hello || #1

Cześć.

Tak serio to nie wiem od czego zacząć. Pozwól, że pomyślę.
[ w tym momencie właśnie minęło dziesięć minut, więc zacznę ]
Nazywam się Via i to powinno Ci na razie wystarczyć. Mam osiemnaście lat i od dwóch jestem w tym jakże cudownym miejscu, jakim jest Echo House.
Myślę, że powiem ci potem co to takiego i dlaczego właśnie tutaj jestem.
Nieważne.
Piszę do Ciebie [ kimkolwiek jesteś ] aby choć trochę przybliżyć Ci moje życie, ponieważ moja przyjaciółka [ i jedyna normalna osoba tutaj poleciła mi, że takie coś dobrze na nas działa, tak więc jeśli nie chcesz tego czytać - zrób z tym co chcesz, bo mnie i tak to nie obchodzi ]
Hmm, czas chyba na historię życia, nie uważasz?
Nie mam pojęcia od czego właściwie zacząć, więc pozwól, że ponownie posłużę się Iman. Tak to ta normalna osoba.
Zaczęło się od tego, gdy obie byłyśmy na stołówce i jedliśmy ohydne jedzenie przygotowane przez naszą kucharkę, która nigdy nie nosi siatki we włosach, i która na pewno pluje do jedzenia. Wtedy Iman powiedziała:

- Jesteś naprawdę smutna w ostatnich dniach - podniosłam głowę i spojrzałam na nią, robiąc dziwną minę. Iman wpatrywała się we mnie co mnie trochę dezorientowało, ale okej.

- Dlaczego tak myślisz? - zapytałam, odsuwając od siebie niebieską tacę, na której była jakaś papka. Nie twierdziłam, że zawsze byłam jakoś szczęśliwa ani nic takiego; po prostu Iman przesadza.

- Nie mówisz tak dużo jak zwykle i boję się o ciebie - przyznała, a ja mimo wszystko się uśmiechnęłam, bo hej, ona naprawdę się o mnie martwi, jako jedyna osoba w Echo House.

- Nie prawda. Nie mówię dużo, ponieważ nie czuję takiej potrzeby - przyznałam szczerze. Iman to chyba nie przekonało, ponieważ ona powiedziała:

-Nie wierzę ci.

- I dobrze, bo ja sama sobie nie wierzę.

Przez jakiś czas żadna z nas się nie odzywała. Inni pacjenci odchodzili, przychodzili, śmiali się i totalnie ignorowali mnie oraz Iman. I dobrze, bo nie chciałam słuchać ich ciągłego narzekania na innych. Fakt - lubiłam być samotna, a jeśli oni także to dlaczego ciągle narzekali na to, że odwiedza ich rodzina? Ja na ich miejscu bym się cieszyła, ponieważ mnie nikt nie odwiedza.
Ale nie o tym.
Potem Iman klasnęła w dłonie, a ja przeniosłam na nią swój wzrok z chłopaka o imieniu Darling, ponieważ on był naprawdę fajnym chłopakiem, ale kompletnie nie lubił ludzi i rzadko z nimi rozmawiał. Myślę, że byśmy się dogadali.

- Tak szczerze to wydaje mi się, że powinnaś zacząć pisać dziennik - i wtedy wybuchnęłabym śmiechem, bo serio, to było niemożliwe. Nie lubiłam pisać takich rzeczy - wolałam zostawić to i tak w mojej zaśmieconej głowie.

- Nah, nie wydaję mi się - skrzyżowałam ramiona i zmarszczyłam nos, ale Iman się nie poddawała i ciągnęła dalej:
- A właśnie, że tak, Via. Fajnie by było gdyby ktoś poznał twoją historię i może wyciągnął z niej jakiś morał.

Okej wtedy tylko skinęłam i czekałam, aż będziemy mogły udać się do swoich pokoi. Poprosiłam Iman, aby dała mi jakiś zeszyt / kartkę / cokolwiek, a ona to zrobiła. Wzięłam więc ołówek i właśnie w ten sposób piszę do Ciebie.
Jest nudno? A na co liczyłeś, huh? Na jakieś wybuchy, przekleństwa, ciężką muzykę czy coś jeszcze innego co siedzi w Twojej głowie? Ha, pomyliłeś się. Nie wiem nawet czy morał, bo zapewne moje życie nie jest jakąś ciekawą historią, ale to mniejsza.
I chyba tutaj napiszę Ci coś o moim życiu, które także nie jest zbyt ciekawe.
Byłam normalną nastolatką, która miała typowe nastoletnie problemy. Wiesz o czym mówię, prawda? Przynajmniej mam nadzieję.
Ale od trzynastego do szesnastego roku życia byłam jakby smutna. Nie wiem jak Ci to wytłumaczyć, ale po prostu gdy się uśmiechałam to robiłam to szczerze, ale w środku się rozpadałam.
Myślałam, że jestem rozczarowaniem dla moich rodziców, bo jaki rodzic by chciał, aby ich jedyna córka siedziała cały czas w pokoju i nie robiła zupełnie nic? Mi to odpowiadało. Gdy z nimi rozmawiałam czułam, że to ich boli, że oni nie chcą abym taka była i przyznam Ci się, że byłam na nich tak bardzo zła, ponieważ oni nie starali się mnie zrozumieć. Podnosili na mnie głos, krzyczeli i to nic nie pomagało. Ponieważ mi już nic nie mogło pomóc. Wyłączyłam się jakby z życia i nie czułam żadnej radości tylko smutek, który rozchodził się po moim całym wnętrzu.
Czułam, że jestem czarna.
W szkole to kilka bliskich mi osób zwróciło uwagę na to jak się zachowuje. Zauważyli, że zniknęła wiecznie uśmiechnięta Via, a powróciła wiecznie ponurwa Via, która nie śmiała się już z debilnych zachowań kolegów z klasy. Myśleli, że dorosłam przez co stałam się inna i oni mnie zostawili.
Ale cieszyłam się, ponieważ wiedziałam, że nie zranię już nikogo, bo naprawdę, każdy w moim otoczeniu był raniony przeze mnie. Omijali mnie szerokim łukiem i nawet ze mną nie rozmawiali, nie patrzyli na mnie, ale był jeden chłopak. Tak! Był jeden chłopak i gdy sobie o tym pomyślę mam ochotę się śmiać, ponieważ totalnie urocze było to jak on się o mnie starał. Miał na imię Brian [totalnie uwielbiam to imię! ] i zaczął ze mną rozmawiać w szkole, po szkole, często przychodził do mnie, a moi rodzice byli szczęśliwi, że mam jakieś nieistniejące życie towarzyskie.
Ale Brian przestał do mnie przychodzić, odzywać się do mnie w szkole i uh tak to było, a ja miałam ochotę płakać, ponieważ polubiłam Briana.
Hmm, dosyć smutno, prawda? To może powiem ci co lubię?
Okej, więc kocham kolor czarny, szary oraz fioletowy. Kiedyś oglądałam seriale, ale tu w Echo House nie mamy takiej możliwości. Nieważne. Kocham filmy - te stare oraz te bardziej współczesne. Totalnie, totalnie, totalnie uwielbiam muzykę! Imagine Dragons, Arctic Monkeys, The 1975, Coldpaly, Troye Sivan to coś, co kocham, a jeśli słuchasz podobnej muzyki to wiedz, że Cię lubię. [ tu powinna być uśmiechnięta buźka, ale po co, skoro dając ją to będzie kłamstwo? ]
Ale najlepsze jeszcze przed nami więc jeśli chcesz - czytaj dalej, ponieważ właśnie, zaraz, za moment, napiszę Ci o mojej wielkiej miłości. O człowieku, który kochał mnie taką, jaką byłam, a ja kochałam Jego całą swoją duszą i całym swoim ciałem.


xxx
idk, ale dlaczego to jest takie smutne, lol
przepraszam za przecinki, bo wiem, że niektóre są tam gdzie nie powinno ich być, eh

livney

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat, użyła 1249 słów i 6598 znaków, zaktualizowała 9 maj 2016.

1 komentarz

 
  • niezgodna

    Myślę że powinnas zrobić z tego kilkuczęściowe opowiadanie w takiej formie jak jest, ale to tylko moje zdanie, które nie za bardzo się liczy

    mam uwagi ale to później:-)):-))

    7 maj 2016