JEDEN JESIENNY DZIEŃ CZ 4

JEDEN JESIENNY DZIEŃ CZ 4Zuzia  
To co zobaczyłam było naprawdę piękne. Powiem wam ze Kamil się postarał. Na dachu wieżowca jest ustawiony stół na nim kolacja i wszędzie lampiony. Ten widok był przepiękny
jeszcze nikt nie zrobił czegoś takiego dla mnie. Musze mu podziękować choć teraz nie mogę wydusić słowa. Po prostu mnie zatkało.
Patrzę na chłopaka i widzę na jego twarzy niepewność. Trzeba się odezwać.
-To jest piękne, dziękuję -mówię a na jego twarzy pojawia się delikatny uśmiech
-Dla ciebie wszystko - odpowiada
- A z jakiej to okazji- pytam
- Z okazji twoich urodzin, wszystkiego najlepszego Zuziu  
- Skąd wiesz kiedy mam urodziny?
- Ma się swoje sposoby a teraz zapraszam do stołu
Musze dowiedzieć się skąd wie o moich urodzinach, może Kasia mu powiedziała? Sama nie wiem. Moje myśli przerwał chłopak wyjmując coś z kieszeni spodni.  
- Proszę to dla ciebie
- A co to jest
- Sama zobacz. Otworzyłam pudełko a moim oczom ukazała się śliczna bransoletka z zamieszkami
- Kamil ja...nie mogę tego przyjąć, to musiało być bardzo drogie, przepraszam
- Ależ możesz wziąć i weźmiesz to jest prezent a prezentów się nie oddaje. Chciałam zaprzeczyć lecz uciszył mnie gestem ręki  
- Podoba Ci się chociaż? - zapytał
- Oczywiście, jest piękna ale czy będzie pasować do takiej szarej myszki jak ja?
- Jesteś piękna i wszystko co piękne pasuje do Ciebie, nie zapominaj nigdy o tym. Uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam. Spojrzałam na zegarek i z przerażenia zachłysnęłam się wodą. Już jest grubo po 11. Nawet nie chce myśleć co będzie w domu jak matka zrobi mi kazanie oczywiście pijana. Jak pomyślałam ze będę musiała jeszcze posprzątać to odechciało mi się wracać ale nic nie poradzę. Nie mam dokąd pójść.  
- Kamil ja muszę już wracać, zrobiło się późno
- Dobrze, to chodź odwiozę cię
- Nie, dam sobie rade
- Nie ma takiej opcji żebyś sama szla po nocy, odwiozę cIe i juz. Nie masz nic do gadania- uśmiechnął się. I jak tu się kłócić z takim przystojniakiem. Powiedziałam mu adres i ruszyliśmy. Przez całą drogę jechaliśmy w ciszy ale nie była ona niezręczna. Kiedy zatrzymaliśmy się pod blokiem- nie podałam mu prawdziwego adresu, nie chce gadania, jeszcze ktoś sobie pomyśli o mnie nie wiadomo co a szczególnie moja pijana matka. Nie chce żeby mnie widziała z nim i tak mam przechlapane.  
Żegnam się z Kamilem podając mu wcześniej nr telefonu. Idąc do swojego bloku, czuje się jakbym szla na ścięcie. Kiedy otwieram drzwi od mieszkania to co widzę przechodzi moje najśmielsze oczekiwania..
  


Podoba się? Pisać dalej? Proszę o komentarze.

aaanaaa98

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 496 słów i 2668 znaków.

1 komentarz

 
  • cukiereczek1

    Czekam na next dodaj coś szybko. :* :)

    3 sie 2016