Życie trudne jest cz. 10

Życie trudne jest cz. 10Przez dwa dni nie odbierała telefonów i wtedy był już pewien, że wszystko mogło się wydać. Zaraz po pracy pojechał na Grunwaldzką 33 by spróbować złapać ją w szkole. Stojąc pod posesją naprzeciw bramki wyjściowej szkoły dostrzegł Oliwię i zaraz wyszedł jej na spotkanie.
– Cześć. Nie wiesz, co z Agatą? Nie odbiera ode mnie telefonu.
– Nie powinnam z tobą rozmawiać.
– Zaczekaj – złapał ją za ramię, choć nie powinien, bo mogła to odebrać, jako atak intruza. Puścił ją natychmiast po zatrzymaniu – Co się stało?
– Wszystko się wydało. Jej rodzice przyłapali mnie na kłamstwie. Zabrali jej telefon a ona od dwóch dni nie była w szkole.
– Jeszcze raz od początku.
– Byłam w galerii i jej rodzice zadzwonili do mnie pytając czy ona jest ze mną. Powiedziałam, że jesteśmy w kinie. Musieli mnie obserwować i z telefonem w ręku przyłapali mnie z Michałem na zakupach w sklepie obok. Zaczęli zadawać pytania gdzie jest Agata. Nie widziałam sensu, żeby dalej kłamać i powiedziałam prawdę, że jest z tobą. Przepraszam.
– Dobrze zrobiłaś.  
– Co? Agata nie była wcale zadowolona.
– Prosiłem ją, aby słuchała się rodziców, że nie powinniśmy robić nic wbrew ich woli. Wsiadaj podrzucę cię i pogadamy.
– Nie jesteś na mnie zły? – spojrzała ze strachem.
– Ja? Wcale. Po drodze jest las, miękki piasek…
– Nigdzie z tobą nie jadę – przeraziła się naprawdę.
– Żartowałem przecież. Mówiłem, że dobrze zrobiłaś. Trochę już wiem na temat jej rodziców, dlatego chciałem, aby mówiła im prawdę.
– Skręć tutaj ominiemy korki – poleciła mu trasę między małym osiedlem.
– Myślisz, że rodzice zamknęli ją w domu a ja mogę sobie odpuścić?
– Raczej woleliby, aby chodziła do szkoły, bo to ważne dla nich.
– Pojadę do niej i pójdę przeprosić jej rodziców.
– Możesz spróbować, ale jej ojciec jest bardzo stanowczy. Wysiądę tutaj, bo muszę jeszcze odwiedzić piekarnię. Powodzenia.
– Dzięki.
Pojechał przez Żółkiewskiego i zjechał na dół przy „Galerii wiadukt”. Samochód zostawił pod Tesco i poszedł do jej bloku. Dzwonił kilka razy, ale nikt nie chciał odebrać domofonu. Wszedł na górę, bo drzwi otworzył wychodzący listonosz. Stanął przed ich mieszkaniem, jego serce waliło jak oszalałe. Wziął kilka głębszych wdechów i zadzwonił. Nie odpowiedziała mu nawet cisza, pusto jakby nikogo nie było. Zawołał jej imię kilka razy, ale nikt się nie odezwał. Miał ogromne wyrzuty sumienia, że pozwolił jej zostać u siebie.  
– Teraz to już na pewno koniec – westchnął ciężko i zszedł na dół.
Aby nie stać w korkach pojechał znów na Żółkiewskiego i nowym mostem do Łódzkiej. Z garażu poszedł do osiedlowego sklepu i zrobił małe zakupy. Wchodząc po schodach usłyszał płacz. Pod drzwiami jego mieszkania siedziała jakaś postać.
– Agata? Co ty tutaj robisz?
– Potrzebowałeś lokatora? Mam trochę pieniędzy. Dorzucę się do czynszu.
– Oszalałaś? Wchodź do środka – przekręcił zamki kluczem i otworzył drzwi.
Postawił zakupy na stole i nastawił wodę na kawę w czajniku elektrycznym. Powiesił jej kurtkę i posadził na kanapie w największym pokoju.  
– Zaczekaj. Zaparzę kawę i zaraz przyniosę
Rozglądała się po mieszkaniu nadal płacząc. Była roztrzęsiona a jej oddech wyraźnie przyspieszył.
– Byłem w szkole. Rozmawiałem z Oliwią.
– To już wszystko wiesz…
– Nie wszystko. Czemu nie odbierasz moich telefonów?
– Ojciec zabrał mi komórkę. W poniedziałek zawiózł i odebrał mnie ze szkoły, choć w niej nie byłam.
– Czy ty siebie słyszysz? Oni chcą abyś skończyła szkołę i zrobiła studia a ty nie chodzisz na zajęcia?
– Nie będą mi zabierać prawa do miłości.
– A dziś nie byłaś i uciekłaś? Byłem u ciebie i nikt mi nie otworzył.
– Nie miałam wyjścia. Pojedziemy po nowy telefon dla mnie?
– Zaczekaj. Musisz ochłonąć. Jak ty sobie to wszystko wyobrażasz?
– Będę z tobą mieszkać. Znajdę jakąś pracę na weekendy i dorzucę trochę forsy do budżetu.
– Dobrze wiesz, że nie chodzi mi o pieniądze. Będziesz prowadzić wojnę z rodzicami?
– Jak będzie trzeba to się nie zawaham.
– Agata. Kocham cię i nie pozwoliłbym nikomu ciebie skrzywdzić, ale mówiłem już, że nie chcę być między tobą a twoimi rodzicami. Nie powinnaś dokonywać takiego wyboru.  
– Nie dali mi wyjścia. Jestem pełnoletnia. W ich mniemaniu mogę być jeszcze dziewczynką, ale w niektórych sprawach sama wiem lepiej, co jest dla mnie dobre a co złe.
Poszedł po kurtkę, w której zostawił telefon. Dzwonił Michał, który powiedział mu o wizycie jej rodziców u Oliwii. Prosili o jego adres. Powiedzieli, że jej szukają i chcą porozmawiać. Podał im jego dane, bo chciał dla nich dobrze. Krystian podziękował za telefon, że dobrze zrobił kierując ich tutaj.
– Mam złą i…złą wiadomość.
– Nie ma dobrej?
– Rodzice cię szukają. Pytali Oliwię o mój adres.
– Ona mnie nie obchodzi. Wsypała mnie.
– Była smutna jak z nią rozmawiałem. Przeprosiła. Powiedziała, że nie spodziewała się ich w galerii. Wyznała im prawdę, bo uznała, że kolejne kłamstwa mogą doprowadzić do definitywnego końca naszej znajomości. Zrozum ona to zrobiła dla ciebie. To prawdziwa przyjaciółka.
– A druga zła wiadomość?
– Zapewne wybierają się tutaj po ciebie.
– Ale nie pozwolisz im mnie zabrać? – zapytała drżącym głosem.
– Agata nie mam żadnych argumentów, aby cię zatrzymać. Oni są twoimi rodzicami a ja znajomym?
– Miłością mojego życia. Chyba tez mam coś do powiedzenia w tej kwestii.
– Kochanie – objął ją i przytulił do siebie.
– Odkąd się poznaliśmy nie mogę przestać o tobie myśleć.
– To niedobrze…
– Dlaczego?
– A szkoła? Studia?
– Uczę się dobrze, ale nie ma nic ważniejszego niż prawdziwa miłość.
– Ty chyba naprawdę mnie kochasz – wyraźnie się uśmiechnął.
– A mam ci udowodnić jak mocno?
– Jaka propozycja?
– W sobotę szybko zasnęłam. Miałam trudny tydzień. Możemy teraz nadrobić zaległości.
Przecież to jakaś dziwna sytuacja. Jej rodzice w drodze a ona takie rzeczy proponuje? – zastanawiał się patrząc jej w oczy.
– Moja droga. Na przyjemności przyjdzie czas.
– Nie kochasz mnie? Czy nie podoba ci się moje ciało? – zaczęła wypytywać dość wzburzona.
– Skarbie. Nie będę ukrywał, że od dawna marzyłem o takiej chwili jak w ubiegły weekend, ale okoliczności nie pozwoliły.  
– No to, w czym problem?
– Twoi rodzice już tu jadą.
– Tym bardziej. Niech nas przyłapią będą wiedzieli, na jakim etapie związku jesteśmy.
– Agata nie mogę bez ciebie żyć – przyciągnął ją do siebie i zbliżył jej głowę do swojej.
– Więc, na co czekasz?
– Nie możemy tego stracić w tak głupi sposób. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy nie będę mógł z tobą rozmawiać. Gdy nie będę mógł oglądać twego ciała w blasku słońca. Czuć zapachu twoje skóry, smaku pocałunków.
– Jesteś romantyczny, ale samymi słowami nie zadowolisz kobiety. Czego się boisz? Gniewu moich rodziców? Najwyżej wyrzucą mnie z domu.
– Nie wyrzucą. Musimy przedstawić im nasze argumenty.  
– Nudziarz z ciebie. Myślałam, że chcesz tego.
Zamilkł na chwilę. Nigdy nie żądał od kobiet czegokolwiek pod wpływem impulsu i tym razem nie miał zamiaru łamać swoich zasad. I nie były to zasady jakiegoś niepisanego kodeksu moralnego Krystiana Czartoryskiego. W życiu uczuciowym oczekiwał zawsze wsparcia, szacunku i zrozumienia i tak samo miał zamiar traktować kobiety, z którymi się spotykał. Wiadomo, że czasem emocje potrafią wziąć górę, gdy rozwichrzone umysły nie nadążają za spragnionymi doznań ciałami, ale wymuszanie seksu na pierwszej randce nie powinno być kluczem do podejmowania decyzji o angażowaniu się w związek lub nie. Traktował seks jak zakupy czy oddychanie, czyli jak podstawowy element życia udanego związku. I choć jej propozycja pojawiła się wcześniej niż oczekiwał nie chciał robić tego pod presją samej dziewczyny, która chciała kochać się z nim na złość rodzicom.
– Kochanie. Najpierw z nimi porozmawiajmy.
Patrzyła na niego w milczeniu. Jej oczy były takie skupione, ale przeczuwał instynktownie, że może się gotować w środku.
– Robię to tylko dla ciebie.
– Nie. Robisz to dla nas. I dla swoich rodziców.

1 komentarz

 
  • AuRoRa

    Rozsądne zachowanie Krystiana, z przyszłymi teściami chce dobrze żyć ;)

    13 lip 2018

  • dreamer1897

    @AuRoRa Tak grunt to dobre relacje przynajmniej do czasu ślubu :lol2:

    13 lip 2018