Okazuje się, że w polityce najważniejsze jest poparcie „wierchuszki”, czyli prezesa partii. To od niego zależy wszystko. I miejsce na liście i poparcie struktur partyjnych, no i fundusze wyborcze. Dostąpiłam niebywałego zaszczytu – audiencji w siedzibie partii u samego szefa! Nie wszystkim jest to dane. Wiedziałam dobrze, że w partii liczy się wartość BMW – bierny, mierny i wierny… Dlatego byłam bardzo bierna, gdy ściągał ze mnie spódnicę… gdy rozpinał mi stanik… słowa nie powiedziałam, gdy ściągał ze mnie majtki. Natomiast zapewniałam go o swej wierności, gdy wypinałam w jego stronę pupę… - Jestem gotowa zostać wciągniętą na członka partii – szeptałam. Wiedziałam, że szef jest przeczulony na swoim punkcie i żądny czołobitności. Dlatego, gdy wchodził we mnie, wzdychając, komplementowałam go.
- Panie prezesie… ależ jest pan męski…. I twardy… jak na twardego polityka przystało… Grzmoci pan moją cipkę, tak ostro jak gromi pan swych przeciwników… Rżnie mnie pan tak porządnie, jak… już nie raz wyruchał pan swoich wyborców…
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
Historyczka
@jacek795 realizm ponad wszystko! zwłaszcza w stosunku do wyborców
jacek795
"jak… już nie raz wyruchał pan swoich wyborców" - rewelacja - i jakie prawdziwe...
Historyczka
@jacek795 realizm ponad wszystko! zwłaszcza w stosunku do wyborców