Co ja bez Ciebie zrobię? cz.3

O.M.G!
Krzyknęłam w myślach.  
-Ale cia... wow.Westchnęłam
Poszłam do swojego pokoju, zabierając z salonu telefon, który zaczął wibrować w ręce.
Spojrzałam. O, 15:19, nowy sms. Odblokowywuje go i klikam, , przeczytaj ".  
, , Kotku, co się nie odzywasz? Czemu nie było Cię w szkole? Spotkamy się dzisiaj?"
Od Kacpra. Mówiłam mu, że się spotkamy, ale.. Odpisałam  
, , Źle się czuję. "  
Po chwili znowu przyszedł sms
, , Wiesz, chciałbym Ci coś powiedzieć "
na co ja :
, , Co ?! Że mnie zdradzasz?! ".
Jeszcze raz przeczytałam ten sms, , Wiesz, chciałbym... ". Kurczę! Dominik to napisał!
Co ja...  

(Dominik jest moim najlepszym przyjacielem, który się o mnie troszczy i zawsze wspiera)

I co ja teraz zrobię?! :/
Telefon zadzwonił. To Dominik.  
Odebrałam.
-Siemka. Powiedziałam udając szczęśliwą.
-No cześć. Mała, co to był za sms? Zaczął się śmiać.
Cicho westchnęłam. Chwila ciszy.  
-Noo..ymm..  
-Przyjść do Ciebie? Zapytał troskliwym głosem.
-A mógłbyś? Powiedziałam bardzo cicho
-Jasne! Rozłączył się.  
Jak ja mam dobrze, że mam takiego przyjaciela. I chociaż musi przyjechać autobusem, on i tak będzie.
Ogarnęłam w pokoju i przyniosłam Nam picia. 15:42, wtedy przyszedł. Drogę do mojego pokoju przemilczeliśmy.  
-Co się stało?  
-No bo.. Nie mogłam wykrztusić, a łzy napłynęły mi do oczu. Spojrzałam mu prosto w jego ciemnozielone oczy.
-Widziałam wczoraj jak.. Jak Kacper... On.. On mnie zdradził. Nie wytrzymałam, wybuchnęłam płaczem.
Dominik mnie przytulił i pocałował w głowę. Przez 30minut tak siedzieliśmy cicho na moim łóżku.

Dominik był dość wysokim i szczupłym szatynem, z ciemnozielonymi oczyma. Miał ułożoną grzywkę na prawą stronę. Byl dobrze zbudowany. Jego mama była nauczycielką, a tata miał swoją wielką firmę.  

Po tych 30minutach, zadzwonił do niego telefon, że o 17 ma być w domu. Była 16:20. Jego autobus był na 16:38. Wstaliśmy, i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy.Dostrzegłam w nim kogoś więcej niż najlepszego przyjaciela. Nie myślałam nigdy co by było, gdybyśmy byli razem. Ja uważałam zawsze, że był jak mój rodzony brat.  
Staliśmy wpatrzeni w siebie, poczym ja się wtuliłam.  
-Kocham Cię... Powiedział. Byłam zdziwiona, trochę ucieszona.
-...Jak siostrę własną. Trochę się zasmuciłam co było dziwne.  
Czy... Czy ja się zakochałam?
-Też Cię kocham. Wydukałam wciąż wtulona
-Jak rodzonego brata. Dokończyłam. Miałam ochotę powiedzieć mu, co do niego czuję.
Westchnął.
-Co?
-Nie, nic.  
Minęło z 5minut.
-Muszę iść. Powiedział smutnawym głosem, udając pochlipywanie.
-Napewno? Poproś mamę, żebyś był dłużej, proszę! Uśmiechnęłam się i słodko wyszczerzyłam ząbki. Odwzajemnił uśmiech.
-No dobrze. Powiedział, wyciągając telefon.  

7minut później

Była 16:37.  
-Właśnie, co to był za sms, , Wiesz, chciałbym Ci coś powiedzieć. " ? Zapytałam podejrzliwie, myśląc, , Powiedz, że Ci na mnie zależy jak na kimś więcej niż przyjaciółce"  
-No bo.. Mam dziewczynę! Powiedział uradowany. Cios poniżej pasa. Byłam bardzo smutna, chociaż zamaskowałam to sztucznym uśmiechem.  
-Super...Powiedziałam przypadkowo smutnawym głosem.
-Coś nie tak? Zapytał równie smutnym głosem, jak mój
-Nie, nie. Wszystko ok.
-Co się dzieje? Możesz powiedzieć mi wszystko! Uśmiechnął się
-Naprawdę chcesz wiedzieć? Nawet jeśli rozwaliłaby się nasza przyjaźń?
-Pamiętaj, że nigdy się nie rozwali. Mów! Wyszczerzył zęby...

Vessene

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 598 słów i 3575 znaków.

4 komentarze

 
  • ......

    Fajne czekam na kolejne części

    30 gru 2013

  • :)

    super pisz dalej :D

    30 gru 2013

  • Misiaa

    Fajnie się zapowiada. Czekam na ciąg dalszy ! :)

    30 gru 2013

  • Without

    ciekawie.

    30 gru 2013