Mogło być i tak - cz. LXI

Paweł tymczasem raźnym krokiem zmierzał do pokoju Zuzy na piętrze. Minęło trochę czasu od ich ostatniego spotkania, więc był poruszony myślą o ich spotkaniu. Było w tym trochę ciekawości, ale więcej autentycznej troski o Zuzę.  
          W jakim będzie stanie i nastroju oraz jak go przyjmie? Trochę deprymowała go świadomość, że nie jest sama, bo Ania zostawiła przecież u Zuzy Marysię. Stanął przed drzwiami pokoju Zuzy i zapukał. Nie słysząc odzewu, zapukał ponownie, energiczniej.
          Po chwili usłyszał kroki i w drzwiach stanęła Marysia.
- Tak przypuszczałem! Co to, przyjęłaś obowiązki odźwiernej czy kamerdynera u Zuzy?  
- Chyba kamerdynerki, o ile dobrze uważałam na lekcjach polskiego z gramatyki i odmianach rzeczowników przez rodzaje - Marysia roześmiała się, że udało się jej przyłapać brata po maturze na błędnej wypowiedzi i gestem zaprosiła brata do przedpokoju.  
- Wydaje mi się, że jednak nie bardzo uważałaś, bo słowo 'kamerdyner' jest rzeczownikiem męskoosobowym i nie odmienia się przez rodzaje. Czyli zostańmy przy 'odźwiernej', bo na kamerdynera nie bardzo mi wyglądasz - Paweł próbował żartować i rozluźnić się trochę.
- To może powiesz mi, co słychać u Zuzy? Jak sądzisz, nie wyrzuci mnie? Zwykle jak jest w dołku, to nie przepada za bardzo za facetami - dodał w miarę pogodnym głosem.
          Marysia zorientowała się, że brat co prawda zgodził się odwiedzić Zuzę, ale jest też więcej niż spięty czy zdeprymowany.
- Pawle, a ty jak sądzisz, mam się zwinąć i zostawić was samych czy mogę zostać?  
          Marysia mimo że nie chciała tego okazywać, też nie była pewna reakcji Zuzy, więc wolała się upewnić, szukając porady brata.    
- Właśnie dlatego pytam, w jakim jest nastroju? - odpowiedział pytaniem Paweł.
- Wydaje mi się, że raczej w kiepskim. Nie jest skora do rozmowy, ale nie chciała też, żebym sobie poszła - Marysia nie ukrywała, że zachowanie Zuzy wydało jej się nieco dziwne.
- Cała Zuza. Musiało ją nieźle trzepnąć, jeżeli tak się zachowuje. A ty zostań, najwyżej wyrzuci nas oboje - mruknął Paweł, próbując się uśmiechnąć.
- Kto tu kogo ma wyrzucać? Dobrze cię widzieć Pawle! - usłyszeli głos Zuzy, która pojawiła się w przedpokoju w narzuconym na koszulkę szlafroku i usłyszała ostatnie słowa Pawła.  
          Podeszła do Pawła i nie bacząc, że nie są sami, uwiesiła się na jego szyi i jak stęskniona kochanka zatopiła w nim usta w pełnym pasji pocałunku. Takiej reakcji Zuzy nie spodziewało się żadne z nich.
- To jest to! Jak miło, że chociaż jeden normalny facet chodzi po tym świecie! - skwitowała swoje powitanie,  kiedy Paweł odwzajemnił jej pocałunek.
- Nie wiem dlaczego tak mówisz, ale miło to słyszeć z twoich ust. Oznacza to, że nie jest tak źle z tobą, jak mi próbowano wmówić - Paweł nie ukrywał zadowolenia, że Zuza mimo jakiegoś nie udanego spotkania, stara się zachowywać i funkcjonować w miarę normalnie.  
- Nie wiem, co słyszałeś na mój temat, ale to co mnie ostatnio spotkało, mogło mnie naprawdę załamać. Ale myślę, że nie tylko mnie - Zuza próbowała dostroić się do Pawła i wyrzucić z siebie negatywne myśli czy odczucia jakie wywołało w niej ostatnie spotkanie oraz konflikt z nowo poznanym chłopakiem.  
- Ale nie mówmy teraz Pawle o tym, przynajmniej na razie. Nie chcę ci kadzić szwagierku, ale jesteś naprawdę fajnym facetem i cieszę się, że jesteś członkiem naszej rodziny i w razie potrzeby można na ciebie liczyć.
          Zuza mówiąc to z niejaką egzaltacją, otarła ukradkiem łezkę, która pojawiła się w jej oku, co natychmiast zauważyła Marysia. Wiedziała, że Zuza również należy do klubu wielbicielek Pawła, więc nie zdziwiło jej zachowanie Zuzy, lecz gwałtowna poprawa nastroju i wręcz nagłe jej ozdrowienie na widok Pawła.                    
- No, no braciszku! Masz w sobie jakieś pokłady ozdrowieńczej energii, bo wprost nie poznaję Zuzy, tak rozkwitła i wprost ożyła, kiedy cię zobaczyła. A jeszcze przed chwilą żal było patrzeć na nią, tak była załamana.  
          Marysia poczuła chyba zazdrość o brata, bo dość sarkastycznie oceniła reakcję Zuzy na pojawienie się Pawła. Tak Zuza jak i Paweł wyczuli to wyraźnie w jej wypowiedzi.
- Chcesz powiedzieć Marysiu, że nie jest ci za bardzo miłe, okazane przeze mnie zadowolenie czy radość na widok Pawła? Podobno mówi się na to zazdrość, która wyraźnie przez ciebie przemówiła. A przecież Paweł jest twoim rodzonym bratem i nie spodziewałam się, że jako jego siostra będziesz o niego aż tak bardzo zazdrosna - Zuza odwzajemniła się Marysi pięknym za nadobne, za jej przepełnione sarkazmem słowa.  
          Wiedziała lub przynajmniej domyślała się jakie relacje łączą Pawła z siostrą, ale rozeźlona przepełnioną zazdrością wypowiedzią Marysi, wygarnęła jej z grubej rury, co myśli o niej i jej zazdrości o rodzonego brata.  
          Marysię wprost zatkało, bo nie sądziła, że Zuza tak odbierze jej słowa i w ten sposób odniesie się do jej uczuć czy relacji łączących ją z bratem. Przypuszczała, że wspólna noc i to co je połączyło w dniu ślubu Ani i Pawła, podczas jej ostatniego pobytu w tym domu, wytworzyły pomiędzy nimi jakąś rodzinną więź i prawdziwie przyjacielskie relacje.
          Ale trafiła kosa na kamień. Marysia nie uwzględniła tego, że Zuza jako starsza od niej i bardziej dojrzała dziewczyna, nie pozwoli sobie na przygadywanie jej przez  nieopierzoną nastolatkę, która zachowuje się jakby była dziewczyną Pawła, chłopaka i szwagra, którego ona lubi, ceni i nie tylko, mając przy tym przyzwolenie jego żony.  
          A do tego są szwagierkami i obie podkochują się w tym samym facecie, który jest już żonatym mężczyzną. Dlatego słowa Zuzy bardzo zabolały Marysię, ale zdała sobie sprawę z tego, że w pełni na nie zasłużyła.  
          Przecież to ona pierwsza okazała zazdrość o Pawła i nie mając prawie żadnego powodu, to ona pierwsza zaatakowała Zuzę. Na co liczyła? Że Zuza wspaniałomyślnie nie zwróci uwagi na jej słowa i przejdzie nad tym do porządku. I tu przeliczyła się.
          Paweł na wszelki wypadek nie zabierał głosu, ale w duchu przyznawał rację Zuzie. Poza tym głupio mu się zrobiło, że Marysia w tak jawny, nieprzemyślany sposób sprowokowała Zuzę, podobnie jak on zrobił to w mieszkaniu teściowej wobec Ani i Bożeny.
          Ale nie ma tego złego, co by nie wyszło na dobre. Ostra wymiana zdań pomiędzy szwagierkami poskutkowała tym, że obie zreflektowały się, że stawiają Pawła, kochanego czy lubianego przez siebie mężczyznę w dość dwuznacznym, wręcz głupim  położeniu, nie dając mu przy tym pola manewru czy możliwości jakiegoś innego działania.  
          Zdały sobie sprawę, że nie mógł opowiedzieć się po którejś stronie, nie chcąc mimowolnie narazić się żadnej z nich. Obie były mu bliskie, więc w tej sytuacji mógł zrobić właściwie jedno; zrobić w tył zwrot, trzasnąć drzwiami i wrócić do mieszkania Bożeny, zostawiając je same z ich problemami czy wzajemnymi wobec siebie pretensjami.    
          Pierwsza zareagowała Zuza. Zrozumiała, że jako starsza i bardziej dojrzała emocjonalnie musi odpuścić, bo Marysia robiła wrażenie bardziej zacietrzewionej osoby.
- A właściwie Marysiu to o co my się tak naprawdę kłócimy i do tego z taką pasją? Wygląda na to, że obie lubimy czy kochamy na swój sposób Pawła i wylazła z nas po prostu wstrętna zazdrość, ale o kogo? O żonatego faceta, który kocha swoją żonę jak nikogo na tym świecie? Ty jesteś jego siostrą, ja siostrą jego żony, więc ani ty, ani ja nie zabierzemy Pawła Ani, która za kilka miesięcy urodzi jego dziecko. Chyba nam naprawdę odbiło? A przecież i my obie polubiłyśmy się trochę, a może nawet więcej niż trochę i byłyśmy przyjaciółkami czyż nie?  
          Zuza w prostych, niemal żartobliwych słowach chcąc załagodzić sprawę, przedstawiła swój punkt widzenia, w odniesieni do zaistniałej sytuacji i zaapelowała wprost do Marysi o zakopanie wojennego topora oraz powrotu do poprzednich, rodzinnych i przyjacielskich relacji.             
          Marysia słysząc jej słowa, jakby nagle otrzeźwiała i otrząsnęła się z jakiegoś  chwilowego amoku, powracając do realu. Spojrzała na brata i na Zuzę zdziwionym nieco wzrokiem, jakby zobaczyła ich po raz pierwszy.  
- A kto tu mówi o kłótni? Przecież to ty Zuzo miałaś mieć strasznego doła, przynajmniej tak to przedstawiła nam twoja mama. A teraz widok Pawła wpłynął na ciebie pozytywnie do tego stopnia, że wyglądasz mi na całkiem normalną. Ale Paweł przyszedł tu przecież, w wyraźnie z góry określonym celu, zgodnie z zasadą, że klina wybija się klinem. Sądzę więc, że nie macie na co czekać, tylko bierzcie się oboje do roboty, a ja wracam do Ani i pani Bożeny.
          Marysia przyjęła słowa Zuzy do wiadomości i wyraziła także swoje zdanie. Ponieważ nie chciała ich krępować swoją osobą, zamierzała wrócić do mieszkania pani Bożeny. Zuza jednak doceniła jej pojednawczy gest i mimo że nabrała ochoty na seks z Pawłem, nie chciała pozwolić, żeby Marysia poczuła się odrzucona czy zbędna w ich towarzystwie.
- Pawle, chyba nie pozwolisz teraz odejść Marysi? Wydaje mi się, że oboje za bardzo ją  lubimy, aby miała nam w czymś przeszkadzać, nie sądzisz?  
          Zuza postawiła sprawę jasno, dając przy tym tak Pawłowi jak i Marysi do zrozumienia, że zna ich wzajemne relacje i że w niczym jej to nie przeszkadza.      
- Nie wiem, co miałaś Marysiu na myśli, mówiąc o klinie i jego wybijaniu, ale też nie uważam, że twoja obecność miałaby nam w czymś przeszkadzać?
          Paweł dobrze wiedział, co miała na myśli siostra, ale postanowił podroczyć się trochę tak z nią, jak i z Zuzą, więc udał, że nie wie, o czym mówi czy co ma na myśli Zuza.
- Jeżeli będziemy dalej rozmawiać w ten sposób, to pewnie nie pozostanie nam nic innego, jak ogarnąć się i udać się do mieszkania mamy - odezwała się Zuza, która zrozumiała, że Paweł specjalnie nie pali się do zabawy i droczy się z nimi.  
- Pawle, nie wiem jak ty, ale ja chętnie popieściłabym się z Zuzą. Do obiadu zostało nam jeszcze trochę czasu, a i Zuza lepiej się poczuje, kiedy ją trochę przemaglujemy.  
          Marysia wyczuła chyba intuicyjnie lekką rezerwę w zachowaniu Pawła wobec Zuzy, więc sama wystąpiła z inicjatywą. Paweł obrzucił spojrzeniem obie dziewczyny i uśmiechnął się.
- Wygląda więc na to, że to ja jestem tu niepotrzebny, więc maglujcie się nawzajem i bawcie się dobrze, a ja spokojnie wrócę do Ani i uspokoję Bożenę co do tego, że wróciłaś do formy Zuzo - powiedział Paweł i zamierzał opuścić pokój.
- Chyba cię pogięło Pawle! To ja wychodzę z siebie, żeby dać ci do zrozumienia, jak bardzo cieszę się, że zainteresowałeś się moim zdrowiem i kondycją psychiczną, a ty zamierzasz nas opuścić? Przecież Marysia nie powiedziała nic takiego, co mogło cię wkurzyć, tym bardziej że wspomniała o wzajemnym, wspólnym maglowaniu się całej naszej trójki?
          Zuza nie zamierzała odpuszczać Pawłowi i nie ukrywała, że chęć opuszczenia ich i zamiar jego powrotu do mieszkania mamy, nieźle ją zirytował.              
- Kurde! Tak źle i tak niedobrze! Co jest z wami dziewczyny? To może w końcu zdecydujcie się, czego oczekujecie ode mnie?
          Paweł też nie zamierzał ułatwiać im sprawy, bo ani Zuza ani Marysia nie stawiały sprawy jasno; że chcą, aby to on je przemaglował, sądząc chyba, że Paweł słysząc  ich słowa i widząc ich zachowanie, powinien domyślić się tego sam.  
          A Paweł dalej grał rolę nierozgarniętego głupka. Pierwsza nie wytrzymała tego Zuza. Obrzuciła Pawła dociekliwym spojrzeniem i domyślając się jego intencji, zagarnęła jego i Marysię ramionami i pociągnęła ich za sobą do swojego pokoju.
- Byłoby więcej niż nieelegancko, gdyby twój cwaniaczek nie odwiedził mojej cipki. Trochę czasu upłynęło od jego ostatniej wizyty, nie sądzisz? - powiedziała żartobliwie i z uśmiechem.
          Weszli do jej zabałaganionego lekko pokoju i Zuza zgarnęła pościel z tapczanu, odkładając ją na pobliski fotel, pochylając się i świecąc mu w oczy gołą cipką.
- Masz jakiś pomysł na zabawę z nami dwiema, czy to my mamy o tym zdecydować? - zwróciła się kurtuazyjnie do Pawła, patrząc mu przy tym filuternie w oczy.  
- To ja jestem tu gościem, więc pozostawiam to do twojej czy do waszej decyzji - odpowiedział jej w równie kurtuazyjny sposób, nie ukrywając przy tym swojego podniecenia.  
- A ty Marysiu masz jakieś pomysły na naszą wspólną zabawę?  
          Marysia widząc wybrzuszenie w nogawce Pawła i spojrzenie Zuzy, również nabrała chęci na wspólną zabawę, ale tym razem nie chciała wychodzić przed szereg.
- Ja również, podobnie jak Paweł, jestem twoim gościem, więc ty tu rządzisz Zuzo - odezwała się Marysia pogodnym, neutralnym tonem.    
          Zuza obrzuciła ich oboje uważnym spojrzeniem i przez chwilę zastanawiała się, myśląc pewnie jak rozegrać, pozostawioną do jej decyzji sprawę.  
- Dobrze! Co więc powiecie na to? Rozbieramy się i obie z Marysią pieścimy się, …o, przepraszam…, maglujemy się w odwróconej pozycji, a ty Pawle kolejno zajmujesz się naszymi tyłkami i cipkami. Znając twoje możliwości, sądzę, że nie będzie stanowiło dla ciebie problemu, aby każdej z nas dać porządny orgazm. Mnie możesz walić do końca i spuścić się we mnie. Jestem w bezpiecznym okresie.
          Zuza zgodnie z sugestią swoich gości przejęła kontrolę i zaproponowała sposób zabawy.               
- Ja jestem za! - skwitowała natychmiast jej słowa Marysia. Paweł wzruszył ramionami i też pokiwał głową na zgodę.
          Aby nie przedłużać niepotrzebnie sprawy, tak Paweł, jak i obie dziewczyny błyskawicznie pozbyły się odzienia i przyjęły na tapczanie odwróconą wobec siebie, boczną pozycję. Obie podgięły i uniosły nieco zewnętrzną nogę, aby umożliwić sobie nawzajem dostęp do własnych cipek.  
Zaczęły się pieścić,  wypinając przy tym swoje ponętne tyłki. Paweł natomiast zaczął zastanawiać się, za którym tyłkiem zająć pozycję.  
Zuza widząc lekkie niezdecydowanie Pawła, co do zajęcia pozycji za którąś z nich, poklepała ręką miejsce za Marysią, wskazując mu, gdzie powinien położyć się w pierwszej kolejności. Po prostu chciała go mieć na deser po pieszczotach z Marysią.  
          To ona rządziła, więc położył się za siostrą i dotykając kutasem jej rowka, zaczął oklepywać i masować jej jędrne pośladki. Kiedy poczuła w kroczu jego sztywnego kutasa, zadrżała i wypięła się bardziej.  
- Pawle! Wsuń go we mnie, proszę! - usłyszał jej cichą prośbę.
          Przysunął się bliżej i dotknął dłonią jej cipki. Była już mocno nawilżona, więc  
ujął kutasa i przeciągnął po wilgotnym sromie, a następnie zaczął wciskać główkę w szparkę. Marysia sięgnęła ręką do tyłu i skorygowała jego celownik, nasuwając się na jego kutasa.
Po jego kilku suwach tam i z powrotem, wchłonęła go w siebie całkowicie.
- Teraz pokaż braciszku, na co cię stać! I też możesz zalać moją cipkę nasieniem.
          Zuza była zaskoczona jej zachowaniem, bo mając w sobie kutasa Pawła, nie skupiała się tylko na sobie i swoich doznaniach, ale nadal pracowała ręką i językiem, pieszcząc i drażniąc cipkę Zuzy, zgodnie z tym, co jej obiecała.  
          Ssała, lizała i masowała jej cipkę z nieukrywaną pasją, jakby od tego zależało coś bardzo ważnego dla niej samej i chcąc przy tym zapewnić Zuzie maksimum doznań. Obecność kutasa Pawła w swojej cipce traktowała natomiast jako przyjemny bonus i tym bardziej skupiała się na cipce Zuzy, aby doprowadzić ją do orgazmu.
          Paweł zorientował się, że Marysia pracuje nad kobiecością Zuzy z dużo większym zaangażowaniem, niż Zuza nad jej cipką, więc aby jej to wynagrodzić, zwiększył intensywność swoich działań wobec siostry, pieszcząc i masując ręką jej drobne piersi oraz całując jej szyję, poruszając się przy tym mocniej, szybciej i głębiej w jej cipce.
          Przez chwilę słychać było tylko odgłosy coraz większego podniecenia u całej trójki oraz łoskot stykających się ciał Marysi i Pawła. Zaowocowało to tym, że obie dziewczyny zaczęły coraz mocniej dyszeć, pojękiwać czy podrygiwać w odpowiedzi na płynące z wielu stref erogennych doznania.  
          Paweł nie oszczędzał ani siebie ani Marysi, penetrując jej cipkę na dość wysokich obrotach, co widząc Zuza, wzmocniła swoje pieszczoty, ssąc i podgryzając jej łechtaczkę. Do tego Paweł tarmosił jej drobne cycki w ulubiony sposób, więc Marysia jako pierwsza dobiegła do tej swoistej mety w ich erotycznym biegu po orgazm.  
          Jęknęła głośno, po czym dopchnęła się mocno tyłkiem do krocza Pawła i drżąc całym ciałem, znieruchomiała. Paweł wysunął się więc z niej i szybko zajął miejsce z tyłu Zuzy. Był już dość mocno rozgrzany, więc nie zastanawiając się wielce, wjechał z impetem kutasem w cipkę Zuzy, aż ją zatkało z zaskoczenia i lekkiego bólu.  
          Czuła przy tym, jak brutalnie przedziera się przez jej ciasną norkę i kiedy zagłębił się prawie do końca, westchnęła z ulgą.  
- To teraz też mnie nie oszczędzaj i rżnij mocno, podobnie jak Marysię - odezwała się wesoło, kiedy ustąpił szok.  
          Paweł dobrze wiedział, że Zuza lubi takie niespodzianki i jej słowa to tylko potwierdziły. Zdawał też sobie sprawę, że Zuza jest nieźle podrajcowana i potrzeba jej niewiele, aby doszła, zaczął więc jazdę na całego, kopulując mocno, szybko i głęboko.
          Faktycznie, wkrótce Zuza zaczęła mocno z nim współpracować, suwając się i wykorzystując całą długość jego kutasa. Paweł w międzyczasie przesunął rękę na jej dorodne cycki, pieszcząc i miętoląc je tak, jak lubiła, co zapamiętał z poprzednich zbliżeń.  
- Pawle, proszę! Dochodzę i chcę poczuć, jak spuszczasz się we mnie. Nie wstrzymuj się więc i zalej moją cipkę nasieniem. Tak dawno już nie czułam, jak tryskasz we mnie.
          Nie musiała długo czekać, bo Paweł nakręcony poprzednio przez kopulację z Marysią, dość szybko osiągnął szczyt podniecenia i teraz słysząc jej prośbę, zareagował jak każdy normalny facet.      
Obściskiwany mięśniami jej pochwy i maksymalnie podniecony szybkimi ruchami kutasa w jej ciasnej cipce, poczuł przyjemne ciepło w podbrzuszu oraz skurcz mięśni odbytu i pośladków.  
          Wyraźnie odczuł jak kurczą się również jego jądra wyrzucając do moczowodu nasienie, którego przepływ zaczął sprawiać mu niesamowitą przyjemność podobnie jak pulsowanie kutasa i wytrysk do jej cipki.  
          Zuza też poczuła uderzenie jego nasienia w ścianki jej cipki. Intensywnie młócona i maltretowana sztywnym kutasem, kiedy poczuła jak pompuje w nią spore ilości nasienia, zadrżała, wrzasnęła i po chwili znieruchomiała, obezwładniona silnym orgazmem.    
          Paweł przez chwilę masował delikatnie jej cipkę, a Marysia piersi, aby pomóc wyciszyć jej emocje związane z orgazmem. Kiedy kutas Pawła opuścił norkę Zuzy, Marysia zaczęła wycierać jej cipkę, z wyciekającego z niej nasienia.  
- W nią wpompowałeś tyle, że się wylewa, a we mnie nie wlałeś ani kropli – odezwała się pogodnie do brata. Było to bardziej stwierdzenie niż pretensja.  
- Bo najpierw musiałem go zebrać i stało się to wtedy, kiedy byłem w twojej cipce.  
          Paweł dostroił się do odzywki siostry i wykpił się stwierdzeniem, na które Marysia nie znalazła odpowiedzi.  
          Po chwili Zuza doszła do siebie i uśmiech zadowolenia opromienił jej buzię.
- Tego było mi potrzeba! Dziękuję wam obojgu. Daliście mi mega przyjemność.  
          Zuza nie ukrywała, że przeżyła coś bardzo fajnego i to dzięki obojgu rodzeństwu. Przejęła ręcznik od Marysi i dokończyła wycieranie.
- Idę się opłukać, a potem możemy iść do mamy i Ani – stwierdziła pogodnie.
- Idę z tobą, a ty Pawle poczekaj tu na nas – powiedziała Marysia i obie z Zuzą ulotniły się z pokoju.           
          Pawłowi nie pozostało nic innego, jak poczekać na nie. …cdn…

franek42

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i obyczajowe, użył 3732 słów i 20305 znaków. Tagi: #Zuza #powitanie #rozmowa #erotyka #zadowolenie

6 komentarzy

 
  • Znudzony

    Autora chyba ojciec za często grzmocił w usta.

    17 paź 2019

  • emeryt

    @Znudzony , bądź nadal znudzonym, lecz nie mieszaj w to innych. Nie podoba się to znajdż coś innego.

    23 paź 2019

  • PoProstuJa

    @Znudzony na co czytasz jak się nudzisz i ci się nie podoba? Wyjdz że strony i opuść świat żywych jeśli łaska

    24 paź 2019

  • TojaPysiorka96

    Nareszcie, na to czekałam . Dziękuję 💋taaaaakkkk....😘

    13 paź 2019

  • BlackCrowe

    Mam pytanie do szacownego Autora- jak rozwija się kariera zawodowa (raczej zasadnicza, hahaha!) naszego bohatera? Kiedyś poświęcałeś jej sporo miejsca teraz chyba trochę o tym zapomniałeś. Zresztą, to samo dotyczy kancelarii Ani.  
    To nie jest zarzut, to jest moja "wścibskość".  
    Pozdrawiam serdecznie 👍👍👍

    12 paź 2019

  • BlackCrowe

    @franco Kurczaki, nie chcę epistoły na temat ich pracy tylko luźne kilka zdań na ten temat! Przecież ich kariery się zaczęły i opisywałeś je szczegółowo. A teraz "opowiadanie obyczajowe"? A czym jest TO opowiadanie jak nie opowiadaniem obyczajowym???  Pozdrawiam

    13 paź 2019

  • emeryt

    @franek42, chciałbym Tobie podziękować za kolejną część sagi, jest wspaniała. Trochę nie zgodzę się z BlackCrowie, że nikt nie zna tego "swoistego języka tamtych czasów". Jeżeli wychowało się za młodu w duchu tamtych czasów to i obecnie one siedzą w nas. Jak mój wnuk mówi o mnie: dziadku, ty mówisz jakoś dziwnie. Lecz teraz przesyłam serdeczne pozdrowienia.

    12 paź 2019

  • BlackCrowe

    @emeryt Pozwolę sobie nie zgodzić się.... Popatrz, na tle innych opowiadań, język Franka jest jedynym, tak specyficznym, odwołującym się do tamtych czasów, tamtej kultury. Zresztą, popatrz na profile- skąd ci ludzie mają znać "tamto" słownictwo, skoro nie żyli w tamtych czasach? A wróć do pierwszego odcinka i zobacz kiedy Franek posadowił akcję swojej opowieści i to dużo wyjaśni. Oczywiście! ja nie generalizuję ale ten "nasz język, składnia, dobór słów" ginie. Jest to zresztą logiczne- język jest najbardziej żywym i ewoluującym składnikiem kultury człowieka. Zauważ Polonusa , który przyjeżdża po 5latach niebytności w Kraju jak on mówi. Nas  "staruchów" to nie razi, ale młodzież..... Koniec tych dywagacji... Pozdrawiam serdecznie 👍

    12 paź 2019

  • PoProstuJa

    Pisząc krótko w końcu się doczekałem kolejnego arcydzieła które wyszło spod twojego pióra i aż nie mogę się doczekać kolejnych części (czyli jak zawsze czekam z nadzieją na kolejne części w najbliższym czasie) ale ze maialo być krótko to tylko dopisze ze

    Pozdrawiam ciepło mojego ulubionego pisarza

    12 paź 2019

  • BlackCrowe

    Kurczę, fajne. Wiesz co urzeka w Twoim pisaniu? Ten specyficzny język, którego już nikt nie używa-----bo go nie zna! Trochę "barokowy", ale przez to jakże uroczy.... Starczy tego dobrego! Pamiętaj, że rzecz dzieje się w latach 70-tych a wtedy nie używało się "nowoczesności" pt pogięło cię itp! Pamiętamy te czasy.... Trzymaj się więc proszę tamtych czasów.... pozdrawiam :jupi:

    12 paź 2019