Cyrograf (prolog)

Cyrograf  (Prolog)

Możecie wierzyć lub nie, ale chyba zawarłem pakt z diabłem.  
Już od dawna interesowałem się okultyzmem. Przeglądanie stron o tematyce metafizycznej czy okultystycznej stało się moim największym hobby. W jednym z nielicznych ocalałych antykwariatów w mojej okolicy udało mi się kupić biblię szatana. Nie wiem czy jest prawdziwa, ale studiowałem ją z mieszanką fascynacji i strachu.  
Dookoła mnie zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Ciągle wyczuwałem czyjąś obecność, szczególnie w nocy. Wiem, że często zdarza się to innym ludziom, ale w moim przypadku dochodziło do tego samoistnie zapalające się lampki, lub spadające z szafki książki.  

Zaczęło się od tego, że miałem naprawdę zły dzień.  
Dostałem jedynkę z arcyważnego sprawdzianu z matematyki, rozlała mi się woda i zachlapała krocze, co wzbudzało ogólną wesołość wśród znajomych ze szkoły.  
Jakby tego było mało, mój ówczesny przyjaciel, nazwijmy go na potrzeby tej opowieści Kamil, wbił mi nóż w plecy.  
Otóż szalałem za pewną dziewczyną od kilku miesięcy, niestety Ona na moim punkcie niekoniecznie.
Kamil doskonale o tym wiedział i sam aspirował do bycia jej chłopakiem.  
Kiedy wreszcie nawiązałem jakąś relację z moją wymarzoną Kleopatrą, On nagadał jej o mnie masę nieprawdziwych głupot.  
Naiwne dziewczę w to uwierzyło i moje szanse u niej osiągnęły poziom krytyczny.  
Dzień o którym mowa, był tym w którym odkryłem, że mój przyjaciel jest Brutusem, a ja sam stałem się Cezarem.

Załamany wróciłem do domu i rwałem sobie włosy z głowy ze złości.
Siedziałem do późnych godzin nocnych, próbując odgonić od siebie wstrętne mi myśli.  
Zapalczywie przeglądałem strony o tematyce okultystycznej.  
Nagle wyskoczyła mi reklama, jedna z tych irytujących, które promują internetowe kasyna lub chętne panie w twojej okolicy.  
Nie czytając treści, zamknąłem irytujące okienko.
Nie minęła sekunda, gdy reklama powróciła. Sytuacja powtórzyła się kilkanaście razy.
Jeszcze bardziej zirytowany próbowałem wyłączyć przeglądarkę, nic się nie stało.
„Zawiesiła się czy co?”-pomyślałem.
W końcu uznałem, że chociaż  poznam treść tego wyskakującego syfu.  

Reklama brzmiała: „Masz problemy? Świat jest okrutny? Chcesz być tym silniejszym? Wejdź w link!”
I tylko tyle. Żadnego obrazka.  
Zaintrygowany kliknąłem w link, wyszukiwarka automatycznie się odblokowała.  
Link prowadził do strony, na której znajdował się tylko jeden tekst. Sam wygląd strony sugerował, że pochodzi ona z dawnych odmętów internetu, ponieważ czerwone litery na czarnym tle nie przeszłyby dziś na żadnym portalu.  

Spodziewałem się jakiejś zawirusowanej witryny z dopalaczami czy reklamą kasyna, a tu tylko tekst.

„On ci może wszystko dać, wystarczy że go wezwiesz. Musisz to zrobić o godzinie 3 w nocy. Powinieneś przygotować…”
Nie będę podawał co dokładnie znajdowało się na tej stronie. Wystarczy powiedzieć, że opisany był tam obrzęd przyzywania demona.  

Rozgoryczony minionym dniem  i zaintrygowany enigmatycznością zaistniałej sytuacji postanowiłem sprawdzić ten rytuał.  
Po cichu, by nie obudzić rodziców przyniosłem z kuchni wszystkie składniki i świeczki.  
Przed godziną 3 w nocy miałem już przygotowane wszystko co podawała instrukcja.  
Pentagram na podłodze, świeczki i miskę ze składnikami na środku.  
Gdy wybiła 3 w nocy, podpaliłem zawartość miski i wyraźnie wypowiedziałem słowa inwokacji podane w instrukcji.  

Ogień ze swej naturalnej barwy, zmienił kolor na niebieski, aż w końcu na zielony. Poczułem zawroty głowy, jakbym się piwa napił. Wstałem by zapalić światło. Gdy w pokoju nastała światłość, wszystko zniknęło. Nie było ani pentagramu, ani świeczek.  
Nadal ledwo przytomny zgasiłem światło i na chwiejnych nogach dotarłem do swojego łóżka.
Zasnąłem niemal momentalnie po tym jak moja twarz dotknęła poduszki.

Miałem okropny i męczący sen.  
Byłem w pustej, ciemnej przestrzeni. Zdezorientowany zacząłem krzyczeć o pomoc.  
Nagle usłyszałem kroki, które w tej próżni brzmiały jak strzały z armaty.
Z ciemności wyłonił się osobliwy jegomość.  
Ubrany był w doskonale skrojony biały garnitur, miał długie i zaczesane do tyłu blond włosy.
Jego skóra były tak białe, że niemal świeciły na tle czarnej pustki.  

-Witam, nazywam się Kurtz i będę Pana obsługiwał- uśmiechnęła się tajemnicza postać.

-Obsługiwać?-spytałem, a swoje słowa usłyszałem, jakby wypowiadał je ktoś inny.

-Chciał Pan zawrzeć umowę, więc jestem-powiedziała postać, nie przestając się uśmiechać.

-Jaką umowę?-znów czułem się dziwnie, jakbym to nie ja mówił.

-To bardzo proste. Mogę Panu zaoferować co tylko Pan zapragnie. Cena nie jest wygórowana, wystarczy podpisać stosowny dokument-wyjaśnił uprzejmie.

-Chciałbym żeby wszystko szło po mojej myśli, żeby ludzie robili to co im rozkażę….-powiedziałem niepewnie.  

-Wspaniały pomysł! Bardzo pomysłowe, zachwyca mnie Pan! Wszystko tylko o tych pieniądzach, nie rozumieją wyższości władzy nad pieniędzmi.- pochwalił mnie osobnik Kurtz.

-Taa…-mój głos brzmiał, jakbym mówił  zza szyby.

-Więc mogę Panu zaproponować umowę na pięć lat. Będzie Pan mógł kontrolować ludzi, zrobią co Pan tylko zapragnie, nie mając nawet pojęcia że to nie ich własne pragnienia. Zupełnie jakby był Pan Bogiem.-zarechotał Kurtz.-Po pięciu latach, umowa się dokona i odda Pan duszę. Zgadza się Pan na takie warunki?

-Nie…-zabulgotałem jakbym znajdował się pod wodą.

-Nie? A jakie poprawki Pan proponuje?-spytał Kurtz.

-Nie pięć, a pół wieku. Po tym czasie będę wasz, przecież czas nie gra dla was roli…-bulgotałem.

-Twardy z Pana negocjator…-zamyślił się Kurtz.-Niech będzie moja strata, zgoda.

Pstryknął palcami, a w jego dłoni pojawił się plik kartek i długopis.  

-Proszę podpisać, jeśli przystępuje Pan do umowy.-oznajmił poważnie Kurtz.

Wziąłem do ręki długopis i podpisałem.  
Nagle Kurtz się rozpłynął, a ja obudziłem się w swoim łóżku.  
Normalnie nie potrafiłem przypomnieć sobie swoich snów, ten pamiętałem ze wszystkimi szczegółami.
Westchnąłem głęboko, lekko rozczarowany i trochę z ulgą, że był to tylko sen.
Myślałem tak dopóki do mojego pokoju nie weszła mama z awanturą, że w całym domu śmierdzi spalenizną i co ja wyprawiałem w nocy.
Powiedziałem tylko „Uspokój się”, a Ona zamilkła.

Philips123

opublikował opowiadanie w kategorii inne, użył 1137 słów i 6573 znaków.

1 komentarz

 
  • Ewelina31

    Na końcu zagościł uśmiech. Ładne i ciekawe ;)  łapka

    8 cze 2018

  • Philips123

    @Ewelina31 Ktoś tu się chyba na mnie uwziął ;p

    20 cze 2018

  • Ewelina31

    @Philips123 w żadnym wypadku. Lubię poznawać nowe dzieła ;)

    20 cze 2018