Hikikomori II

Poczułem nad sobą obecność zjawy, która wzywała mnie do obudzenia. W półśnie odwróciłem się na drugi bok.
- Tak Yukiko, możesz ze mną spać – mruknąłem. Yukiko często miewała złe sny i bała się spać sama.

Obecność jednak się nasiliła. Zdezorientowany usiadłem na łóżku. To nie podobne do niej, przemknęło mi przez myśl. Rozejrzałem się po pokoju. W cieniu zauważyłem błysk czerwonych oczu. Zerwałem się szybko z łóżka stając naprzeciwko postaci.
- Czego chcesz? – powiedziałem szukając czegoś ciężkiego, co mogłoby posłużyć mi jako broń. Drzwi do garderoby były zamknięte. Przynajmniej Yukiko była bezpieczna.
- Masz pomóc mojej pani – warknęła postać.
Złapałem lampę.
- Pokaż się.
Postać wyszła z cienia. Zesztywniałem na jej widok. Była to mumia. Miała damską sylwetkę, ściśle opleciona była bandażami. Zwoje materiału kończyły się tuż pod jej czerwonymi oczami, na które opadała czarna grzywka. Włosy miała związane w ten sam sposób co blondyna, która wcześniej mnie odwiedziła.
- Służysz tej głupiej blondynie za obuwie? – wypaliłem, śmiejąc się histerycznie.
Mumia spojrzała na mnie krzywo.
- Obraziłeś moją panią – powiedziała powoli. – Nie daruje ci tego.
W moją stronę poleciały bandaże. Odskoczyłem do tyłu wpadając na łóżko. Materiał wyrwał mi z dłoni lampę i rzucił nią o ścianę. Przełknąłem ślinę przestraszony. W drzwiach garderoby pojawiła się zaspana Yukiko. Jej wzrok powędrował od razu w stronę mumii, a potem w moją stronę.
- Uciekaj – krzyknąłem do dziewczynki. Popatrzyła na mnie zdziwiona.
- Braciszek nie potrzebuje pomocy? – zapytała cicho.
Kawałek materiału złapał mnie za nogę i pociągną w górę, po chwili rzucając na ścianę. Jęknąłem z bólu. Mumia zrobiła to ponownie. Yukiko popatrzyła na mnie, z bólem. W pokoju spadła temperatura.
- Pomóż, mojej pani, a dam ci spokój – powiedziała.
- Dobrze, dobrze – wyjąkałem, po tym gdy znowu wylądowałem na ścianie.
- Jutro, na dachu centrum handlowego w południe będziemy na was czekać – powiedziała mumia i zniknęła.
Patrzyłem tępo w miejsce gdzie stała jeszcze przed chwilą. Yukiko podbiegła do mnie.
- Wszystko dobrze braciszku? – powiedziała cichutko.
- Tak, maleńka – mruknąłem kładąc się z powrotem do łóżka. – Jutro musimy wyjść na dwór. Cieszysz się? – dziewczynka pokręciła głową, kładąc się obok mnie. Przytuliłem ją i zasnąłem.

Obudził mnie zapach naleśników. Podniosłem się na łóżku, wdychając zapach. Wszystkie zasłony w pokoju były rozsunięte. Dochodziła dziesiąta. Powlokłem się do kuchni. Przy kuchence, na niskim stołeczku stała Yukiko w nowej sukience. Chyba ją naprawdę polubiła.
- Wcześnie musiałaś się zerwać – mruknąłem. Dziewczynka tylko mruknęła pod nosem, obracając naleśnika w powietrzu. – Obowiązkiem zjaw, jest wykonywanie poleceń ich właścicieli, prawda? – w odpowiedzi tylko skinęła głową. Chyba nie miała nastroju na rozmowę. – Ale ty nigdy się mnie nie słuchasz, chociaż jakby na to spojrzeć trochę inaczej, dbasz o mnie. Gotujesz, sprzątasz i robisz mnóstwo innych rzeczy… Gdyby nie ty pewnie już dawno bym wykitował. Rodzice też mają w poważaniu co się ze mną dzieje… – Yukiko tylko mruknęła coś pod nosem.
Patrzyłem jak nakłada sobie i mi śniadanie i stawia je na stole. Wyglądała na przybitą. Zawsze tryskała energią rano i nie dało się od niej odpędzić.
- Coś się stało maleńka? – zapytałem. Dziewczynka tylko zesztywniała, opuszczając wzrok. – Yukiko co się dzieje powiedz, mi możesz zaufać, przecież wiesz.
- Boisz się mi zaufać – powiedziała cicho, wbijając wzrok w naleśnika. – Nie wierzysz we mnie, może jakbym wyglądała na silniejszą, ufałbyś mi bardziej i używał jako broni, a nie kazałbyś mi uciekać wtedy kiedy mogłabym cię uratować…
Z oczu Yukiko popłynęły łzy. Zerwałem się ze swojego miejsca i przytuliłem dziewczynkę.
- To nie tak, że ci nie ufam maleńka. Po prostu boję się, że coś ci się stanie. W końcu mam tylko ciebie, a kogoś kto uważa mnie za swojego starszego brata nie mógłbym użyć jako broni.
- Jestem dla ciebie jak lalka? Tak jak powiedziała tamta strażniczka?
Pokręciłem w odpowiedzi głową przyciskając małą do siebie. Yukiko była dla mnie wszystkim.
- No już maleńka czas się zbierać, na pierwszy spacer od ponad dwóch lat, po drodze może kupimy jakieś ciastka, żebyś miała do herbaty? To, że tam pójdę nie zmieni mojej decyzji i tak, nie zamierzam nic robić z tą blondyną, byle ta mumia nie przypałętała się znowu. Po spotkaniu wrócimy do naszego starego życia i wszystko będzie dobrze. Nic się nie zmieni.
Poszedłem do pokoju się ubrać. Yukiko zostawiła mi czyste ubrania na krześle. Uśmiechnąłem się. Może i czasem była irytująca, jednak mogłem się zamknąć w domu tylko dzięki jej ciężkiej pracy. Przebrałem się powoli. Gdy dowlokłem się do drzwi dziewczynka stała przy nich. Ku mojemu zdziwieniu w swojej materialnej formie.
- Gotowa? – tylko kiwnęła głową, łapiąc mnie za rękę. – Jak coś masz GPS i wszystko żebym trafił z powrotem do domu? – Znowu tylko przytaknęła, ciągnąc mnie za drzwi.
Na dworze było ciepło, trochę za ciepło jak na mój gust. Zamknąłem drzwi i ruszyłem w stronę centrum handlowego, z Yukiko ściskającą moją dłoń.
Ulice wyglądały tak samo jak wtedy kiedy szedłem nimi po raz ostatni. Tłumy spieszących się ludzi, zawieszonych między nimi dusz, hałas i zapach. Nic się nie zmieniło. Większość z mijających nas ludzi spoglądała zaciekawiona na Yukiko, niektórzy nawet się zatrzymywali. Nie dziwiłem się im. Mała w końcu wyglądała jak duża lalka.
Przyspieszyłem. Po chwili marszu zorientowałem się, że się zgubiłem. Dziewczynka mocniej ścisnęła moją rękę. Z westchnieniem zawróciłem. Yukiko przysunęła się do mnie bliżej sztywniejąc. Uspokajająco pogłaskałem ja po głowie. Poczułem jak ulica się trzęsie i znieruchomiałem, podobnie jak ludzie wokół. Nagle droga przed nami wybuchła. Wsunąłem zjawę za swoje plecy, osłaniając ją przed latającymi kawałkami chodnika i drogi.
- Braciszku – szepnęła pokazując mi, pojawiającą się przede mną zjawę, od której promieniowała zła aura.
Odskoczyłem do tyłu ciągnąc za sobą Yukiko. Jedyne co miałem w głowie, to uratować maleńką. Podniosłem ją i przesunąłem na swoje plecy. Siedzenie w domu, to była jednak najlepsza decyzja w moim życiu. Cholerna blondyna i mumia. Zacząłem biec w przeciwną stronę niż zjawa. Jednak ona ruszyła za nami. Skręciłem w pierwszą lepszą uliczkę. Po chwili dobiegłem do jej końca. Wróg zbliżał się coraz bardziej.
- Cholera – mruknąłem, przyciskając Yukiko do siebie. Dziewczynka była zesztywniała.
No to koniec. Zachciało mi się śmiać. Zginąć po tym jak wyszło się z domu pierwszy raz po ponad dwóch latach. Z tyłu mojej głowy kołatała się jakaś myśl, jednak nie potrafiła przebić się do mojej świadomości. Zamknąłem oczy czekając na koniec.

Komentujcie, piszczcie do mnie bo to baaardzo motywuje :*

ChateFranciase

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 1345 słów i 7337 znaków.

1 komentarz

 
  • chaaandelier

    Przypomina mi troche jedno anime. Ale i tak bardzo mi się podoba. :)

    22 sie 2015

  • ChateFranciase

    @chaaandelier możliwe haha w ciągu non stop oglądam anime :lol2:

    22 sie 2015