Alko. cz. 5

Ostatniego dnia wolności wybrałem się z kumplami do klubu. Miałem w dupie, że jutro na zajęcia przyjdę skacowany. Na miejscu byłem ok. 20 szybko podszedłem do baru i nie uwierzycie kogo zobaczyłem Monikę pijącą kolejny już kieliszek drinka.. Bez słowa wziąłem ją na ręce i wyniosłem ją z klubu.  
- Co ty robisz? Postaw mnie? Jesteś pojebany!  
- Nie, to ty jesteś pojebana. Jaka normalna dziewczyna pije przy barze?!  
- mam swoje powody.
- to mi łaskawie wytłumacz.!?
- Norbert mnie rzucił. Jak jakąś sukę. Rozumiesz? - Mówiąc to popłakała się. Mimowolnie ją przytuliłem. Nie wiem ile tak trwaliśmy.  
- Jutro jadę na odwyk - odezwałem się.
- Ile cię nie będzie? Tydzień, dwa?  
- Dwa.
- Obiecaj, że jak wrócisz to się ze mną spotkasz..  
- Obiecuję, odprowadzę Cię.
- Dobrze. Dziękuję. - to mówiąc wzięła mnie za rękę i w ciszy poszliśmy do jej domu.
Pożegnałem się z nią zwyczajnym cześć. Tym razem nie czułem niedosytu. Zawróciłem do domu. Po chwili wszedłem do mieszkania. Wparowałem do kuchni jak strzała. Mama mnie jeszcze raz pakowała, a tata na mnie czekał. Dopiero teraz dotarło do mnie, jak bardzo się o mnie martwią.
- Ile piłeś?
- Nic.
- Nie oszukuj.
- Nic.
- Jeden, dwa, a może dziesięć?
- Mówię, że nic.  
- Idź na górę - w tych wszystkich słowach wyczuwałem gniew, troskę a nawet nadzieję. Z jego oczu wyczytałem ból. Czy muszę być trzeźwy by to zobaczyć? To chore. Zgodnie z rozkaz
em ojca udałem się do swojego pokoju. Stały już tam walizki. Chciałem włożyć tam paczkę papierosów, ale wiedziałem, że rodzice jeszcze raz przeszukają torby. Umyłem się i położyłem spać. Juto czekał mnie najgorszy dzień w życie, dzień bez wódki.  

Rano wstałem w niezbyt dobrym humorze. Wiedziałem, że żegnam się ze znajomymi i Monicz na dwa tygodnie. Podszedłem do szafy i ubrałem na siebie czarną bluzę i czerwone rurki. Poprawiłem grzywkę, zszedłem do kuchni na śniadanie, zjadłem coś tam. Jak przypuszczałem ojciec przeszukał moje torby, Po paru minutach siedzieliśmy w aucie, a ja zdążyłem nawet ukryć paczkę fajek. Przez 2 godziny myślami byłem przy Monice. Wysiadłem z samochodu i ujrzałem ją.. Była ubrana u czarne rurki z ćwiekami i brązową bluzę. Marzyłem by ją objąć, pocałować. Ale jak ona się tu znalazła.? dlaczego,  


Podoba sie? wiem beznadziejne ale i tak pszę :P Czytasz = komentujesz proste ?

numc

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 465 słów i 2455 znaków.

8 komentarzy

 
  • numc

    jej *-* kochani  jesteście.

    21 wrz 2013

  • Flora

    Super, rozkręciło się :P

    19 wrz 2013

  • angela

    ou ou ou dawaj nastepna czesc ! :D

    18 wrz 2013

  • numc

    jej  Z całego serca wam dziękuję :>

    17 wrz 2013

  • Czicza

    Kolejną część poproszę ;3

    16 wrz 2013

  • Cicha999

    Nawet tak nie mów. To opowiadanie jest świetne.!. Powodzenia w pisaniu następnej części. :>

    16 wrz 2013

  • numc

    dziękuje! wiem, że moje 'wypociny' są okropne, ale i tak będę pisała dalej. :)

    16 wrz 2013

  • sweetkicia

    Świetne!!! Czekam na kolejną część :) Weny życzę :)

    16 wrz 2013