O.N.I - Scena II część 4

O.N.I – Scena 2 część 4 Ewakuacja

     Pochowaliśmy Grega na cmentarzu w sektorze 2. Cmentarz był osobnym pokojem z wieloma kapsułami, w których chowało się ludzi, by ich odesłać na ziemię. Ja, Neck i Hangley staliśmy przy ciele Grega. Zmówiliśmy ostatnią modlitwę i wyszliśmy z pokoju. Neck poklepał mnie przyjacielsko po plecach i powiedział, że jakoś to będzie. Hangley złożył kondolencje po czym poszedł do swojego biura. Okazało się, że zabójcami są żandarmi z sektora 3. A więc Andrei się domyślił i zabił mojego przyjaciela. Wsiadłem do kolejki razem z Neckiem i pojechaliśmy, tym razem węzłem zewnętrznym, do jedynki, aby eskortować ewakuację. Sektor 1 to była praktycznie obszerna recepcja wraz z portem na statki osobowe. Nie mogły się tu odbywać przetargi między kupcami, ponieważ port był za mały. Weszliśmy na mały podest, po czym od razu weszliśmy do recepcji. Był to duży pokój, w którym wisiały trzy telebimy, pokoik dla recepcjonistów z tylnym wyjściem. W rogu po prawej stronie od drzwi prowadzących do portu widniała półka na bagaż. Ławeczki były przyczepione do ściany. W pokoiku nie było ludzi, prawdopodobnie czekali przy statku, ale coś mi przeszkadzało. Czułem, że coś jest nie tak. Neck wyczuł to samo bo uniósł karabin w górę.
- Coś jest w szybach wentylacyjnych – powiedział Neck – lepiej trzymajmy się razem.
Zrobiłem jak kazał przylgnąłem swoimi plecami do jego i kręciliśmy się powoli w kółko zmierzając przy tym w stronę drzwi prowadzących do portu. Gdy stanęliśmy przy drzwiach, coś wyskoczyło z szybu po lewej stronie drzwi, na Necka. To, coś, przypominało człowieka bez skóry. Zamiast rąk miał długie szpikulce. Kolana miał w drugą stronę, dzięki czemu mógł łatwiej chodzić na czworaka, a same nogi to były trzy szpikulce rozgałęzione od kolan w dół. Przy ustach miał tak jakby żuwaczki. Chciał najwyraźniej ugryźć Necka, tak jak robiły to zombie gdy kogoś chciały zamienić w swój gatunek. Szybko odstrzeliłem łeb kreaturze, ale na miejsce głowy wyrósł długi ogon z kości przypominający ogon skorpiona. Ogon wbił się w szyję Necka i wyrwał głowę razem z kręgosłupem! Zwymiotowałem i znów zacząłem patrzeć na stwora. Zajmował się rozrywaniem Necka na części, a ja wybiegłem do portu i zacząłem krzyczeć do pilotów by włączyli silnik. Tak jak myślałem. Statek był przeciążony. Ciężko startował, a z portu zaczęły wyłazić zombie. Po suficie chodziły kreatury podobne do tej, która zabiła Necka. Ale miały od razu skorpioni ogon przy kości ogonowej. Żandarmi wysiedli ze statku i zaczęli strzelać do zombie. Dosyć szybko padały, a ludzie-skorpiony zaczęły nas okrążać. Kilku żandarmów razem ze mną zajęli się tymi potworami z ogonami. Szło dosyć nieźle. Statek zaczął się unosić. Coś mnie zaniepokoiło. Spojrzałem na drugą stronę portu. Ludzie-skorpiony zaczęli zeskakiwać na statek i majstrować coś przy nim. Ze strony recepcji wyłoniły się inne stwory. Tym razem były podobne do pająków. Ich sieci zaczepiły się o statek. Ludzie-pająki byli na tyle silni by zacząć przyciągać statek do siebie. Widziałem miny pilotów. Czarny dym zaczął się unosić z rur wydechowych statku. Pomyślałem, że to koniec. Żołnierze dalej strzelali do zombie. Ja wziąłem się odcinanie sieci. Wyjąłem nóż i wspiąłem się na statek. Porozcinałem ludzi-skorpionów i zacząłem się brać za odcinanie sieci. Były lepkie i trudne do rozcięcia. W końcu jedna z sieci pękła, ale w tej samej chwili zeskoczył na mnie człowiek-skorpion. Próbował nabić mnie na swój szpikulec, ale byłem szybszy. Mój nóż włożyłem na tyle mocno by przedziurawić głowę na wylot. Odepchnąłem ciało od siebie i zacząłem odcinać drugą sieć. Statek wypalił w przód i zbliżył się niebezpiecznie do sufitu U.S.S.S Matilda. Było po statku wiedziałem to. Statek zaczął się palić. Wyłączył się silnik i statek głucho walnął o podłoże. Zdążyłem zeskoczyć z dachu, ale to i tak mnie nie uratowało. Statek wybuchł. Cały sektor 1 pokrył się ogniem i nie dało się uciec, a ja leżałem gdzieś pośród tego ognia. Nie uratowałem ludzi. Wszyscy zginęli.

KONIEC SCENY DRUGIEJ
_________________________________________________________________
Tak wiem. ZA KRÓTKO! Ale jest to koniec sceny drugiej. I mam do was pytanie. Czy chcecie by powstała część trzecia i czy chcecie nowego bohatera, czy dalej ma być nim Matt? To wy zdecydujcie. Aha i chcę odpocząć trochę od N.I.C.H

Hybrajan

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda, użył 843 słów i 4656 znaków.

4 komentarze

 
  • Arni

    Odpocznij zatem.. nie jest źle, ale cholernie mało fabuły a sama akcja, faktycznie gdybyś miał zrobic z tego dluzszą  część wyszłoby zle, bo sama akcja

    2 lut 2014

  • Hybrajan

    Tak, ale znasz Arniego xD

    2 lut 2014

  • Gabi14

    Bardzo fajne. Nie jest za krótko, dzięki temu, że dużo się tu dzieje ( a także dzięki za to rozrywanie ludzi *,* ). Tak ma powstać 3 część, Matt może zostać :)))

    2 lut 2014

  • iza0199

    Świetne :D

    2 lut 2014