Niebieski tygrys – Rozdział 34| Świat się nie zawalił

Niebieski tygrys – Rozdział 34| Świat się nie zawaliłRozmówiłam się z szefem, przeprosiłam za to, że wybiegłam z pracy, obiecałam, że odrobię nadgodziny. Oczywiście, nadal współczuł mi z powodu tragicznej śmierci mojego zwierzaka domowego, ale przecież nie mógł narażać swojego wydawnictwa. Zagroził, że jeśli dalej będę olewać swoje obowiązki korektora, z bólem serca poszuka na moje miejsce kogoś innego. Obiecałam poprawę.  
Nicoli nie zaszczyciłam nawet spojrzeniem, choć wyczuwałam, że bacznie mnie obserwowała. Nie dałam jednak w żaden sposób po sobie poznać, że jej seks z Nathanem obchodził mnie w jakimkolwiek stopniu. Miałam powyżej uszu gapienia się na jej wielkie cycki i wydęte różowe usta. Dałam jej myśleć, że wygrała, choć na samą myśl aż parskałam śmiechem.
W końcu ucięłam wszystkie telefony i wiadomości od Nathana, pisząc mu długą wiadomość, w której wyjaśniłam, że jeśli choć raz się jeszcze do mnie zbliży, puszczę policji nagranie, pokazujące, jak dobijał się do mnie w środku nocy i co do mnie wrzeszczał przez drzwi. Takie nagranie nawet nie istniało, ale przecież on o tym nie wiedział – i rzeczywiście, po wysłaniu tego smsa, przestał próbować się ze mną skontaktować. W końcu miałam spokój.
Jeszcze jeden raz wpisałam w wyszukiwarkę imię i nazwisko Caleba, by zorientować się, kiedy zostało zakończone ostatnie śledztwo i czy sprawa już na pewno nie wracała na światło dzienne. Nadal nikt nie powiązał go z moją osobą, w dodatku na liście tropów nie znajdowało się nic nawet zbliżone do miejsca, w którym Caleb faktycznie umarł – lub prawie umarł.
Nie próbowałam ugłaskać Dana. Postanowiłam dać mu trochę czasu. Stwierdziłam, że gdy wrócę, po sprawdzeniu dołu, zaczniemy wszystko na nowo. Przecież to był Dan – nie mógł wiecznie mnie unikać. Wbrew temu, co mówił, on już mnie kochał. I tak już miało pozostać.
Pakowałam się, jakbym wyjeżdżała co najmniej na jakąś wycieczkę. Na wypadek, gdybym spotkała jakichś ludzi, musiałam mieć strój, który nie rzucał się w oczy. Gdybym musiała coś przesuwać lub odkopywać, musiałam mieć rękawiczki. Przydałyby mi się też dobre buty, by przypadkiem nie ześlizgnąć się ze wzgórza.  
Na koniec wetknęłam sobie za tył spodni jeszcze mały pistolet, który trzymałam ukryty razem z albumem pod podłogą. Nie wiedziałam, co mnie tam czeka, ale wolałam być ubezpieczona. Jeszcze nigdy go nie użyłam – należał do mojej mamy. O ile było mi wiadomo, trzymała go tylko dla bezpieczeństwa, też nigdy nie musiała go używać.
Bo ona zapanowała nad wszystkimi swoimi motylami. Nie zawiodła, tak jak ja.
Nie chciałam dłużej o tym myśleć. Byłam zbyt zdeterminowana, by przywrócić moje dawne życie.
Gdy zasuwałam torbę, rozległo się pukanie do drzwi. Nie spodziewałam się absolutnie nikogo, więc się zdziwiłam – a to uczucie tylko wzrosło, gdy spojrzałam przez wizjer i zobaczyłam Dana, trzymającego coś w ręku.
Natychmiast otworzyłam, pilnując się, by zachować twarz pokerzysty.
– Co ty tu robisz? – zapytałam go cicho, opierając się o framugę.
– Proszę. – Wyciągnął coś w moją stronę. – Twoja bluzka. Zostawiłaś ją u mnie. Znalazłem ją dopiero teraz, bo sprzątałem i… – Wzruszył ramionami. – Nieważne. Chciałem ci ją tylko oddać. Cześć. – Już się odwracał, by odejść, ale złapałam go za rękę.
– Nie idź jeszcze. Porozmawiajmy. – Obracałam bluzkę w rękach, nie wiedząc, co chciałam powiedzieć. Przyjrzałam się Danowi. Źle wyglądał. Jego koszulka była pognieciona, włosy nieułożone, a pod oczami zaczynały mu się tworzyć cienie z niewyspania. Wyglądał właściwie podobnie jak ja, ale raczej nie z tych samych powodów. – Co u ciebie? – palnęłam, a on zmarszczył brwi.
– Naprawdę cię to ciekawi?
– Tak. Nie jestem twoim wrogiem, Dan. – Rozpaczliwie próbowałam go zatrzymać, ale plotłam same głupoty. – Jeśli chciałbyś o czymś ze mną porozmawiać, zawsze możesz to zrobić.
– A niby w jakim celu? – Wzruszył ramionami. – Nigdy nie obchodziło cię moje życie. Mam uwierzyć, że teraz się zmieniłaś?
– Może zmienił się mój stosunek do ciebie.
– Stosunek… – powtórzył kpiąco. – Tak, to przecież jedyna rzecz, która zawsze cię interesowała.
Zignorowałam złośliwość w jego głosie. Postanowiłam zaatakować.
– Nie jesteś fair – rzuciłam ostro, a on uniósł brwi.
– Słucham? – zapytał z niedowierzaniem. – Ja nie jestem fair? Od początku traktowałem cię z szacunkiem. Ty nawet nie znasz tego pojęcia. Chciałem z tobą być, a ty…
– No właśnie. Powiedziałeś, że mógłbyś mnie pokochać, ale czy w ogóle wiesz, co to znaczy, Dan? – zapytałam z rosnącą irytacją, a w mój głos wkradło się rozżalenie. – Jeśli kogoś kochasz, troszczysz się o tę osobę. A ty nawet nie zareagowałeś, gdy napisałam ci o Nathanie!  
– Znaczy o gościu, z którym sypiałaś? – zapytał ironicznie.
– Przestań! – Ciągle zmieniał temat. Miałam tego dość. – Sam pieprzyłeś inne modelki, więc nie zgrywaj świętego. – Z trudem przełknęłam ślinę. – Napisałam ci, że chciał mnie skrzywdzić. Naprawdę się wtedy bałam. A ty… nawet mi nie odpisałeś. Nie zareagowałeś w żaden sposób. Równie dobrze mogłam wtedy nie żyć, a ty…
– Gdyby stało się to parę tygodni temu, rzuciłbym wszystko i przybiegł do ciebie – przerwał mi, a wzrok miał lodowaty. – Ale już nic mnie to nie obchodzi. To nie moja sprawa. Przestała być moja, gdy po raz kolejny mnie odrzuciłaś. – Wziął głęboki wdech. – Myślisz, że ile mogę znieść? Sądziłaś, że jestem z kamienia i nie mam uczuć? Że łatwo było mi słuchać o tym, jak mówiłaś, że nigdy mnie nie pokochasz? Codziennie pokazywałaś mi, jak mało dla ciebie znaczyłem. Znosiłem to i tak wystarczająco długi czas, ale teraz… – Potrząsnął głową i zrobił krok w tył. – Musisz radzić sobie sama. – Zrobił krok w tył, po czym powoli się odwrócił i zaczął odchodzić.
– Stój! – krzyknęłam nagle, a on się zatrzymał.
Serce biło mi nieznośnie szybko – z wściekłości, strachu, rozpaczy.
Ode mnie nikt nie odchodził. Nikt.  
Zbyt wiele motyli już uwolniło się spod mojego wpływu.
Dan nie będzie kolejnym z nich.  
Poczułam ten przypływ siły, który towarzyszył mi, gdy spychałam Caleba w przepaść. Teraz wystarczyło tylko pchnąć Dana w dół schodów i...
Ale teraz nie zamierzałam tego robić. Byłam już na granicy.  
Był tylko jeden sposób, by go przy sobie zatrzymać.
– Kocham cię, Dan – wykrztusiłam z siebie, a on zamarł. Patrzyłam, jak powoli się odwraca i wbija we mnie zszokowane spojrzenie. – To właśnie chciałeś usłyszeć? Kocham cię! – Nienawidziłam się za drżenie i ton mojego głosu, ale i tak przekroczyłam już granicę. Nie mogłam się cofnąć. – Pewnie mi nie wierzysz. W sumie nie masz ku temu powodów. Ale to prawda. Bałam się tego uczucia. Sam zresztą wiesz. Prędzej dałabym sobie odciąć rękę, niż bym to powiedziała – trajkotałam, a on nagle zaczął z powrotem iść w górę, aż ponownie stanął tuż przede mną. – Owszem, nie byłam idealna. Chciałam Nathana, mimo że miałam ciebie. Zawsze chciałam więcej, to był mój problem, Dan. Moja mama… – Poczułam ucisk w żołądku. – Nigdy nie nauczyła mnie, jak kochać. Ale tak się stało i już nic na to nie poradzę. Nie odchodź – poprosiłam go błagalnie. – Bo ja naprawdę… – Spuściłam wzrok. – Naprawdę cię kocham.
Powiedziałam to.
Świat się nie zawalił.
Nie czułam się gorsza ani słabsza.  
Czułam, że wygrałam.
– Mogę ci ufać? – Dan w końcu przerwał ciszę, a ja podniosłam na niego wzrok.
– Oczywiście, że tak – szepnęłam, podchodząc bliżej niego i dotykając jego dłoni. – Szantażysta kazał mi z tobą zerwać, pamiętasz? Ale nawet wtedy tego nie zrobiłam, bo…
– Bo na mnie zależało ci bardziej – dokończył, a jego twarz w końcu rozświetlił uśmiech. – Tak… chyba dzięki temu mogę ci w końcu zaufać.
Chciałam go pocałować, ale nagle coś sobie uświadomiłam.
Serce mi się zatrzymało, a ciało zrobiło się lodowate.
Odsunęłam się w tył.
Nigdy nie mówiłam mu, czego dokładnie chciał ode mnie szantażysta.
Mówiłam tylko, że kazał mi z nim zerwać – a nie zostawić tego, na którym zależało mi bardziej.
Dan nagle przestał się uśmiechać. Jego oczy pociemniały, a on sam parsknął śmiechem.
– Ups – rzucił z rozbawieniem, ale jego głos był lodowaty. Podrapał się lekko po nieułożonych włosach. W oczach miał coś szalonego. – Chyba się trochę zapędziłem, co? Mogłem bardziej uważać na to, co mi mówiłaś, a czego nie. Chyba mi to nie wyszło.
Nagle zapomniałam, jak się oddycha. Zakręciło mi się w głowie i musiałam się podeprzeć, by nie upaść.
– To ty… – szepnęłam, ledwo słysząc sama siebie. – To przez cały czas byłeś ty.
Uśmiechnął się szeroko i zanim zdążyłam uciec, on nagle wyjął skądś długi kij bejsbolowy i zamachnął się.
Potem była już tylko ciemność.




Łapka w górę, kto się spodziewał? Mam nadzieję, że nikt :D

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii thriller i erotyczne, użyła 1679 słów i 9382 znaków.

8 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • agnes1709

    Widzisz? Akcja i łapy lecą! Oby tak dalej  :drinking:

    3 mar 2020

  • candy

    @agnes1709 oby :D

    3 mar 2020

  • Ja1709

    Gdzie moja szubienica? Czekam 💪

    3 mar 2020

  • candy

    @Ja1709 pamiętam!

    3 mar 2020

  • agnes1709

    @candy Ja do Moderos. Kazali zgłaszać, a emotki nie ma :spanki:

    3 mar 2020

  • candy

    @agnes1709 bo chcesz ją do niecnych celów :D

    3 mar 2020

  • agnes1709

    @candy Oj tam. Czasem można, a nawet trzeba;)

    3 mar 2020

  • papcio

    Czulem ze Dan jest niewiadoma w tym wszystkim, ale zapowietrzylo mnie.
    :O

    2 mar 2020

  • candy

    @papcio uff, dobrze :D

    3 mar 2020

  • Iga21

    No to ładne kwiatki. Ciekawe co będzie dalej. Wiem już to nie koniec i masz już kolejny napisany więc dodaj jak najszybciej 😶

    2 mar 2020

  • agnes1709

    @Iga21 Tak... Teraz się będzie nad nami znęcać  :sciana:

    3 mar 2020

  • candy

    @Iga21 postaram się, obiecuję :D

    3 mar 2020

  • Iga21

    @candy ale postarasz się dodać jak najszybciej czy postarasz się nad nami po znęcać ? 😀

    3 mar 2020

  • candy

    @Iga21 haha - dodać jak najszybciej :D

    3 mar 2020

  • Iga21

    @candy no mam nadzieję 😊

    3 mar 2020

  • Speker

    Noooo całkiem ciekawe. Tylko co ma do tego Nicola? To siostra Caleba i spiknela się Danem?  Dobra i ciekawa intryga. <3

    2 mar 2020

  • candy

    @Speker bałam się, że mi to nie wyjdzie, ale widzę, że coś się jednak udało :)

    3 mar 2020

  • Speker

    @candy no pewnie. Udało Ci się mnie zaskoczyć ;)

    3 mar 2020

  • Niutria

    Jezu tego się nie spodziewałam , proszę napisz szybko kolejna część!

    1 mar 2020

  • candy

    @Niutria jest napisana, dodam za parę dni :)

    1 mar 2020

  • Tet

    @candy Zlituj się! Nie bądź jak... Dan  :rotfl:

    1 mar 2020

  • candy

    @Tet może on też się zlituje? :D

    1 mar 2020

  • agnes1709

    @candy Za ile:eek::swoon: Ja mogę ranka nie dożyć, a tu parę dni? Inie przeczytam? No wiesz... nie wiadome, jaki czas jest nam pisany  :kolobok:

    1 mar 2020

  • Tet

    Omojborzeszumiący! Więcej! Więcej proszę!

    1 mar 2020

  • candy

    @Tet będzie :D

    1 mar 2020

  • agnes1709

    Zabiję za kończenie w takim momencie; zamorduję! :pissed: Dalej proszę, szybko!!!!!!!

    1 mar 2020

  • candy

    @agnes1709 jak zamordujesz, to nie będzie zakończenia! :sad:

    1 mar 2020

  • agnes1709

    @candy No weź, dawaj kolejną, bo będziesz mnie miała na sumieniu. Moderos Lolos - poprosimy o emotkę "szubienica"!

    1 mar 2020