Blisko

Czasem zastanawiam się czym jest inność...Czy to odmienność, którą dostrzegają w nas ludzie, czy może zauważenie w samym sobie cech, które nie mieszczą się w pewnych standardach...Nie mam pojęcia.Wiem tylko, że z pewnością jestem inna.Nie obchodzą mnie kolejne modowe nowinki ani gry komputerowe.Nie przeżywam życia w internecie i zwykle wolę nie zwracać na siebie uwagi.Jestem raczej skryta i nieśmiała.Wszystko zmienia się, gdy staję na scenie.Kiedy rozbrzmiewają pierwsze takty muzyki budzi się we mnie coś niesamowitego.Wewnętrzna siła wydostająca się z głębi mojej duszy sprawia, że zaczynam poruszać się wkładając w to całą siebie.Kiedy tańczę, cały świat przestaję istnieć, wyłączam myślenie i zapominam o kłopotach.Staję się kimś zupełnie innym, kimś pewnym siebie i wierzącym w swoje możliwości, dlatego poświęcam mu tak wiele czasu.Przez to, że taniec jest dla mnie nie tylko pasją, ale i sposobem na życie, niektórzy uważają mnie za dziwaka, który nie potrafi nic innego, tylko pląsać na scenie, ale mnie nie obchodzi co o mnie myślą.Mam akceptację osób, na których naprawdę mi zależy i to mi wystarcza.Mam tu na myśli moją rodzinę i przyjaciół, którzy wspierają mnie bez względu na wszystko.Rodzice od najmłodszych lat pielęgnowali we mnie miłość do tańca, przychodzili na treningi i trzymali kciuki na zawodach.Na mojego starszego brata Michała też zawsze mogłam liczyć.Mam też cudownych przyjaciół.Anka i Aleks to moje antidotum na zły humor.Z Anią dzielimy się sekretami, szalejemy i śmiejemy z byle powodu.A Alek...hmmm...zawsze jest, kiedy go potrzebuję, żeby rozśmieszyć do łez, zamknąć w swoich ramionach i całować w czoło lub po prostu być.Nie wiem co bym bez nich wszystkich zrobiła.
   No, ale dosyć już o tym.Trzeba się śpieszyć, bo spóźnię się do szkoły.Jak zwykle zaspałam i nie zdążę zjeść śniadania.
-Julka!Przyszedł Aleks!-zawołała mama.
-Już idę.
I zbiegłam po schodach jak szalona.Mój przyjaciel natomiast swobodnie rozmawiał z moją mama -w końcu jest tu PRAWIE domownikiem.Jak zawsze uśmiechnął się promiennie i przytulił mnie na powitanie.Chwilę później byliśmy już w drodze do szkoły.
-Chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żebym nie musiał na ciebie czekać.-prychnął.-Może na urodziny kupić ci zegarek?
-No bardzo śmieszne, przecież wiesz, że nie robię tego specjalnie.Może mam zepsuty budzik?
-Tak, tak.Zjadłaś chociaż śniadanie?
-A jak myślisz?-uśmiechnęłam się słodko.
-To, w takim razie idziemy na jakieś ciacho.
-I tak nie jestem głodna.
-Jak małe dziecko!Zjesz, bo jesteś chudzielec, że łooo matko.-mówiąc to zrobił taką minę, że nie mog­­łam się nie roześmiać.
-Jesteś niemożliwy!
    Wstąpiliśmy do cukierni po przepyszne drożdżówki.W sumie dobrze, że, , dałam się namówić".Pychotka.Dalej szliśmy przedrzeźniając się i śmiejąc jak małe dzieci.Dzień w szkole minął jak zawsze.Trochę nuda, no ale czego tu się spodziewać.Czekałam tylko na trening.Gdy wreszcie zadzwonił ostatni dzwonek wybiegłam ze szkoły, by chwilę potem być już na sali.Wylałam siódme poty, ale nawet nie wyobrażacie sobie jakie to wspaniałe uczucie.Wyczerpana i spełniona wyszłam z budynku i skierowałam się w stronę domu.
-Julia!!!Hej, zaczekaj!
-Aleks?Co ty tutaj robisz?-zdziwiłam się, bo nie byliśmy umówieni.
-Nie chciałem, żebyś sama wracała po nocy.
-Przecież już nie raz wracałam.Nic by mi się nie stało.Nie musiałeś, serio.
Szedł obok mnie ze spuszczoną głową i nie odzywał się ani słowem.Zawsze rozgadany i pogodny, a teraz był jakiś taki przygaszony.
-Coś się stało?
Podniósł wzrok i spojrzał na mnie.W jego oczach zobaczyłam to samo ciepło co zawsze, ale teraz patrzył jakoś inaczej, widziałam tam jakiś nieznany mi błysk.
-Wszystko w porządku.Nie przejmuj się.-podniósł rękę do mojego policzka, ale szybko cofnął ją nie dotykając nawet mojej twarzy.-Chodźmy już.
Znowu zapadła krępująca cisza.Już nie próbowałam jej przerywać, bo wiedziałam, że gdyby chciał to sam by mi powiedział o co chodzi.Alek strasznie nie lubi, gdy się na niego naciska.Pewnie chodzi o jakąś dziewczynę.Będę musiała go dyskretnie wybadać, bo nie mogę patrzeć jak tak się gryzie.Doszliśmy pod mój dom.
-Wejdziesz?
-Nie będę przeszkadzał.
-Głupstwa gadasz.Właź i nie marudź!
-Niech ci będzie.
Weszliśmy do domu i niemal od razu rzuciliśmy się na kanapę.Rodziców nie było w domu, więc w sumie cały dom dla siebie.
-To co, może obejrzymy jakiś horror?
-Za młoda jesteś na takie rzeczy.-uśmiechnął się.
-Jasne jasne, przypominam ci, że jestem tylko rok młodsza od ciebie.
-Ale za to jaki krasnoludek niski z ciebie.Będziesz się bała i co wtedy?-teraz szczerzył się już ukazując wszystkie zęby.
-Pfff nic, ja się nie boję.A ty jak zwykle musisz mi dokuczać tym, że jestem niska.-udawałam obrażoną, ciesząc się jednocześnie, że wrócił mu dobry nastrój.
-Ej no, Julaaa no chodź tu do mnie.Wiesz przecież, że małe jest piękne.Ja tak tylko żartuje.
Podszedł bliżej mnie i swoim zwyczajem rozczochrał mi włosy, a gdy zrobiłam groźną minę roześmiał się tylko i przygarnął mnie do siebie.W jego ramionach czułam się taka malutka.Chociaż to co mówił o moim wzroście to bzdura!To nie ja jestem niska, tylko on wysoki, ale kto by się teraz tym przejmował.
-To czo będzie z tym filmem?-zapytałam.
-No jak to co?Włączaj, tylko jak będziesz się bała, to nie moja wina.
-E tam.
Włączyłam jakiś tam film.Leżeliśmy, a moje powieki robiły się coraz cięższe.
-Teee śpiąca królewno.Sama chciałaś oglądać, a teraz co?
-Przecież oglądam.Z resztą jesteś okropny.
-Tia, nic nowego.Jak jesteś zmęczona to mnie wygoń.-puścił mi oczko.-Albo...
-Albo co?
W tym momencie drzwi do domu się otworzyły i wszedł Michał.
-A ci jak zawsze leżą na kanapie i się obściskują.-odezwał się brat.
-Pfff, a cześć to nie łaska powiedzieć?-odburknęłam.
-Cześć, dobra idę na górę nie będę przeszkadzał.Nie wiem jak ty z nią chłopie wytrzymujesz.
-Nie jest tak źle.-odezwał się Aleks.
Po krótkiej wymianie zdań wróciliśmy do oglądania filmu.W zasadzie Alek wrócił a ja wtuliłam się w jego bluzę opierając głowę na jego ramieniu.Jak dobrze, że humor mu wrócił.Strasznie nie lubię gdy jest smutny.Zapach jego perfum przyjemnie odurzał i już po chwili oddałam się w objęcia Morfeusza.

Wracam z nowym opowiadaniem po dłuugiej przerwie-na tamto jakoś nie mam weny.Jeśli wyrazicie chęć ta opowieść będzie dodawana regularnie-już mam na nią konkretny pomysł.Co sądzicie? Buziaki ;*

kasia16

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1246 słów i 6799 znaków.

2 komentarze

 
  • nat

    Ja również dołączam się do opinii Astarte :)
    Zaciekawiła mnie ta historia, czekam na więcej.
    Pozdrawiam :-)

    9 lip 2014

  • Astarte

    Bardzo lubię jak zaczyna się od takiej chwili reflekcji. Bardzo dobre wprowadzenie. Fajnie piszesz dialogi, tak płynnie. Nie są wymuszone. Przyjemnie się czyta :)
    Sądzę, że warto pisac dalej :)

    30 cze 2014