Wielki Reportaż - część 3 - GOTOWA NA POWTÓRKĘ?

Lena wpatrywała się w zielone oczy siedzącego w samochodzie mężczyzny, podczas gdy w jej głowie kłębiły się tysiące myśli. Wspomnienia przelatywały z szybkością błyskawic na nowo wznosząc na wyżyny szczęścia tylko po to żeby za sekundę zrzucić ją z nich z hukiem.  
- Wskakuj Kochana, zaczynamy przygodę życia! Już nie mogę się doczekać tej podróży - radosna paplanina Karoliny przerwała martwą ciszę. - Tak dobrze Cię widzieć! Boniu, Skarbie przesuń te giry.  
Słysząc głos Karoliny, Lena potrząsnęła głową jakby odganiając niechciane wspomnienia - CO TY TU ROBISZ?! To jakiś słaby żart? - dobitnie wypowiedziane słowa, skierowane do Zielonookiego rozwiewały jednak wszelkie wątpliwości, że zauważyła resztę pasażerów.  
-Cieszę się, że Cię widzę. Cóż, pracuję. Będę Waszym fotografem, Rysiu Ci nie powiedział? Czeka nas przygoda życia - chłopak zdawał się totalnie olewać widoczną złość, zaskoczenie i zdenerwowanie dziewczyny. Swojej byłej dziewczyny.

Lena i M. poznali się pewnej sierpniowej nocy. Oboje przyjechali na wyjazd "z ziomkami". Ona leczyła złamane serce w gronie najbliższych przyjaciółek, z solennym postanowię, że z facetami koniec. On regenerował siły w Bieszczadach przed Wielkim Tygodniem Wyrywania, na jaki jechali z kumplami w następnej kolejności i na który ostatecznie nigdy nie dotarł. Przypadek sprawił, że Lena spała z koleżanką w namiocie łudząco przypominającym ten M. Tenże przypadek i wypity alkohol, sprawiły że dziewczyna wracając z ogniska, zamiast do siebie, trafiła do chłopaka, który właśnie kładł się spać. Widząc jednak rozsuwający się namiot od razu się obudził, a na widok blondynki całkiem już trzeźwo uznał, że sen może długo poczekać. Przegadali całą noc i nad ranem czuli się jakby znali się całe życie, jakby w końcu znaleźli tą idealną drugą połówkę. W Bieszczadach wszystko było prostsze, lepsze, trochę bajkowe. Ta magia utrzymywała się jeszcze gdy wrócili do domów, szczególnie gdy odkryli że mieszkają trzy ulice od siebie. A potem? A potem po całym długim szczęściu wszystko runęło. I koniec był zupełnie jak w zwykłych, niemagicznych i niebajkowych związkach.

---------------------------------------------------------------------
Kochani! Nie było mnie długo. Bardzo długo! Ale wróciłam w końcu do świata żywych i do swojego Wielkiego Reportażu. Mam nadzieję że znów zapałacie do niego sympatią :)

Diencephalon

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i przygodowe, użyła 435 słów i 2531 znaków.

Dodaj komentarz