Zagubiona Część 1.

Jakaś szara postać siedzi na parapecie okna. Przez uchylone okno wlatuje wiatr i rozwiewa jej jasne włosy. Swoimi smutnymi oczami patrzy w dal, w ciemną nicość. Tak, to ja. Samotna siedzę i rozmyślam. Chciała bym poczuć chodź przez chwilę odrobinę szczęścia. Po śmierci taty wszystko jest takie szare i ponure. Chciała bym spotkać w swoim życiu kogoś, dla kogo będę najważniejsza. Chce poczuć, że mam dla kogo żyć, że warto.
Gdy zamykam oczy widzę swój ideał. Idziemy razem przez las, a on jest wpatrzony we swoimi jasno niebieskimi oczami, które w blasku słońca lśnią jak gwiazdy. Uśmiecha się do mnie. Każda chwila przy nim jest cenniejsza niż złoto. Nie obchodzi mnie gdzie idziemy, dokąd i kiedy wrócimy. Wiem że to co jest dla mnie najcenniejsze, jest obok. Życie nie trwa przecież wiecznie, a to co kochamy kiedyś odejdzie od nas na zawsze. Cieszymy się każdą chwilą ze sobą. Idąc tak razem, błąkając się przez las, docieramy na polanę. Szmer liści, śpiew ptaków, szum wody, wszystko brzmi tak pięknie kiedy się kocha. Naglę mój ukochany siada i trzymając mnie za rękę ciągnie mnie do siebie. Siedząc tak przy sobie. Rozmawiamy o życiu i miłości. Jest nam ze sobą tak dobrze. W pewnej chwili przysuwa swoją twarz do mojej, ręką gładzi mój policzek. Czuję jego oddech na swojej twarzy. Czuję to coraz mocniej, wiem że jest już bardzo blisko mnie, aż w końcu….
- Ania! Wstawaj do szkoły bo już późno. – rozlega się głos mamy z korytarza.
- O, nie! – krzyknęłam i otworzyłam szeroko oczy. - Więc to był tylko sen? A ja znów pogrążona w myślach zasnęłam na parapecie. Nawet nie wiem jak ten chłopak się nazywał, a teraz znowu czeka mnie kolejny dzień w szkole. Mam tego dość. Chce już wakacje. – Pomyślałam i zaczęłam szykować się do szkoły.
  Gdy szłam na przystanek nie mogłam przestać myśleć o tym śnie. Chciała bym, żeby naprawdę spotkało mnie coś takiego. Jednak ten chłopak był tylko wytworem mojej wyobraźni. A może on istnieje naprawdę? Może jest gdzieś na świecie taki chłopak, który zasypia myśląc o mnie? Nie. To nie może być prawdą. Od tego myślenia zaczynam już świrować.  
  Doszłam na przystanek, akurat podjechał mój autobus. Był strasznie zatłoczony, jak to zwykle rano bywa. Zauważyłam jednak jedno wolne miejsce, obok chłopaka w szarej bluzie z kapturem na głowie. Była zamyślony i wpatrzony w okno. Postanowiłam się dosiąść.
- Cześć. Mogę się dosiąść? – grzecznie zapytałam.
- Ta. – odburknął nie miło.
Speszona jego odpowiedzią usiadłam obok i przez całą drogę aż do szkoły, nie odezwałam się ani słowem. Gdy wysiadłam z autobusu, zaraz za mną wysiadł tajemniczy chłopak i udał się w zupełnie innym kierunku niż ja. Nawet nie wiem jak wyglądał, ani razu nie spojrzał się na mnie.  
  Lekcje mijały mi długo i nudno. Nie mogłam się w ogóle skupić na nauce. Dostałam jedynkę z historii… nie lubię historii. Do szczęścia potrzebny jest mi ktoś, kto będzie mnie kochał i da mi szczęście, a nie to kiedy była jakaś wojna w Anglii. Gdy skończyłam lekcję udałam się od razu na przystanek. Zauważyłam tego chłopaka, który także szedł na autobus. Niestety jak na złość znowu wolne miejsce było tylko obok niego. Wcale nie miałam ochoty tam siadać, ze względu na to jaki był nie miły. Widocznie nie miał ochoty przebywać w moim towarzystwie. W sumie to nie dziwię się jestem gruba i brzydka, ale nie chciało mi się całą drogę do domu stać.
- Mogę usiąść?- zapytałam.
- Jasne- odpowiedział i zdjął kaptur z głowy. Byłam mile zaskoczona. Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. Gdy spojrzałam w jego oczy, moje serce biło jak szalone. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Nie kochałam go, przecież nawet wcale go nie znałam. Ale wiem że te oczy, już gdzieś widziałam. To ten chłopak ze snu. Na żywo wyglądał jeszcze przystojniej. Cieszyłam się że go spotkałam. Gdy tak stałam wpatrzona w niego, moje myśli przerwał jego głos.
- Wszystko w porządku? – zapytał- tak dziwnie na mnie patrzysz.
- Tak, tak. Jak najbardziej. – odpowiedziałam, próbując ukryć swoją wielką radość na jego widok. – tylko zaskoczyłeś mnie, bo rano byłeś taki nie miły, A teraz...
- Wiem, przepraszam. – przerwał moją wypowiedź. –Miałem tyle spraw na głowie i musiałem wiele rzeczy przemyśleć.
- Ok rozumiem- odparłam.
- Tak w ogóle, to Piotrek jestem. – powiedział i podał mi dłoń z uśmiechem.
- Ania. Miło mi.  
- Widziałem jak szłaś do gimnazjum. Do której chodzisz klasy? ;)  
- 3 gimnazjum a Ty?  
- 1 technikum. Jesteś młodsza. – odparł z uśmiechem.
- A to jakiś problem? – zaśmiałam się.
- Nie. No co Ty.
- O, zaraz mój przystanek. Muszę już iść. – stwierdziłam ze smutkiem. Nie chciałam jeszcze wysiadać. Dobrze mi się z nim rozmawiało.  
- Poczekaj, mam pytanie. – zaczepił mnie, gdy właśnie miałam zamiar wstać.
- Tak?
- Dała byś mi swój numer telefonu- zapytał nieśmiało.
- Jasne. 514329***  
- Dzięki. Do zobaczenia jutro. Mam nadzieję.  
- Ja też. Do zobaczenia – odpowiedziałam, odwróciłam się i wyszłam z autobusu. Gdy szłam w kierunku domu rozmyślałam o dzisiejszym dniu. O całej tej sytuacji z Piotrkiem i o swoich uczuciach. Bałam się że jutro się nie spotkamy. A bardzo tego chciałam. Kiedy już prawie doszłam do domu dostałam sms-a od jakiegoś numeru. "Zgubiłaś pieniądze w autobusie. Czekam na ich odbiór. Piotrek. :)” Po przeczytaniu, automatycznie pojawił się uśmiech na mojej twarzy…

Ciąg dalszy nastąpi jak będę miała czas i będzie mi się chciało. Max. Do 2 tyg. :P

szarokolorowa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1076 słów i 5775 znaków.

4 komentarze

 
  • szarokolorowa

    Dzięki ;) Postaram się szybciej napisać. :) Oceny już wystawione więc będę miała więcej czasu na pisanie ;)

    26 sty 2014

  • nati

    Świetna część już nie mogę doczekać się kolejnej mam nadzieję że dodasz szybcuej niż za dwa tygidnie :)

    26 sty 2014

  • szarokolorowa

    Dzięki za komentarz ;) Następnym razem sprawdzę dokładniej. :)

    26 sty 2014

  • LittleScarlet

    Okay, nawet fajnie się zapowiada, ale są błędy, np. "chciała bym" powinno być "chciałabym". Zwróć na to uwagę przy następnych częściach i będzie super. c:

    26 sty 2014