Do Końca cz.40 Rozdział II

Do Końca cz.40 Rozdział IISzklane drzwi od ogrodu były otwarte. Ciepłe powietrze lekko rozwiewało moje włosy. Leżąc na dużym łóżku patrzyłam na pierścionek na moim palcu. Uśmiech na mojej twarzy pokazywał jaka jestem szczęśliwa. Dalej nie mogę w to uwierzyć że będziemy małżeństwem za kilka miesięcy. Odwróciłam się na brzuch i patrzyłam na piękny ogród. Wstałam i założyłam na siebie bieliznę i wyszłam na ogród. Położyłam się na leżaku w słońcu i zamknęłam oczy. Całe szczęście że obok nie było żadnych sąsiadów, więc nawet jakbym się opalała tak jak mnie Pan Bóg stworzył, nikt by tego nie widział. Poczułam cieple usta na moim policzku i otworzyłam oczy. Miałam przed sobą przystojną twarz mojego szarookiego.  
-Nie podziękowałem Ci. -położył sie obok mnie na drugim leżaku.  
-Za co ?  
-Że się zgodziłaś. -chwyciłam go za dłoń i spojrzałam na jego twarz  
-To ja Ci dziękuję za to że chcesz abym była Twoją żoną.  
-Nie mówiłem Ci Tego , ale miałem ten pierścionek od zeszłego roku.  
-Jak to ?  
-Chciałem to zrobić po walce, po tej po której odeszłaś.  
-Naprawdę?  
-Tak. Później chciałem to zrobić jak wróciłaś, w święta, ale stchórzyłem. Bałem sie ze to za wcześnie dla Ciebie. Potem też było kilka takich przypadków gdy chciałem to zrobić , ale sama wiesz jak było. Ostatnim razem chciałem to zrobić na ostatnim obiedzie u rodziców. I też nic z Tego nie wyszło. Wiedziałem... Chciałem żebyś była moją żoną już dawno.  
- Kacper...
-Jeszcze muszę załatwić tą sprawę z Kubą-powiedział chłodno
-Może zapytaj sie swoich rodziców o co mu może chodzić że Cie tak nienawidzi.  
- Jedz śniadanie. - powiedział podsuwając mi tackę z jedzeniem i kawą.  
-Wiesz o co chodzi prawda ? -zapytałam. Kacper westchnął.  
-To mój brat.  
-No wiem
-Syn mojego Ojca.  
-Co? Jak to ?  
-Tak. Nawet mamy urodziny tego samego miesiąca. Ja mam 14 marca a on 27. Mój ojciec kiedyś miał skok w bok z mojej mamy siostrą. Nikt o tym nie wie. Tylko Ojciec , Kuba, Mama , ciotka i Ja. Nikt więcej. No teraz Ty.  
-I niech zgadnę... Chce się na Tobie odegrać za lepsze dzieciństwo więc najpierw zabrał Ci Kamile a teraz próbuje mnie ?
-Dokładnie tak. Banalne nie?  
-Chore-wzięłam jedzenie i zaczęłam jeść. Zastanawiałam się co z Tym wszystkim zrobić. -No ale twoja mama to jego chrzestna.  
-No bo jak nią została nie wiedziała że jego Ojcem jest jej mąż.  
-A kiedy sie dowiedziała?  
-Jakieś 9 lat temu.  
-A Kuba?
-Też.  
-To czekaj jak masz teraz 24 . To to było jak byleś z Kamilą? I po tym mu odbiło?  
-Widzisz nie musze Ci niczego mówić . Sama sie domyślasz prawdy. -zażartował, ale mi wcale nie było do śmiechu. Kuba jest bratem Kacpra. Na domiar tego Kuba jest psychopatą który chce zniszczyć Kacpra i przy okazji mnie , za swoje nieudane dzieciństwo. Świetnie.  
-Jakbyś mi Tego kurwa wcześniej nie mógł powiedzieć. Mam być Twoja żona a ja się dowiaduję wszystkiego teraz.  
-Jesteś zła? -pomyślałam chwilę
-Nie. Nie jestem.  

Pierwszy Tydzień w Hiszpanii zleciał nam bardzo szybko. Ciągle albo byliśmy na plaży i sie kąpaliśmy, opalaliśmy lub siedzieliśmy i rozmawialiśmy z Paco w jego barze. Drugi tydzień już nie był tak kolorowy. Źle się czułam, pieprzone tutejsze jedzenie. Leżałam w łóżku a Kacper się niepokoił. Dopiero dwa dni przed powrotem odzyskałam swoje siły i wstałam z łóżka. Oczywiście Kacper mówił że powinnam leżeć skoro jeszcze wczoraj leżałam chora.  
Ciągle Paco z baru robił nam zdjęcia , tak samo jak mi Kacper.  
-Oddawaj ten apart -powiedziałam do Kacpra gdy szliśmy zwiedzać miasto.
-Nie. Uśmiechnij się -zrobiłam obrażoną minę a on się zaśmiał i zrobił mi zdjęcie.  
-Jesteś nienormalny.  
-Wcale nie. -odpowiedział i złapał mnie za dłoń. Szliśmy teraz piękna promenadą Explanada de Espana. Jak ja chciałabym stąd nie wracać. Zostać w Tym mieście i być Tylko z Kacprem.  
Chodziliśmy tak po mieście do wieczora. Później poszliśmy do baru Paco i jego przyjaciół  i piliśmy piwa i drinki. Kurczę naprawde zaprzyjaźniłam i polubiłam tych ludzi.  
-Mogłabym tu mieszkać - powiedziałam patrząc na morze.  
-A wiesz że ja też-prychnęłam.  
-Nie wytrzymałbyś miesiąca bez walk i ćwiczeń Kacper.  
-Walczył bym tutaj.  
-Jak? W walkach bez zasad? Tutaj tez takie są. Myślisz ze nie wiem? Paco mi mówił że kilka razy tutaj walczyłeś.-powiedziałam zanim pomyślałam
-Kiedy Ci to powiedział?  
-Tydzień temu. Nie chce takiego życia. I liczę na to że skończysz walczyć całkowicie. Mówiłeś że za rok bedzie tez finał i będziesz mógł skończyć z Tym gdy wygrasz.  
-Może ja nie chce skończyć ? Może chce dalej walczyć. Gdzie indziej zarobię w miesiąc prawie 50 tysięcy ? Nigdzie.  
-Gowno mnie obchodzą pieniądze. Chce żebyś przy mnie był.  
- A nie jestem ?  
-Nie chce Cie stracić.  
-Nic mi się nie stanie.  
-A jak będziemy za kilka lat mieli dziecko ? A jak nie daj Boże któregoś dnia dostaniesz za mocno ? Pomyślałeś o Tym ? Chcesz żeby twój syn lub córka wychowywali sie bez ojca ? Tego chcesz ?  
-Wiesz że teraz mnie tak jakby szantażujesz?  
-Nie szantażuje.  
-Nie skończę teraz z walkami. -powiedział.  
-To kurwa walcz. -powiedziałam i zeszłam ze stołka. -Cześć Paco -powiedziałam do przyjaciela który patrzył na nas.  Ruszyłam wolnym krokiem wzdłuż plaży w stronę domu. Wyjęłam telefon z torebki i postanowiłam zadzwonic do Zuzy z którą nie rozmawiałam odkąd tutaj jestem. Odebrała po drugim sygnale
-Nareszcie dzwonisz. Opowiadaj co tam u was ?  
-Dobrze. Pierwszy tydzień był znakomity. No mowie Ci istny raj. Drugi tydzień był beznadziejny. Byłam chora i dopiero dzisiaj się podniosłam z łóżka.  
-Dlaczego czuje ze coś jest nie tak?  
-Powiedziałam mu że nie chce żeby walczył. Żeby z tym skończył.  
-I ? -usiadłam na piasku.  
-I powiedział że tego nie zrobi. Czy ja tak dużo wymagam Zuz? On nie rozumie że nie chce go stracić ?.  
-To Kacper. Jutro powie co innego.  
-No nie wiem. Jak tam moja dzidzia ?  
-Dobrze. Wczoraj byłam na USG z Aleksem. Żebyś widziała jego minę jak zobaczył tą plamkę na monitorze. Wszyscy już wiedzą i sie cieszą.... Twoja mama szaleję i wymyśla imiona, ale uwierz nie chcesz wiedzieć jakie.  
-Podaj jedno  
-To słuchaj. Dla chłopca Stefan dla dziewczynki Żuliana. Czaisz ? Żuliana ? -zaczęłam się śmiać
-Serio?  
-Naprawde... Od razu mi sie skojarzyło z Żulem... Aleks zaczął sie śmiać z tego i powiedzial że bedzie po mnie... Żul  iana. Myślałam ze go walnę deską do krojenia. Jagoda a wracając do Kacpra to... Zrozum go, to coś co kocha robić. Nie możesz mu tego zabronić. To tak jakbym ja Ci nie pozwoliła robić tego czego kochasz.  
-Wiem. Wiem. Ale się boję że go stracę.  
-Chłopaki nie pozwolą na to żeby stała mu się krzywda na ringu.  
-A po za nim ? Co jesli ktos sie bedzie chciał odegrać poza nim? -Zuz westchnęła. -Oświadczył mi się Zuz. -powiedziałam cicho.  
-Co!? Naprawde !? Kiedy ? -krzyczała do słuchawki  
-Pierwszego dnia . Boże Zuz będę jego żoną. Wyobrażasz to sobie ? Nie śniłam nawet o Tym.  
-Mówiłam Ci że Cię kocha. Cieszę się waszym szczęściem.  
-Mam Ci tyle do powiedzenia. Ale zrobię to jak wrócę. Kończę. Do Zobaczenia Zuz.  
-Do zobaczenia-rozłączyłam się i wyciągnęłam nogi zanurzając stopy w chłodnej wodzie. Objęłam rękoma kolana i położyłam na nich głowę. Powiedziałam tak chwilę i wstałam.  
-Boże. Wiesz jak się bałem- chwycił mnie za ramiona Kacper -Nigdzie Cię nie widziałem. Myślałem że coś Ci się stało.  
-Wszystko jest dobrze. Dzwoniłam do Zuzy i usiadłam na chwilę. Przepraszam, nie powinnam Ci zabraniać walczyć. Już Tego nie zrobię.  
-Nie wiem dlaczego nie chcesz żebym to robił.  
-Nie chodzi o same walki, chodzi o to .... Pamiętasz tego twojego przeciwnika? Jego człowiek mnie wtedy zaczepił.  
-Tak... Pamiętam.  
-Nie chce żeby następny chciał skrzywdzić Ciebie.  
-Skarbie nie może bo by został zdyskwalifikowany.  
-Tamten nie został.  
-Bo chciałem sie na nim zemścić i z nim wygrać.  
-Obiecaj mi że jeżeli bedzie taka sytuacja, to mi to powiesz i zrezygnujesz z walki.  
-Obiecuję.  
-Obiecaj na mnie.  
-Obiecuję na Ciebie.  
-Dziękuję. A teraz chodźmy do domu.-uśmiechnęłam się znacząco a Kacper chwycił mnie z rękę.  

-Spakowana ? -zapytał gdy zamykałam walizkę. Było ni tak przykro że wyjeżdżamy za chwilę. Kiwnęłam głową a Kacper wziął walizkę i zaniósł do auta. Wyszłam jeszcze na chwilę na ogród i obiecałam sobie w myślach że tu wrócę.  
Wróciłam do sypialni , zamknęłam drzwi ogrodowe i wyszłam.  
Lot był męczący. Głowa bolała mnie niemiłosiernie i chciało mi się wymiotować. Nienawidzę tego. Raz latam i jeżdżę jest dobrze , a drugim razem choruję. Wylądowaliśmy w Warszawie. Przyjechał po nas Aleks. Ja jak wsiadłam do samochodu od razu zasnęłam z Tego bólu głowy.  

Obudziłam się w łóżku. Spojrzałam w okno i na mojej twarzy pojawił sie grymas niezadowolenia. I znowu tutaj. Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni . Sprawdziłam godzinę i okazało się że jest juz 17. Świetnie.  
-Cześć -powiedziałam do brata i go przytuliłam.  
-Cześć młoda. Jak tam ? -masowałam palcami głowę, ale dalej cholernie bolała.  
-Beznadziejnie. Zaraz coś rozwalę, jeżeli mnie nie przestanie boleć. Gdzie Kacper ?  
-W sklepie z Zuza. No wiesz , musi mu powiedzieć co ma kupić itd.  
-No nie wiem ? Czyli co ?  
-Bo wy kobiety...-zaczęłam się śmiać.  
-Zuzka z tym nie bedzie miała problemu przez najbliższe -pomyślałam a Aleks dokończył
-7 miesięcy.  
-Ja się czujesz ?  
-Jestem przerażony, ale cholernie szczęśliwy. Nawet nie myślałem miesiąc temu że będę Ojcem. A tu Bam , Okazuję sie że nim będę i to za 7 miesięcy. A wy kiedy ? -mówił tak uśmiechnięty że aż mi się humor poprawił.  
-Nie wiem. Na pewno nie prędko. Dopiero co zapytał czy za niego wyjdę.  
-A pierścionek się podoba ?-spojrzałam na delikatny złoty pierścionek.  
-No jasne. Jest cudowny. Taki...skromny i przepiękny.  
-A widzisz ? Wiedziałem że Ci się będzie podobał. Od razu go zauważyliśmy i Kacper go kupił. Pasuje do Ciebie.  
-Byłeś z nim wtedy ?  
-Tak. Wiesz ile czekałem aż się zapyta. No , ale sama rozumiesz. A tak w ogóle to dlaczego nie chcesz dziecka ? Wydaje mi sie że Kacper chce.  
-Zaczekaj-poszłam po laptopa do sypialni i wróciłam. Włączyłam go i wystukałam na klawiaturze kierunek studiów i odwróciłam w stronę brata laptopa.  
-Chcesz to robić? Kacper wie ? -przewróciłam oczami.  
-Chcę to robić. Choć nie wiem czy od razu po tym dostane pracę. A Kacper nie wie.  
-Siora Kryminalistyka to nie jest jakiś tam sobie kierunek. To nie jest bezpieczna psychologia czy coś. To jest kryminalistyka.  
-Wiem. I co ? Chce to robic i będę to robić. Nie rozumiem co masz przeciwko temu ?  
-Nic. Nawet jakbym miał coś przeciwko to przecież i tak na to pójdziesz.-odparł zrezygnowany. Wstałam z krzesła i zaczęłam robić kawę.
-Chcesz ?-zapytałam. Kiwnął głową na potwierdzenie. Zrobiłam kawę i postawiłam kubki na stole. Usiadłam w momencie gdy mój telefon zawibrował. Wzięłam go do ręki i sprawdziłam. Okazało się że to wiadomość od KUBY! Otworzyłam wiadomość i o mało co nie puściłam telefonu.  
•Zdecydowałaś się na moją propozycje? •- nic mie byłoby w tym dziwnego gdyby nie zdjęcie poniżej. Był na nim Kacper z Zuzka, którzy uśmiechnięci wybierali coś z półki w sklepie.  
-Boże.Boże.Boże -powtarzałam i jak najszybciej zaczęłam wybierać numer Kacpra.  
•-No co jest skarbie?-zapytał gdy odebrał
-Słuchaj mnie uważnie Kacper. Nie denerwuj się a jak już ro zrobisz nie pokazuj Tego Zuzce. Nie chce żeby się denerwowała. -powiedziałam i spojrzałam na Aleksa -Napisał do mnie Kuba. On was śledzi. Wysłał mi wasze zdjęcie , stoicie teraz i wybieracie coś z półki prawda ?  
-Tak. Skąd wiesz ?  
-Bo dostałam wasze zdjęcie. Proszę Cię uważaj na siebie i na Zuz. Nie pokazuj że wiesz o wszystkim. Gdzie jesteście w sklepie ?  
-Zaraz będziemy. • -powiedzial i się rozłączył.  
-O czym mówiłaś? -zapytał mój brat. Pokazałam mu widomość od Kuby. Zacisnął dłonie w pięści tak mocno że aż mu zbielały. Właśnie zrozumiałam że nie tylko Kacper jest w niebezpieczeństwie, ale także i Zuz , i będą dalej dopóki nie zrobię Tego czego chce Kuba.  
---------
Część krótka i nudna dlatego też następna jutro lub w poniedziałek.  
Pozdrawiam
Em

Emi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2346 słów i 12626 znaków.

17 komentarzy

 
  • karolina12

    kiedy dodasz ta czesc? bo miala byc juz rano!!!!

    13 lip 2015

  • mikuska<3

    Kiedy dodasz, bo umieram z ciekawości dalszych losów Jagody i Kacpra

    13 lip 2015

  • vans

    Czekam na następną część  :jupi:

    13 lip 2015

  • madzioraa

    kiedy dodasz ?

    13 lip 2015

  • Ona18

    Będzie coś dzisiaj?????? :sex2:

    13 lip 2015

  • wybitazesnu

    dodasz dzisiaj kolejną część? :D

    12 lip 2015

  • Emi

    @wybitazesnu  Bedzie jednak jutro rano. Nie wyrobie się wcześniej.
    Pozdrawiam

    12 lip 2015

  • vansy

    Super  :yahoo:

    12 lip 2015

  • nika444

    Cudowne <3

    12 lip 2015

  • hillow

    super :D :D :D

    12 lip 2015

  • mikuska<3

    Super, wcale nie nudne i uwielbiam te opowiadanie  <3

    12 lip 2015

  • kasikpsik

    za długie i robi sie nudne ;d

    12 lip 2015

  • kamila12535

    super:)

    12 lip 2015

  • mysza

    Kacper nie może jej teraz spuścić z oczu. Ona nie może się zgodzić na to co chce ten psychol! Kacper rozczarował mnie tą romową o walkach. Zachował się troche jak egoista. Woli tak zginąć to okey ale szkoda Jagody i jej życia..

    12 lip 2015

  • fgg

    Wcale nie nudna! :)

    11 lip 2015

  • Cassela

    Super! No kto by pomyślał ona kryminalistyką? :D

    11 lip 2015

  • qqewe

    Boze niech ona nie idzie na układ Kuby niech go zabija albo coś :(

    11 lip 2015

  • qqewe

    @qqewe

    12 lip 2015

  • Marlens

    Nie jest nudna.! It's  great.! ;D

    11 lip 2015