Goniąc za marzeniami cz 7

Następnego dnia obudziłam się około godziny 10.00 i czułam, że udało mi się wypocząć byłam szczęśliwa wspomniałam miniony dzień wszystko to co się wydarzyło i to co powiedział Wojtek.- Właśnie Wojtek przecież byliśmy umówieni na dziś ta myśl sprawiła, że uśmiechnęłam się do siebie i może dlatego nie zauważyłam mamy, która stała w drzwiach mojego pokoju i przyglądała mi się uważnie. W pewnej chwili powiedziała:
-No córcia widzę, że śniło Ci się coś ładnego- mówiąc to uśmiechała się znacząco.
-Oj mamcik głupoty gadasz przecież wiesz, że mi się nigdy nic nie śni- skwitowałam z uśmiechem
-Dobrze już dobrze może zjesz ze mną śniadanie?
- Pff też pytanie no jasne!- powiedziałam wstając z łóżka
Mama wyszła z mojego pokoju, a ja zaczęłam się ubierać kiedy już się ogarnęłam wzięłam do ręki telefon na wyświetlaczu zobaczyłam dwie wiadomości jedną od Mani a drugą od Wojtka.  
***
WOJTEK: "Hej niunia miłego dnia i do zobaczenia dziś o 18.00 przy huśtawkach:-**”
MANIA: "Hej Kochana nie gniewaj się, ale wracam dopiero za 3 dni obiecuję, że wtedy wszystko nadrobimy”
Czytałam te wiadomość i dopiero wtedy do mnie dotarło noo tak przecież Mania pojechała z rodzicami i babcią do Zakopanego przez te wszystkie nagłe zawirowania zupełnie zapomniałam. Odpisałam przyjaciółce, że rozumiem i życzyłam jej dobrej zabawy po czym zeszłam na dół do kuchni. Wchodząc już czułam zapach kakała i naleśników. "jak miło”- po myślałam siadając przy stole na którym stał już talerz pysznych naleśników i drzem a chwile później mama podała mi kubek z ciepłym napojem i sama usiadła obok. Zaczęłyśmy jeść nie omieszkałam pochwalić mamy, bo była mistrzynią w robieniu naleśników ona tylko się uśmiechnęła, a po chwili powiedziała
-Jula mogę Cię o coś zapytać?
-Jasne mamo, pytaj- odpowiedziałam choć przeczuwałam już jakie pytanie może paść wiedziałam doskonale, że wczorajsze zdawkowe odpowiedzi to było dla mojej kochanej rodzicielki zbyt mało tak więc dziś mogłam spodziewać się dalszego "wywiadu”.
-Aaa powiedz mi kto Cię wczoraj odwiózł?- nie zdążyłam nawet otworzyć ust kiedy mama kontynuowała- chyba Wojtek jeśli dobrze widziałam tak?
-Tak mamusiu masz doskonały zmysł obserwacji- powiedziałam z uśmiechem. Na co mama trochę się oburzyła i powiedziała
-Oj córa no nie denerwuj się przecież tylko pytam a swoją drogą ten Wojtek to całkiem fajny chłopak
-Tak a Ty skąd wiesz?- zapytałam przekornie
-No wiesz znam jego rodziców jego mama to miła kobieta ojciec tez był w porządku no i widziałam, że syn jest równie przystojny jak był jego ojciec- dodała z uśmiechem
-Czekaj, czekaj jak to był?-dociekałam
-Ano był zginął w wypadku samochodowym trzy lata temu nikt dokładnie nie wie co tam się stało
-Acha- powiedziałam ze smutkiem.- Myślałam, że mama na tym zakończy "przesłuchanie, ale się myliłam.
-Wiesz Julcia z tego Wojtka to naprawdę porządny chłopak- nie pozwoliłam mamie dokończyć powiedziałam tylko
-Wiem, wiem już mówiłaś, ale cały problem polega na tym, że ja go nie pamiętam tak za bardzo ze szkoły wiesz…
-No rozumiem, ale on chyba Cię lubi wiesz?
- Skąd ten pomysł??- zapytałam zdziwiona
- Bo on przychodził do Ciebie no wiesz jak wtedy…- znowu weszłam mamie w słowo
-Mamo proszę ja nie chcę-powiedziałam tylko po czym wstałam od stołu wzięłam kurtkę smycz i zawołałam Rokiego. Zapięłam mojego ukochanego psiaka w smycz i ruszyłam przed siebie. Byłam tak zamyślona, że niemal potknęłam się na Rafale.
-Sorry- powiedziałam podnosząc wzrok
-Spoko, spoko- odpowiedział chłopak uśmiechając się i głaszcząc mojego psiaka
-Gdzie tak pędzisz?- zapytał Rafał
- Przed siebie- powiedziałam rozciągając Rokiemu smycz bo zaczął się kręcić niespokojnie
-Hmm rozumiem- odparł Rafał zerkając na futrzaka po czym powiedział
-Może wybierzemy się kiedyś razem na spacer?  
-Może kiedyś…- odpowiedziałam wymijająco przeprosiłam Rafała i ruszyłam dalej
Tak chodziłam sobie bez celu to tu to tam zdając się na to gdzie zaprowadzi mnie mój psiak. W pewnej chwili po czułam, że robi się jakoś zimno więc postanowiłam wrócić do domu. Weszłam do środka uwolniłam Rokiego z uwięzi po czym poszłam do kuchni zrobiłam sobie kanapki i herbatę mama jak zwykle była zupełnie pochłonięta przez swoje krzyżówki. Poszłam do salonu włączyłam TV nie zdążyłam jednak usiąść, bo w tej samej chwili usłyszałam dźwięk gotującej się wody wyłączyłam czajnik zrobiłam sobie herbatę wzięłam kanapki i wróciłam przed TV nawet się nie zorientowałam kiedy zegarek wybił godzinę 17.00 wstałam z kanapy i poszłam do pokoju ubrałam zielone rurki szarą tunikę zrobiłam delikatny makijaż, włosy zostawiłam rozpuszczone zeszłam na dół po kręciłam się jeszcze trochę po kuchni już miałam się zbierać do wyjścia kiedy mama podniosła wzrok i powiedziała
-No, no na pewno mu się spodoba
-Komu?- udałam zdziwienie
-Już Ty wiesz- odpowiedziała mama z uśmiechem a po chwili dodała- baw się dobrze
-Jasne, jasne- powiedziałam zakładając kurtkę czapkę i ciepły szalik
Wyszłam z domu i udałam się na umówione miejsce, ale tym razem chyba wyszłam za wcześnie, albo szłam zbyt szybko bo dotarłam na miejsce przed Wojtkiem czekałam kilka minut usiadłam na huśtawce i zaczęłam się bujać po chwili po czułam, że ktoś zatrzymuje huśtawkę i oplata mnie rękami od tyłu.
-Moja niunia- powiedział Wojtek przytulając mnie mocno- Nie zmarzłaś?- dopytywał z troską w głosie
-Nie, nie- zapewniłam go wstając z huśtawki i stając przed nim.
Wojtek pocałował mnie czule i powiedział
-To tak na rozgrzewkę
Odwzajemniłam pocałunek i zapytałam
-No to co robimy?
-A na co masz ochotę?  
-Na to!- Powiedziałam biorąc w ręce małą bryłkę sniegu i rzucając nią w Wojtka
-A Ty mały łobuzie!- krzyknął i nie pozostał mi dłużny  
Przez dłuższy czas bawiliśmy się tak na śniegu, ale w końcu po czułam że robi mi się zimno więc poprosiłam o zawieszenie broni i przytuliłam się do Wojtka. Po staliśmy tak chwilę po czym Wojtek powiedział
- Mówiłaś, że interesuje Cię moja przeszłość pozwól, że Cię gdzieś zabiorę- brzmiał bardzo tajemniczo
-Ale gdzie?- bardzo chciałam wiedzieć bo nie lubię być zaskakiwana
-Niespodzianka- powiedział tylko i wziął mnie za rękę
Ruszylismy w nieznanym mi kierunku w drodze zapytałam Wojtka o coś co nurtowało mnie cały dzień..
-Mogę Cię o coś zapytać-zaczęłam niepewnie
-Jasne słucham?
-Dlaczego wtedy przychodziłeś? Przecież w szkole nawet cześć sobie nie mówiliśmy
Wojtek zawahał się trochę ale po chwili powiedział
-Ja tylko chciałem być przy Tobie w szkole nie miałem smiałości wiesz ten Michał ciągle był gdzieś obok- zawiesił głos
-Rozumiem- powiedziałam i ścisnęłam mocniej jego rękę
-Zimno Ci?- Zapytał z troską Wojtek- to już nie daleko dodał po chwili
Mnie nadal jedna rzecz nie dawała spokoju postanowiłam zapytać mimo, że nie było to dal mnie łatwe.
-Powiedz mi skąd wiedziałeś o tym… o tym co się stało?
Wojtek zatrzymał się spojrzał mi w oczy delikatnie pocałował i powiedział tylko
-A czy to teraz ważne? Jesteśmy już na miejscu- dodał po chwili otwierając mi drzwi dużego budynku który wyglądał trochę jak rudera. Weszłam do środka pełna niepewności, ale i ciekawości, co mnie tam spotka.
Wojtek zrobił mi naprawdę świetną niespodziankę to co tam zobaczyłam było dla mnie niezwykłym przeżyciem….

No nie wiem jak sądzicie pisać dalej podoba się?? Poproszę o szczere opinie:) Jeśli się podoba zostawcie komentarz jeżeli widzicie niedoskonałości też napiszcie o nich w komentarzu będę się starała nad nimi pracować z góry dzięki i miłej lektury:) mam nadzieję, że nie za długie:)

Mysterious

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1522 słów i 8054 znaków.

6 komentarzy

 
  • A

    jeszcze poproszę

    22 sty 2014

  • :D

    pisz dalej super chce już kolejną część :D

    20 sty 2014

  • nati :)

    dalej dalej :)

    19 sty 2014

  • ZolZa1

    Czekam na kolejna cześć:):):)

    19 sty 2014

  • lula

    pisz dalej;)

    19 sty 2014

  • Pataaa

    Świetne opowiadanie! :kiss:

    18 sty 2014