Niedostępna. 2

-Świetnie..po prostu świetnie ! Czy ja nigdy się od Ciebie nie uwolnię ?!- Spojrzałam na niego i kiedy ujrzałam jego twarz ogarnęło mnie dziwne uczucie. Poczułam się winna..nienawidzę tego uczucia, ono prześladuje mnie całe życie.  
-Czemu ty do cholery jesteś taka..taka.. - spojrzałam na niego z gniewem.
-Jaka?! Dokończ jaka jestem ?! Głupia, irytująca ?- Przeniosłam wzrok na niego.
-Niedostępna..- Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Podniósł się z kanapy na której usiadł i poszedł w stronę drzwi.
-Może dlatego, że całe życie jestem sama ! - Zacisnęłam dłonie w pięści, wbijając sobie paznokcie w skórę. Gabriel zatrzymał się w pół kroku, stojąc ciągle tyłem do mnie. Czekał, czekał aż coś powiem..aż wyrzucę z siebie cały gniew, ale ja nie miałam zamiaru już się odzywać. Po chwili stał przy mnie. Uniósł moją rękę i opuszkami palców delikatnie przejechał po mojej bliźnie na dłoni. Szybko zabrałam rękę i schowałam za plecami. W tym momencie przypomniały mi się słowa Elli.., , czy liczą się dla ciebie uczucia innych?''
-To był wypadek, nie chcę o tym gadać.-Spuściłam wzrok i wbiłam go w podłogę.
- Opowiedz mi coś o sobie Esme.. Nie wiem nawet ile Ty masz lat !
-Usiądź..zaraz wrócę. - Gabriel nie potrafił ukryć zdziwienia na swojej twarzy, cóż w normalnej sytuacji już dawno bym go wyprosiła. Ale to nie jest normalna sytuacja..i ja nie jestem normalna.  
Weszłam do kuchni i wstawiłam wodę na gaz. Nie nie powiem mu.. nic mu nie powiem. Nie jestem gotowa żeby o tym mówić, nie chcę żeby on wiedział.. Nie..nie wiem.  
-Ałaa ! - Krzyknęłam przerażona i usłyszałam, że Gabriel zerwał się z kanapy jak poparzony.  
-Co się stało ? - Spojrzał na plamę krwi na podłodze, po czym przeniósł wzrok na pękniętą szklankę na stole i na moją zakrwawioną rękę.  
-Gdzie masz apteczkę ? - Podszedł do szafek i spojrzał na mnie.
-Nie, Gabriel.. Przepraszam, jak zwykle się zamyśliłam. Poradzę sobie..- On sprawiał wrażenie jakby nie rozumiał co do niego mówię.
-Pokaż.. - Zaczął oglądać ranę, po czym odkręcił wodę w kranie i kazał mi trzymać dłoń nad letnią wodą.
-Bandaż jest w drugiej szafce. Wyciągnęłam rękę żeby mu pokazać gdzie leży apteczka..i wtedy rękaw mojej bluzki odsłonił łokieć i skórę powyżej. Wzrok Gabriela zatrzymał się na dwóch długich paskudnych bliznach. Kiedy przemywał moją rękę wodą utlenioną i zawijał ją bandażem nie padło nawet jedno słowo. Woda w czajniku zaczęła się gotować.
-Idź, ja zrobię herbatę. - Kiwnęłam głową i poszłam do salonu. Po chwili Garbiel podstawił mi pod nos kubek z gorącym napojem.
Siedzieliśmy przez dziesięć minut popijając gorącą herbatę, wpatrując się w okno i unikając swojego wzroku.  
-Przepraszam. - Głos Gabriela przywrócił mnie do rzeczywistości. Spojrzałam na niego zdezorientowana.
-Za co? - Nie odpowiadał.
-Esme.. przeszłaś w życiu więcej niż może mi się wydawać, prawda ?- Znieruchomiałam na kilka sekund.  
-Elli ci coś powiedziała ?! Mówiła ci coś ?!
-Nie ! Nie, Esme spokojnie. - Odłożyłam kubek na stolik i podciągnęłam nogi na kanapę.
-Mam dziewiętnaście lat. - Gabriel spojrzał na mnie zdziwiony.
-Mówiłeś wcześniej, że nie wiesz nawet ile mam lat..-Wzruszyłam ramionami.  
-A te wszystkie blizny ?- Przysunął się do mnie i odsłonił kawałek mojej skóry na ręce. Obserwowałam jego zgrabne, męskie dłonie, które dotykały mojej skóry.  
-Miałam wtedy szesnaście lat.. Pobił mnie..  
-Kto Esme..kto cię pobił?- Wyczułam irytację w jego głosie.
-Martin.
-Kto to był Martin?
-Adoptował mnie..razem z Leną. Trafiłam do nich po dwóch latach mieszkania w domu dziecka. Cieszyłam się, że ktoś mnie chce, że komuś może na mnie zależeć..- Spojrzałam na szybę.
- On chciał mnie zgwałcić.Zaczęłam się wyrywać, ale wtedy zaczął mnie bić i wyciągnął nóż. Stało się.
- Byłaś..w domu dziecka? - Był wstrząśnięty, widziałam to w jego wzroku.
- Nie ! Nie, Gabriel nie powiem ci nic więcej ! Nie potrzebuję teraz twojej litości ! Nie potrzebuję niczyjej litości, rozumiesz ?!
-Esme, nie zamykaj się przede mną..Proszę nie rób mi tego znowu. Nie zniosę tego. - Usiadłam z powrotem na kanapie. Znów milczeliśmy, nie wiedziałam co mam myśleć..
-Ja mam dwadzieścia trzy lata. -Westchnęłam.
-Czyli jest tak jak myślałam..-Gabriel spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Twój ojciec miał romans z moją mamą, a kiedy zaszła w ciążę zostawił ją..
-Nie Esme, to nie jest tak jak myślisz. Rozmawiałem o tobie z Frankiem, on nic nie wiedział.  
-Nie wierzę ci.- Mój głos zabrzmiał szorstko, zbyt szorstko.
-Gdzie jest twoja matka, co ? Gdzie ona się podziała w tym wszystkim? Może niech ona ci powie..
-Ona nie żyje, Gabriel.- Wyszłam z salonu, to było dla mnie zbyt wiele.

Usiadłam na łóżku w swoim pokoju i ukryłam twarz w dłoniach.
-Mogę pójść, jeśli chcesz..- Usłyszałam głos Gabriela za plecami. Nic nie odpowiedziałam i wtedy stało się to czego najbardziej się obawiałam..Położyłam się na brzuchu i wybuchłam głośnym szlochem.
-Cśś..- Ręka Gabriela gładziła uspokajająco moje plecy. Mój oddech stał się krótki i przerywany. Nie mogłam się uspokoić, dojść do siebie. Uświadomiłam sobie jak bardzo jestem samotna, jak bardzo jestem samotna w moim pełnym lęku i bólu świecie.  
Nawet nie zauważyłam kiedy Gabriel położył się koło mnie. Instynktownie zaczęłam szukać jego dłoni. Zaplótł palce z moimi, a drugą ręką pogładził moją twarz.  
-Może to głupie.. może to jest najgorszy moment jaki mogłem wybrać, ale muszę ci powiedzieć, że..- Przesunął opuszkami palców po moich ustach..- mam ochotę pocałować te usta odkąd je pierwszy raz zobaczyłem.  
- Nigdy się nie całowałam. - Spojrzałam na niego, mówiąc zupełnie poważnie.
-Nigdy?- Kiwnęłam głową i zachmurzyłam się..
-Robiłam gorsze rzeczy..- Wtedy Gabriel wyraźnie się spiął, zsunął rękę z moich warg i mnie obserwował.
-To znaczy?
-Uprawiałam seks z przygodnymi facetami. Robiłam to w samochodach, łazienkach..- Wyciągnęłam dłoń z coraz mocniejszego uścisku jego palców.
-Czemu to robiłaś? Lubisz to?- Słyszałam niepewność w jego głosie, tak wiedziałam. Pewnie pomyślał sobie, że puszczałam się jak ostatnia dziwka. Ale..czy właśnie tak nie było?
-Pozwalało mi to zapomnieć o wszystkim co mi się przydarzyło, czułam się wtedy wolna. Wolna od wspomnień i tego popierdolonego świata.- Jego oddech stał się szybszy.
- Teraz też to robisz?- ?Jego twarz momentalnie zmieniła się w nieprzeniknioną maskę.
-Nie. Nie robię tego od jakiegoś czasu. - Wypuścił powstrzymywane powietrze z płuc.
-Czemu?
-Większość mężczyzn traktowała mnie jak.. jak szmatę. Pragnęli tylko swojego spełnienia..- Poczułam, że moje policzki oblewa rumieniec.  
-Nie brali pod uwagę twoich potrzeb, tak ? - Kiwnęłam głową zawstydzona.
-Wiem co teraz o mnie myślisz Gabriel..Ale to nie jest tak. Nie robiłam tego za pieniądze.
-Boże, przestań ! Esme, nigdy nie pomyślę o tobie nic złego, rozumiesz?- Milczeliśmy przez długi czas.
-Chcę ci pomóc.- W jego ustach zabrzmiało to niemal jak groźba.
-Więc pomóż mi zapomnieć..- Usłyszałam jak głośno wciągnął powietrze, uniósł się na łokciu i patrzył na moją twarz.
-Jak to się stało, że nigdy się nie całowałaś?- Uniósł brew, jak on potrafi przeskakiwać z tematu na temat..
-To była moja granica. Mężczyzna mógł robić ze mną wszystko..ale nie mógł pocałować mnie w usta. To miało być zarezerwowane dla..dla specjalnej osoby. Dla kogoś kto mnie pokocha, ale..
-Ale?
-Ale nigdy kogoś takiego nie będzie.- Odwróciłam głowę, a Gabriel złapał moja brodę i zmusił mnie żebym na niego spojrzała. Założył kosmyk moich włosów za ucho. Nachylił się i pocałował mnie delikatnie w szyję. Jego druga ręka dotykała mojego brzucha. Przesunął rękę w dół.. Dotykał mojego podbrzusza..robił to tak delikatnie jakby bał się, że jestem ze szkła i zaraz rozsypę się na tysiące kawałków.
-Gabriel..co ty robisz?- Mój drżący głos zdradzał jak bardzo pragnę tego żeby mnie dalej dotykał.  
- Pomagam ci zapomnieć.- Podwinął moją bluzkę i patrzył na moje małe piersi, po czym położył na jednej rękę, mrucząc przy tym w moją szyję. Położył się między moimi nogami i włożył między nas rękę. Delikatnie musnął mnie palcami przez cienki materiał majtek. Po chwili położył tam dłoń i zaczął mnie masować. Westchnęłam głośno..
-Jesteś już..taka mokra.- Włożył dłoń w moje czarne, koronkowe majtki i zaczął zataczać palcami koła. Mimowolnie rozsunęłam uda, zauważył to i nachylił się zostawiając pocałunek między moimi piersiami.

Gorillaz

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1676 słów i 8973 znaków.

5 komentarzy

 
  • Gorillaz

    Hahah :) Nie, to nie sadystyczne skłonności, to brak czasu, niestety :(

    16 gru 2013

  • Misiaa

    No wkońcu ! :D. Czekam na ciąg dalszy

    15 gru 2013

  • LittleScarlet

    Ach, w końcu jest! Długo kazałaś czekać. Takie tam sadystyczne skłonności? Czekam na ciąg dalszy. :>

    15 gru 2013

  • nati :)

    DALEJ DALEJ :)

    15 gru 2013

  • m:)

    daleeej! :)

    15 gru 2013