Ile to już minęło? Nie wiem, chyba nie chcę wiedzieć. Każdy dzień bez Ciebie jest zaskakująco pusty, nic nie cieszy, a kolejne godziny są pustą egzystencją. Chyba nawet nie pamiętam naszego pożegnanie. Jedyne, co jestem w stanie sobie przypomnieć to fakt, że - jak na złość – świeciło słońce. Pogoda się cieszyła, zaś ja – płakałam rzewnymi łzami. To wszystko jest popieprzone, miało być inaczej, miał być happy-end, pamiętasz? Obiecywałeś mi nasze własne szczęśliwe zakończenie. Mówiłeś, że nie będzie kiczowate jak w filmach, ale wyjątkowe, szczególne, specjalne.
Nie, niestety jednak pamiętam. Miałeś wybiec z tego cholernego pociągu, miałeś mnie złapać, miałeś przytulić, miałeś pocałować. Nie było tego. Widziałam jedynie jak bajerujesz jakąś dziewczynę z przedziału nie zwracając uwagi na mnie, na moje łzy, na mój smutek. Jakby mnie tam nie było. Jakbym przed chwilą nie płakała Ci w rękaw, jakbyś nie obiecywał, że nas to nie zniszczy, jakby nas nigdy nie było.
Zostało mi po tobie jedynie osiem fotografii i dziura w miejscu serca.
2 komentarze
klamra
Wow. Zaimponowales/las mi. Jestem pod wrażeniem. Świetny wstęp. Czekam na resztę
Paulaa
Ciekawie się zapowiada