Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Badanie nie z tej ziemi

To dziwna historia. Tak dziwna, że po kilku tygodniach sama już nie wiedziałam czy wydarzyła się  naprawdę. Nie, to nie do końca tak. Wiem, że to, co mi się przydarzyło było realne. Tylko jest to tak nieprawdopodobne, że nadal trudno mi uwierzyć w historię rodem z Archiwum X, choć też nie do końca. Kosmitów tam nie było. Chyba.

Ale od początku. Mam trzydzieści pięć lat, jestem szczupłą brunetką, piwne oczy, średnie piersi. ładna, ale nie epatująca wielkim urokiem. Taki polski standard, tak o sobie myślę.  W każdym razie na brak zainteresowania ze strony mężczyzn nie narzekam.
Siedziałam w poczekalni gabinetu ginekologicznego, której z wielkim powodzeniem udawało się wyglądać na coś innego. Jeśli miałabym to do czegoś porównać byłaby to recepcja w dobrym, nowoczesnym hotelu. Tylko czasopisma na stoliku mogły przypominać poczekalnię, ale do diaska : Focus, Świat Wiedzy, Enigma? Która kobieta czytałaby coś takiego? Zresztą w czasach internetu zamontowanego w małym przenośnym pudełeczku mogli położyć tam nawet broszurki Jechowych, kto by zajrzał. Gonitwa myśli jakiej doświadczałam była dowodem na mój stres.  
Nie lubię chodzić do ginekologa. Ostatnia wizyta była z pięć lat temu, ale czy to dziwne? Zdarzało mi się już rozebrać przed obcym mężczyzną, ale pokazywać cipkę komuś, kto nie poczuje na jej widok podniecenia, rany.  To Magda moja przyjaciółka znalazła ten gabinet i umówiła wizytę.  Sama pewnie jeszcze długo nie zdecydowałabym się na taki krok.
- Pani Kornelia – recepcjonistka podniosła na mnie wzrok.
- Tak – potwierdziłam, choć byłam jedyną oczekującą. Kolejna nietypowa dla takiego miejsca sytuacja.
- Może pani wejść.
Podniosłam się myśląc jednocześnie, że już za późno by dać nogę. Puknęłam dwa razy w drzwi i nie czekając na zaproszenie weszłam do gabinetu. Szybkim spojrzeniem obrzuciłam wnętrze. W oczy rzucały się dwa fotele o dość oczywistym przeznaczeniu. Choć ten drugi był dziwny, nie miałam możliwości przyjrzeć mu się dłużej, ale coś było z nim nie tak. Przy komputerze odwrócony do mnie plecami siedział mężczyzna w lekarskim fartuchu. Zauważyłam, że jest młodszy ode mnie, właściwie wyglądał jak gdyby zaledwie wczoraj skończył studia. Nie wiedziałam czy to dobrze, czy źle. Czy robi jakąś różnicę, wiek czy wygląd kogoś, kto zrobi mi rutynowe badania? Moje rozważania były niepotrzebne, bo lekarz nawet się nie obejrzał zajęty stukaniem w klawiaturę.  
-Dzień dobry, proszę usiąść – młoda pielęgniarka w nieodłącznym białym fartuchu zaprosiła mnie do swego biurka. Przynajmniej ona wyglądała normalnie – Ponieważ jest u nas Pani pierwszy raz musimy wypełnić kartę. Skinęłam głową, a ona zaczęła zadawać mi pytania.
Odpowiadałam machinalnie, stukanie za plecami nie cichło ani na moment. Co on do cholery pisarz czy ginekolog, pomyślałam.  
- Dobrze, to wszystko – pielęgniarka uśmiechnęła się do mnie miło. Kurczę, była naprawdę bardzo ładna. Nie mogłam nie pomyśleć czy Pan Lekarz bada ją do czasu do czasu. – Proszę – podała mi białą koszulę świeżo wyjętą z szafy i wskazała na parawan. Zmarszczyłam brwi o ile pamiętam poprzednie wizyty w takich miejscach to nigdy nie rozbierałam się do rosołu. Zazwyczaj zdejmowałam dół i to wystarczało. No, ale to miejsce od początku było jakieś nietypowe.
Z westchnieniem rezygnacji  zaczęłam się rozbierać. Moje rzeczy składałam w kosteczkę i odkładałam na półkę. Wiedziałam, że próbuję zyskać na czasie, odwlec nieuniknione, choć lepiej byłoby mieć to za sobą jednak stuk klawiatury informował, że Pan Doktor jeszcze nie skończył swojej powieści. Wreszcie wciągnęłam na siebie ładnie pachnącą, miłą w dotyku koszulę i wyszłam zza parawanu. Pielęgniarka czekała na mnie i wskazała na fotel. Wgramoliłam się na niego, stopy oparłam na podstawkach. Pomocnica doktora poprawiła moją koszulę, czyli po prostu podciągnęła ją do góry aż na brzuch.  Mogłam teraz widzieć mały pasek czarnych włosków, który zostawiłam goląc się wczoraj i gołe nogi rozwarte w obsceniczny sposób. Byłam dumna ze swoich nóg i za zwyczaj podkreślałam je zakładając obcisłe spodnie.  
Stukanie klawiszy ustało. Podniosłam gwałtownie głowę, lekarz wstawał od komputera.
- Przepraszam, że musiała pani czekać – zauważyłam, że obrzucił moje intymne miejsca krótki spojrzeniem – już jestem cały dla pani.  
- Nic się nie stało – odrzekłam, choć chciałam powiedzieć, że strasznie lubię siedzieć w obcym miejscu z cipką na wierzchu. Wolałam jednak milczeć i mieć to już za sobą. Lekarz założył nieodłączne rękawiczki przysunął sobie stoliczek z różnymi ustrojstwami i usiadł między moimi nogami.
Zaczyna się pomyślałam czując na sobie miękki dotyk jego palców. Wpatrzyłam się w sufit starając się myśleć o czymś innym. Oczywiście nie udało się. Poczułam jak wkłada we mnie coś zimnego, co rozwiera mój otworek.
- Wszystko jest w porządku – podniósł wreszcie wzrok i spojrzał mi w oczy. Miał bardzo ładne oczy, ciemne, prawie czarne i bez wątpienia był przystojny – widać od razu, że Pani o nią dba – uśmiechnął się i po prostu nie mogłam nie odpowiedzieć uśmiechem. – Jeszcze tylko globulka i kończymy tę część badania.
„Tę część” pomyślałam czując jak jego palec wsuwa we mnie coś. Zapewne była to ta globulka, ale co miała ona robić?
- Proszę położyć się na drugim fotelu – Ginekolog podniósł się i wskazał mi mebel.
Chciałam zapytać, po co? Co to za nowe badania, czemu mają służyć, ale nic takiego nie zrobiłam. Zadziałał prosty mechanizm z którego zdawałam sobie sprawę, ale i tak nie mogłam przezwyciężyć. Profesjonalista, lekarz kazał, a on wie co robi, więc trzeba się go słuchać. Stanęłam przed fotelem wdzięczna, że koszula opadła choć na chwilę zakrywając moją nagość. Przyglądałam się dziwnej konstrukcji niepewna jak mam się na nim ułożyć, a brzydkie podejrzenie zaczęło kiełkować w mojej głowie. Obejrzałam się szukając pomocy u pielęgniarki.  
- Pomogę Pani – od razu zrozumiała moją rozterkę -  Tu opiera pani kolana – wskazała dwa podnóżki wyściełane  zielonym materiałem. Potwierdziły się moje podejrzenia. Reszta była już oczywista. Po raz kolejny chciałam wyrazić moje wątpliwości i po raz kolejny tego nie zrobiłam. Uklękłam we wskazanym miejscu, ułożyłam się na miękkiej leżance. Poczułam jak poruszone jakimś mechanizmem klęczniki przesuwają się do przodu, a całość unosi w górę. Pielęgniarka podciągnęła koszulę wysoko na moje plecy. Byłam teraz wypięta tak ślicznie, że każdy sadomasochista obśliniłby się po pępek. Co to do cholery miało znaczyć?
- Proszę się rozluźnić – usłyszałam. Spróbowałam spojrzeć do tyłu, ale zobaczyłam tylko biały fartuch lekarza, gdy siadał na krzesełku naprzeciw moich pośladków. Nagle drzwi otworzyły się aż drgnęłam zaskoczona nie wiedząc czy zerwać się i zakryć, czy to może jeszcze jakiś lekarz. Tymczasem wszedł kolejny mężczyzna. Młody, najwyżej osiemnaście, dwadzieścia lat, ubrany tylko w koszulkę i ciemne spodnie. Minę miał niepewną, wręcz przestraszoną, więc to nie był kolejny specjalista. Zauważyłam jak szybko zerknął na mój wypięty tyłek i w sumie mu się nie dziwię, każdy by tak zareagował, ale potem ze wszystkich sił starał się już nie patrzeć w moim kierunku. Usłyszałam jak pielęgniarka zaprasza go do swojego biurka, w tej samej chwili poczułam rękę na swoim pośladku, a w moją pupę wsunął się śliski palec. Drgnęłam z zaskoczenia, poruszyłam się na fotelu nie wiedząc, co właściwie chcę zrobić.
- Proszę się nie niepokoić. Wszystko jest w porządku – głos lekarza brzmiał uspokajająco, palec w moim tyłeczku jak gdyby zaprzeczając jego słowom wsunął się moją pupę na całą długość. Po paru sekundach zniknął, a ja odetchnęłam z ulgą czując jak bardzo jestem napięta. Ulga nie trwała długo, bo zaraz znów się we mnie wsunął. Domyślałam się, że nanosi tak jakiś żel.  Nie wiem dlaczego, ale nagle poczułam się błogo. Nie, nie było to zasługą tego palca, czułam się raczej jak po lampce wina.  
- Panie doktorze już wszystko gotowe  – usłyszałam głos pielęgniarki gdzieś obok mnie.  
Palec poczynający sobie tak śmiało w mojej pupie zniknął. Poczułam raczej niż zauważyłam, że ginekolog odsunął się na bok, a jego miejsce zajął ktoś inny. Czy to możliwe, że to ten nieznajomy?
Niewiarygodne, ale poczułam gorący penis między moimi pośladkami, naciskający na mój zwieracz. Spróbowałam podnieść się z leżanki, pokonać otumanienie, ale czyją dłoń delikatnie, acz stanowczo przycisnął mnie z powrotem. W polu widzenia pojawił się lekarz, przysunął sobie krzesło, na kolana położył laptop.  
- Proszę się nie niepokoić, to część badania – zapewnił uspokajająco, patrząc mi w oczy.  
Nacisk na mój tyłek wzmógł się, jęknęłam gdy penis wsunął się we mnie na dwa, trzy centymetry. Po króciutkiej chwili pchnął mocniej, zabolało odrobinę. Zacisnęłam dłonie na specjalnych uchwytach z boków leżanki. Wreszcie poczułam jak mój zaciskający się  kurczowo otworek poddaje się jak gdyby penis chłopaka pokonał jakąś granicę. Westchnęłam trochę z ulgi trochę z bólu. Zresztą z każdym ruchem penisa bólu było mniej. Moje ciało dopasowywało się do sytuacji, poczułam nawet leciutki dreszcz rodzącego się podniecenia i przyjemności. Usłyszałam stuk klawiszy, uniosłam oczy i napotkałam uważne spojrzenie ciemnych oczu lekarza. Wpatrywały się w moją twarz jakby chciał wyczytać z niej jakieś tajemnice. Musiał coś tam zobaczyć, bo po raz kolejny wstukał długą sekwencję  słów.  Niepewne i niezgrabne do tej pory ruchy chłopaka wzmogły się. Stały się gwałtowniejsze, prawie brutalne, trochę bolało, ale właśnie to mnie podniecało. Teraz już czułam jak jego biodra uderzają o moje pośladki i nie mogłam nie pomyśleć o tym ile jego penisa wbija się w mój tyłek. To także mnie podnieciło i jeszcze to, że po każdym pchnięciu rozdzielającym moje ciało podskakiwałam na leżance jak laleczka. Zorientowałam się, że jęczę jak podczas seksu. Zacisnęłam zęby starając się zapanować nad sobą, ale po chwili znów każde pchnięcie wyrywało ze mnie niechciany jęk. Chłopak jeszcze przyspieszył on też dyszał ciężko, słyszałam go za sobą. Skojarzył mi się z bykiem i taka myśl nie chciała mnie już opuścić. Byłam taka bezbronna, a za mną stał olbrzymi zwierz wbijający się we mnie z furią. Zadrżałam raz i drugi. Orgazm pojawił się nie wiadomo skąd i przetoczył się przeze mnie jak tsunami. Czułam, że macham stopami, a chłopiec musi przytrzymywać moje podskakujące biodra, żebym mu nie uciekła. To było jakieś szaleństwo! W pewnej chwili moje zamglone spojrzenie spoczęło na ginekologu. Wpijał się spojrzeniem w moją twarz czytając z niej wszystkie targające mną emocje. Choć raz zapomniał o pisaniu. I tak patrzyliśmy sobie w oczy, on profesjonalnie zaciekawiony, jak przeżywająca jeden z największych orgazmów w swoim życiu.  
Chłopak skończył zaraz po mnie. Ochłonęłam akurat na czas by poczuć jego spazmatyczne ruchy zwalniające po chwili. Nie miałam sił się ruszyć, wiem że powinnam zwlec się, ubrać, cholera nawet zrobić awanturę! Ale leżałam wypompowana jakbym to ja się napracowała. Zadrżałam, gdy penis (ciągle twardy) wysunął się z pupy.

- Proszę podać prezerwatywę i odpocząć – usłyszałam z pielęgniarkę, te słowa raczej nie były skierowane do mnie. Z trudem odwróciłam głowę, ciekawość przezwyciężyła rozleniwienie. Kobieta podeszła do jakiegoś dziwnego urządzenia uchyliła klapkę i wrzuciła prezerwatywę do środka. Od razu rozległ się cichy szum, błysnęły światełka, z boku ukazał się wąski pasek papieru jak paragon z kasy fiskalnej, gęsto zadrukowany. Powoli dochodziłam do siebie. Wraz z siłami powrócił wstyd. Uprawiałam seks analny zaledwie kilka razy. Nawet mi się podobało, ale wolałam jednak normalnie. Za to nigdy, absolutnie nigdy nie miałam orgazmu od samego aktu. Zawsze musiałam pomagać sobie palcami, a dzisiaj moja dziurka była tak pobudzona, że doprowadziła mnie do spełnienia. Nie sądziłam, że to w ogóle możliwe w moim przypadku. Tymczasem pielęgniarka oderwała wydruk i podała ginekologowi. On rzucił na niego okiem uśmiechnął się i pokiwał głową jakby potwierdzał jakieś swoje podejrzenia. Sklęłam się w myślach wkurzona na siebie, że nadal leżę jak jakaś ofiara. Nikt się mną nie interesował, moja goła pupa świeciła nagością, a ja leżałam nie zdolna do żadnego działania.

- Proszę założyć  - usłyszałam zza mojego tyłka i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że chłopak prawdopodobnie siedział tuż obok moich stóp, gapiąc się pewnie na to co przed chwilą tak ostro pieprzył. Zanim zdążyłam coś w tej sprawie zrobić znów poczułam twardy penis wciskający się we mnie, tym razem normalnie, w cipkę. Zadrżałam, bo moja myszka była niesamowicie wrażliwa po przeżytym orgazmie. Tym razem w ruchach chłopaka nie było poprzedniej nieśmiałości. Widać po pierwszym razie nabrał pewności siebie. Już za drugim razem wbił się we mnie aż poczułam jego jądra uderzają o łechtaczkę. Wbrew sobie znów jęknęłam. Każdy ruch penisa we wrażliwej cipce zdawał się torturą, a jednak już po chwili zrobiło mi się przyjemnie. Nieznajomy wbijał się we mnie głęboko, ale powoli. Czułam jak jego penis gładko wślizguje się w moje ociekające wilgocią wnętrze. Zamknęłam oczy, przygryzłam wargę. Wiedziałam, co teraz dzieje się w głowie pieprzącego mnie chłopca, bo jeden z moich byłych powiedział mi kiedyś, że lubi mnie brać w ten sposób. Może rozkoszować się patrzeniem na moją cipką rozepchniętą przez jego penisa. Opisał mi to, co widzi w czasie seksu właśnie w takiej pozycji jak ta. Wtedy podniecało mnie patrzenie na siebie jego oczami, teraz przypomniałam sobie jak opisywał zapach rozgrzanej seksem cipki, moje soki błyszczące na jego penisie i zawstydziłam się.
Na szczęście po chwili podniecenie przezwyciężyło w nim fascynację moimi wdziękami, bo przyspieszył. Teraz trzymał mnie za biodra i mocnymi ruchami wbijał całego aż jądra raz za razem uderzały o wzgórek łonowy. Obok mnie spokojnie przemaszerowała pielęgniarka, niosła na tacy jakieś narzędzia. Odstawiwszy tacę na półkę odwróciła się, obrzuciła całą scenę spokojnym spojrzeniem i uśmiechnęła się do mnie uspokajająco jak gdyby chciała powiedzieć „proszę wytrzymać jeszcze chwilę. Zaraz będzie po wszystkim” po czym zniknęła z pola widzenia. Cała ta scena wydawała mi się trwać w jakimś zawieszeniu. W gabinecie słychać było tylko stuk klawiatury siedzącego obok mnie lekarza, ciężki oddech chłopaka i te moje jęki których nie potrafiłam powstrzymać. Czyli właściwie za każdym razem, gdy chłopak wbijał się na tyle mocno, że nasze ciała uderzały o siebie z głośnym klaśnięciem.  
Zastanowiłam się ile to już trwa. Dziesięć, piętnaście minut? Chłopak musiał być w doskonałej kondycji. Nie zwalniał ani na chwilę. Już dawno nikt mnie tak nie przerżnął. Co najgorsze poczułam, że jego starania zaczynają przynosić efekty. Fala przyjemności ogarniała mnie z wolna i wiedziałam, że jeśli nic się nie zmieni to zaliczę kolejny orgazm.

Lekarz podniósł się z krzesła wziął w dłoń latarkę i poświecił mi w każde oko. Miał delikatne dłonie.
- Jak się Pani czuje? Wszystko w porządku?
- Tak – zdołałam wychrypieć. Co on sobie myślał, że co mu odpowiem?
- Świetnie Pani idzie. Proszę wytrzymać jeszcze odrobinę.  
- Po… co… to… wszystko – wyjęczałam między pchnięciami. Lekarz nadal stał obok mnie pocieszająco trzymając dłoń na moim ramieniu. Głowę miałam prawie na wysokości jego krocza. Nagle nabrałam ochoty by wziąć w usta jego penis. Szybko odsunęłam od siebie tę myśl.
- To tylko dodatkowe badania- zapewnił nie wyjaśniając jakie badania wymagają seksu w obie dziurki.
Ginekolog znów usiadł naprzeciw mnie i zajął pisaniem, a ja zostałam sam na sam z penisem niezmordowanie penetrującym moją dziurkę. Zamknęłam oczy zdecydowana nie patrzeć na niego, gdy będę miała orgazm. Już czułam jak się zbliża. Każde poruszenie penisa we wrażliwym wnętrzu przybliżało go odrobinę. Wreszcie nadszedł, a ja przywitałam go z ulgą, bo napięcie już mnie rozsadzało.  

Jeszcze chwilę leżałam na leżance podskakując po każdym pchnięciu jak niewładna laleczka, a potem wszystko się skończyło. Pielęgniarka powtórzyła całą procedurę z wrzucaniem prezerwatywy do maszynki. Przestraszyłam się, że może czeka mnie kolejne „badanie”, ale fotel zjechał do normalnej wysokości, klęczniki odsunęły się i mogłam wstać. Z trudem zeszłam z fotela i zaczęłam ubierać. Nikt się mną nie interesował. Chłopiec ubrał się już wcześniej i teraz rozmawiał z pielęgniarką. Wyjaśniała mu coś medycznym żargonem, z którego nie wiele rozumiałam. Nim skończyłam się ubierać, wyszedł.  
- Badania wyszły znakomicie - Lekarz zaprosił mnie do swojego biurka, wręczył plik wydruków – jest Pani zdrowa i nie widzę w najbliższej przyszłości żadnych problemów.  Proszę przyjść na następną wizytę za rok.
Wyszłam z budynku na jasne letnie słońce w samo centrum miasta. W dłoniach ściskałam plik wydruków gęsto zapisanych cyferkami. Nic z nich nie rozumiałam. Świat wydawał mi się dziwny, nierealny. Obejrzałam się na budynek zastanawiając się czy wejść do środka i domagać się odpowiedzi. Zmęczenie i wstyd wzięły jednak górę i zrezygnowałam.
Za kilka dni mija rok od tamtego badania. Zastanawiam się czy ta placówka nadal istnieje.

horus33

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3289 słów i 18328 znaków, zaktualizował 15 sty 2023.

1 komentarz

 
  • OstryStefan

    Genialne, jak wszystko co pisze Horus !!

    19 maj 2023