Czy śmierć przezwycięży miłość? cz.1

Jest jesień. Wróciłam około pierwszej nad ranem z dyskoteki. Chociaż miałam być w domu o 23:00. Odprowadził mnie mój chłopak Steven. Do mieszkania wchodziłam najciszej jak tylko się da. Już zamykałam za sobą drzwi, gdy nagle zapaliło się światło w salonie. Właśnie ściągałam buty, kiedy zobaczyłam rodziców stojących nade mną. Mówili coś o tym, że za późno wróciłam, i że cuć ode mnie alkoholem i papierosami, a na dodatek widzieli, że odprowadził mnie jakiś chłopak, którego pierwszy raz widzieli na oczy. Na szczęście szybko doszli do wniosku, że i tak nic do mnie nie dotrze, bo jestem na to zbyt pijana, więc zostawili mnie w spokoju. Gdzieś koło południa, jak tylko się obudziłam, zaczęli mi zadawać setki pytań, między innymi takie jak.
-"Gdzie byłam?"
-"Co robiłam i z kim?"
-"Kim był ten chłopak, który mnie przyprowadził?"
No i oczywiście kolejny szlaban i gadanie "Co ja robię, przecież mam dopiero 16 lat. Na nic nie dałam rady odpowiedzieć.
Jak tylko rodzice poszli do sklepu, nareszcie miałam święty spokój. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, umalowałam i wyczesałam. Wyszłam się przejść do parku, bo tam umówiłam się ze Stevenem. Czekał na mnie na ławce koło pomnika. Podeszłam do niego i się przywitałam.
- Cześć, długo czekasz?
-Hey Samanta, nie przed chwilą przyszedłem-odpowiedział, całując mnie w policzek.
Dosiadłam się do niego i rozmawialiśmy jeszcze jakieś pół godziny między innymi o wczorajszej imprezie. Później jeszcze poszliśmy na pizze.Wróciłam do domu koło 18:00. Niestety rodzice już byli. Znowu zaczęli się na mnie wydzierać: Gdzie byłam w końcu mam szlaban. Powiedziałam im prawdę, byłam już zmęczona ciągłym wymyślaniem nowych kłamstw. Ale musiałam im obiecać, że przy najbliższej okazji przedstawię im Stevena.
Następnego dnia rano bardzo źle się czułam i nie poszłam do szkoły. Tata z mamą poszli do pracy, ale zabrali mi klucze i zamknęli drzwi na dolny zamek, więc nie mogłam wyjść. Zaczęło m się nudzić także posprzątałam ie tylko swój pokój, ale i ogarnęłam całe mieszkanie. Zostało jeszcze jakieś dwie godziny, aż mam wróci z pracy. Usiadłam przed telewizorem i przez chwilę przeglądałam programy, no ale tak jak się spodziewałam nic ciekawego nie leciało. Wyłączyłam TV i zaczęłam zastanawiać się jak długo rodzice zamierzają mnie tak zamykać. Po jakimś czasie zasnęłam, ale mój sen nie trwał zbyt długo, ponieważ ktoś zaczął dobijać się do drzwi, a ja nawet nie miałam jak otworzyć.
Wyjrzałam przez "judasza" w drzwiach. Zobaczyłam dwóch policjantów i udawałam, że nie ma mnie w domu. Stali na korytarzu jakieś 5 minut, gdy w końcu poszli odetchnęłam z ulgą, ale pytanie: Po co przyszli ?
Nie dawało mi spokoju. Gdy do mieszkania przyszła mama o niczym jej nie powiedziałam.
Stwierdziłam, jak by się ich spodziewała by mnie o tym poinformowała.  
Następnego dnia gdy przyszłam ze szkoły na klatce znowu stali policjanci. Jak mnie zauważyli zapytali się: Czy to ja jestem Samanta? I czy znam Stevena? Odpowiedziałam, że: Tak.Wtedy usłyszałam od nich, że Steven zaginął i zapytali mnie: Czy nie wiem gdzie może być. w głowie miałam tysiące myśli, tysiące pytań i żadnej odpowiedzi. Nie miałam pojęcia gdzie on może być no i od niedzieli nie dawał znaku życia. Gdy ostatnio go widziałam umówiliśmy się na jutro do kina. Miałam nadzieję, przyjdzie i okaże się, że po prostu uciekł z domu, nie byłby to jego pierwszy raz. Powiedziałam im wszystko co chcieli wiedzieć, no i ile znałam odpowiedź. Myślę, że nie przydałam im się za bardzo, ponieważ połowy pytań nie rozumiałam i nie wiedziałam po co im to wiedzieć. Musiałam też pomyśleć dwa razy, żeby nie w kopać w coś Stevena. W końcu nie był aniołkiem i dużo rzeczy, które robił nie były do końca zgodne z prawem. Jak policja sobie poszła zaczęłam próbować się do niego dodzwonić, niestety na marne. Bałam się, że znowu wpakował się w jakieś bagno i coś mu się stało. Gdzie do północy nie odrywałam się od telefonu i co pięć minut do niego dzwoniłam, a między tym miałam cichą nadzieję, że oddzwoni i powie, że nic mu nie jest. O zaginięciu Stevena powiedziałam mamie, a gdy to mówiłam zaczęłam się rozklejać. Poprosiłam ją, żeby o niczym nie mówiła tacie, a gdy on przyszedł i zobaczył moje spuchnięte, zapłakane oczy. Nie wiedząc o co chodzi zaczął się ze mnie nabijać, jednocześnie poprawiając i humor, bo jak mnie naśladował wyglądało to naprawdę komicznie. Tak w ogóle moja mama była przeciwna mojemu związkowi, bo sądziła, że to przez Stevena coraz częściej przychodziłam do domu piana, czuć mnie było fajkami, a nawet kilka razy miałam powiększone źrenice ( byłam naćpana ) i przychodziłam coraz później lub w ogóle nie wracałam do domu. W sumie to spędzałam z nim każdą wolną chwilę, często chodziłam z nim na wagary, a nawet byłam raz na gigancie. Tej nocy wcale nie spałam. Rano zamiast iść do szkoły chodziłam po mieście i byłam w okolicach domów jego znajomych, z myślą, że może go spotkam. Paliłam jak smok. Nagle poczułam głód, czyli wpadłam, uzależniłam się od hery. Na szczęście miałam przy sobie kasę, więc poszłam do dilera, u którego zawsze kupował Steven. Kupiłam od razu na zapas dwie działki, a że mój chłopak był u niego stałym klientem więc trzecią odpalił mi za free. Przez następny tydzień nie chodziłam do szkoły. Tylko codziennie musiałam kołować pieniądze.






To moje pierwsze opowiadanie, jak macie jakieś uwagi to proszę, piszcie w komentarzach.

wiola09

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1120 słów i 5819 znaków.

1 komentarz

 
  • Loveeloveeee

    Super misiuuu :** jak zawsze z resztą.  :kiss:

    10 cze 2015