Cudowna dziewczyna cz.4

Cudowna dziewczyna cz.4Pojechałem do szpitala, gdzie leżała Julia. Stojąc w korku zauważyłem w sobie zmianę. Nie pamiętałem, kiedy ostatni raz, dałem się namówić kumplom na piwo i spędzenie nocy przy konsoli. Zauważyłem, że stałem się bardziej dojrzały, odważniejszy, ale bardzo, bardzo samotny. Nie interesowały mnie dziewczyny poza Julią. Moje życie przez ostatnie miesiące skupiało się tylko na niej. Wstawałem myślałem, czy będzie dziś w szkole, w szkole szukałem jej wzrokiem i zawsze siadałem, tak by być gdzieś koło niej. Znałem jej plan lekcji na pamięć. W domu zawsze sprawdzałem jej profil na Facebooku, po parę razy. Kładąc się spać, myślałem o niej. I tak w kółko każdy dzień. Odkryłem swoją miłość, ale to było za mało. Musiałem ją zbudować. Wszedłem do szpitala podałem się za kuzyna Julki, by móc się z nią zobaczyć. Pielęgniarka powiedziała, że Julka nie chcę z nikim rozmawiać.
-Niech pani powie, że to ja Marcin. Może się zgodzi. -poprosiłem pielęgniarkę. Zgodziła się. W sumie nie wierzyłem, że będzie chciała ze mną rozmawiać, skoro z nikim nie chcę. Czułem się w jakiś sposób wyjątkowy. Poszedłem szybko w kierunku sali. Zobaczyłem ją podłączoną do kroplówki. Usiadłem na krześle koło jej łóżka.
-Jak się czujesz? -Zapytałem.
-Lepiej. -Powiedziała uśmiechając się do mnie.
-Co się stało, że tu się znalazłaś? -Zapytałem i zapadło milczenie.
-Zmęczenie. -Powiedziała, ale jednak to mnie nie przekonało.
-Już wszystko w porządku? -Spytałem spoglądając na kroplówkę.  
-Już lepiej. -Powiedziała.
-Długo tu będziesz leżeć?  
-Nie. Jutro wychodzę. -Zaczęła tłumaczyć.  
-Dlaczego z nikim nie chcesz rozmawiać? Pielęgniarka wspominała.  
-Bo nie chce.
-Może inaczej sformułuje pytanie. Dlaczego akurat ze mną chcesz rozmawiać?
-No właśnie, nie wiem. Bo jesteś jedynym normalnym człowiekiem jakiego znam, chyba dlatego tutaj cię wpuściłam.  
-Miło mi. -Powiedziałem uśmiechając się szeroko, a ona chwyciła moją dłoń, która leżała na jej łóżku. Poczułem ciepło, ten dotyk mnie rozgrzewał i onieśmielał.
-Marcin... Mam pytanie.  
-Słucham ciebie.  
-Przyjedziesz jutro rano po mnie? -Zapytała
-O której?  
-O dziewiątej.  
-Mam szkołę, sprawdzian. -Powiedziałem jak kretyn i kujon. -Ale to nie są dla mnie ważne, tak jak... Jak odbiór koleżanki ze szpitala. -Dodałem po chwili.  
-Dziękuje ci. -Powiedziała uśmiechając się i głaszcząc moją dłoń. Tą piękną chwilę przerwała pielęgniarka, mówiąc, że zaraz zabiera Julkę na badania.  
-To będę się zbierał. Jutro będę o tej dziewiątej po ciebie. -Powiedziałem wstając z krzesła.  
-Dziękuje Marcin, to do jutra. -Powiedziała leżąc, tak bezbronnie.  
-Do jutra Julia. -Powiedziałem wychodząc. Byłem strasznie zadowolony. Gdy wróciłem do domu moją radość od razu zauważyła siostra.  
-Co ci? -Zapytała.
-Nic, wakacje nadchodzą. -Powiedziałem zadowolony i poszedłem do swojego pokoju kładąc się szczęśliwy do łóżka.  

Pojechałem z bukietem kwiatów do szpitala, po Julię. Z sali było słychać, krzyki. Julia kłóciła się z rodzicami.  
-Dzień dobry. -Powiedziałem wchodząc do sali z tym bukietem.
-A to kto? -Zmierzył mnie jej ojciec.
-Cześć Marcin. Marcin to mój kolega.
-Kolega? -Spojrzał na mnie znowu tym strasznym wzorkiem.
-Marcin Mazur. -Przedstawiłem się.
-Dobra Julka zbieramy się. -Powiedziała jej mama, olewając mnie.  
-Nigdzie nie jadę z wami. Już wam mówiłam. -Powiedziała oburzona Julka i wstała z łóżka na którym siedziała i poszła w moją stronę.  
-Julka nie wygłupiaj się. Spieszymy się z ojcem do pracy.  
-To cześć. -Powiedziała i pociągnęła mnie za rękę do wyjścia. Wyszliśmy ze szpital.  
-Które to twoje auto? -Zapytała.
-Ten volkswagen. W sumie nie mój, ale siostry. Pewnie nie jeździłaś tak niską klasą.  
-W końcu mam okazję. -Powiedziała zadowolona, wsiadając do auta.  
-Ten bukiet to dla ciebie. -Powiedziałem, zapomniałem, że cały czas go miałem w dłoniach.
-Dzięki. Śliczne.
-Dokąd mam cię zawieźć? Do domu?
-Zwariowałeś? Myślałam, że razem spędzimy ten dzień. -Powiedziała a ja od razu się ucieszyłem i nieco zaskoczyłem. Wierzyłem mocno, że między nami może być teraz coś więcej. Więcej niż koleżeństwo.  
-Z przyjemnością. -Oznajmiłem. Zaproponowała wypad nad Wisłę. Dzień zaczynał się słonecznie. Osiedliśmy na trawie nad Wisłą.
-Uwielbiam tu przychodzić. -Powiedziała zamykając oczy i uśmiechając się do wprost do słońca.  
-Kiedyś, jak byłem mały to tu przychodziłem z mamą i siostrą. Tata pracował niedaleko i później też przychodził z drożdżówkami.  
-Ja nie mam takiego miejsca z rodzicami. Ale wiesz lepiej mi było w Gdańsku.
-Dlaczego?  
-Morze, świeże powietrze. Miałam cudowną babcię. Umarła trzy lata temu. Była bardzo ważna dla mnie. Ona mnie wychowywała. Tęskniła za dziadkiem, który był marynarzem i pewnego dnia wyruszył w rejs, z którego już nie wrócił.  
-Co się stało?  
-To było jak miałam siedem lat. Była straszna burza. Babcia nie wiem skąd, ale wiedziała, gdy tylko usłyszała pierwszy grzmot, że dziadek już nie wróci. Miała takie przeczucie. Siedziała w domu przy kominku, gdy wrócił przyjaciel dziadka i powiedział, że piorun zabił dziadka. Przyszła do mojego pokoju i opowiedziała mi piękna bajkę, którą po latach zrozumiałam. Mówiła o dwojgu ludzi, zakochanych w sobie. O pięknym ich życiu. Babcia i dziadek byli przykładem prawdziwej miłości. Chciałabym przeżyć taką miłość. -Opowiadała  
-Wszystko przed tobą. -Oznajmiłem.
-Właśnie nie... Nie mogę się wiązać z nikim.
-Co ty mówisz? Dlaczego? -Zdziwiłem się.  
-Bo na razie nie chcę. Nie chcę nikogo ranić.
-Taki ktoś jak ty, nikogo nie rani. -Powiedziałem patrząc w jej duże, ciemne oczy i po chwili pocałowałem ją. To było cudowne. Położyliśmy się na trawie i całowaliśmy. Było cudownie, czuć jej ciepło przy sobie. Gdy przestaliśmy się całować, obdarzyła mnie swoim pięknym uśmiechem. Usiedliśmy i przytuliła się mocno do mnie. Chciałem, aby ta chwila trwała wiecznie.  
-Nie wierzę własnym oczom. -Usłyszeliśmy z tyłu jakiś głos i śmiechy. Gdy się odwróciliśmy, zobaczyliśmy znajomych Julki ze szkoły. Julka natychmiast wstała wystraszona, a za chwilę ja. Czułem, że jest zażenowana tym, że zobaczyli ją ze mną.
-Co ty Julka, to twój nowy chłopak? - Powiedziała jedna z dziewczyn, śmiejąc się.  
-Co ty w tym szpitalu oślepłaś? -Powiedział jakiś chłopak i wszyscy zaczęli się śmiać.  
-Zamknij się! -Powiedziała Julia. -Tak to jest mój nowy chłopak. -Chwyciła mnie za rękę. Czułem się wielki. Tym wszystkim znajomym opadły szczęki.  
-Co ty wyprawiasz? Jakiś twój nowy eksperyment? Wiesz, że zostawisz go, prędzej czy później. -rzekła poważnie jedna z jej koleżanek.  
-Nie. Kocham Marcina, jak nikogo innego.
-Idziemy, nie chcę oglądać tego cyrku. -Powiedziała dziewczyna, odchodząc z całą resztą ekipy.
-Przepraszam cię. -Powiedziała do mnie Julka.
-Za co? Za to, że jestem twoim chłopakiem? Czy za to, że mnie kochasz? -Zapytałem zadowolony.
-Nie chcę cię ranić. -Powiedziała kładąc swoje dłonie na moje ramiona.
-Julia jeżeli nie chcesz się jeszcze wiązać, ja poczekam. Poczekam tyle ile będzie trzeba. -Powiedziałem i znowu zaczęliśmy się całować. Cały dzień spędziliśmy razem. Było cudownie. Następnego dnia chodziliśmy razem po szkole za rękę. Chłopacy byli w szoku. Zazdrościli mi. A ja z dnia na dzień, kochałem ją coraz bardziej. W ciągu miesiąca, moje życie się zmieniło. Było tak korolowe, że nic nie mogło go popsuć. Widywaliśmy się codziennie. Julka polubiła się bardzo z moją siostrą Wiktorią. Mój tata też ją bardzo lubił. Zauważyłem, że nie była ona nigdy bogatą imprezowiczką, ale szukała miłości, bliskości kogoś, kto ją zrozumie zawsze i wszędzie. Kto poświęci jej uwagę, nie oczekując nic w zamian. Ja byłem tym szczęściarzem. W połowie wakacji, poszliśmy razem do łóżka. Był to mój pierwszy raz. Było cudownie. Od tamtej chwili, prawie każdego ranka, budziłem się przy niej. Jej rodzice nie akceptowali mnie, ale Julki ani mnie, to nie obchodziło. Liczyliśmy się dla siebie tylko my.

tajniak

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1567 słów i 8418 znaków.

3 komentarze

 
  • zacofana

    Jejku *-* fajne. Pisz dalej ;)

    3 lis 2015

  • dupa

    Pisz dalej pisz prosze nie liczą się błędy pisz

    3 lis 2015

  • Micra21

    Mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec. Przeczytaj jeszcze raz, sprawdź przecinki i końcówki, bo są błędy. Pozdrawiam

    2 lis 2015