Uzależniona od adrenaliny - rozdział 34 część 2

Uzależniona od adrenaliny - rozdział 34 część 2Bruno, nie przerywając pocałunków, zaniósł mnie na rękach do swojej sypialni. Żadne z nas nie potrafiło przerwać. Żadne z nas, mimo że wiedzieliśmy jakie jest ryzyko nie potrafiło powiedzieć "nie”. Miałam na sobie już tylko i wyłącznie ostatnie części garderoby. Ręce chłopaka spoczywały na zapięciu stanika. Tylko czekał na moją zgodę. Wtedy poczułam wewnętrzną blokadę. Dziewczyno co ty robisz? Masz pierścionek na palcu a prawie dałaś się innemu? Co ja zrobiłam! Zdradziłam tego, któremu miałam obiecać wierność po grób. Nie…  
K – Nie… Nie mogę tego zrobić.
B – Dlaczego?
K – Spójrz na mój palec. Co tam jest?
B – Myślałem, że coś do mnie czujesz.
K – Czuję ale ciągle jestem z Mateuszem.
B – Ehh rozumiem, przepraszam.
Chłopak usiadł załamany na skraju łóżka i schował głowę w dłoniach. Podniosłam się i przybliżyłam do niego i położyłam ręce na jego ramionach. Bruno spojrzał na mnie. Prawdopodobnie czuł się jeszcze gorzej niż ja.
K – Nie przepraszaj mnie za to. Sama ci pozwoliłam.
B – Niby tak ale odpowiedzialność spada na mnie. Możemy o tym zapomnieć?
K – Takich rzeczy się nigdy nie zapomina.

Wtedy zobaczyłam coś co wprawiło mnie w kompletne osłupienie…

[Oczami Mateusza]
Dzisiaj będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi! Z samego rana zadzwonili do nas z policji i powiedzieli, że namierzyli telefon Kamili. Nawet Hugo, gdy tylko dowiedział się co się stało wrócił do Polski. Fakt miał być na weselu ale przyleciał wcześniejszym samolotem. Teraz staliśmy zdenerwowani niedaleko miejsca, gdzie powinna być moja ukochana. Niedaleko drewnianego domu w środku lasu. Najlepszy przyjaciel mojej narzeczonej stał koło mnie i ze zniecierpliwieniem czekał. W końcu nie wytrzymał, mimo tego że próbowałem go zatrzymać wyrwał się i pobiegł w stronę wejścia. Ruszyłem za nim ale funkcjonariusze złapali mnie i usadzili na miejscu. Byli tutaj nawet antyterroryści bo podobno porywaczem jest syn jednego z największych mafiozów w kraju. Niedługo potem dostałem kamizelkę kuloodporną i broń. Gdy byłem młodszy fascynowałem się wojskiem i zacząłem strzelać. Od kilku lat nie ćwiczyłem ale mam nadzieję, że niczego nie zapomniałem. Po chwili ruszyliśmy w stronę wejścia.

[Oczami Kamili]
Bruno już miał wyjść z pokoju kiedy usłyszeliśmy hałas. Kilka sekund później do pokoju wbiegł Hugo, a za nim kilku facetów z zasłoniętymi twarzami. Zdążyłam tylko zrobić kilka kroków w stronę przyjaciela, gdy usłyszałam strzały. To jeden z mięśniaków strzelał. Zobaczyłam tylko jak Hugo upada na ziemię. Sługus Bruna miał strzelić jeszcze raz ale w ostatniej chwili zasłoniłam przyjaciela własnym ciałem. Wiedziałam, że mogę zginąć ale miałam to gdzieś. Oberwałam w nogę. Słyszałam tylko jak Bruno wyziera się na facetów w kominiarkach. Nie zwracałam na nich uwagi, ważny był tylko Hugo. Z trudem podniosłam się i podeszłam do przyjaciela. Po chwili byłam przy nim. Przytuliłam się do niego i zaczęłam płakać. Poczułam jak Hugo kładzie rękę na moim policzku.
H – Spokojnie, wszystko będzie dobrze.
K – Nie będzie, przecież widzę.
H – Ćśśś spójrz na mnie.
Spojrzałam w oczy przyjaciela. Skądś znałam ten wzrok, ten wyraz jego oczu…
H – Muszę ci coś powiedzieć… Kamila… bo ja cię kocham.
Dałam się ponieść emocjom, przypomniałam sobie co kiedyś do niego czułam. Spojrzałam w jego niebieskie oczy. Nasze usta dzieliły milimetry. Po chwili nasze wargi połączyły się. Już skądś znałam ich smak. Teraz jestem tego pewna. To on pocałował mnie tamtej nocy kiedy Mati zaniósł mnie śpiącą do pokoju.
Nasz pocałunek nie był ani namiętny, ani zachłanny. To było bardziej delikatne muśnięcie. Delikatne jak skrzydła motyla niesione wiatrem. Potem znów spojrzałam w te błękitne oczy, które znaczą dla mnie tak wiele.
H – Wiem, że odejdę. Nie płacz, nie przeze mnie ani przez nikogo. Zapamiętaj jedno: zawsze cię kochałem.
Trzymałam dłonią jego rękę głaszczącą mój policzek. Gdy już nie otworzył oczu zrozumiałam, że to koniec, on już mnie nie przytuli, nie rozśmieszy, nie pocieszy w trudnych chwilach. To już koniec, naprawdę koniec.
Zapłakana podniosłam wzrok i rozejrzałam się wokoło. Nikogo nie było. Nie czułam, że tracę coraz większą ilość krwi. Wtedy spojrzałam w stronę wejścia. Zobaczyłam zielone oczy, które po chwili zniknęły. Mateusz. On wszystko widział.


______________________________________________
Przepraszam, że przez tyle czasu nie dodałam następnego rozdziału ale po prostu net mi się schrzanił -_- Ta część jest krótka i chyba wszyscy będą wiedzieć z jakiego powodu ;)  
Nuta na dziś: Agata Dziarmagowska - Blisko mnie

Yamaha

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 859 słów i 4876 znaków.

6 komentarzy

 
  • Pjjjoonaaa

    troche dziwkarsko postapila

    29 mar 2015

  • Zbychu

    No właśnie ja też mam nadzieję ,że ten Mateusz zdał sobie w końcu sprawę z tego ,że taka dziewczyna jak Kamila to nie jest najlepsza kandydatka na żonę. Może na tym etapie opowiadania powinna pojawić się wreszcie jakaś 'stabilna emocjonalnie' dziewczyna dla niego ??? :)
    Wiem ,że główną role w tym opowiadaniu pełni Kamila a nie Mateusz ale tak jak już napisałem wcześniej sprawia ona wrażenie  'emocjonalnie niestabilnej osoby'.
    Nie wiem na ile opowiadanie ma być zgodne z rzeczywistymi stosunkami międzyludzkimi ale ze swej strony napiszę tylko tyle ,że w swoim życiu miałem kiedyś taką dziewczynę ,która miała wielu kolegów-przyjaciół , zarzekała się ,że to co ich łączy to tylko czyta przyjaźń :) Jak się później okazało wylądowała w łóżku z jednym z takich 'przyjaciół' , kto wie czy nie zaliczyła ich wszystkich ... :D
    Dlatego uważam ,że jeśli opowiadanie ma być cokolwiek realne to Mateusz powinien jak najszybciej dać sobie z nią spokój ... no chyba ,że ma pełnić rolę ROGACZA (po ślubie) :D

    29 mar 2015

  • Trytytka

    Doskonały przykład syndromu Sztokholmskiego :)
    I to by było chyba już na tyle ich "narzeczeństwa" ...  facet ,który wie ,że kobieta oddała już swoje serce innemu może tak naprawdę zrobić tylko jedno: odejść nie zadając zbędnych pytań  :sad:  
    Jak to mówią : "tego kwiatu to pół światu" i Mateusz powinien to powiedzenie wziąć sobie do serca... ;D
    Generalnie opowiadanie podoba mi się , nie jest to kolejna ckliwa historia dwojga zakochanych. Co najważniejsze wzbudza emocje ! I to mi się właśnie podoba  :bravo:

    29 mar 2015

  • Yamaha

    Noemi - Wydaje się puszczalska na pierwszy rzut oka ale to tylko pozory. Wyobraź sobie gdybyś to była ty - zakochał się w tobie chłopak, a ty z czasem wbrew sobie zaczynasz coś do niego czuć, dajesz się temu ponieść ale jednak opamiętujesz się. Złamałaś się, prawie ale jednak złamałaś najważniejszą zasadę i to nie z tym, którego kochasz. Wtedy umiera ten, który kiedyś podbił twoje serce. Jak to mówią stara miłość nie rdzewieje. Co byś wtedy czuła? Nie czułabyś się zagubiona i nie myślała racjonalnie?

    27 mar 2015

  • tralala

    <3 masakra ale się porobiło. Mam jednak nadzieje ze sie pogodza i beda razem. Tylko musza dac sb troche czasu :)

    27 mar 2015

  • Noemi

    Ze sensu. Zachowuje sie jak taka puszczalska.. Według mnie napisane tak zeby było. Ale czekam na ciąg dalszy. Moze masz dziś zły dzień, hm.. no albo ja go mam.

    27 mar 2015