Szczęśliwe zakończenie? cz. 2

Na samym początku chciałam przeprosić za błąd z cz. 1 w tytule. Miał tam być "?", ale jakoś mi się nie zrobił przez co opowiadanie nie zgrało się z tytułem i zapewne o to chodziło Jowisz w jej komentarzu :)

-Wiesz, że jesteś dla mnie bardzo ważna ?-odezwał się niespodziewanie po długim milczeniu.  
-Nie, nie wiem tego. Nigdy tego nie okazywałeś, a wręcz przeciwnie. Ciągle się ze mnie naśmiewałeś.  
-Wiem. Bardzo Cię za to przepraszam, ale nie wiedziałem jak Ci okazać moje uczucia i czy wgl powinienem. Nie byłem pewny czy mnie zechcesz.  
-Powinieneś wiedzieć, że tak.  
-Teraz już to wiem. Kasiu, czy zostałabyś moją dziewczyną ?-nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam w kompletnym szoku.  
-Tak !-krzyknęłam z nieskrywaną radością i rzuciłam mu się na szyję. Przytulił mnie po czym pocałował. Całowaliśmy się dość długo, aż w końcu ktoś chrząknął koło nas. To był mój tata.  
-Ooo, cześć tato. To jest Kamil.  
-Dzień dobry. -przywitał się grzecznie po czym spuścił głowę.  
-Dzień dobry. Kasia, do domu. Musimy porozmawiać. -wiedziałam już, że nie będzie lekko. Szczerze mówiąc bałam się tej rozmowy, a może nie samej rozmowy tylko jego. Kiedy weszliśmy do domu ojciec wpadł w furię. Zaczął na mnie krzyczeć:
-Co ty sobie gówniaro wyobrażasz ?! Dzwoniła do mnie dyrektorka. Myślałaś, że się nie dowiem ?!-wykrzyczawszy to zaczął mnie bić gdzie popadnie. Czekałam tylko aż skończy i będę mogła pójść do siebie i płakać w spokoju. Skończył po jakichś 3 min.  
-Nie chcę więcej widzieć tu tego chłopaka, a ty moja panno.. skończyło się wychodzenie z domu, oddaj telefon i zakaz komputera aż w końcu zrozumiesz, że masz się uczyć, a nie zajmować chłopakami. -oddałam mu posłusznie telefon, ponieważ nie chciałam, aby znów mnie uderzył. Po chwili wyszedł z domu, zapewne pić z kolegami, a ja pobiegłam do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Nie mogłam się uspokoić, byłam wyczerpana. Miałam już dość tego wszystkiego. Od kiedy mama zmarła ojciec zaczął pić nałogowo. Nie umiał się już powstrzymać. Był nałogowym alkoholikiem. Ojciec pił codziennie, a potem robił się jeszcze bardziej agresywny niż normalnie. Często uciekałam w takich chwilach do sąsiadki i tam nocowałam, a kiedy rano wracałam do domu dostawałam w twarz za to, że zniknęłam na całą noc. Z wyczerpania zasnęłam. Niestety, tego wieczoru nie było wcale inaczej. Ojciec wrócił napruty do granic możliwości, lecz postanowiłam zostać w domu. Kiedy wchodził po schodach słyszałam jak krzyczy coś. Nagle usłyszałam jak drzwi do mojego pokoju się otwierają. Nie wiedziałam co mam zrobić, ale postanowiłam udawać, że śpię. Niestety nie był to dobry pomysł, ojciec podszedł do mnie i zaczął mnie dotykać w różne miejsca. Natychmiast pożałowałam, że nie poszłam spać do sąsiadki.. Zaczęłam się wyrywać, próbowałam krzyczeć, ale zatkał mi usta ręką. Wśliznął się pod moją kołdrę i zaczął wkładać mi rękę w spodnie. Ugryzłam go w rękę i uciekłam, ale zaraz mnie złapał i pociągnął z powrotem na łóżko. Jak na tak pijanego miał bardzo dużo siły. Ja nie miałam już sił, aby się wyrywać, ponieważ uderzył mnie tak mocno, że prawie straciłam przytomność. Wtedy zdjął ze mnie piżamę a sobie odpiął spodnie. Zaczął dotykać moich piersi, potem miejsca intymnego. W końcu wyjął swojego członka i włożył mi go do buzi, a potem zjechał na dół i włożył go we mnie. Bardzo to bolało. Nigdy wcześniej tego nie robiłam. Nie byłam nawet na to gotowa. Trwało to dość długo, ale w końcu skończył i wyszedł bez żadnego słowa. Płakałam, wzięłam swoje rzeczy i pobiegłam do łazienki się ubrać. Wszystko mnie bolało. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić, ale wiedziałam jedno: nikt nie może się o tym dowiedzieć, a z Kamilem muszę jutro zerwać. Nie mogłam tego ciągnąć, on nie mógł się o niczym dowiedzieć. Nie przeżyłabym tego. Pośpiesznie się ubrałam i poszłam do swojego pokoju, aby naszykować książki na jutro i położyłam się spać. Gdy spojrzałam na zegarek wybiła północ. Postanowiłam zamknąć drzwi do swojego pokoju na klucz, aby nie powtórzyła się ta sytuacja. Bałam się coraz bardziej. O dziwo zasnęłam szybko. Rano obudził mnie budzik. Byłam niewyspana, nadal cała roztrzęsiona. Bałam się wyjść z pokoju, jednak się przełamałam. W domu było cicho, więc chyba już wyszedł do pracy. Odetchnęłam z ulgą i potruchtałam do łazienki. Spojrzałam w lustro, wyglądałam jak 100 nieszczęść. Nic dziwnego po tym co przeszłam zeszłego wieczoru. Żałowałam, że nie powiedziałam o tym mojemu przyrodniemu bratu, a teraz on nie chce mnie nawet znać i zostałam z tym sama.  

Mam nadzieję, że się spodoba ;*

pyskaa9797

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 911 słów i 4940 znaków.

4 komentarze

 
  • fffd

    Szkoda mi jej i to bardzo, dlaczego te opowiadania zawsze musza byc takie smutnee

    17 lis 2013

  • pyskaa9797

    myślę że jeszcze dzisiaj :)

    18 maj 2013

  • Czarna

    Kiedy następna część?

    18 maj 2013

  • Ola

    To jest super!!! *.*

    18 maj 2013