Ja razy 2 i moje życie cz.2

Nie miałam weny mam nadzieję że się spodoba jeśli nie to przepraszam że zawiodłam komentujcie :****

Przez pozostałe dni i weekend rozpakowywaliśmy się. Minęło dopiero parę dni a ja już pokochałam ten dom. Tu jest nasze miejsce na ziemi. W końcu nadszedł poniedziałek czyli rozpoczęcie nauki w nowej szkole. Z trudem wstałam z łóżka wykonałam poranne czynności w łazience i poszłam się ubrać. Założyłam miętowe rurki i białe t-shirt z czarnym logiem Adidas, na nogi założyłam czarne maxy. Byłam tak szczęśliwa że idę do nowej szkoły poznam nowych przyjaciół.
Zeszłam szybko na dół do kuchni i zrobiłam sobie moje ulubione płatki czekoladowe na mleku. Moja siostra siedziała już przy stole i zjadła tosty z serem. Była ubrana tak samo jak ja. Nie wiem jak to robimy ale bez żadnego umawniania się zawsze zakładamy to samo.
Musiałyśmy się pospieszyć autobus miałyśmy o 7:45, a była już 7:30. Udałyśmy się na przystanek. Harper się trochę ociągała. W ostatniej chwili wskoczyłyśmy do autobusu. Było w nim tak ciasno musiałam stać na przejściu.  W pewnym momencie gdy autobus zahamował wpadłam na chłopaka który stał przede mną. Był nim wysoki szatyn z pofalowanymi włosami.
Przepraszam- odparłam.
Nie ma za co możesz tak na mnie częściej wpadać- powiedział z uśmiechem na twarzy i popatrzył mi się w oczy.
Mogę ale nie muszę- odprłam z ironią. On tylko roześmiał się i już nic przez resztę drogi nie powiedział. Gdy wyszłam z autobusu zobaczyłam, że siostra z nim rozmawia. Po chwili podbiegła do mnie.  
- Co od Ciebie chciał ten chłopak?- zapytałam
- Właśnie nie wiem mówił coś żebym częściej na niego wpadała nie wiedziałam o, co chodzi powiedziałam mu, że nie wpadłam na niego, że pewnie mu się aż tak spodobałam, że o mnie fantazjuje.
Od razu wybuchłam śmiechem Harper od małego ma gadane.
Weszłyśmy do szkoły już po dzwonku udałyśmy się prosto do gabinetu pani dyrektor.
Zapukałam w drzwi i weszłyśmy do pomieszczenia. Stała tam wysoka, blondynka. Była bardzo szczupła i o dziwo wydawała się  młoda.

-Witam dziewczynki myślałam że już nie przyjdziecie. Mam na imię Anna Król jestem dyrektorką tej szkoły. Jeśli będziecie miały jakiś problem z przystosowaniem się w szkole możecie do mnie przychodzić na pewno wam pomogę. Mam do was małą prośbę powiedzcie mi która jak się nazywa.
Ale ona dużo gada pomyślałam.
- Ja jestem Harper, a to jest Aki Heineken.
- Ale wy jesteście do siebie podobne nie ma żadnej różnicy. No ale dobrze chodźcie pokaże wam gdzie macie szafki, jutro przynieście jakieś buty na zmianę do szkoły. Udaliśmy się wąskim korytarzem wzdłuż zielonych ścian  były ustawione szafki w kolorze granatu.
- O to wasze szawki. Są one na kod więc żadnych kluczyków nie będziecie musiały mieć.
Po chwili udałyśmy się na 1 piętro do naszej klasy.
- Zostałyście przydzielone do klasy 3c jej wychowawczynią jest pani Maria Kondek. Teraz akurat mają z nią lekcję uczy ona matematyki.
Gdy skończyła mówić stanęliśmy pod drzwiami klasy 3c.<
..*Jacob*..chłopak z autobusu
Ale piękna była ta dziewczyna która na mnie w autobusie wpadła. Tylko o, co jej później chodziło udawała że nie wie o co chodzi czy jak. Nigdy jej wcześniej nie widziałem pewnie nie jest z Giżycka. Szkoda spodobała mi się. Właśnie siedzę na matematyce. Najgorszy początek tygodnia. Moja wychowawczyni uczy matematyki powiedziała nam, że dojdą do nas dwie dziewczyny. Wszyscy się ucieszyli, ponieważ w naszej klasie jest 25 osób w tym 18 chłopaków i tylko 7 dziewczyn.
Mają to być siostry bliźniaczki. Zapowiada się ciekawie.
- Jeśli będą to blondynki to są moje- powiedziałem do Mateusza wysokiego blondyna siedzącego przede mną w ławce.
- No ale chłopie podzielisz się jedną dwie to chyba za dużo- odpowiedział z żartem.
- Zastanowię się aby ładne były i nie tak głupie jak Marika tona tapety, zero mózgu.- Marika była to dziewczyna z mojej klasy do każdego się kleiła do mnie nadal się klei bo nie może zrozumieć, że nie jest w moim typie.W pewnym momencie do klasy weszła sama Pani dyrektor.
- Dzień dobry- powiedzieliśmy chórem. Pani dyrektor jest spoko umie żartować, każdego zrozumie, ale oczekuje szacunku i kulturalnego zachowania względem siebie.
***następna część będzie szybko mam wenę komentujcie doradzajcie***
 

Anek

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 850 słów i 4493 znaków, zaktualizowała 24 paź 2015.

2 komentarze

 
  • ~Alex~

    To gdzie podziała się ta wena?

    5 sty 2016

  • little_scarlet

    Zaciekawiło mnie twoje opowiadanie, naprawdę jest całkiem spoko ;) Czasami stosujesz dziwne składnie zdań i muszę czytać jedno zdanie dwa razy, żeby skminić o co chodzi xD Fajnie, że powoli rozwijasz akcję. :) Ten moment z poznaniem chłopaka w autobusie... Gdzieś już to słyszałam ale i tak brzmi spoko. :D Pisz dalej! :)

    24 paź 2015