Academy of the Four Elements. Rodział III

Academy of the Four Elements. Rodział IIIW mojej głowie słyszałam dziwne szmery, otworzyłam oczy i zdałam sobie sprawę ze nie leże już w białym szpitalnym łóżku tylko na jakiejś polanie, jak ja się tu znalazłam... Stałam chwilę beż ruchu gdy naglę do mojej głowy zaczęły wracać wspomnienia. Znów zemdlałam, ostatnie co pamiętam to że powiedziałam Marcusowi że jego żywiołem jest ogień, ale skąd wiedziałam...
- Bo jesteś wyjątkowa. Powiedział głos w mojej głowie - Posiadasz w sobie wielką siłę.
- Jaką siłę, kim jesteś ? - byłam zdezorientowana- Czy to się dzieje naprawdę ?
- Sama wkrótce dowiesz się kim jestem, dowiesz się też o swojej sile, jestem tu żeby się tobą opiekować i doradzać Ci, ufasz mi? - zapytał kobieta
- Tak ufam.- sama nie jestem pewna dlaczego to powiedziałam, czułam to.
- Dobrze teraz czas byś wróciła do rodziców i przyjaciela. Zamknij oczy. Zrobiłam tak jak kazała po czułam że coś ciągnie mnie w górę.- Do zobaczenia Luno.
Kiedy ponownie otworzyłam oczy, byłam już w siebie w pokoju, nikogo nie było więc postanowiłam doprowadzić się do porządku i jak najszybciej porozmawiać z rodzicami. Wzięłam długi gorący prysznic, krople wody delikatnie opadały na moje ciało. Kim była ta kobieta? Jak ona wygląda? Na żadne pytanie nie znalazłam odpowiedzi.  
Zeszłam na dół, w salonie siedzieli rodzice i mój przyjaciel.
- Chyba musimy porozmawiać. Powiedziałam siadając na przeciwko całej trójki. Wszyscy spojrzeli na siebie i przytaknęli. Tata wziął głęboki wdech
- Pamiętasz jak mówiłaś że zawsze masz wrażenie że nasze wybrzeże pokrywa jakaś magiczna aura? Otóż miałaś racje, nikt z nas nie jest tak do końca zwyczajny. Nasza rodzina jak i wiele innych stąd potrafi władać żywiołami.- Moje oczy robiły się coraz większe, tata nie zwracał na to uwagi, kontynuował - Każdy posiada swój odrębny żywioł, zdarza się że ktoś potrafi panować nad dwoma, ale jest rzadkością. Akademia została stworzona po to by każda młoda osoba posiadająca żywioł mogła nad nim zapanować i kontrolować go.
- A co jeśli ktoś nie posiada takiej mocy? - Przerwałam. - Przecież są tu też normalne szkoły.
- Tak masz rację, rodzą się dzieci które posiadają cząstkę żywiołu w sobie ale nie aż tak silną by móc nad nim wkładać, są oni szkoleni na strażników, oczywiście nie każdy chce nim być. Tak powstały zwyczajne szkoły, chociaż i po takiej mogą być ze tak powiem przydatni, kształcą się na lekarzy, nauczycieli i każda ich profesja sprzyja żywiołą, uczą się jak nam pomagać. Przez dłuższy czas myśleliśmy że ty także nie posiadasz władzy nad żywiołem, aż do twojej trzydniowej śpiączki i listu od babci. - mówiła mama, a ja powoli przestałam słychać spojrzałam na swoje znamię.
- A wy jakim żywiołem władacie? Zwróciłam się do rodziców, przerywając im.
- Wodą, którą pewnie i ty tez będziesz. A po tym co się wydarzyła w szpitalu kiedy dotknęłaś znamienia Marcusa, sądzimy ze masz też dar rozpoznawania jaki żywioł posiada dana osoba. Przeniosłam wzrok na czarnowłosego, nasze spojrzenia się spotkały obdarzył mnie uśmiechem co sprawiło ze na mojej twarzy również zagościł  
- Więcej dowiesz się w Akademii.
- Chwila muszę wam się o coś spytać, czy wy też słyszycie głos w głowie. Oczy całej trójki zrobiły się większe, żałowałam w duchu że o to spytałam.
- Widocznie jeden z czwórki, będzie miał cię pod opieką, to bardzo rzadko spotykane. Wiedziałem że jesteś wyjątkowa, i że...
- Dość chłopcze, myślę że to nie ty powinieneś jej to mówić - warknął tata
- Przepraszam Lucasie wiesz ze tylko jedna osoba posiadała tą umiejętność, ponosiło mnie. Postanowiłam nie drążyć tematu w mojej głowię rozbrzmiały słowa kobiety "Do zobaczenia Luno".

Wysiadłam z samochodu, moim oczom ukazał się ogromny budynek z ciemno szarej cegły, miał wiele przestronnych okien, spodobał mi się. Zamyślenia wyrwał mnie głos Marcusa
- Witaj w Akademii! Powiedział to z taką radością w głosie, ze poczułam ulgę. Dam radę to tylko szkoła. "No pewnie że dasz” O znów ten głos "Jestem pewna że Marcus ci pomoże” Cieszę się ze ty też tu jesteś, szepnęłam w duchu "Jak także Luno”. Rozmowa z głosem tak mnie pochłonęła że nawet nie zauważyłam że przekroczyłam próg szkoły. Była ogromna, co dawało jej jeszcze większego uroku. Chyba trwają lekcje bo nikogo nie widzę na korytarzu, a potem uświadomiłam sobie ze został jeszcze tydzień to 1 października. Razem z rodzicami i moim przyjacielem udaliśmy się do gabinety babci Diany.
-Luno jak miło cię widzieć. Powiedziała babcia tuląc mnie do siebie.- Choć ze mną dyrektorzy chcą cię poznać. Weszliśmy do ogromnej Sali, gdzie znajdowały się 4 biurka, przy każdym siedziała inna osoba. Pierwsza podeszła do mnie kobieta o pięknych długich blond włosach i błękitnych jak niebo oczach, podając mi rękę powiedziała.
-Miło mi poznać wnuczkę Diany. Jestem Agua. Woda. Zaraz za nią podszedł do mnie wysoki mężczyzna o oczach i włosach czarnych jak węgiel.
-Ignis. Ogień
- Aer. Powietrze. Tym razem był to mężczyzna o miedzianych włosach i pięknych zielonych oczach. Na końcu podeszła do mnie kobieta o pięknych kręconych brązowych włosach i bursztynowych oczach.
-To zaszczyt poznać tak wyjątkową osobę. Terra. Ziemia.
Spojrzałam na Czwórkę i spostrzegłam, ze ich wygląd odzwierciedla żywioł nad którym panują.  
"Spójrz pomiędzy Ogień i Wodę” Zrobiłam na tak mi kazała, zobaczyłam piękny obraz, nie wiele myśląc podeszłam do niego. Moim oczom ukazała się piękna kobieta o długich srebrnych włosach i fioletowych oczach, była dość młoda, przeczytałam napis pod obrazem.
-Eres.
"Brawo mała!”
-To Duch, ona władałam duchem. Powiedziała Agua, wiedziałam w jej oczach smutek
"Biedna. Mi też jej brakuje. Pozdrów ich ode mnie i powiedz że niedługo się spotkamy”
-Eres was pozdrawia- wypaliłam ot tak, wszyscy spojrzeli na mnie zdumieni. – Mówiłam wam przecież że słyszę głos.
- No tak ale myślałem ze to jedno z was. Zwrócił się do Czwórki- Przecież to rzadkość, a Duch znaczy Eres nie ma z nami od setek lat. Wszyscy rozmawiali między sobą, jakby mnie tam w ogóle nie było.
"Mówiłam Ci jesteś wyjątkowa, oni pomogą ci obudzić w tobie siłę. Zaufaj im okej?” Dobrze Eres, ale ty też ze mną zostaniesz? "Oczywiście słonko” Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Do moich uszu dotarły słowa Czwórki.
- To o niej mówi przepowiednia. Ona jest wybranką. Ona jest…
- Nie mówcie tak jakby mnie tu nie było. Duch powiedziała ze mogę wam zaufać, ze mi pomożecie i że ona też ze mną będzie. Ale to nic nie da jeśli nadal będziecie mieć jakieś tajemnice. Powiecie mi kim ja do cholery jestem? Agua podeszła do mnie i spojrzała mi prosto w oczy
- Jesteś Elementem

______________________________________________________________________
Przepraszam że tak długo to pisałam. 7 komentarzy i kolejna część.
Strzałka ! :)

Pannaem

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1358 słów i 7231 znaków, zaktualizowała 29 sie 2016.

9 komentarzy

 
  • Subfire

    "Rozmowa z głosem tak mnie pochłonęła że nawet nie zauważyłam że przekroczyłam próg szkoły." Brak przecinka przed "że" i powtórzenie. Zamiast drugiego "że" mogłoby być "kiedy".

    20 wrz 2016

  • Gazelle

    "(...)kształcą się na lekarzy, nauczycieli i każda ich profesja sprzyja żywiołą(...)" Żywiołom.

    20 wrz 2016

  • Pannaem

    Przepraszam was ale przez burzę nie miałam Internetu przez weekend. Ale z to miałam czas na napisanie kilku rozdziałów. Co drugi dzień wieczorem będzie mogli czytać rozdział.
    Strzałka! ;)

    5 wrz 2016

  • Nataliiia

    I czemu znowu nie ma next'a?????

    4 wrz 2016

  • Pannaem

    @Nataliiia wyjaśnienie wyżej

    5 wrz 2016

  • Nataliiia

    @Pannaem juhuuu

    5 wrz 2016

  • Nataliiia

    Boże Kiedy next bo depresji dostanę :eek:

    1 wrz 2016

  • Pannaem

    @Nataliiia Jutro :) około 12

    2 wrz 2016

  • Nataliiia

    Kocham <3  <3

    31 sie 2016

  • Prunella

    Pisz dalej, wkrecilam sie :D

    30 sie 2016

  • Dream

    Super! Nie gustuje w fantastyce, ale twoje opko bardzo zaciekawia i wciąga :D Czekam na cd :)

    29 sie 2016

  • :)

    Suuper!! :D

    29 sie 2016