Jesienne zauroczenie - część 4

Kiedy wróciłem do domu, było już koło czternastej, więc postanowiłem przejrzeć pocztę i zobaczyć co dzieje się na świecie. Włączyłem laptopa, wszedłem na moją pocztę i tak jak zwykle było tam pełno reklam zachęcających do wzięcia pożyczki. Prześledziłem dzisiejsze informacje i o dziwo nie działo się nic ciekawego, włączyłem jakąś płytkę z muzyką i poszedłem coś zjeść. Posiedziałem jeszcze trochę przed telewizorem i już przyszła pora się zbierać. Drogę do Rafała pokonałem bardzo szybko, podszedłem do drzwi i zapukałem. Po chwili drzwi się otworzyły i staną w nich Rafi.

-Cześć. Zapraszam do środka.
-Hej, a na pewno mogę? - zacząłem z nim żartować.
-Nie. Zamknę ci drzwi przed nosem. - wystawił do mnie język.
-Uważaj, bo ci go odgryzę.

Wszedłem do środka, Rafał zamknął za mną drzwi i udaliśmy się do jego pokoju. - zresztą cały dom był jego. Podobnie jak u mnie, jego rodzice cały czas jeździli na delegacje po różnych państwach i dom stał pusty.

-Chcesz coś do picia?
-A co masz?
-Cola, soki, a może coś mocniejszego?
-To ja wybieram tą ostatnią opcję.
-Nie ma sprawy.
Po chwili przynosi mi lampkę koniaku. - nie przepadałem za tym świństwem, ale już nie będę wybrzydzać.
-A co dzisiaj robiłeś? - zapytał się siadając obok.
-Nic ciekawego, byłem dzisiaj u Ani w sklepie, a później siedziałem w domu.
-Właśnie widzę, że masz na sobie jakieś nowe ciuchy.
-Anka mnie w to ubrała, a że mi się spodobało to postanowiłem sobie kupić.
-Chyba będę musiał z nią porozmawiać.
-Czemu?
-Powiem jej, żeby częściej cię ubierała.
-Dobra, co dziś wymyśliłeś na wieczór?
-Myślałem nad kinem, co o tym sądzisz?
-Może być, już dawno nie byłem.

Mieliśmy jeszcze trochę czasu, seans zaczynał się o dwudziestej, a była dopiero osiemnasta. Spokojnie dopiliśmy to co mieliśmy w kieliszkach, pogadaliśmy jeszcze o wszystkim co nam przyszło do głowy i wyruszyliśmy w kierunku kina. Szliśmy dość wolno, ale nie było żadnego powodu, aby się śpieszyć. W pewnym momencie znów zacząłem się zastanawiać, czy to co wczoraj mówił było prawdą. - W końcu nie wytrzymałem i spytałem.  

-Rafał mam do ciebie pytanie.
-Mam się bać? - Odpowiedział żartując.
-Sam nie wiem, od wczoraj jedna myśl nie daje mi spokoju i mam nadzieję, że odpowiesz szczerze. - Widzę, że jego twarz stawała się coraz bardziej poważna, a ja ciągnąłem dalej. - Czy to co wczoraj zaszło między nami, ma szansę na coś więcej i czy nie kłamałeś z tym co wczoraj powiedziałeś?
-Wojtek, dla pierwszej lepszej osoby nie powiedział bym, że ją kocham, a gdy zobaczyłem ciebie wtedy, gdy podszedłeś pod ladę od razu mi się spodobałeś. Zacząłem się zastanawiać jak by cię poznać bliżej, a tu nie wiadomo skąd podeszła Magda i powiedziała, żebym z nią podszedł to przedstawi mi swojego przyjaciela, od razu się ucieszyłem. A jeżeli chodzi o wczoraj to jeszcze raz powtarzam ci, że cię kocham, a czy między nami będzie coś więcej to już zależy tylko od nas.

Na tym skończyliśmy tą rozmowę i akurat dochodziliśmy do kina. Weszliśmy do środka, kupiliśmy dwa bilety na wieczorny seans i poszliśmy zająć swoje miejsca. Podczas filmu Rafał oparł się o mnie, a ja objąłem go ręką w między czasie próbował mnie całować, a ja nie miałem nic przeciwko temu. Po filmie zaproponowałem, żebyśmy poszli do mnie, a Rafi bez żadnego namysłu się zgodził. Zadzwoniliśmy po taksówkę i po dziesięciu minutach byliśmy u mnie. Nie wiem co mu się stało, ale po wejściu cały czas mnie całował. Z przedpokoju przenieśliśmy się na kanapę, zaczęliśmy zdejmować z siebie ubrania, a chwilę później już był we mnie. Nie zapomnę tej nocy do końca życia, po prostu było świetnie. Leżeliśmy dłuższy czas na kanapie nie odzywając się. - Ja czułem się znakomicie, a z twarzy Rafiego można było wyczytać to samo. - Po chwili odezwał się.

-To ja będę chyba spadać.
-Zgłupiałeś?! Nie będziesz nocami po mieście spacerować. Nigdzie cię nie wypuszczę, mało ci tu miejsca do spania?
-No nie mało, ale nie chcę ci robić kłopotu.
-Ja tobie powiedziałem, raz ty mnie się posłuchaj.
-Ok, a z kim będę spał? - Zapytał się puszczając do mnie oczko.
-Nie wiem, zaraz jak chcesz przyprowadzę jakiegoś bezdomnego. - Żartowaliśmy ze sobą.
-Jeżeli ten bezdomny będzie miał na imię Wojtek to może być.
-Postaram się coś w tej sprawie zrobić, a nawet już chyba go znalazłem. - Śmiejemy się.

Położyliśmy się u mnie w pokoju, ja mocno się do niego przytuliłem i zasnęliśmy. Obudziłem się jak na mnie dość wcześnie, zegarek wskazywał dwadzieścia po piątej. Rafał jeszcze spał, ale dzięki temu mogłem patrzeć, na śmiało można powiedzieć mojego chłopaka. Gdy spał był taki uroczy, po prostu nie miałem serca go budzić, poleżałem jeszcze trochę i pocałowałem go w te jego cudowne usta. - Nie wiem czy on udawał, że spał czy co, ale od razu go odwzajemnił.

-O widzę, że wstałeś.
-Jak ktoś robi mi taką miłą pobudkę, to jak można nie wstać.
-To masz jeszcze jednego. - Pocałowałem go jeszcze raz i wstałem z łóżka. - Co chcesz na śniadanie?
-Wszystko co zrobisz będzie pyszne.
-Jajecznica może być?
-Może, ale pamiętaj ja jadam tylko ze strusich jaj. - Śmieje się głośno.
-Czekaj zaraz zobaczę czy mam, a jak nie znajdę zadowolisz się zwykłym jajkiem od kury.
-Niech będzie ten raz zrobię wyjątek. - Puszcza oczko, a ja wychodzę do kuchni zobaczyć co w ogóle mam w lodówce.

Tak jak myślałem strusich jaj u mnie nie było, ale za to znalazłem kilka normalnych. Wyjąłem patelnię, wrzuciłem trochę masła, żeby się roztopiło i wbiłem jajka. W między czasie nastawiłem wodę na herbatę i zrobiłem kilka kanapek. Gdy jedzenie było gotowe zaniosłem je do pokoju w którym jeszcze leżał Rafał.

-Szef kuchni życzy smacznego.
-Proszę mu z całego serca podziękować.
-Oczywiście jak pan sobie życzy.

Położyłem się jeszcze koło niego, zjedliśmy śniadanie i porozmawialiśmy o planach na weekend. Powiedział mi, że wyjeżdża dziś po południu na trzy dni do Rzeszowa, bo musi odwiedzić dziadków. - Trochę się zmartwiłem, że nie będę go widział aż trzy dni, ale on powiedział, że jadę z nim. - Byłem w szoku, nie wiedziałem co mam powiedzieć.  

-To co chcesz jechać ze mną?
-Z tobą wszędzie.
-To podjadę po ciebie dzisiaj o piętnastej.
-Ok.

Sprzątnąłem po śniadaniu i poszedłem się umyć i przebrać. Razem z Rafim wyszliśmy dziś trochę wcześniej, bo musiał zajść do siebie po książki na uczelnię. Gdy podeszliśmy pod jego dom, pożegnałem się z nim i poszedłem do szkoły. W szkole na wszystkich lekcji siedziałem jak na szpilkach i nie mogłem doczekać się tego wyjazdu. Szczerze powiem, że nawet nie wiem po co tam jadę, ale już się dogadałem to nie mam wyjścia. Po lekcjach jak najszybciej pokonałem drogę do domu, gdy zabiegłem do środka w plecak zapakowałem trochę ubrań i kosmetyków i już gotowy czekałem na Rafała. Przyjechał kilka minut po piętnastej, wrzuciłem plecak do bagażnika i wyruszyliśmy do Rzeszowa.

Gabriel

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1393 słów i 7301 znaków.

5 komentarzy

 
  • lea

    Pisz, pisz... Czekam na ciąg dalszy;)

    4 gru 2013

  • Gabriel

    Niech Cię ten fakt nie przeraża, bo te wszystkie rzeczy, a przynajmniej ich większa część to sytuacje wzięte z mojego życia osobistego, a dzięki temu, że zacząłem pisać i spotkałem się tu z pozytywnym podejściem do tego co piszę to od kilku dni depresja, którą miałem od jakiegoś czasu pomału ustępuje. Dziękuję za komentarze pod poprzednimi opowiadaniami bo to dzięki nim się poprawiam, mam nadzieję, że będziecie mi jeszcze dawać jakieś wskazówki, które będę mógł wykorzystać przy pisaniu.

    4 gru 2013

  • Kubolo

    Robi się coraz ciekawiej, a ilość błędów zmalała. To dość zaskakujące, zważając na to, że piszesz od kilku dni, ale w takim razie szybko się rozwijasz. Przeraża mnie trochę fakt, że tyle rzeczy w twoim opowiadaniu ma wiele wspólnego z moim życiem osobistym, ale pozostawiam to przypadkowi. Pisz dłuższe części :sad: Weny życzę ;)

    4 gru 2013

  • karo

    dalej dalej!  :smile:

    4 gru 2013

  • Jabber

    Coraz lepiej :) Czekam na wydarzenia z Rzeszowa!  :dancing:

    4 gru 2013