#3 Cienie Przeszłości
Cholera. Już dawno żadna podróż mu się tak nie dłużyła. Jak dobrze pamiętał dotychczas wszystkie przygody nie zajęły mu więcej niż dzień góra dwa ,co pozwalało mu na szybką odskocznie od szarej rzeczywistości . Jednak nie tym razem , wszystko wskazywało na trwającą co najmniej tydzień wyprawę . Myślał tak ponieważ po wejściu do samolotu został od razu skierowany do pierwszej klasy co wskazywało na znaczenie zadania , którego miał się podjąć oraz na znaczną majętność fundatora wyprawy. Starając nie zaprzątać sobie głowy zbędnymi tematami zapadł w sen . Niestety ,nawet w ten sposób nie dane mu było odpocząć . Zaraz po zamknięciu oczu znów zobaczył ten sam obraz : - Wypadek , ból , krzyk cierpienia , dym w płucach i ciemność…
Nie , tylko nie to , nie znowu ! Od dzieciństwa , od tamtego feralnego zdarzenia męczyły go koszmary . Dlaczego nie mógł po prostu o nich zapomnieć , dlaczego ? To właśnie przez nie, nie mógł sypiać i by choć na chwilę o nich zapomnieć zawalał swój wolny czas jakimikolwiek czynnościami , byle by tylko na móc przez chwilę przestać pamiętać . Choć wiele im zarzucał musiał przyznać jedno – zawdzięczał im ciekawe życie . To one sprawiły że zaczął wyruszać na coraz to nowsze i częstsze wyprawy . Dodatkowym motywatorem byli jego rodzice , którzy od najmłodszych lat wpajali mu do głowy , że warto podążać za marzeniami i odkrywać nieznane . Jego rozmyślanie zostało przerwane przez oświadczenie pilota o przystępowaniu do lądowania i podziękowaniu za wybranie Amerykańskich liń lotniczych. Zaraz po wylądowaniu udał się po odbiór bagażu gdzie spotkał czekającą na niego kobietę , obok której spoczywał dobrze znany mu bagaż .
- Dzień dobry , czy my się znamy ?
- Wątpię , nazywam się Angie i zostałam tu przysłana przez pana Williama aby zabrać pana do fundatora wyprawy Jerrego Whincha .
- Przepraszam , tego Jerrego ? Ekscentrycznego milionera uważającego że wszystko należy do niego ?
-Tak tego samego , czy jest jakiś problem ?
- Niestety , ale muszę odmówić . Nie mam zamiaru pracować dla tego dupka i niech mu pani przekaże żeby się wypchał za to co zrobił moim rodzicom a jeśli chce się spotkać proszę mu powiedzieć że będzie wiedział gdzie mnie szukać .
- Aaale proszę zaczekać , pan Jerry nie przyjmuje odmowy.
- Ode mnie przyjmie , do widzenia .
Nie podobało mu się że tak potraktował tą dziewczynę , wyglądała na w miarę sympatyczną osobę , niestety nie mógł teraz rozmawiać ze starym znajomym rodziców , nie po tym co przez niego przeszli . Tak jak mu raz wykrzyczał w twarz , nie porozmawia z nim dopuki nie przeprosi a puki co wcale się na to nie zanosiło . Wiedział , że coś takiego się przytrafi , cała ta wyprawa wyglądała zbyt pięknie… Mimo to postanowił zrobić to , czego nauczyli go rodzice , czyli wziąć się w garść i kontynuować wyprawę na własną rękę . Pierwszym miejscem o którym pomyślał , była miejscowa biblioteka , w której na pewno znajdowały się przydatne informacji dotyczącye zaginionego miasta Inków . Nie zwlekając ani sekundy dłużej udał się do znajdującej na przeciwko wypożyczalni , gdzie o dziwo po krótkiej wymianie zdań z właścicielem dowiedział się że nie jest jedyną osobą która interesuje się miejscową tajemnicą . Jak powiedział mu mężczyzna - widział tu pewną młodą , zdeterminowaną oraz władczą kobietę , która wypożyczyła od niego samochód , tłumacząc się że za żadne skarby nie wsiądzie na motor . O nie , tylko nie to , zaraz ,zaraz Molly powiedziała mu że Jessici nie będzie koło tygodnia oraz , że wspominała o wyjeździe do rodziny. Uff a już obawiał się najgorszego . Jessici tutaj , będącej z tego samego powodu co on , co skazywało by go na nieuniknione spotkanie , które dało by jej pretekst do wyrzucenia go z pracy . Tego by na pewno nie chciał, bo była to jedna z rzeczy , która dawała mu szczęście w życiu oraz co ważniejsze - źródło informacji potrzebnych do kolejnych poszukiwań . Puki co jednak nie zaprzątał sobie tym głowy , tylko udał się we wcześniej zaplanowane miejsce .
Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.
1 komentarz
Somebody
Fajne nawet. Tylko na przyszłość 'póki'