Bo Twoja miłość nie zna granic cz.3

Bo Twoja miłość nie zna granic cz.3Po lewej stronie wyobrażenie Maksa/ po prawej stronie wyobrażenie Nikodema

Oczami MAKSA:
Skończyłem swoja prace o 16.00. Jestem bardzo wykończony, ale może i zarazem szczęśliwy, bo poznałem Adę. Idę przez korytarz i nagle w połowie drogi zatrzymuje mnie Kamila, boże czego ona jeszcze ode mnie chce? To moja wina, że ślini się na mój widok? Podchodzi tym swoim kuszącym krokiem i mówi; - Panie mecenasie?- oblizuje swoje wargi, hehe pewnie nie prawdziwe, botoks za botoksem. – Nie mam czasu Kamilo, musze iść do domu. Cos pilnego, że taranujesz mi drogę ?- pytam spokojnie ale w środku już we mnie wszystko się gotuje. – Bo wie Pan, bardzo mi się Pan podoba, może nie dawałam Panu jakiś większych sygnałów, ale…- dzieliły nas milimetry od pocałunku, ale otrzeźwiałem z nią? Nigdy w życiu!- Kamilo! Opamiętaj się! Nic z tego nie będzie, jeżeli jeszcze raz dojdzie do takiej sytuacji to Cię zwolnię. A teraz wybacz, ale się spieszę, do widzenia.- odepchnąłem ją od siebie i wychodzę z kancelarii jak najszybciej. Musze o tym pogadać z Nikodemem, ale w sumie co to da? Jak i tak już jest przez niego zaliczona. Trzeba ją zwolnić i koniec. Kiedy jestem w aucie, słyszę dźwięk mojego telefonu, szukam go w mojej teczce i odbieram nie patrząc nawet kto się dobija :- Elo brat! Słuchaj ja już wyjeżdżam z Poznania, tak za 1, 5 h będę już na miejscu, wszystko załatwiłeś z tą asystentką? Ładna lalunia? Mam nadzieje będzie na co popatrzeć i co podziwiać- a ja tylko westchnąłem, tego się najbardziej obawiałam. Nikodem lubi się ewidentnie bawić, nie pozwolę by skrzywdził Adę. – Tak od jutra jest Twoją asystentką.- słyszę jego gwizd i żegna się ze mną. Rzucam telefon na fotel pasażerski i jadę do swojego domu. Może dziś pójdę do klubu na Łazienkowskiej, trochę by się upić, może zapomnieć o niej, tak to mi w zupełności pomoże. Zero kobiet, zero romansów. Jestem już w domu idę pod prysznic i szykuje się do wyjścia. Stawiam na białą koszule i ciemnogranatowe jeansy, włosy w artystycznym nieładzie, i kilkudniowy zarost. Nie chce mi się golić już hehe. Zamawiam taksówkę i kiedy w niej jestem znowu dzwoni Nikodem, przewracam oczami i nad słuchuje jaki ma dla mnie kolejny "nowy news”- Maks! Czaj to jadę sobie z Poznania i w drodze do domu, zauważyłem autostopowiczkę w pierwszej chwili myślałem, że to Pani do towarzystwa, ale zbyt piękna, i zbyt śliczna na nią, więc się zatrzymałem. Okazało się, że jedzie do klubu na Łazienkowskiej i miała ze sobą przyjaciółkę. One będą już moje obydwie. Skoro się przyjaźnią to jedna może też być dla Ciebie. Ja to mam szczęście w porównaniu do Ciebie braciszku..- nagle mu przerwałam: - Nikodem, daruj sobie nie ma mnie w domu wychodzę i nie dzwoń do mnie bez przyczyny. Cześć.- i wyłączam telefon by więcej się do mnie nie dobijał. Wchodzę do klubu bez pokazania wejściówki, bo jego właścicielem jest mój starszy kumpel Bartek, więc wchodzę za darmo. Idę przez wąski korytarz i zakładam maskę na oczy. Już widzę jak dziewczyny pożerają wzrokiem, ciekaw jestem co one w tym czasie sobie o mnie myślą. Podchodzę do baru i siadam na krzesełku obrotowym i zamawiam drinka. Widzę jak barman realizuje moje zamówienie i po kliku sekundach mam napój przed sobą. Na jednym alkoholu się oczywiście nie kończy i powoli w głowie zaczyna mi szumieć. Kątem oka spostrzegam pewna dziewczynę, która jest ubrana w bardzo ładną sukienkę w kolorze czarno-brokatowym. Wygląda obłędnie, słyszę jak zamawia drinka, pomimo iż miałem twarde zasady( zero romansowania) ale wszystkie w łeb wzięły, alkohol spełni swe zadanie. Podchodzę do nieznajomej i siadam obok niej mówiąc:- Hej. Może ja Ci postawie drinka?- uśmiecham się w jej stronę, a ona obdarza mnie swoim cudnym spojrzeniem. Może to już efekt lekkiego spicia, ale mógłbym przysiądz, że już gdzieś te oczy widziałem.Zdaje mi się jak zwykle, a ona kiwa głową, że się zgadza i opowiada troszkę o sobie, o swojej pasji, o swoich zainteresowaniach. Widzę, że mamy wiele wspólnego. Też pracuje w kancelarii, eh szkoda, że nie w mojej no ale cóż, tylko mnie męczy jedno czemu mi wszystko przypomina Adę? Czyżbym już zwariował na jej punkcie? Proszę koleżankę do tańca, akurat fajnie bo leci wolna piosenka. Tańczymy powolnym krokiem, kołysząc się w rytm muzyki, moje ręce wędrują w okolice jej bioder, a jej małe dłonie kręślą kółka na moim karku. Jest taka krucha taka drobniutka, jej zapach jest anielski, chciałbym bym wiecznie trwać w nim. Dzielą nas milimetry od swoich ust i zamiast poprzestać na tym pochylam się i składam jej delikatny pocałunek. W tym momencie czuje jakby czas zatrzymał się w miejscu. Tylko ja i ona. Nie minęło nawet chwili, kiedy czuje jak jej przy mnie nie ma. Rozglądam się ale nigdzie jej nie mogę znaleźć. Zrezygnowany, dzwonie po brata by po mnie przyjechał i odwiózł do domu bo, nie miałem sił wracać sam. –No Maks ładnie zabalowałeś. Jakaś ładna blondyneczka zawitała w łóżeczku? Hahaha - odwróciłem się w stronę szyby samochodu i nic nie mówiłem. Nie lubię jego tekstów to, że on się tak bawi laskami to nie znaczy, że ja też. Dlaczego uciekła, dlaczego ona tak mi zawirowała w głowie… Teraz mam obie kobiety w swoim umyśle, super Maks umiesz narobić sobie bigosu. Jesteśmy już na miejscu, a mój wspólnik pomaga mi zdjąć moje ubrania i prowadzi mnie do mojego ciepłego, wygodnego wyrka.- Może zrobisz sobie dzień wolnego stary?- klepie mnie po ramieniu.- nie daj spokój dam sobie jutro rade, w ogóle musze jechać, bo mam rozprawę w sądzie rodzinnym o alimenty- słysząc moje słowa, Nikodem zamyka drzwi od mojego pokoju a sam zasypiam jak małe dziecko.

Następny dzień:
- O mój boże.. moja głowa..- no tak ładnie po balowałem, a śmierdzę pewnie alkoholem na kilometr. Z niechęcia wstaje z lóżka i idę pod prysznic by otrzeźwieć, po drodze do kuchni, dzwonie po taksówkę i ubieram swoje ubrania do pracy. Po 10 minutach jestem gotowy do wyjścia i słyszę zza okna klakson auta. Schodzę szybko na dół i wsiadam do taksówki, mowie kierowcy, adres mojej kancelarii. Wysiadam i płacę mężczyźnie gotówkę za przebieg trasy. Biegusiem udaje się do mojego gabinetu. Witam się z Kamilią skwinięciem głowy i niczym piorun pędzę do swojego gabinetu, byle z nią nie rozmawiać. Uff udało się… siedzę już w swoim gabinecie i przyglądam się niezbędnym dokumentom, które są mi potrzebne na rozprawę sądową.- No tylko parę zmian i dam Nikodemowi by je przejrzał – mówię sam do siebie. Wstaje ze swojego wygodnego fotela i udaje się do gabinetu swojego brata, kiedy zamierzam już wejść, słyszę rozmowę pomiędzy nim a Adą. – Ada to Ty? To Ja Ciebie podwiozłem do klubu na Łazienkowskiej? Tak ślicznie wyglądałaś w tej czarno-brokatowej sukience i te czerwone szpilki. Nie jeden facet tam się za Tobą rozglądał - a ona odpowiada:- Przepraszam nie wiedziałam, że Pan będzie moim szefem, przepraszam za zachowanie moje i mojej przyjaciółki.- a ja zacząłem analizować wczorajszy wieczór w klubie. Kobieta przy barze, sukienka czarno-brokatowa, czerwone szpilki, to spojrzenie i jej pełne, słodkie usta..wiedziałem to ona! Pocałowałem pracownice swojego brata, o mój ty Boże, on nawet nie może się o tym dowiedzieć… a ona również. Nigdy nie zapomnę pocałunku, kiedy była tak blisko przy mnie, ale nie pozwolę by Nikodem ją skrzywdził tego jestem pewny. Walnąłem pięścią w ścianę obok drzwi, widocznie to było słychać, bo natychmiast Blondi przyleciała, a z gabinetu Niko wyszła Ada, widać było jaka była przerażona tym widokiem, bo rozciąłem sobie rękę.- Wszystko gra Panie mecenasie? Jejciu gdzie jest apteczka?- biegała wokoło mnie Kamila, jakbym chyba umierał, a Ada zawołała mojego brata który zawiózł mnie na pogotowie. – Słuchaj Maks, odpocznij dziś sobie serio. Ja poprowadzę twoją sprawę widzę, że jesteś w nie sosie i w kiepskim humorze - a żebyś wiedział.. całowałem się z twoją asystentką, no właśnie, która jest twoja.. a on kontynułował swój monolog bratni- położysz się prześpisz i jutro dopiero wrócisz do pracy- zakończył go w końcu. Odparłem tylko:- Dobrze są na moim biurku po lewej stronie - on tylko odwrócił się w moją stronę i kiwnął. Lekarka opatrzyła moja ranę i zabandażowała ją. Z racji tego, że Nikodem nie mógł ze mną być więc postanowiłem, że wrócę komunikacją. Taka odrębność od życia codziennego, luksusowego w ogóle to nie mój typ. Wolałbym mniej zarabiać, ale mieć kochająca żonę, gromadkę dzieci, które bawią się w ogródku, no ale niektórzy mają zupełnie co innego. Oddałabym wszystko by tak mieć, ale sami nie doceniamy jednak tego co mamy od życia na wszystko przychodzi czas i kres. Po komunikacyjnej ”wycieczce” idę do swojego apartamentu i bezczynnie siedzę na dużej czarnej skórzanej sofie i rozmyślam co dziś usłyszałem. Jednak się nie ugnę i zdobędę Adę krok po kroku. Tym razem to ja napisze swoja melodie bez pomocy brata. Po tych przemyśleniach udałem się by odpocząć od tego sfiksowanego dnia.  

_______________________________
Miłego czytania życzę :) nie wiem czy to ciągną dalej ;/ więc prosiłabym o pomoc :) czy dalej pisać czy zakończyć to opowiadanie :)

lunetka96

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1752 słów i 9579 znaków, zaktualizowała 21 sty 2016.

3 komentarze

 
  • krufka

    Dobrze że zdecydowałaś się napisać prawdę o tym dziwnym środowisku, wal w nich jak w bęben :D

    21 sty 2016

  • lunetka96

    @krufka niezwykle mi miło takie rzeczy czytać ;)

    22 sty 2016

  • sophie

    Nie przerywaj! Pisz dalej prosze. To opowiadanie jest po prostu świetne. Kocham to opowiadanie i mam nadzieje ze bedziesz pisac dalej, bo piszesz po prostu bosko :>

    21 sty 2016

  • lunetka96

    @sophie już chyba mam taki zarys wydarzeń co będzie dalej :)

    21 sty 2016

  • Milenka:)

    Pisz dalej to opowiadanie jest boskie i proszę dodaj dzisiaj nastepna proszę pozdrawiam twoja fanka Milenka:)

    21 sty 2016

  • lunetka96

    @Milenka:) hah okej :) przekonałaś mnie :) nie obiecuję ale postaram się coś może dodać wieczorkiem :)

    21 sty 2016

  • Milenka:)

    @lunetka96 dziekuje bede czekać z niecierpliwością pozdrawiam twoja fanka Milenka:)

    21 sty 2016