Poemat ulotny

Więc kimże jestem? Pytam siebie niczym bohater Goethego i odpowiadam, a raczej próbuję po ciuchu wmówić sobie, że jam jest częścią tej siły...  
Nie, siłą nie jestem  
Nie jestem częścią
Nie jestem, zaprawdę powiadam, nie jestem
Chociaż czuję, myślę i widzę
Kiedyś ktoś napisał: "Ty jesteś swoim ja”. Mogę to samo powiedzieć o sobie, lecz w przeciwieństwie do poety, który nakreślił te słowa – choć uważał, iż wówczas, gdy znajdował się w stanie oświecenia i gdy powstawały te słowa, nie był wcale własnym ja, lecz stał się nikim, pozasłowem – uświadamiam sobie moje niedoskonałości, a raczej doskonałe miraże, złudzenia, wymyślanie siebie. To jest moje przekleństwo – świadomość. Widzę okropności, jelita, płynącą w żyłach krew, żółć i kamień zbierający się gdzieś w okolicach nerek. Taplam się w gównie samoświadomości. Ty, co jesteś poza tym wszystkim, Ty miłościwie nam panujący żebraku, wyciągnij pomocną dłoń. Gdzieś musi istnieć złota plaża, a na niej smażące się na słońcu cycate blondyny.
Ja, niestety ja
Ja, mam na imię...
Ja, mieszkam w...
Ja, urodziłem się...
Ja, kurwa, ja...
Wzburzone fale radiowe unoszą mnie ponad filozofię unicestwienia nadziei, która leży uśpiona na obrzeżach tego serca metaforycznego. Przecież nie wszystko jeszcze stracone. Mogę zejść z drogi usianej szkłem i wejść na la stradę wyłożoną płatkami róż. Mogę? Powiedz mi mój aniele, mój Ty kochany, który bronisz mnie ode złego. Mogę? No powiedz. Odezwij się bezduszna kreaturo. Co Ci szkodzi? I tak zmuszony jesteś trwać przy mnie i we dnie i w nocy, więc nie milcz tylko mów. Bądź że człowiekiem Stróżu mój, Aniele mój, Boski promyku, Posłańcu niebios. A może Ty nie jesteś dobrem, a przeciwieństwem, wysłannikiem starożytnego Hadesa, pana podziemia, pana umarłych? Miałeś mnie strzec, a ja tymczasem dogorywam uderzony piorunem jestestwa.  
Umarły poeta
Umarły filozof
Umarły człowiek ja
Bo faktycznie, nie jestem kimś. Nie, wszystko źle. Kimś, oznacza istnieć, czuć się, kurwić ze światem, a ja nie doznaję niczego, raczej, doznaję, lecz są to pozory, sen, fantasmagorie. Ja, ja, ja, ja i tak do śmierci, której pragnę z sił całych, którą uważam za moją najlepszą koleżankę, współtowarzyszkę grzechów dzieciństwa. Czasem daję jej w twarz, zrywam czarne szaty i nie obawiam się ni życia ni śmierci. Doznaję wówczas oświecenia, chwilowego olśnienia i jakże wówczas ubolewam nad swoim losem alfonsa – czerpię zysk z nierządu nieświadomości.  
Kim jesteś duszo marna?
Kim jesteś?
Jesteś
.... albo nie  
Być alfą i omegą – to mi się właśnie marzy. Objąć ramieniem cały świat, stać się kimś, ale kimś takim niedoścignionym, podziwiany, nieomylnym w swoich sądach Czytałem niedawno słowa pewnego hinduskiego mędrca. Pisał o tym, iż doskonałość, a raczej dążenie do niej, gubi nas, zamiast stawać się życiem, powoli, regularnie spadamy do piwnicy zwanej nicością, a ja nie chce być nicością, pustką.  
Nie wiem
Kurwa
Gubię się
Co jest prawdą?
Czy powinienem kim?
Uderzam pięścią w blat biurka. Emocje unoszą się do sufitu. Szaleństwo, wariacja, intelektualne gówno, którym obrzucamy bliźniego stojącego przed lustrem, odbicie nasze doskonałe, tafla spokojnie ukazująca niedoskonałości fizjonomii. Czuję, że jestem, babram się w błocie ułomności, pluje piachem, którego mam pełne usta, tak suchy, wdzierający się w zakamarki jamy słownej. Nie chcę już nic. Po co się męczyć?  
Po co?
Po co?  
Po co?
Zbawienie jest zbyt trudne, a oświecenie to tylko nieuchwytna teraźniejszość, mrugnięcie powieki.  
Jeżeli nie mogę stać się nikim, jeżeli szczęście to wyłącznie projekcja taśmy filmowej, to marność nad marnościami, wszystko jego mać, sznur, dupa i kamieni kupa....
Płynie sobie
Płynie sobie krew
Płynie sobie dusza ulotna

szejkan

opublikował opowiadanie w kategorii inne, użył 700 słów i 3989 znaków, zaktualizował 11 gru 2015.

3 komentarze

 
  • nienasycona

    Dlaczego  ten tekst jest nadal w poczekalni? Opowiadanie bardzo dobre, kilka potknięć, co nie ujmuje mu tego, że  jest wart zaakceptowania. Każdego  czasem dopada ból  istnienia. Ja jestem na tak

    11 gru 2015

  • chaaandelier

    Oh.. Dawno nie czytałam czegoś tak głębokiego. Bardzo spodobał mi się ten tekst. ;)

    4 gru 2015

  • NataliaO

    To było z pewną dozą siły w słowach i brzmi jak smutna prawda. Podobają mi się ostatnie słowa: Płynie sobie  
    Płynie sobie krew  
    Płynie sobie dusza ulotna  <3

    4 gru 2015