,,Zaśpiewałbym Ci do snu jedną piosenkę
Poczułbym jak Twoje serce, nagle staje się miękkie
Chce zobaczyć w oku łezkę, jedną prawdziwą
I już nigdy w życiu więcej nie wypominać idąc...,,
Wstałam bardzo obolała. Nie wyspałam się i było mi niedobrze. Czułam, że będę chora.
-Jak tam kochanie? Wyspana?
-Nie, źle się czuję.
-Oj, a co się dzieje?
-Wszystko mnie boli.
-Zaraz zadzwonię i Mario przyjedzie. zobaczy co się dzieje.
-Nie Tom, nie trzeba. Przejdzie mi pewnie jakiś wirus.
-Ja nie mogę patrzeć jak cierpisz. - powiedział Tom. Ostatnio wydawał mi się coś za bardzo troskliwy.
-Tom! Słyszysz co do ciebie mówię? Nic mi nie będzie. Wszystko w porządku.
-Słyszę bardzo dobrze. Ale i tak zrobię to co ja uważam za słuszne, a jak będziesz mi się sprzeciwiać, to przełożę cię przez kolano i dam trzy szybkie klapsy.
-Nie zrobisz tego.
-Marsz na dół na śniadanie.
-Nie jestem głodna. Nie będę jadła. - powiedziałam, a Tom wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu. Sam poszedł do kuchni i zaczął coś szykować. Czułam się fatalnie. Nagle dostałam mdłości. Wstałam ze sofy i szybko ruszyłam do łazienki. Tom był przed drzwiami szybciej ode mnie. Otworzył,a ja już po sekundzie wisiałam nad muszlą klozetową. No po prostu wspaniale. Zaczęłam wymiotować, a Tom złapał moje włosy i przyklęknął koło mnie. -Tom, zostaw mnie, idź sobie. Nie patrz na mnie!
-Spokojnie kochanie. Nie takie rzeczy w życiu widziałem. Nie brzydzę się tobą.
-Ale masz mnie zostawić samą.
-Nawet ze mną nie dyskutuj, bo nie ustąpię. Serce by mi pękło jakbyś sama tu była. Chcesz się czegoś napić?
-Tak. Wino poproszę i cztery piwa.
-Nie to miałem na myśli. Może wody mineralnej?
-Poproszę. - powiedziałam, a on już po dziesięciu sekundach był już u mnie.
-Proszę skarbie. - odkręcił i podał mi wodę. Było mi tak słabo, że nie mogłam wstać. Ale Tom widząc, jak chcę wstać, to od razu wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu. Położył mnie na sofie, zabrał swój telefon i wyszedł na korytarz. byłam ciekawa do kogo dzwoni. O coś pytał, ale nie mam pojęcia o co, bo nie słyszałam, a nie miałam siły wstać, żeby się przysłuchać rozmowie. Po chwili przyszedł.
-Do kogo dzwoniłeś?
-Nie ważne. Leż sobie spokojnie. Chcesz coś do zjedzenia?
-Nie chce. Możesz mi nalać wody do szklanki?
-Pewnie kochanie. - powiedział i poszedł po szklankę. Leżałam sobie i piłam wodę. Miałam nadzieję, że to pomoże jakoś i nie będę już wymiotować, bo to jest straszne. Tom siedział koło mnie i raz po raz na mnie spoglądał. Nagle Emily zbiegła z góry i zaczęła szczekać przy drzwiach wyjściowych. Chyba ktoś przyszedł.
-Emily chodź tu. - powiedziałam, a ona przybiegła do mnie i położyła się koło łóżka. Tom wstał i otworzył drzwi. Do środka wszedł Mario. Odwróciłam się tyłem do nich, a Emily wskoczyła koło mnie i też się położyła. Mówiłam mu, że ma nie dzwonić do niego, bo nic mi nie jest.
-Cześć Nicole. - powiedział Mario i stanął przede mną tak, żebym go widziała.
-Cześć. - odpowiedziała, a Emily zawarczała.
-Emily do pokoju! - krzyknął Tom na nią.
-Co na nią krzyczysz? Zrobiła coś nie tak?
-Tak skarbie. Leży na tobie, a ty jesteś chora. Mogłaby ci dać spokój.
-Ona może być. - powiedziałam i się do niej przytuliłam. -To ty nie dajesz mi spokoju. Po co dzwoniłeś do Mario? Mówiłam ci, że nic mi nie jest. - powiedziałam, a Tom usiadł koło mnie na fotelu.
-Chcesz coś do picia Mario?
-Nie dzięki. Przed chwilą piłem kawę. Powiedz mi lepiej co jest grane z młodą. Bo ona pewnie mi nie powie, bo jest zła z tego co widzę.
-Od wczoraj młoda źle się czuje. Na nudności wymiotuje i źle się czuje. Nie wiem co jej jest. A się martwię, żeby to nie było nic poważnego.
-Tom, mówiłam ci, że masz nie panikować, bo to pewnie jakaś grypa. Samo przejdzie.
-Spokojnie. Przecież cię nie zjem. Chyba się mnie nie boisz?
-Nie boję się, ale nie chcę.
-Ale ty działaj złośliwa jesteś. - powiedział Mario i się zaczął śmiać.
-Chcę iść spać. Zostawcie mnie w spokoju. - powiedziałam do nich i wstałam gwałtownie, co okazało się złą decyzją, bo tak mi się zakręciło w głowie, że położyłam się z powrotem.
-Wszystko w porządku? - zapytał Mario.
-Tak. Po prostu źle się czuję. Tom, pomożesz mi iść do łóżka?
-Nie, dopóki Mario nie zobaczy co ci jest.
-Ze mną wszystko w porządku. - powiedziałam do niego i pomału się zaczęłam podnosić. Jak już wolnym krokiem szłam do pokoju, Emily szła koło mnie. Musiałam przystanąć koło blatu kuchennego. Jednak przeliczyłam swoje siły. Mario podszedł do mnie.
-Zanieść cię na górę?
-Nie, dziękuję nie trzeba. Tom mi pomoże. - powiedziała, ale Mario mnie nie posłuchał i wziął mnie na ręce. -Puść mnie. Tom...Powiedz mu, że ma mnie puścić.
-Już idę za wami, tylko wezmę wodę. - powiedział Tom. Mimo, że znałam Mario, nie czułam się pewnie w jego ramionach. Obejrzałam się, żeby zobaczyć gdzie jest Tom. Na szczęście szedł za nami. Mario położył mnie na łóżku, a sam usiadł z Tomem na fotelach i zaczęli oglądać mecz. A mi się oczy przymykały. Postanowiłam się zdrzemnąć, Bo może to by mi coś pomogło.
***
Tym razem postarałam się prędzej napisać opowiadanie. Mam nadzieję, że wam się podoba.
Krasza - Zaśpiewałbym Ci Do Snu
Pozdrawiam
7 komentarzy
Ksiezniczka25
Świetne!! Czekam na kolejną!
Karolina12
Cudne❤❤ czekam nakolejna. Kiedy bedzie kolejna??
marTYNKA
No ciąża na moje sprawne oko ginekologiczne :P
Malineczka2208
Tosia12283
Super
Misiaa14
boskie *-*
niezapominajka13
fajne czekam na kolejne części