Masz wiadomość. - cz.4

Przeszedł mnie dreszcz, uczucie przerażenia towarzyszyło mi odkąd dostałem sms z zakazem wysiadania z autobusu lecz to było coś innego. Przeczucie że zaraz ujrzę osobę która bawiąc się w Boga, pozbawia ludzi życia. Nie wiedziałem czy mam to zrobić, nie mogłem się zdecydować czy tak naprawdę chcę wiedzieć kim jest ta osoba.
- A jeśli zginę? – pomyślałem. – Co jeśli ja jestem jego ostatnim celem?
Na szczęście nie napisałem scenariusza swojej śmierci więc sposób w jaki mnie zabije będzie niespodzianką. Może to i lepiej? W końcu kto chciałby wiedzieć jak zginie. Byłem przekonany że mój koniec jest bliski. Nie dość że stoję sam na totalnym zadupiu to jeszcze jakiś psychol wydaje mi polecenia i jak widać po wiadomościach, obserwuje mnie. Czas się odwrócić. Na nogach jak z waty obróciłem się na piętach.
- Co jest ku*wa. – powiedziałem i odetchnąłem z ulgą.
Nikogo tam nie było. Z jednej strony cieszyłem się że być może jednak zaraz nie zginę ale z drugiej byłem ciekaw tego, kim jest ta osoba.

*pip**pip*
- Myślałeś że mnie spotkasz? Haha
- Wejdź w las ścieżką która jest po prawej
- K.

Iść czy nie iść? Pytanie to nurtowało mnie przez chwilę lecz zdecydowałem się pójść. Wiedziałem że jak tego nie zrobię to dowody sugerujące że to ja stoję za tymi morderstwami trafią na policję. Zszedłem z chodnika i ścieżką zacząłem podążać w stronę lasu. Wszedłem do niego i idąc przed siebie rozglądałem się na boki. Wszędzie cisza. Droga ciągnęła się w nieskończoność a ja dalej nie dostałem żadnego sms’a. W oddali zauważyłem jakieś światło. Postanowiłem po cichu zbliżyć się do tego miejsca. Ogarnęło mnie przerażenie.  

Stałem w środku okręgu z drzew przy rozpalonym ognisku. Nikogo nie ma wokół, ale ktoś tu był. Na drzewach zawieszone na sznurkach wiszą lalki. Są ich setki. Wygląda na to że ktoś chciał je powiesić. Każda z nich wisi powieszona za szyję, jakby sama chciała popełnić samobójstwo.  
Na jednym z drzew zauważyłem przybity gwoździem fragment papieru. Podszedłem i zerwałem go. Na kartce nie było nic poza literką K.
Wiedziałem że to miejsce musiało zostać przygotowane przez tą osobę ale nie mogłem dojść do tego co to oznacza. Czy powiesi mnie? Czy ja sam mam się powiesić? Może daje mi wskazówki co mam dalej robić.  

*pip**pip*
- W główce jednej z lalek masz dalsze instrukcję.
- Pośpiesz się, czas ucieka.
- K.

- Czas ucieka? Jaki czas, ile go mam?! – powiedziałem do siebie.
Zacząłem odrywać główkę z każdej lalki i sprawdzać zawartość jej pustego, plastikowego ciałka. Czułem się jak jakiś psychol. Lalek były setki, minęło pół godziny a ja dalej zrywałem główka po główce.  

*pip**pip*
- Masz 5 minut.
- K.

Przyśpieszyłem tempo. Jak maszyna odrywałem blondwłose główki od małych ciałek tych lalek.
- Jest! – krzyknąłem.
Znalazłem to, w jednej z lalek znajdowała się malutka karteczka złożona w kwadracik.
Jedyne co było napisane na tej kartce to data.
"12.05.2010”
Nie rozumiałem co to może oznaczać. Może to jakieś hasło? Albo data czyiś urodzin?
Nie wiedziałem o co chodzi.

*pip**pip*
- Zastanawiasz się o co chodzi?
- Sięgnij w swoją pamięć i pomyśl co wydarzyło się tego dnia.
- K.

Za nic nie mogłem skojarzyć, było to 7 lat temu więc ciężko było mi sobie przypomnieć co akurat robiłem dwunastego maja. Miałem wtedy 15 lat, co ja mogłem robić? W tym wieku większość czasu spędzałem jeżdżąc na rolkach z kolegami lub paląc fajki w ukryciu za garażem.
Kucnąłem przy drzewie i złapałem się za głowę.  
-Po co mam to sobie przypominać, co mi to da! – krzyknąłem z wściekłości.
Długo nie musiałem czegoś na odpowiedź.

*pip*pip*
- Jeszcze możesz go ocalić.
- K.

**Koniec cz.4**

TopSecret

opublikował opowiadanie w kategorii dramat, użył 745 słów i 3886 znaków, zaktualizował 16 cze 2017.

Dodaj komentarz