Fałszywa zdrada cz. XI

Nie był szczęśliwy, przecież jego plan nie wypalił. A porozmawiać wprost z Jolką nie da rady. Po pierwsze mu nie uwierzy a poza tym nawet nie będzie chciała go słuchać. Przecież nie odbierała telefonów od niego. E-maile pewnie usuwała nie czytając ich. Już nie wiedział co miał robić, powoli tracił nadzieje. Uważał, że nigdy jej nie odzyska. Choć tak bardzo ją kochał, chyba musiał się poddać. A na razie wróci do domu, weźmie prysznic i położy się spać.  

     Kiedy wbiegła do domu, rozpłakała się na dobre. Przed jej oczami po raz kolejny stanął widok Anki uśmiechniętej od ucha do ucha. Siedziała naprzeciwko jej, a raczej od dawna już nie jej Andrzeja. Znowu poczuła to ukłucie. Była przekonana, że już się go pozbyła. Że będzie mogła z nim stanąć twarzą w twarz i oznajmić, że się z niego wyleczyła. Niestety. Uczucie powróciło, cierpienie i ból również. Pamiętała, jak ją zabierał do restauracji. A potem wracali szczęśliwy i kochali się całą noc. Potrząsnęła głową by wyrzucić to z myśli. Siedząc tak, przypomniała sobie Andrzeja w drzwiach. Czyli wybiegł za nią. Coś chciał jej powiedzieć. Może ją przeprosić i powiedzieć, iż zrozumiał że to Anka a nie ona była miłością jego życia. Przeprosić ją, iż tyle czasu ją oszukiwał. Jolkę wstrząsnął płacz. Nie wiedziała co ma począć, co zrobić. Rzuciła się na łóżko i zasnęła zmęczona płaczem.  
     Ze snu wyrwał ją dźwięk smsa. Spojrzała na zegarek. Było 15 po 2. Zastanawiała się kto o tej porze nie może spać. Wstała i podeszła do torebki zostawionej w przedpokoju po telefon. Mijając lusterko, zatrzymała się przy nim przez chwilę. To co zauważyła wcale nie poprawiło jej humoru. Makijaż miała rozmazany po całym ciele. Na dodatek jej sukienka była porwana, co już nie nadawało się do naprawy. Machnęła ręką i podeszła do torebki. Wyjęła telefon. Zdziwiła się ale i posmutniała jeszcze bardziej. SMS był od Andrzeja. Chciała go usunąć, ale coś jej nie pozwalało. Wcisnęła przycisk i odczytała: "Przepraszam. To nie tak miało być. Ten wieczór miał wyglądać zupełnie inaczej. Przynajmniej ja widziałem go inaczej. To co widziałaś w restauracji...to... to nie tak miało wyglądać. I tak jak ci napisze, pewnie nie uwierzysz. Ale dziś zrozumiałem jedno. Kocham cię tak bardzo, że jestem gotowy pozwolić ci odejść. Ty nigdy nie uwierzysz w prawdę, nawet jak ci ją powiem. A nie chce, żebyś cierpiała. Mam zamiar wyjechać z miasta. wyprowadzam się. Bądź szczęśliwa. Żegnaj Kochanie." Jolka stała jeszcze przez chwilę z telefonem w ręku. zastanawiała się jaką prawdę. Przecież prawda była taka, że ją zdradził i to z Anką - jej byłą ostoją. Odłożyła telefon i poszła pod prysznic. Właśnie raz na zawsze postanowiła zerwać z przeszłością.


     Andrzej miał jeszcze nadzieje, że ona coś mu odpisze. Ale telefon milczał. Widocznie, zakończyła to raz na zawsze. Bolało, ale to jej wybór. Przekręcił się na drugi bok i poszedł spać z postanowieniem, że od jutra zacznie szukać mieszkania i pracy.  
     Nastał ranek. A wraz z nim ból straty. Bolało go wszystko, a najbardziej serce. Stracił raz na zawsze część siebie. Podniósł się z łóżka i poszedł do kuchni. Właśnie wyjmował jajka na śniadanie, gdy do jego drzwi zaczął się ktoś dobijać. Podszedł, wyjrzał przez wizjer i ujrzał Wojtka. "Pewnie przyszedł sprawdzić jak się mam po wczorajszym" - pomyślał. Otworzył.
- Cześć. - przywitał się - Żyję, jak by co.
- Cześć, nie o to chodzi. W sumie nie tylko o to. Mam pomysł.
- Jaki pomysł?
- Jak odzyskać Jolkę. Anka musi powiedzieć jej prawdę.
- Anka nigdy tego nie zrobi.
- To ją zmusimy i nie zrobi tego dobrowolnie.
- Chcesz ją porwać i przystawić pistolet do głowy?
     Wojtek roześmiał się:
- Myślałem o tym na początku, ale wymyśliłem coś lepszego i nie karalnego. Posłuchaj....

malutenka52

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 741 słów i 4027 znaków.

3 komentarze

 
  • monia

    **** :) pisz pisz pisz

    13 lut 2014

  • Ala

    Fajne pisz dalej i troszke częściej:)

    26 lis 2013

  • volvo960t6r

    Fajne opowiadanie...Ciekawe co też kolega wymyślił

    25 lis 2013