Hikikomori

- Braciszku ile już minęło czasu? – zapytała Yukiko wspinając mi się na kolana. W odpowiedzi pogłaskałem ją po głowie przeglądając kolejne aukcje internetowe, w których brałem udział.  Yukiko usadowiła się wygodnie na moich kolanach i zasłoniła mi monitor patrząc w moje oczy. Jak na kogoś takiej postury całkiem sporo ważyła. – Braciszku, odpowiedz! – wykrzyknęła swoim dziecięcym głosem. W jej oczach zebrały się łzy.

- Dwa i pół roku jutro będzie – mruknąłem przechylając się tak, by mi nie zasłaniała.
- To długo. Prawda braciszku? – zagadnęła znowu. Mruknąłem w odpowiedzi. – Braciszku, pobawimy się? – zapytała zasłaniając mi całkiem ekran.
- Yukiko, próbuje się skupić – fuknąłem. Dziewczynka rozpłakała się. Westchnąłem gładząc ją po głowie uspokajająco. Łzy nie zniknęły z jej oczu. Poczułem jak coś we mnie pęka. – No dobrze, w co chcesz się pobawić?
- Hura, braciszek chce się ze mną bawić! – wykrzyknęła zeskakując mi z kolan. Pociągnęła mnie do swojego pokoiku, na tyłach mojej garderoby, który przypominał pokój dla małej księżniczki. Łóżko z baldachimem całe pokryte materiałem z koronki, sterta poduszek, kilkanaście porcelanowych lalek i misi, miniaturowy stolik i krzesełka, z porcelanową zastawą do herbaty. Wszystkie ściany wokół jej kąta były pokryte niebieską tapetą w białe kwiaty, meble były białe a materiały błękitne. Ulubione kolory Yukiko, takie same jak ona sama. Posadziła mnie przy stoliku i napełniła filiżankę. – Pobawimy się w podwieczorek braciszku. Zaraz przyniosę ciasteczka.
Patrzyłem za nią jak pobiegła do kuchni. Po chwili wróciła rozpromieniona, z ogromną puszką ciastek w rękach. Uśmiechnąłem się na jej widok. Wyglądała tak słodko, jak jakaś lalka. Była niziutka, jakieś 130cm wzrostu, wyglądała na jakieś dziesięć lat, miała idealną mleczną cerę i śnieżnobiałe włosy sięgające ziemi. Oczy w kolorze lodu i błękitną sukienkę złożoną z samych falbanek i koronek sięgającą do ziemi. Yukiko, nie była moją siostrą, jednak zawsze nazywała mnie braciszkiem odkąd się zjawiła w moim pokoju osiem lat temu. Od tamtego czasu nie zmieniła się ani trochę i ani na chwilę mnie nie zostawiła samego. Yukiko była zjawą. Poza mną nikt nie mógł jej zobaczyć. Nigdy nie pytałem czemu się mnie uczepiła. Lubiłem jej towarzystwo. Od ponad dwóch lat była moim jedynym towarzyszem.
- Braciszku? – wyrwała mnie z zamyślenia. Spojrzałem na nią popijając herbatę. – Wyjdziemy na dwór?
Skrzywiłem się. Od ponad dwóch lat, nie wyszedłem na dwór. Odkąd pamiętam miałem fobię społeczną i przestrzenną, a jeszcze wszechobecne duchy, pogłębiły moje lęki. Yukiko doskonale o tym wiedziała.
- Przykro mi – mruknąłem. Yukiko posmutniała. Nie lubiłem jej odmawiać. Uśmiechnąłem się do niej. – Hej maleńka nie smuć się mam coś dla ciebie. Dzisiaj rano przyszło kiedy spałaś. Pomyślałem, że ci się spodoba.
Dziewczynka spojrzała na mnie zaciekawiona. Wyszedłem na chwilę z szafy po chwili wracając z wielkim płaskim pudłem. Podałem je Yukiko. Rozpakowała szybko prezent i aż westchnęła z zachwytu. Unosząc w swoich dłoniach nową sukienkę.
- Podoba ci się? – zapytałem. Zjawa pokiwała szybko głową, praktycznie podskakując w miejscu. – Idź ją zmierzyć. Była sporo warta.
Yukiko wybiegła z garderoby z pudłem w ręce. Po chwili mnie zawołała. Poszedłem za jej głosem. Stała przed lustrem w sukience. Z przykrością zauważyłem, że była na nią trochę za duża.
- Braciszku, pomóż mi zawiązać wszystkie wstążki – powiedziała próbując zawiązać jakąś przy rękawie.
Bez słowa zabrałem się do wiązania wszystkich wstążek na jej plecach, rękawach i spódnicy. Zawiązana była tylko minimalnie przy długa. Zmierzyłem ją wzrokiem. Sukienka była w dokładnie takim samym kolorze co jej oczy, z setkami białych wstążek i koronek. Wyglądała słodko.
- Trzeba ją będzie trochę skrócić, chyba, że ci nie przeszkadza, że sięga ziemi – dziewczynka energicznie pokręciła głową. Uśmiechnąłem się. – Jest bardzo podobna, do tamtej, w której byłaś tamtego dnia, szkoda że się podarła – Yukiko zrobiła smutną minę i przytuliła się do mnie. Pogłaskałem ją po głowie.
Usłyszałem chrząknięcie za swoimi plecami. Za mną stała jakaś dziewczyna. Mniej więcej w moim wieku. Długie blond włosy miała związane w kucyk. Na sobie miała czerwoną bluzkę z długim rękawem i czarne rurki. Stopy i dłonie miała owinięte bandażem. Wyprostowałem się stając do niej przodem i chowając Yukiko za moimi plecami. Jeden z moich najczęstszych odruchów, mimo że zjawa była widoczna tylko dla mnie.
- Jak można zrobić coś takiego ze zjawą? – prychnęła dziewczyna. – Z broni zrobić lalkę.
Poczułem jak Yukiko ściska moją rękę. Spojrzałem wyzywająco w oczy dziewczyny.
- Czego chcesz i jakim cudem widzisz Yukiko?
Blondyna roześmiała się. Rozsiadajac wygodnie na moim łóżku.
- Jestem taka jak ty – spojrzałem na nią nie rozumiejąc. Dziewczyna tylko westchnęła. – Tak jak ty jestem strażnikiem bramy imam swoją zjawę, ale nie robię z nią tego co ty. Zrobić z narzędzia do walki lalkę. Jesteś jakimś zboczeńcem czy coś?
- Jakim strażnikiem bramy? Jakie narzędzie? Cokolwiek chcesz nie zbliżaj się nawet do Yukiko! – krzyknąłem cofając się do tyłu. Dziewczyna spojrzała na mnie, a potem na moją towarzyszkę zaskoczona.
- Ty nie wiesz? – cała jej pewność siebie zniknęła. Wwiercała w swoje spojrzenie w Yukiko – Nie powiedziałaś mu? Mniejsza. Świat duchów jest zagrożony. Twoim obowiązkiem jako strażnika bramy jest go bronić.
Poczułem jak coś we mnie się gotuje. Podszedłem do dziewczyny i szarpnąłem ją za rękę. Pociągnąłem ją do drzwi na zewnątrz i wyrzuciłem z mieszkania.
- Nic mnie to nie obchodzi. Nie wracaj tu nawet i nie zbliżaj się ani do mnie ani do Yukiko! Jeśli jeszcze raz się tu pojawisz zadzwonię na policję! – wrzasnąłem trzaskając drzwiami przed jej nosem.
Wróciłem do swojego pokoju mamrocząc coraz kreatywniejsze wiązanki pod nosem. Yukiko siedziała smutna przed lustrem. Spojrzałem na nią.
- Wiesz, może o co jej chodziło? – spytałem siadając przed komputerem.
- Przepraszam – mruknęła, płaczliwym głosem. – Powinnam ci o tym wszystkim powiedzieć już na początku, ale tak bardzo cię kocham braciszku, że nie mogłam – dziewczynka rozpłakała się.
- Mogłabyś tak w skrócie wyjaśnić o co chodzi? – powiedziałem przyglądając się dziewczynce. Yukiko pokiwała głową ocierając łzy.
- Jest więcej ludzi takich jak ty braciszku – powiedziała pociągając nosem. – Gdy do takiego człowieka dołącza zjawa staje się on strażnikiem bramy. Do końca życia naszego pana musimy wykonywać jego rozkazy i nie rozłączać się z nim.
- Moment Yukiko, przecież ta blondyna była sama…
Dziewczynka energicznie pokręciła głową.
- Bandaże. Zjawy przybierają taką formę jaką aktualnie oczekuje od nich właściciel.
Roześmiałem się.
- Oczekuje od ciebie bycia dużą lalką?
- Nie. Ty niczego nie oczekujesz. To jest moja normalna forma – zarumieniła się lekko. – Ale jeśli chcesz mogę dorosnąć te osiem lat i wyglądać jak twoja rówieśniczka braciszku.
- A co się stanie z tymi wszystkimi sukienkami? – zaśmiałem się podchodząc i czochrając jej włosy. – Wyglądaj jak chcesz, nie będę za ciebie decydować. W każdej formie będę cię kochać.
Yukiko rozpromieniła się i przytuliła.
- Ale jeśli chcesz zmienić swoją formę na starszą to uprzedź wcześniej, żebym mógł kupić ci jakieś ubrania. W sumie to mógłbym zrobić to już teraz. Ale sama musisz sobie coś wybrać, bo nie wiem jak wygląda twoja starsza wersja.

Witam was po lipcowej przerwie, nowym opowiadaniem. Mam nadzieję, że się wam spodoba ;)

ChateFranciase

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 1464 słów i 8082 znaków.

3 komentarze

 
  • NataliaO

    Spodobało mi się, zaciekawiło :)

    6 wrz 2015

  • Hydregion

    Świetne! :D

    18 sie 2015

  • chaaandelier

    Podoba mi się bardzo i czekam na więcej.  ;)

    14 sie 2015