Materiał zarchiwizowany.

Ostatnia szansa.1

Ostatnia szansa.1Kłócąc się zapomniałam już nawet o co my się właściwie tak we dwoje kłóciliśmy?Później godziliśmy się bez słowa "przepraszam" a  

z każdą następną kłótnią zapominaliśmy o tym dlaczego myśmy wogule się kochali i zechcieli dawno już temu być razem?Byliśmy  

ze sobą aż tak długo?O wiele za długo?Czy ja go znudziłam sobą czy to on mnie zaczynał nudzić?Czy po naszych staraniach i  

wspólnych przetrwaniach tego co mogłobyć najtrudniejsze w związku to miałbybyć nasz koniec?To ma być koniec naszej wielkiej  

miłośći w którą choć nikt nie chciał uwierzyć to jednak istniała i tu była?!Zresztą co to za "miłość" skoro my którzy powinni się teraz  

kochać to nawet jej nie czują!Czy to my zwariowaliśmy od tej całej miłośći czy to ten świat robi sobie teraz z nas jakiś kiepski żart?Po  

co my się tak długo ze sobą męczymy skoro to jest BEZSENSOWNE?Wiele dni ciągłej rutyny i ta piepszona monotonia życia zabiła w  

nas najważniejsze z uczuć które do siebie żywiliśmy!
Mogłabym się spakować nawet teraz i odejść od niego, ale chyba niepotrafię!Mam w szafie spakowaną swoją walizkę która tylko  

tam stoi i ciągle czeka na moje odejśćie.Jak codzień skończyłam swoją pracę, wróciłam do domu, zdjęłam moje niewygodne, ale  

eleganckie obcasy i te ciuchy które mimo przyzwoitego wyglądu mjażdą mnie każdego dnia.Usiadłam przy  

stole, wstałam, podeszłam do mikrofalówki i coś sobie odgrzałam bo jestem ostatnio tak zapracowana że nawet nie mogę  

gotować choć i tak nie umiem więc już lepiej jeść to niezdrowe jedzenie z zamrażalnika.Jadłam w zamyśleniu wspomniając moją  

przeszłość i trochę myśląc o tym co będzie dalej czekając na niego jak zwykle.Mojego kochanego "pracuśia" bo przecież on  

napewno"pracował" choć kiedyś to przynajmniej bywał w naszym "wspólnym" mieszkaniu.
-Jestem skarbie.
Nagle usłyszałam.
-To świetnie-odpowiedziałam
On tylko pocałował mnie jak zwykle bez uczuć po czym zrobił to drugi raz dla pewnośći czy na pewno mu nie ucieknę i znowu  

poszedł pracować do swojego małego gabinetu.Patrząc jednak wcześniej na niego tak przelotnie zauważyłam jasno różową  

szminkę na jego policzku a ja takiej nie używam.Poczułam znowu nie moje, ale kobiece i zmysłowe perfumy na jego szyj kolejny już  

raz.
Myszko zrobisz mi kawki?-Spytał nagle mój?Amadeusz.
-Jasne.-Powiedziałam ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
-Dzięki jesteś kochana.
Gdy słyszałam ton w jakim wypowiadał każde z tych słów i to ostatnie"kochana" to nie czułam na pewno jego miłośći a tylko jego  

poczucie przewagi nad moją skromną osobą.Parzyłam tą kawę w spokoju aż w końcu zaniosłam mu ja jak już miałam w swoim  

zwyczaju.
-Robisz najlepszą kawę w całym mieście.
Czyli dużo tych kaw już pił.-Pomyślałam.
-Tylko ją parzę.Większość ludzi to potrafi.-Powiedziałam skromnie.On już nawet nie pyta czy u mnie dobrze albo jak się czuję.Za to  

mówił o sobie i swoim "świetnym" życiu.
-Wiesz ja dziś w pracy...-Zaczął Amadeusz.
Czyli to samo.Szkoda że omija te"pikantne" scenki z biurka.Już słyszałam nawet pierwsze małe ploteczki o jego "sekretarce" Natali z  

nim na biurku.Chyba wyczuł mój niepokój bo w końcu spytał.
Co u ciebie słychać?
-Też pracowałam jak zawszę.
-Aha.Ja cos jeszcze szybko tylko napiszę i zjemy kolację.
Nienawidziłam tych "kolacji"ta cisza i chłód bijący po ciemnych ścianach.Czułam się jakbym była sama z jakims głodnym wilkiem a  

głównym daniem było moje serce ledwo bijące z niepokoju.On patrzył jednak na mnie tym swoim radosnym wzrokiem jednak  

chwilami jakby mniej pewnym siebie wzrokiem.Ten wieczór był inny.On trzymał moją dłoń i czule ją masował czego prawie ostatnio  

nie robił a jeśli już to rzadko i mechanicznie.
Napijesz się wina?-Spytał nagle.
-Nie mogę.Wiesz jutro pracuję.
-Tylko kieliszek.Mam ci coś ważnego do powiedzenia.
Szczerze to bałam się tego co ma mi dopowiedzenia bo najpoważniejsze rzeczy zawsze mówił przy czymś "mocniejszym"(alkohol)

Bałam się, ale trudno niech już powie nawet jeśli to coś gorszego niż myślę!
To co masz mi takiego do powiedzenia?
-Jesteśmy ze sobą od 6 lat.
Zatrzymał się na chwilę ze swoją"mową"i czytał smsa jednak szybko odłożył swój telefon.
Wyjdziesz za mnie?Odpowiedz coś proszę...-Spytał nagle.
W sumie byliśmy tak długo razem że bałam się że nikogo już niepoznam w moim wieku na stałe i zgodziłam się.
On tylko szybko i stanowczo naciągnął na mój palec ten przepiękny i drogi pierścionek zaręczynowy a ja wciąż patrzyłam na niego  

z lekkim niedowierzaniem.Pocałował mnie po czym odłożyliśmy swoje kieliszki a on zaprowadził mnie do sypialni żeby to  

"uczcić".Miałam nadzieje na romantyzm a nie znwou ten mechanizm bezuczuć na końcu mnie pocałował i może wtedy  

rzeczywiśćie cos poczułam przez chwilę.Następnego dnia wstał w świetnym humorze a mi go brakowało.Pocałował mnie i  

nakazał wstawać do pracy.
Musimy już iść się szykować powoli!
-To sobie idź!Ja zostaję.
-Nieżartuj!Kotek no wstań proszę cię.
-No dobra!
Wstałam i poszłam się umyć poczym się ubrałam, zjadłam i z nim wyszłam.
Kocham cię.A ty mnie?-Powiedział Amadeusz.
-Wiesz że też ciebie kocham.
Miałam dodać "pamiętaj o tym"ale go już nie było.Postanowiłam jednak że zrobię mu później niespodziankę a raczej poprostu go  

sprawdzić.W porze lunchu chciałam go odwiedzić.Długo czekałam na ten cały lunch bo czas wtedy jakby przez chwile płynął  

coraz wolniej, ale w końcu nadszedł i lunch i poszłam do niego jednak jedna z jego sekretarek nie chciała mnie wpuścic a wręcz  

osłaniała drzwi całą sobą.
Niewejdzie tam pani!
-Dlaczego?Bo nie rozumiem.To mój narzyczony i mam do tego prawo nawet większe od pani!Sama wejdę bo znam drogę!Żałuje  

trcohę że tam weszłam, ale jednak nie byłam już okłamywaną z czego byłam zadowolona.
Zobaczyłam sekretarke "nr1"Natalia była na nim wręcz uwieszona jak ja ubiegłego wieczora.Nie miałam siły już nawet tego  

oglądać i poprostu wyszłam stamtąd najszybciej jak tylko mogłam.A on?Nic nie zrobił!Zwolniłam się na tamten dzień a raczej jego  

połowę z mojej pracy i wróciłam do tego naszego przklętego mieszkania.Zaczęłam się odrazu szybko pakować a że miałam już w  

walizce wszystko co potrzbne to długo mi to niezajęło jednak nagle usłyszałam dźwięk i szybko przestałam się pakować szykując  

się do wyjśćia.
Uff jak dobrze jeszcze jesteś musimy porozmawiać!
-Nie!Masz tu klucze i pierścionek!
-Że co?!Niewybaczysz mi?!
-Proszę cię nie bądź bezczelny!Chociaż gdy to już Koniec!
-Nie!Ty nie możesz odejść!-Mówił bełkotając w panice Amadeusz.
-Uwierz mogę!
-Gdzie będziesz mieszkać?!
-To już moja sprawa!
-Ja naprawdę żałuję!
-Amadeusz ty robiłeś to po nocy ze mną a nawet przed oświadczynami!Byłam najwna!Źle zrobiłam godząc się z tobą być mimo  

wszystko i na zawszę!
-Czekaj!Proszę zatrzymaj się!
Ja jednak szłam wciąż dalej samotnie jednak coraz bardziej zdeterminowana do zmiany.
Aleksandra kocham cię!
-Właśnie mi to udowodniłeś!Że nigdy mnie nie kochałeś, nie pragnęłeś ani poważnie to mnie nietraktowałeś!
Żegnaj!
Napoczątku wynajęłam sobie mały pokój w hotelu.Miałam ochotę uciec jak najdalej lub xakończyć ten żywot.Bo w tym mieście  

już wszyscy o mnie gadają jaka to ja "naiwna", "żałosna"lub"nieszczęśliwa" w sumie i pewnie ludzie wiedzą lepiej ode mnie no tak bo  

oni są mna i wiedzą czy czują to co ja.Ta praca jednak w niej zarabiam a o nową ciężko, ale warto bo będę mogła się uwolnić od  

tego syfu.Muszę dać radę nawet jeśli będzie ciężko.Pamiętam jeszcze jak źle było u mnie napoczątku z pracą i ile wysiłku w nią  

włożyłam żeby być tu gdzie teraz a jednak będę wracała do podstaw dzięki mojemu byłemu ukochanemu.Zresztą cały czas  

wydzwania od wczoraj a tak to czasu nigdy nie miał dla mnie.Tak muszę stąd uciec nie mam już innego wyjścia!
Popracuję trochę i złożę wypowiedzenie.Rano było mi ciężko wstać, ale zrobiłam to i pojechałam tym piepszonym zatłoczonym  

autobusem do pracy.
Spóźniłaś się!-powiedział Szef.
-Mam sprawdę do szefa.
Byle szybko.Siadaj!
-Składam wymówienie.
Źle ci tu?!
-Nie.
A właściwie źle.
-Dlaczego więc taka decyzja?Dam ci awans.
-Nie o to mi chodzi!
-To o co?!
-Sprawy prywatne.
-Hm no dobrze.Dzięki że mnie chociaż poinformowałaś.
Amadeusz ciągle myślał o tym jak źle traktował Aleksandre.Jaki ja byłem głupi myśląc że to się niewyda!
Teraz żadna sekretarka niezastąpi mi Oli.Dzwonił, pisal i tak ciągle na zmiane i NIC!Zostało mu tylko jedno wyjśćie iść do jej pracy.
Co ty taka w niesfoja?-Spytał Michał.Kolega z pracy Aleksandry.
-Szkoda gadac!
-Czy chodzi o te ploty?
Jakie?
-Nieważne.
-No wypowiedz się skoro sam zaczynasz temat!
-O romansie Amadeusza.Tak mi przykro.Pójdziemy na kawe?
-Ok i tak zaraz lunch.
Amadeusz był w firmię gdzie ona pracowała i zobaczył ją z Michałem który jakby jego zdaniem zalecał się do niej.
Aleksandra!-Krzyknął Amadeusz.
-Jeszcze jego tu brakowało!
Miała już iść, ale on ją zatrzymał.
Czego ty jeszcze ode mnie oczekujesz?To twoja wina!NIE DOTYKAJ MNIE!
-Porozmawiajmy!
Niedość że poniżyłeś mnie i robisz mi teraz na dodatek wstyd przed innymi!
-Wiem..przepraszam ja poprostu zrozumiałem ile straciłem!
To już twój problem!
Michał włączył się do rozmowy.
Zostaw ją w spokoju!
-Zamknij się!Nie twoje sprawy i się niewtrącaj!
-To ty się zamknij Amadeusz!On jest chociaz moim przyjacielem!Napewno ma więcej do powiedzenia niż ty!     
-Aha tylko"przyjaciel"i już tak szybko na kawkę z nim chodzisz?!Dopiero co się roztaliśmy!
-Niestety z nas obojga to ty jesteś tym gorszym!Odeszłam od ciebie więc daj mi już święty spokój!
-Nie dałem ci odejść!
-Ja o tym decyduje a nie ty!
-Nie pozwolę!WSZĘDZIE CIĘ ZNAJDĘ!
-Nie szukaj!Nie męcz się i idź sobie do swojej Natalci co ci z nią lepiej było!
Amadeusz stał w szoku zrozpaczony bo nigdyby się niespodziewał po Alekandrze takiej odwagi i determinacji w swoim  

postanowieniu.Aleksandra wróciła do pracy i wiedziała że musi odejść jak najszybciej potrafi.Mogła odejść bo miała jakieś pieniądze  

a szef był przygotowany na to że może odejść w każdej chwili.Po szybkim przemyśleniu całej sytuacji postanowiła wrócić do  

rodzinnego domu który opuśćiła dla kogoś kto niebył nawet tego wart i żałowała że to uczyniła kilka lat temu gdy Amadeusz  

naobiecywał jej tego co najlepsze a to okazło się jej przekleństwem.Aleksandra spakowła się i wsiadła do busa i zanim się obejrzała  

była już u siebie w domu i weszła do pokoju w którym wszystko stało jak dnia w którym wyjechała.Wszystko jakby czekało tam na jej  

powrót.Jej mama wróciła z pracy i odrazu gdy ją zobaczyła spytała co się stało że wróciła?Aleksandra mówiła tylko tyle że roztała  

się z Amadeuszem.Jej ojciec Bogdan był mniej troskliwy niż jego żona w stosunku do córki.
Co krulewicz cię zostawił?I jak tam życie w wielkim świecie?-Spytał Bogdan.
-Przestań!Dziewczyna przeszła trudne chwile!-Mówiła Violeta.
-Mówiłem wam że źle z oczu patrzy temu Amadeuszowi całemu!
-To już nieważne!Ja zostaje tu jeśli wogule mogę?
-Możesz.
Aleksandra odrazu zemęczona położyła się spać jednak Amadeusz niedawał za wygraną jednak ślad po Oli zaginął.
Co ty taki spięty?-Spytała Natalia.
-Masz tą kawę co miałaś mi przynieść?!
-Mam coś o wiele lepszego od kawy.
-Skończ!
-Przecież oboje jesteśmy teraz samotni.Podobam ci się bardziej od niej w końcu zdradziłeś ja ze mną!
-Wyjdź!
-Jak to?!
-Masz wyjść!
Natalia wyszła a Amadeusz siedział załamany.Postanowił zadzwonić do kolegi Oli z pracy i z nim porozmawiać.
Proszę mnie skontaktować z panem Michałem Malczewskim niezłącznie.
-Oczywiśćie szefie.-Powiedziała pierwsza sekretarka.
Amadeusz wiedział już że to jego jedyna nadzieja na odnalezienie Aleksandry jednak Michał nieodpowiadał na jego liczne próby kontaktu z nim bo obiecał to Oli.Amadeusz postanowił zainwestować w bardziej radykalne środki i porosił o pomoc detektywa.
Aleksandra była coraz bardziej załamana i ciągle siedziała w domu.
Jak tam szukanie pracy?-Spytała jej mama.
-Ciężko.
-Wiem że nie będziesz zadowolona, ale ja poprosiłam o pomoc Filipa.
-Kogo?!Mówiłam ci nie chce go znać!
-Olu uspokój się on się zmienił.Już nie jest taki jak kiedyś!
-Mamo!Niepamiętasz co ja przez niego przeżyłam?!
-Każdemu należy się druga szansa.
-Ale nie komuś kto o mało co przyczynił się do mojej śmierci!
-To był wypadek!
-Mówiłam mu żeby niewsiadał do auta bo pijaku, ale on mnie nie słuchał!To nazywasz wypadkiem?!
-Mówiłam ci żebyś nie jechała na tą imprezę!
-To on mnie namawiał.Dobrze koniec tego tematu!
-Jak chcesz!Ubierz się bo przyjdzie zaraz!
Aleksandra niechętnie ubrała coś innego niż piżama.
Filip wszedł do środka i gdy zobaczył Aleksandre to był pod jej wrażeniem.Ona sama miała podobnie, ale nie mogła mu wybaczyć tego co kiedyś jej zrobił.Niechętnie siadła do stołu gdzie czekał na nią obiad.Filip obserwował ją i czuł że coś jest nie tak.
Słyszałem że szukasz pracy?
-Tak, ale mam z tym problem.
-Jak chcesz to możesz pracować u mnie.
-A co miałabym tam robić?
-Sprzedawać.Widzisz kupiłem sklep a gdy mój biznes się rozwinął to udało mi się założyć ich kilka aż w końcu sieć więc akurat mi się przydasz.
-Aha.
Ola była w szoku jednak zawsze wiedziała że Filip ma dużo kasy więc postanowił ją jednak pożytecznie zainwestować jak się okazło.
-A co u ciebie słychać?
-Nic ciekawego.
-Mogłabyś zacząć od jutra?
-Jasne.
Amadeusz jadł sam obiad w swoim mieszkaniu i tęsknił za Olą.Zawsze gdy widział że jest obok niego czuł siłe czuł że może wszystko jednak teraz czuł się samotny i martwił się o nią.Natalia za to chciała go zdobyć jak najszybciej bo podobało się jej to że mogłaby zostać dziewczyną a kto wie może żoną szefa całej firmy.
Możemy porozmawiać?-Spytała Natalia.
-Nie!
-Czekaj Amadeusz ja naprawdę cię kocham!
-Natalia lecisz na kase i prestiż!Mieliśmy układ i tyle!
-Nadal ją kochasz?
-Nie twoja sprawa!
-Amadeusz ja się chętnie tobą zaopiekuję bo ona już niewróci!
-Nie chcę cię znać!Masz złożyć wypowiedzenie z firmy!
-Żartujesz?
-Nie!
Amadeusz zamknął drzwi i nalał sobie wina gdy nagle dostał smsa od detektywa.
"Znaleźliśmy ją jest u rodziców"
Amadeusz odłożył szklankę i odrazu tam pojechał.
Dziękuje było pyszne.-Powiedział Filip.
-Nie musisz słodzić ten kurczak był kupny!
-Ale z pani rąk pani Violeto.
Mama Oli uśmiechnęła się.
Mogę z tobą porozmawiać na osobnośći?-Spytała Filip.
-Ok.-odpowiedziała Aleksandra.
Możemy się pogodzić?W końcu mamy wspólnie pracować.
-Filip obiecuję że nie będę wchodzić ci w drogę, ale chcę w spokoju pracować!
-Alex no proszę cię ja chce wrócić do tego co było kiedyś.
-To było kiedyś.
-Proszę daj mi sznasę ja obiecuję że niezrobie niczego głupiego!
-Napewno?
-Już nie jestem tamtym smarkaczem.
-Ok dam ci szansę, ale nie licz na coś więcej!
-Jasne.Ja chce tylko przyjaźni z tobą, ale muszę to powiedzieć wyglądasz pięknie.
-Dzięki.
Gdy Amadeusz był na miejscu zobaczył Filipa który wychodził z domu Oli.Oczywiśćie wymienili się wojowniczymi wzrokami.
Amadeusz dzwonił, ale nikt mu nie otwierał aż w końcu Violeta się zlitowała.
Dobry wieczór jest Aleksandra?
-Amadeusz nie masz tu czego szukać.To wiadomość od niej dla ciebie.-Powiedziała Violeta poczym zamknęła drzwi.
Kurwa!-Przkeknął Amadeusz i postanowił prznocować w aucie pod jej domem.
Rano Aleksandra wstała i przygotowywała się do pracy w świetnym humorze.
Moje tościki dziękuje mamusiu.
-Wiem że je lubisz więc ci zrobiłam.
-Dzięki ja już idę.
Amadeusz wstał już kilka godzin temu i czekał na Aleksandre która wychodziła z domu i szła w kierunku sklepu Filipa.
Ślicznie wyglądasz.-Powiedział Amadeusz.
A ona myślała że zwariowała jednak gdy się odwróciła zobaczyła go z kwiatami.
To dla ciebie.
Aleksandra wzięła kwiaty a po chwilu patrzenia na nije rzuciała nimi w niego!
Kochanie ja cię tak bardzo mocno przepraszam!-Powiedział Amadeusz.
-Spadaj!Co Natalcia ci się znudziła?
-To nie tak!
-Wolałeś bzykać się z nią to sobie do niej idź z tymi kwiatami!
-Tak wiem nienawidzisz mnie!Tak wiem jestem zwykłym dupkiem, chamem czy chujem!Ale kocham cię!
-To nic nie znaczy gdy to mówisz.Powiedz mi jedno pierdoliłeś ją w naszym łóźku?!No mów!
-Nigdy!
-Zresztą i tak mam to w dupie i daj mi przejść bo się spieszę do pracy!
-Jakiej pracy?
Aleksadra nieodzywała się do niego.
Gdy się budzę a ciebie nie ma przy mnie to czuję się źle!
-Poprostu przyzwyczajłeś się że miałeś obok taką naiwną idiotkę jak ja, ale niestety już z tobą nie będę!
-Ja zrobie dla ciebie wszystko!
-Lepiej powiedz mi jak mnie traktowałes przez ostatni rok!Miałeś mnie w dupie!Byłam ci potrzebna tylko do życia i na przyjęcia tak nudne jak nasze życie uczuciowe!I pierdoliłeś tą dziwkę!
-Nie prawda!Ty zawsze byłaś najważniejsza!
-Pierścionek sobie zostaw lub wyrzuć.
Aleksandra weszła do środka gdzie czekał na nią Filip z jagodziankami.
Nasze ulubione.-Powiedział Filip gdy nagle weszedł Amadeusz a ona schowała się za nim.
Co już zerwała ze mną a ty ją podrywasz?
-To moja koleżanka.
-Nie przypominam sobie.Chyba że ty też szczera ze mną nie byłas?
-Pogodziliśmy się.-Powiedział Filip i dotknął ramienia Oli.
-Nie dotykaj jej!-Powiedział Amadeusz.
-Przecież ja nic złego nie robię.Prawda?
-Prawda.
-Dotyka cie!
-Przesadzasz!-Aleksandra dotknęła ramienia Filipa.
-Możesz wyjść!-Powiedział Filip.
-Jestem kiliętem?
-To kupujesz czy mam iść po ochronę?
-Kupuję, ale muszę coś wybrać.
-To szybko!
-Jak wy traktujecie kliętów?!
-Niktby się nam w twoim przypadku nie dziwił.-Powiedziała Aleksandra.
Amadeusz rozglądał się po sklepie udając że czegoś szuka jednak obserwował Aleksandre i Filipa który poszedł do magazynu.
Możesz pomóc mi czegoś szukać?

lovend17

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3433 słów i 18627 znaków, zaktualizowała 26 wrz 2015.

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Klaudix

    Piszę się KLIENTÓW!  
    A tak po za tym to jest nawet fajne :)

    20 paź 2015

  • SłOtKoGoRzKaZoŁzA

    Super  <3

    27 wrz 2015