Ból w istnieniu.. część IV (ostatnia)

Dwa dni później, a może i więcej..?

     Jestem pod respiratorem. Co się stało? Czy może mi ktoś to wytłumaczyć, gdzie ja jestem? Rozejrzałam się po sali, a obok mnie siedziała mama, obok stał tata. Na usta cisnęło mi się tylko jedno pytanie ''znowu nie poszliście do pracy?'', ale mój osłabiony organizm nawet nie znalazł siły, aby poprosić o szklankę wody. Leżałam wpatrzona w ich oczy napełnione łzami. Czy aż tak im zależy, czy udają? Może doszedł do nich fakt, że mogą mnie stracić i nigdy więcej nie zobaczyć.. może obudziła się w nich miłość rodzicielska. Długa chwila ciszy została przerwana przez tatę, pytaniem '' Dlaczego, dlaczego to zrobiłaś?''.
-Kochanie, powiedz co się stało? - odezwała się mama. - Córeczko... - jej głos załamał się od płaczu i nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa. Oboje spojrzeli na siebie błagalnym spojrzeniem, spojrzeniem proszącym o odpowiedź.  
-Przepraszam, ale ja już nie potrafię. - Uciekłam wzrokiem by tylko na nich nie patrzeć. Pierwszy raz ich poczułam, poczułam swoich rodziców, że nie udają, że jest coś ważniejszego niż praca, że jestem ja..
-Bardzo cię kocham i zawsze będziemy przy tobie. Jesteś dużą dziewczynką, poradzisz sobie. W głębi serca zawsze byłaś i jesteś dla nas najważniejsza, ale kiedy dorastałaś oddaliśmy się pracy, poświęcając jej więcej uwagi, - przerwał na chwilę tata - teraz wiemy, że to był najgorszy błąd jaki mogliśmy popełnić. - Podszedł do mnie łapiąc moją dłoń. Poczułam ciepły dotyk, nie taki jak tamtej nocy, taki ojcowski, pełny miłości, taki z dzieciństwa, kiedy wieczorem czytał mi bajki trzymając moją rękę, a na koniec całował mnie w czoło.. mój dawny tatuś. - Przepraszamy cię. Nie rób tego więcej, chcemy abyś była z nami a wszystko się zmieni, pomożemy ci.  
Do pokoju weszła pielęgniarka z doktorką. Stanęły przy mnie, odłączając kroplówkę.  
-Napędziłaś nam dużo strachu. - odezwała się doktorka – Gdyby nie znalazła cię pielęgniarka nie byłoby cię tu z nami. Zareagowaliśmy w ostatniej chwili. Twoje serce przestawało bić i robiliśmy wszystko abyś do nas wróciła. Wszyscy kibicujemy ci, abyś była z zdrowa. Kiedy reanimowaliśmy ciebie, twoja przyjaciółka nic o tym nie wiedząc była u ciebie w sali. Znalazła tą kartkę, którą nam zostawiłaś, a obok niego otworzony pamiętnik. Asia przyszła do nas i opowiedziała wszystko co się wydarzyło. Zawiadomiliśmy policję, i będą chcieli z tobą porozmawiać. Dasz radę im wszystko opowiedzieć?
-Nie jestem jeszcze na to gotowa. Nie potrafię.  
-Potrzebujesz pomocy. Masz dla kogo walczyć. Mam dla ciebie jeszcze jedną wiadomość. Twoi rodzice już wiedzą, czekaliśmy tylko aż się wybudzisz. Mamy powtórzone wyniki badań. Wszystko wskazuje na to, że jesteś w ciąży.  
-Co?! Jak to?! Przecież mam 20 lat, ja.. ja nie jestem jeszcze gotowa by zostać mamą. Nie proszę nie, ja śnię prawda? To taki koszmar, żart. To nie może być prawda.. !!
-Córeczko, wszystko będzie dobrze, poradzimy sobie.
-Wyjdźcie stąd. Chcę zostać sama.
-Jeśli będziesz czegoś potrzebować, zawołaj nas. - powiedziała pielęgniarka.  
Trzymaj się kochanie, jutro przyjdziemy. - pożegnali się ze mną i wyszli.  
Będę mamą? Nie chcę, nie jestem gotowa. Całe moje życie zmieni się o 180 stopni.  
     Minęło już kilka dni.. nie wiem czego bardziej chcę, żeby nigdy się to nie stało, czy aby inaczej się skończyło. Nie! Przecież to jeszcze nie koniec. Teraz będę mamą, urodzę dziecko, które będzie pamiątką z tamtej nocy. Boję się, co teraz zrobię?
     Spokojnie zapisując wszystko w pamiętniku, do sali weszli policjanci od razu zaczynając rozmowę.  
-Dzień Dobry. Kasiu, jak się czujesz? Musisz złożyć zeznania. Tylko od ciebie zależy czy ten człowiek zostanie skazany.  
Poczułam taką niepewność, zadawałam sobie mnóstwo pytań. '' Co jeśli źle robię, może po prostu nic nie mówić. Dotrzymać tajemnicy, czy wszystko ujawnić.'' W pewnym momencie pojawiła się myśl, co z dzieckiem. Mimo wszystko chcę aby było szczęśliwe i nigdy nikt go nie skrzywdził. Zebrałam się ze wszystkich sił powtarzając '' to dla mojego dziecka, to dla niego!'' i zaczęłam niepewnie opowiadać. Czułam się jak w koszmarnym śnie, opowiadając wszystko obcym osobom. Kamil nie może bezkarnie błąkać się po ulicach miasta. Nie mogę pozwolić, aby moje dziecko kiedykolwiek go spotykało, abym ja ponownie go ujrzała. Nie mogę pozwolić, aby żyć w codziennym strachu o własne bezpieczeństwo, tylko.. Tylko tak łatwo jest mi powiedzieć. W rzeczywistości strach paraliżuje mnie przed obawami i to nie znika, siedzi gdzieś w głębi mnie, milcząc wołam o pomoc, ale nie wiem jakiej potrzebuję. Czasami marzę, aby wyjść z siebie i stanąć obok. Chciałabym choć przez chwilę tego nie czuć, nie widzieć tamtego obrazu, tego zła. Zapomnieć o wszystkim i cieszyć się zdaną maturą, ukończeniem szkoły, po prostu być szczęśliwą. Ciekawie co bym teraz robiła, gdyby tamta impreza się nie odbyła..  

     Wróciłam do domu po długim pobycie w szpitalu. Wszystko wydaje mi się takie nowe, jakby to nie było mojej miejsce, w którym spędziłam tyle czasu, które zostało urządzone przeze mnie. Stanęłam naprzeciwko lustra obok którego wisiała tablica, a na niej moje pierwsze zdjęcie USG maleństwa.. Wpatrywałam się godzinami w tą małą kropkę, która wywoływała u mnie uśmiech na twarzy, choć będzie mi przypominało tak wiele. Wiem, że dam radę kochać je bardzo mocno.
     Dzisiaj spotkam się z Asią. Ma przyjść na moje urodziny. Nie chciałam jej widzieć, tak jak wiele osób, ale mama ją zaprosiła. Trudno mi będzie spojrzeć jej w oczy, po naszej ostatniej szpitalnej wizycie. Byłam zakłopotana, sparaliżowana przez strach kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Nasze spotkanie rozpoczęło się w ciszy, nie potrafiąc zadać sobie ani jednego pytania. Mijały tak minuty, wymieniając spojrzenia. Asia przełamała się i zaczęła rozmowę. Spędziłyśmy tak cały wieczór nawiązując nowy kontakt od tak długiego czasu. Przepraszałyśmy się nawzajem. Strasznie mi jej brakowało, chodź czułam złość co do niej, wiedziałam, że jej potrzebuję. Była dla mnie ważna i tylko ona mogła mi pomóc.  

Rok później..  

     Spaceruje w parku z cudowną córeczką Kornelią. Na początku trudno było bardzo trudno przełamać się trzymając ją na rękach. Jej cudowne, czarne oczka patrzyły na mnie i moje serce stawało się większe, napełnione miłością. Jest to najcudowniejszy dar, jaki mogłam otrzymać po tak ciężkim dla mnie przeżyciu. Co do Kamila? Miesiąc temu, skończyła się rozprawa, na której pojawiły się nowe fakty i zarzuty.. Kornelia będzie miała spokojne dzieciństwo, chociaż bez taty. Może to i lepiej? On nie byłby dla niej delikatny, nie chciałby jej. Nie wie, że ma dziecko i to z kobietą wykorzystaną na imprezie. Cieszę się, że ja jak i moja córka nie zobaczymy go przez najbliższe 15 lat...

Saamonta

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat, użyła 1299 słów i 7235 znaków.

2 komentarze

 
  • Saamonta

    O to mi chodziło :P Dziękuję :)

    5 gru 2014

  • AdroianVP

    Powiem szczerze ,że cała seria mnie wzruszyła :)  
    Genialne opowiadanie :)

    4 gru 2014