świetle reflektorów. Odetchnęłam głęboko i zamknęłam oczy. W jednej sekundzie światła zgasły, gdy w rozprysku szkła popękały wszystkie żarówki. Słyszałam zdławione okrzyki zaskoczenia, ale nie przejmowałam się nimi, bowiem całą moją postać ogarnęło białe, niemal oślepiające światło i oto nie miałam już na sobie skórzanej kurtki i takich samych spodni oraz czerwonego topu ledwo zakrywającego pępek, a utkaną z najpiękniejszych jedwabi, białą suknię, mieniącą się blaskiem pereł. Moje włosy spływały mi kaskadami aż do ziemi, a co najważniejsze z moich pleców wyrastały ogromne, lecz lekkie niczym puch skrzydła.  
Rozległy się nowe okrzyki strachu i zdziwienia, lecz wtedy postanowiłam przemówić i choć nie miałam w dłoni mikrofonu, mój głos dosięgał każdego, kto zdecydował się mnie wysłuchać.
- Nie lękajcie się, Anioł Pana do Was przecie mówi...

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 1586 słów i 8653 znaków.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto