Nad jeziorem

Zachodziło już słońce. Siedzieliśmy na mostku i nie zwracając uwagi na upływający czas i to, że już od godziny powinniśmy być w domu, moczyliśmy nogi po kostki w zimnej wodzie mazurskiego jeziora. Było ciepło i cicho. Nie było słychać niczego, prócz koników polnych pocierających nóżką o nóżkę. Cieszyłam się chwilą. Kornel wziął mnie za rękę i przysunął się bliżej, bawiąc się moimi palcami. Uwielbiałam, kiedy to robił. Dotykał delikatnie palcami moich palców, splatając je ze swoimi. Czasem szeptał mi na ucho, że nasze dłonie są dla siebie stworzone, bo miejsca między moimi palcami są wprost idealne dla jego palców. Czerwieniłam się wtedy jak mała dziewczynka i uśmiechałam od ucha do ucha. Obejmował mnie wtedy i całował w czoło, a ja czułam się, jakby cały świat uśmiechał się do mnie, każda gwiazda muskała mnie swoim blaskiem a czas stawał w miejscu. Bardzo chciałam mu powiedzieć, co tak naprawdę dzieje się w mojej głowie, ale nie bardzo wiedziałam jak ubrać w słowa tysiące myśli wysypujących się z mojej głowy, gdy tylko patrzył na mnie swoimi brązowymi oczami, zupełnie tak, jak robił to teraz. Jednak teraz to było jakieś inne spojrzenie. Nie to samo, którym patrzył na mnie kiedy siedziałam na podłodze, na przeciwko niego, bawiąc się jego ciemnymi włosami. Te spojrzenie było pełne niepewności i czegoś, czego nawet nie potrafiłam nazwać. Byłam niemal pewna, że chciał coś powiedzieć. Z resztą nie myliłam się.  
- Czy Ty coś do mnie czujesz?- wyrzucił z siebie, wciąż przebijając mnie tym spojrzeniem, którego nie wiedzieć czemu nie potrafiłam znieść. Nie dziwiłam się wcale, że zadał to pytanie. Wiedziałam, że ono w końcu musi paść. Oczywiście, że był dla mnie ważny. Po prostu nigdy nie potrafiłam mu tego powiedzieć. Nigdy nie byłam dobra w wyrażaniu uczuć. Wolałam trwać w słodkiej nieświadomości, żyć chwilą i pozwolić żyć nią innym.  
-Odpowiedz-powiedział cicho i puścił moją rękę-odpowiedz, no. Kim ja dla Ciebie jestem? Nigdy nie powiedziałaś mi co do mnie czujesz, mimo, że ja ciągle mówię Ci jaka jesteś dla mnie ważna. Dlaczego nawet teraz, kiedy Ci to mówię spuszczasz wzrok?-zapytał i podniósł moją brodę do góry tak, abym patrzyła mu prosto w oczy.  
-Nie umiem-powiedziałam, wracając do wpatrywania się w ziemię, tak intensywnego, jakbym zobaczyła tam conajmniej nieodkryty jeszcze gatunek egzotycznego motyla. Usłyszałam jak wstaje. Po prostu podniósł się, założył buty i zszedł z pomostu. Poczułam, jak kładka lekko zadrżała pod wpływem jego zeskoku. Spojrzałam na niego. Odchodził. Chciałam wstać, ale co miałabym zrobić? Biec za nim ? Dogoniłabym go i co? Znowu spojrzałby na mnie smutnymi oczami, a ja nawet nie mogłabym nic na to poradzić. Siedziałam dalej, wyjmując tylko nogi z wody i podkurczając je pod brodę. Objęłam je ramionami i wtuliłam w nie głowę. Poczułam, jak coś łaskocze mnie w rękę. To ważka usiadła na moim prawym ramieniu, jakby chciała dotrzymać mi towarzystwa w tej beznadziejnej chwili. Wygląda na to, że moje towarzystwo nie zraża tylko owadów, nie zdążyłam spojrzeć, a ważka zatrzepotała skrzydełkami i odleciała w stronę rozlewających się po prawej stronie trzcin. Poczułam, jak pierwsza łza spływa po moim policzku. Tak bardzo chciałabym go teraz przytulić. Spojrzeć w jego orzechowe oczy i wpleść palce w brązowe, roztrzepane włosy. Dotknąć jego twarzy i położyć głowę na jego ramieniu. Chciałam, żeby jego rzęsy łaskotały mój policzek, jak robiły to kiedyś. Chciałam patrzyć z nim w niebo, zgadywać kształty chmur, liczyć gwiazdy i zasypiać na jego kanapie, oglądając po raz setny ten sam nudny film, który on uwielbia. Myśląc tak i nie zwracając już nawet uwagi na łzy spływające po moich policzkach, uświadomiłam sobie, jaka ze mnie idiotka. Wstałam, chwyciłam do ręki moje vansy i po prostu biegłam. Zbiegając z kładki omal się nie przewróciłam, ale nie to było teraz ważne. Wybiegłam na dróżkę, prowadzącą na plażę. Nie widziałam go. Nie było go nigdzie w zasięgu mojego wzroku. Cholera! Biegłam prosto, mijając dwa pochylone ku sobie drzewa i wielki głaz, na którym kiedyś siedząc, grał mi na gitarze. Kolejna łza. Kolejna. Następna. Nie było go nigdzie. Pierwszy raz pomyślałam, że nienawidzę samej siebie. Nienawidzę. Jak można dobrowolnie dać odejść komuś, kto jest dla ciebie najważniejszy na świecie?! Stanęłam. Przestałam biec. Wiedziałam, że spieprzyłam to wszystko. Nie chciałam wracać do domu. Skierowałam się w stronę jeziora. Jeziora, nad którym pierwszy raz go zobaczyłam i nad którym po prostu pozwoliłam mu odejść, niszcząc wszystko na czym mi zależało. Było już ciemno, a ja nie miałam niczego, czym mogłabym oświetlić sobie drogę. Mimo to nie potknęłam się ani razu. Doskonale znałam ścieżkę, którą niemal codziennie chadzaliśmy z Kornelem. Za rękę, roześmiani, weseli. Szczęśliwi ze swojej obecności. Tak bardzo cieszyłam się wtedy, że go mam. Że jest mój i ja jestem jego. Z każdym krokiem w stronę pomostu, który widniał niedaleko oświetlony blaskiem księżyca odbijającym się od tafli wodnej, uświadamiałam sobie, że już nigdy nie będzie tak, jak wcześniej. Do oczu znowu zaczęły napływać mi łzy. Widziałam bardzo niewyraźnie. Wchodząc na pomost zauważyłam, że ktoś siedzi tyłem do mnie, na jego końcu. Nie wierzyłam własnym oczom. Podeszłam bliżej i dotknęłam jego ramienia delikatnie, niemal niewyczuwalnie, jakby chcąc się upewnić, że on tam naprawdę siedzi. Spojrzał na mnie i wstał. Wiedziałam, że jeżeli czegoś teraz nie zrobię, nigdy nie wybaczę sobie zmarnowanej drugiej szansy na odzyskanie Kornela. Widziałam, że wpatruje się we mnie, a w jego oczach odbijała się każda, nawet najmniejsza gwiazda. Zacisnęłam pięści, a z moich ust nagle zaczęły wydobywać się słowa:
-Kornel, ja uwielbiam, kiedy bierzesz moją dłoń i zamykasz ją w swojej. Uwielbiam cię przytulać i czuć twoje ciepło, które działa na mnie jak nic innego na świecie. Uwielbiam, kiedy mnie całujesz, bo wtedy czuję się wyjątkowa i niepowtarzalna. Uwielbiam, kiedy chowasz twarz w moich włosach, bo wydaje mi się wtedy, że to są dla Ciebie jedyne włosy na świecie- mówiąc to wszystko, czułam jak po twarzy spływają mi łzy, ale nie przestałam- Uwielbiam, kiedy patrzysz mi w oczy, bo wtedy wiem, że widzisz w nich coś więcej, niż tylko niebieskie źrenice. Wiem, że widzisz to, co jest we mnie. Uwielbiam, kiedy się uśmiechasz, bo wtedy wiem, że jesteś szczęśliwy, a wtedy ja staję się szczęśliwa. I wiesz, Kornel, najbardziej uwielbiam, kiedy mówisz, że mnie kochasz. Bo wtedy czuję, że mam już wszystko i nie potrzebuję niczego więcej.  
Uśmiechnął się, jakby ktoś podarował mu najpiękniejszy prezent i zamknął mi usta pocałunkiem.

KNatalley

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1306 słów i 7083 znaków.

19 komentarzy

 
  • 879

    :cmoczek:

    5 wrz 2013

  • barabaku0

    KNatalley, cóż mogę powiedzieć... Takie ckliwe historyjki to wybitnie nie jest mój ulubiony gatunek! ...ale przeczytałem od dechy do dechy!!! Kurcze, porywasz mnie w krainę swojej wyobraźni jak rwąca rzeka :) Żebyś jednak nie obrosła za bardzo w piórka, zauważyłem jeden maleńki, tyciusieńki zgrzyt, ale to na priv :P :ciuch:

    21 lip 2013

  • KNatalley

    Dziękuję bardzo :)

    15 kwi 2013

  • Sweetheart96

    To jest piękne :)

    7 kwi 2013

  • aś

    bardzo ładne ;)

    6 kwi 2013

  • D

    Przyjemnie mi się czytało.   :smile:

    1 kwi 2013

  • KNatalley

    @bylam , czy to ważne ? ;)

    1 kwi 2013

  • bylam

    Ale jednak byl ktos kiedys o takim imieniu w Twoim zyciu.

    31 mar 2013

  • KNatalley

    @Herren , pozwól, że zignoruję ;)  
    @bylam  , nie mam. Imię to mój czysty wymysł, jak zresztą cała historia ;)

    31 mar 2013

  • bylam

    Kornel? Nie masz wspomnien dajac tak na imie swojemu bohaterowi?

    31 mar 2013

  • Herren

    Kornel Lios

    31 mar 2013

  • Ewelinka20

    Podoba mi się żeby mój chłopak był taki czuły  :sad:

    31 mar 2013

  • Pamelka1286

    Fajne , kiedy kolejna część ?

    31 mar 2013

  • Kornel.

    LUBIĘ TO ! :D

    31 mar 2013

  • KNatalley

    @guest - może z któregoś z moich pingerów ;D

    31 mar 2013

  • Ada .

    <33

    31 mar 2013

  • guest

    Uwielbiam, kiedy mnie całujesz, bo wtedy czuję się wyjątkowa i niepowtarzalna. Uwielbiam, kiedy chowasz twarz w moich włosach, bo wydaje mi się wtedy, że to są dla Ciebie jedyne włosy na świecie - znam to skądś

    31 mar 2013

  • Dominika :)

    Fajnee  :D prosze o 3 tomy :D
    haha

    31 mar 2013

  • Justyś

    fajne szkoda tylko że nie dłuższe

    31 mar 2013