Na początku był pies. Pies jak powszechnie wiadomo jest najlepszym przyjacielem człowieka. Spędzaliśmy razem mnóstwo czasu. On - bezinteresowny, dający miłość, na którą nie zasługiwałam. Ja okazałam się niewdzięczna, odtrącałam go raz za razem. Nie rezygnował. Wciąż przychodził, merdając ogonem. Jego oddanie stawało się nieznośne, irytujące niczym kamyk w bucie, uwierając moje ego. Nie sposób wszak mieć o sobie wysokie mniemanie, gdy jest ono regularnie sprawdzone do wysokości kolan. W końcu nie wytrzymałam tej ciągłej dobroci. Któregoś dnia odwiązałam smycz wzajemnych zobowiązań i pozwoliłam mu odejść. Nie chciał. Upokarzał się, kilkakrotnie wracając, ale ja pozostałam nieugięta. Musiał odejść. Musiał, żebym mogła zaznać spokoju. Później znalazł sobie sukę. Nie nazywam jej tak z zazdrości. Bynajmniej. Po prostu… Niektóre kobiety są sukami od urodzenia i tyle.
Po psie, poznałam kota. To dopiero był towarzysz idealny. Elegancki, zadbany, inteligentny, tajemniczy, nieprzewidywalny... Przychodził do mojego łóżka w zimne wieczory, umilając nam wspólne chwile. Kiedy indziej nie przychodził wcale. Było nam razem dobrze. Chociaż z czasem zatęskniłam za bliskością, za byciem adorowaną… Znudziła mnie niezależność, jaką się obdarzyliśmy. Lecz nie odeszłam, zafascynowana jego gracją, lekkością, jakąś specyficzną aurą ni boskości, ni człowieczeństwa. Nie odeszłam, choć z perspektywy czasu wiem, że powinnam. Wygrał indywidualizm. Ja przegrałam, przegrałam sromotnie. Powiedziałam "zostań", kiedy on pragnął iść. Poszedł. Swoją własną drogą, omijającą mnie szerokim łukiem.
O szczurze niewiele mam do opowiadania. Był przez krótką chwilę w moim życiu, jednak przedkładał sobie podobnych kumpli ponad moje względy. Nie angażował się. Nie dorósł do poważnej relacji. Przychodził "w interesach", po czym godzinami siedział w cuchnącej testosteronem norze z ryjkiem pełnym jedzenia. Wieczny szesnastolatek - uroczy, zabawny i bezużyteczny. Związek umarł śmiercią naturalną.
Zniechęcona niepowodzeniami, kupiłam złotą rybkę, licząc, że spełni moje życzenie o spokoju oraz stabilizacji. Cóż, nie wszystko złoto, co się świeci. Zimny, oschły w obyciu, nie dawał mi żadnej przyjemności. Tematy rozmów ograniczał do ciasnych ścianek swojego światopoglądu… Często o nie uderzał, wyglądał poza akwarium, lecz nie widział tam nic, prócz własnego odbicia w szkle. Okrutnie przyznam, ulżyło mi, gdy postanowił wyjechać. Nie, nie za ocean, gdyby ktoś się zastanawiał.
Kanarek z kolei… Kanarek uchodził za artystę. Przy czym "uchodził" to słowo klucz. Śpiewał, od rana do wieczora, nieustannie szczęśliwy, zadowolony. Nawet teraz czuję ciepło na sercu, gdy pomyślę o jego radosnym świergocie. Lecz choć jest miłym wspomnieniem, wolę abym nim pozostał. Ciągła beztroska i optymizm nawet takiego anioła jak ja może pozbawić skrzydeł. Szczególnie, gdy przychodziły rachunki. Wracając do kanarka… Latał z kwiatka na kwiatek aż trafił na rosiczkę.
No i tak oto, zostałam sama… A ponieważ lubię mieć jakieś zwierzątko koło siebie, już rozmyślam nad nowym nabytkiem. Upatrzyłam sobie konia. Piękna, atletyczna budowa, cudne, pełne wdzięku ruchy…
Trochę zbyt aktywny dla mnie, kanapowiczki z dziada pradziada, ale…
Ostatecznie zostaje mi krowa. Toporna, niezbyt lotna, za to jaka dojna!
7 komentarzy
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
Zap
Majstersztyk. Aż się zastanawiam którego zwierzaka by mi dopasowały moje byłe
Somebody
@Zap Dziękuję, może wymysliłyby własne bestyje
enklawa25
Morfina
Docieram powoli do perełek Cudne.
Somebody
@Morfina
kaszmir
Bardzo ciekawe spojrzenie na relacje męsko-damskie w zwierzęcych odsłonach. Znakomita wiedza w rozpracowaniu charakterów i zachowań poszczególnych osobników.
Uśmiechnęłam się do siebie.
Somebody
@kaszmir Dziękuję, bardzo się cieszę z twojego uśmiechu
Duygu
Zaskoczyłaś mnie pozytywnie tym tekstem i poprawiłaś humor w ciężki, pracowity dzień Nawet takie zabawne teksty potrafisz ubrać w piękne słowa Bardzo dobra charakterystyka wszystkich zwierzaczków
Somebody
@Duygu Dziękuję. Czasem trzeba pożartować
agnes1709
Zakończenie rozpierdala "Tematy rozmów ograniczał do ciasnych ścianek swojego światopoglądu". Bosko, cudownie, pięknie. BRAWO!
Somebody
@agnes1709 Dziękuję, kłaniam się
agnes1709
@Somebody Ja poproszę więcej takich, no i może... ZD 3???
Somebody
@agnes1709 Oj no... Coś nawet zaczęłam ostatnio szkicować ZD
agnes1709
@Somebody Pokaż, pokaż, please
agnes1709
@Somebody I chyba na szkicu się zatrzymamy Ja wiem, że to już podchodzi pod molestowanie, ale to nie moja wina, że mnie tak rozkochałaś w tym Wlazłam se tu dla odświeżenia i znowu płaczę
Somebody
@agnes1709 Dopiero co zrobiłam gównoburzę... Teraz się nie wychylam
agnes1709
@Somebody Przestań, ZD nie ma tu nic do rzeczy. Konstruktywna krytyka nie jest karalna. Ja wiem, że satyrycy mają własny kodeks, ale jebać to
Somebody
@agnes1709 Ja mam wyjebane. Skoro i tak wszyscy są super i nie powodów do zmian... Ja się nie będę produkować, bo przecież wszyscy są Zajebiści i z dystansem tylko ja, wredna baba, się czepiam jak gówno stajtaśmy
agnes1709
@Somebody Sama bym napisała, ale spierdolę, nie dojrzałam do takich podsumowań Stać mnie tylko na parodię
agnes1709edit
@Somebody Lolowo do przemyślenia, inne nie idą, zaraz się wkurwię, to sparodiuję powyższe. Ze śmiesznego łatwiej. Mogę?
Somebody
@agnes1709 Chcesz parodiować parodię? Baw się jak chcesz
agnes1709
@Somebody Da się, wierz mi, tylko może być trochę kwaśno dla autorki (mimo najszczerszych chęci nie używania kwasu)
Somebody
@agnes1709 Luz
agnes1709
@Somebody To mnie teraz "zmotywowałaś", tylko czekam na rewanż. Musowo. Zarzucają nam kółko, więc? Chociaż i tak nic z tego. Wiadomo, że to świr, a kółko kręci się nadal
AnonimS
Dobre . Pozdrawiam
Somebody
@AnonimS Dziękuję